Dawno temu, na jednej ze świętych greckich gór miała miejsce zabawa. Jej gospodarzem był Dionizos, bóg płodności i wina. Właśnie wino popijał teraz, rozłożony na miękkiej trawie, otoczony przez piękne i smagłe bachantki, swoje towarzyszki. Bachantki ustrojone były w zielone gałązki, a kiedy robiło się chłodniej, zarzucały na kształtne ramiona skóry zwierzęce. Tańczyły, śpiewały. Były piękne, ale niekiedy groźne i bezwzględne. Wolno im było pić krew zwierząt, ale miały wyraźny zakaz picia krwi ludzkiej. Teraz śmiały się i tańczyły wokół ogniska. Wszystkie oprócz jednej. Czarnowłosa Ismena siedziała w cieniu starego dębu i zagryzała ze złości i smutku wargi. Wielu ją adorowało, wielu wychwalało jej kruczoczarne włosy i brązowe oczy, ale ona nie zważała na ich komplementy. Kochała Narcyza. Na jej nieszczęście, Narcyz zakochany był w Helenie, ziemiance, której uroda była przeciwieństwem ognistej urody Ismeny. Helena miała złociste włosy, które chętnie upinała w misterny kok i łagodne, lazurowe oczy. Ismena nienawidziła jej tak mocno, jak mocno kochała Narcyza. Teraz ukryła się w cieniu i zwężonymi ze złości oczami patrzyła na Narcyza, nieśmiało obejmującego Helenę. Wreszcie nie wytrzymała. Zerwała się ze swojego miejsca i podbiegła do młodych kochanków. Najpierw zginął Narcyz - Ismena wydrapała mu oczy. Helena próbowała uciekać, ale była tylko ziemianką. Ismena podarła na kawałeczki jej delikatne ciało i nacieszyła usta smakiem gorącej krwi rywalki. Potem przyszła refleksja - co ja zrobiłam? Nie tylko zabiła dwoje ludzi, ale złamała odwieczne prawo bachantek i piła krew człowieka. Przerażona Ismena uciekła w las i skryła się. Wiedziała, że każda zbrodnia domaga się kary. Domyślała się, że za taką zbrodnię kara będzie surowa. Po kilku dniach zrezygnowała i wyszła z kryjówki. Zeus przedstawił jej karę, którą dla niej przewidział - zamieni Ismenę w zwierzę małe, złośliwe i dokuczliwe, takie, którego nikt nie lubi. Jak powiedział, tak zrobił - zamienił piękną bachantkę w komara. Kara tyleż okrutna co adekwatna. Ismena, która nie uszanowała tabu ludzkiej krwi, teraz musi przez stulecia dręczyć ludzi i ssać ich ciepłą, słoną krew.