Moim zdaniem jedną z najpiękniejszych historii mitologicznych jest historia Orfeusza i Eurydyki.

Jest ona ponadczasowa , gdyż mówi o bezprzykładnej miłości, a miłość jest nieodmiennie związana z ludzką egzystencją, póki ludzie będą istnieć , będą się kochać. Mit o Orfeuszu i Eurydyce to uniwersalne przesłanie, że miłość jest czymś najważniejszym, czymś co jest w stanie odmienić życie człowieka, nadać mu sens, a strata ukochanej osoby jest najstraszliwszym ciosem, jak może zadać życie. Tą historię możemy odnaleźć w

,, Mitologii" Jana Parandowskiego.

Orfeusz był urodziwym, młodym śpiewakiem, który grał i śpiewał tak cudownie, że wzbudzał swoim talentem zachwyt we wszystkich, którzy usłyszeli jego pieśni.

Jego żoną była przepiękna nimfa o imieniu Eurydyka. Ich miłość nie miała sobie równych. Niestety uroda Eurydyki była przyczyną wielkich problemów, gdyż wzbudzała on miłość w każdym , kto ją ujrzał.

Szczególne pożądanie wzbudziła w synu Apollina, Aristajosie.

Ten młodzian zobaczywszy Eurydykę w otoczeniu pięknej przyrody doliny Tempe, zaczął ja gonić. Podczas ucieczki Eurydykę śmiertelnie ukąsiła żmija , nimfa natychmiast dostała się do podziemi.

Pogrążony w smutku Orfeusz nie potrafił żyć bez swojej ukochanej, dlatego postanowił zejść do Hadesu.

Towarzyszyła mu jego lutnia, której dźwięki były tak piękne , że skruszyły serce Charona, który bez problemu przewiózł Orfeusza na drugi brzeg Styksu. Muzyka ta sprawiła, że nawet piekielny pies Cerber nie stawiał mu żadnego oporu, a złe Erynie się rozpłakały.

Hades także wzruszył się melodią i postanowił oddać Eurydykę Orfeuszowi.

Warunek był tylko jeden ; Orfeusz miał iść przodem, a zanim miała podążać Eurydyka w towarzystwie Hermesa, posłańca boskiego.

Orfeusz miał nie oglądać się za siebie, dopóki nie wyjdzie z podziemi. Droga była długa i w końcu śpiewak nie wytrzymał i zapragnął spojrzeć na swoją cudowną żonę. W momencie, gdy odwrócił się, Hermes bezpowrotnie zabrał Eurydykę.

Orfeusz wyszedł z podziemi, tak, jak do nich wszedł, bez żony.

Chciał powtórnie udać się przed majestat Hadesa , aby go prosić o uwolnienie Eurydyki. Jednak nie było dal niego drugiej szansy.

Pierwszą i jedyną stracił przez swoją niecierpliwość, tak bardzo tęsknił za żoną , ze nie potrafił zwalczyć pragnienia, aby czym prędzej zobaczyć jej oblicze.

Zrozpaczony wrócił do swej ojczyzny Tracji, na swej lutni grał żałobne pieśni, które zasmucały całą przyrodę.

Nie miał chęci , aby dalej żyć. Wybawieniem okazał się dla niego pewien orszak dzikich, obłąkanych bachantek, które w dionizyjskim zapamiętaniu rozszarpały ciało nieszczęsnego Orfeusza.

Jego usta, mimo , że były już martwe ciągle powtarzały imię ukochanej Eurydyki.

Ta piękna historia pokazuje wielką miłość, której nie jest w stanie zniszczyć nawet śmierć. Myślę , ze w dzisiejszych czasach, w których uczucia są wybierane przez konsumpcyjny tryb życia, jest szczególnie cenna.