Jednym z uczniów w klerykowskim gimnazjum ukazanym w "Syzyfowych pracach" S. Żeromskiego był Zygier. Początkowo miał on zakaz uczęszczania na dodatkowe lekcje języka ojczystego prowadzone przez profesora Sztettera. Zabiegał on o cofnięcie zakazu, a kiedy wreszcie uzyskał pozwolenie owy polonista na jednych z zajęć nakazał mu przeczytanie fragmentu polskiego utworu. Zygier włożył w to zadanie całą swoją duszę, wszystkie możliwości, i przeczytał go wręcz idealnie. Nauczyciel był pod wrażeniem, choć początkowo wywołało to nawet jego niepokój. W rezultacie był rozdarty i łamał się, co do stopnia, który powinien postawić Zygierowi.

Po tym wywiązała się w klasie dyskusja pomiędzy ambitnym Zygieram a Sztetterem. Uczeń opowiadał profesorowi o swojej konspiracyjnej nauce, jaką uskuteczniał ze swymi zapalonymi kolegami. W tajemnicy zapoznawali się oni z wielką twórczością największych polskich romantyków. Młody Polak był zafascynowany "wielką improwizacją" z mickiewiczowskich "Dziadów", "Panem Tadeuszem". Używając języka rosyjskiego opowiedział nauczycielowi o swojej pasji związanej z działalnością Towarzystwa Filomatów i Filaretów a także twórczością samego A. Mickiewicza. Sztetter nie wiedział, co ma na to odpowiedzieć. W końcu zapytał Zygiera, czy pamięta jakiś fragment fascynujących go utworów, czy umiałby coś powiedzieć z pamięci. Wtedy Zygier w sposób doskonały wyrecytował mu "Redutę Ordona". Zrobił to w tak, że nauczyciel i klasa zamarli. Z niepokojem i wzruszeniem słuchano zygierowskiej deklamacji. Brzmiała ona dumnie i donośnie, tak jakby stanowiła oskarżenie szkolnictwa, oświaty prowadzonej na terenach zaborczych a także całej sytuacji, jaka miała w Polsce miejsce.