Z całą pewnością poszczególni Niemcy zachowywali się bardzo różnie, niemniej jednak wielu z nich wybrało wygodną postawę obojętności. Właściwie nie angażowali się w żadne skrajne działania, ale także nie odcięli się od poglądów propagowanych przez Hitlera. Co więcej czasami "Udali, że nie wiedzą". Oczywiście w wielu przypadkach byłą to nieprawda. Przecież II wojna trwałą na tyle długo, że w końcu do każdego dotarła informacja o tym, co się wydarzyło. Można było nie znać szczegółów, ale przecież podstawowe fakty dotarły do wszystkich.

Zbyt wiele ludzi nagle zginęło, by tego nie dostrzec. Poza tym właściwie w każdym państwie europejskim prześladowano Żydów. Nagonka na ludzi wywodzących się z tego narodu trwała od lat trzydziestych i miała różne przejawy. Niemcy nie zrobili niczego, aby zapobiec straszliwym zbrodniom. Właśnie taką postawą charakteryzował się profesor Sonnennbrucha z utworu Kruczkowskiego pod tytułem "Niemcy". Ten znany biolog co prawda nie popierał nazistów, ale przecież nigdy nie przeciwstawił się władzy na forum publicznym. Udawał, że wszystko jest w porządku, chociaż jako człowiek wykształcony wiedział, co się dzieje. Przechodził do porządku nad zbrodniami dokonywanymi przez jego rodaków. A przecież należał w pewien sposób do niemieckiej elity intelektualnej i jego postawa mogła być przejmowana przez innych ludzi.

Co więcej nie potrafił dobrze wychować swoich dzieci i jest współodpowiedzialny za wpływ ideologii faszystowskiej widoczny w zachowaniach i poglądach członków swojej rodziny. Jego małżonka Berta chciała nawet zrobić ze swoich pociech "prawdziwych hitlerowskich Niemców". Nikt jej nie wybił z głowy dziwnych pomysłów. Skutkiem tego później ci młodzi ludzie postąpili tak niehonorowo. Syn Willi nawet został ważnym oficerem SS, hitlerowskim dygnitarzem. Pełniąc tak odpowiedzialną funkcję miał wpływ na wiele spraw. Zatracił swoje wartościowe cechy. Także córka Lisel zapomniała o swoim człowieczeństwie i bezwzględnie podchodziła do ludzi. Była nieczuła na cierpienie swoich bliźnich. To wszystko wiele mówi.

Tchórzostwo profesora ujawniło się najbardziej w trakcie spotkania z Joachimem Petersem. Ten były asystent profesora uciekł z obozu i liczył na pomoc swego bliskiego przyjaciela. Jednak w tym przypadku bardzo się pomylił, bo Sonnenbruch nie zamierzał się narażać. Co więcej profesor zapomniał o dawnych więzach przyjaźni i nie zaprotestował gdy jego syn przeszedł do akcji. Chciał tym samym skazać swego dawnego znajomego na pewną śmierć. Obawiał się narażać własne dobre imię. Tylko Ruth chciała ocalić skazanego, nawet za cenę własnego aresztowania.

Profesor Sonnenbruch celowo nie dopuszczał do swojej świadomości oczywistych faktów na temat tego, co robili naziści. Kiedy jego dawny asystent wyjaśniał mu, jak inni wykorzystują jego badania, naukowiec odpowiedział: "Ja służę nauce, tylko i wyłącznie nauce. A reszta mnie nie obchodzi". Wybranie takiej postawy było bardzo wygodne, ale przecież nie może zwalniać z odpowiedzialności. Z całą pewnością nie miał czyste sumienia. Według mnie swoją postawą dawał przyzwolenie na zbrodnie hitlerowców. Złem jest także zaniechanie działań.