Najważniejszą postacią w lekturze " Stary człowiek i morze" jest Santiago. Jego miejscem zamieszkania stała się stolica Kuby- Hawana. Był to człowiek, który przeżył już wiele lat na tym świecie i wiele doświadczył o na co wskazywały liczne otarcia skóry, bruzdy i różne plamy na całym ciele- pozostałości po raku skóry. Główny bohater miał oczy koloru morza, tak jakby to wskazywało od początku jego życia czym się zajmie. Santiago został rybakiem, cały swój czas spędzał na morzu i to było jego pasją, bardzo to kochał.

Główny bohater opowiadania miał już więcej niż siedemdziesiąt lat. Przez cały czas swego pobytu na tym świecie łowił ryby na morzu. Nie miał z tego powodu wielu pieniędzy i nawet jego mieszkanie było małą , nędzna chatką zniszczoną przez wiatry wiejące od morza.

W swym rodzinnym mieście wszyscy uważali go za dziwnego człowieka. Poza tym nadano mu przydomek "salao" , co oznaczało "pechowiec". Jednak Santiago nie przejmował się opiniami innych ludzi, chociaż było prawdą, że od bardzo dawna nic nie udał mu się złowić. Długie lata samotnego życia na morzu zrobiły z niego ekscentryka i dziwaka. Często rozmawiał sam ze sobą. Nie miał do kogo ust otworzyć, bo jego żona zmarła wcześnie. Nie był jednak tak do końca samotny, miał jednego młodego przyjaciela, który pomagał mu w pracy na morzu i podczas rejsów. Był nim Manolin

Dla starszego rybaka bardzo ważna była przyroda i obcowanie z nią. Niezwykle szanował on wszystko, co żyło na tej ziemi. Dobrym tego przykładem jest jego postawa wobec małego ptaszka, który sfrunął na kuter oraz rozmowa Santiago z wielką rybą.

Moim zdaniem Santiago bardzo cenił sobie ambicję i wytrwałość. Gdyby nie odznaczał się tymi przymiotami nie dałby rady pracować na pełnym niebezpieczeństw morzu. I nie potrafiłby walczyć z rekinami, łowić dużych ryb. A wszystko zaczęło się od tych uśmieszków nieczułych ludzi na ulicach miasta. To doprowadziło do tego, że chciał wszystkim udowodnić, że nie jest nieudacznikiem. Chciał wszystkich przekonać, że nie ma w życiu pecha. Pokazał się w jak najlepszym stylu. Udowodnił, że jest człowiekiem podejmującym wielkie wyzwania i potrafi im sprostać. Pomimo bólu jaki sprawiały wcinające się w ręce liny, mimo słońca palącego w twarz, pragnienia i ogromnego zmęczenia doprowadził do końca swoje przedsięwzięcie. Złowił ogromną rybę- marlina.

Wielkie poświęcenie i fizyczna siła szły w parze z dosyć miłym usposobieniem. Kiedy słyszał wszystkie kłamstwa jakie pod jego adresem rzucano nie dał po sobie poznać zdenerwowania. Przez cały czas milczał i próbował się opanować.