Wydaje mi się, że ocena, czy Santiago - postać, którą Ernest Hemingway opisał w swoim utworze pt. Stary człowiek i morze - to wygrany, czy przegrany człowiek, to bardzo trudne zadanie. Jednak moim zdaniem można próbować uzyskać odpowiedź na to pytanie.
Jeśli spojrzymy na jego życie, możemy odnieść wrażenie, że wypełnione było ono nieszczęściem i niepowodzeniami. Przecież Santiago nie był zamożnym człowiekiem, poza tym myślę, że był również człowiekiem bardzo samotnym i wrażliwym, dlatego zapewne cierpiał z powodu tego, że musiał prowadzić takie właśnie życie. Na jego twarzy z pewnością widoczny był smutek, jednak jego oczy były wesołe i niezłomne. Był człowiekiem, który zdobył wielką życiową mądrość i doświadczenie. Santiago był już człowiekiem starym, życie nie miało już przed nim żadnych tajemnic, człowiek ten tak wiele przeżył, że praktycznie nic nie było go w stanie zaskoczyć. Wiedział, że nie może wiele spodziewać się od losu, dlatego właśnie nie posiadał już żadnych złudzeń. Przyjmował od życia to, co oferował mu los, nie narzekał na to, co go spotykało. Był człowiekiem schorowanym, nie posiadał już takiej siły i energii jak dawniej, ale starał się radzić sobie jakoś z bólem - nie poddawał się cierpieniu i złym, pesymistycznym myślom. Można by powiedzieć, że życie nie obdarzało go niczym nowym, polegało wyłącznie na rutynowych czynnościach, które Santiago powtarzał z dnia na dzień. Wydaje mi się, że każdy dzień był dla bohatera nieciekawy - nie wnosił po prostu nic wartościowego w jego życie. Nie wiem, dlaczego to właśnie jego tak ciężko doświadczał los, być może te trudne doświadczenia były dla niego rodzajem próby, sprawdzianem, czy Santiago zasługuje na miano prawdziwego, wartościowego człowieka. Trudno wyobrazić sobie fakt, że takie nieszczęście mogło spotkać człowieka zupełnie bezcelowo, dlatego właśnie uważam, że to cierpienie miało sprawić, by Santiago stał się silnym człowiekiem o mocnym charakterze. Tak właśnie zdarzyło się w przypadku najważniejszego w jego życiu połowu ryb - to były największe zmagania, z jakimi miał w życiu do czynienia. Najpierw nic nie mógł złowić, aż pojawiła się ogromna ryba, która zaczęła walczyć o swoje życie. Santiago był człowiekiem starym, dlatego nie miał wiele siły, którą mógłby poświęcić na zmagania z nią. Ale rybak nie chciał się poddać, postanowił, że będzie walczył z rybą i udowodni, że jest odważnym człowiekiem. Jego wielkie poświęcenie zostało nagrodzone, udało mu się pokonać ogromną rybę, jednak okrutny los znów ciężko go doświadczył - Santiago stracił swój łup, złowioną przez niego rybę pożarły rekiny. Bohater musiał wrócić do domu z "pustymi rękami". Mimo wszystko myślę jednak, że z całej tej walki wyszedł zwycięsko - w końcu pokazał, że jest bardzo silnym mężczyzną, który potrafi walczyć i konsekwentnie dążyć do celu. To naprawdę wielkie osiągniecie.
Moim zdaniem Santiago wygrał walkę z losem - udowodnił, że o człowieczeństwie decyduje m.in. wola walki o własne szczęście i umiejętność dążenia do obranych przez siebie celów. To dla mnie przykład prawdziwego bohatera.