Spotkaliśmy się tu, aby ustalić prawdę, aby wreszcie sprawiedliwości stało się zadość. Przed państwem dość trudna sprawa, która odnosi się do przyszłego życia całej rodziny Orgona. Nie ukrywam, że nie chciałabym, aby wydany przez państwa wyrok przyczynił się do skrzywdzenia kogokolwiek. Z tego to powodu chcę przedstawić parę argumentów, które rzeczywiście pokażą, gdzie leży prawda i kto ma rację. Postaram się podać waszej ocenie wszelkie podstępy i oszustwa, których dopuścił się oskarżony, aby przekonać państwa jakim oto człowiekiem jest Orgon i mam nadzieję, ze pomoże to wam w wydaniu sprawiedliwego wyroku. W celu dokładniejszego zapoznania się państwa z osobowością Tartufe'a pokażę, w jaki sposób dostał się ten człowiek do domu oskarżonego i w jakże podstępny sposób wykorzystał ich przyjaźń.
Orgon niestety padł ofiarą sideł zastawionych przez świętoszka, ponieważ był to człowiek który wielce cenił ludzi dobrych i pobożnych, którym ufał. Niestety Tartufe'a był na tyle przebiegły, że Orgon nie zdołał zobaczyć jego fałszu i dwulicowości. Widział jak Ten się modli i kładzie krzyżem na podłodze. To wzbudziło jego podziw i pozwoliło na darowanie mu pieniędzy, które Orgon chował czasami rozdając biednym, aby zatuszować swoje skąpstwo. Na szczęście cześć pozostawił sobie. Zupełnie nie potrafię zrozumieć naiwności Orgona… co mu aż tak zasłoniło oczy?.
W ten to sposób Tartufe wkradł się podstępem do domu Orgona. Niestety jego zachłanność była tak duża, ze nie wystarczyły mu pieniądze i miejsce do spania oraz przyjaźń Orgona. To było za mało dla niego i nie miało żadnej wartości. Dlatego poszedł dalej i tak omamił swojego przyjaciela, że ten coraz bardziej przejmował się nim niż swoja rodziną i samym sobą. Zaufał mu na tyle, że powiedział mu bardzo ważną tajemnicę swojego przyjaciela, co mogło ich oboje doprowadzić do zguby.
Ale Tartufe zrobił cos jeszcze gorszego, a mianowicie zakochał się w Elmirze, która przecież była żoną Orgona. Był na tyle bezczelny, że otwarcie wyznawał jej swą miłość i namawiał na zdradę męża, ponieważ nie chciał ukrywać tego, bo wtedy przestałoby to być grzechem.
Kiedy pewnego dnia wyznawał Elmirze miłość, usłyszał to syn Orgona Damusi natychmiast pobiegł poinformować ojca o tym co zobaczył. Jednak Tartufe tak sprytnie wszystko przekręcił, ze wyszedł z tego cały a Orgon wyrzucił syna z domu za kłamstwo i jeszcze kazał mu przeprosić Tartufe. Jak widać, świętoszek tak omamił przyjaciela, ze ten nie widział nikogo poza nim i nikogo innego nie słuchał. Nie ufał ani żonie, ani dzieciom. Ciągle podejrzewał wszystkich o spisek, tylko dlatego ze zazdrościli mu takiego przyjaciela. A tymczasem dewocja Tartufe poszła tak daleko, iż nawet zaczął się codziennie biczować, aby dalej być uważanym za skromnego i pobożnego.
Świętoszek zatem żył w domu Orgona niczym w raju, nie pracował, za darmo jadł i pił do syta i niczym się nie przejmował. Wreszcie zapragnął zagarnąć cały majątek Orgona. W tym celu uknuł intrygę. Bardzo łatwo nakłonił Orgona, żeby nie pozwolił ożenić się Waleremu z Marianną, ponieważ ta na niego nie zasługuje. To podsunęło Orgonowi pomysł, aby swoją córkę wydać za nikogo innego tylko świętoszka. Tym samym Tartufe przejął cały majątek przyjaciela i przyczynił się do unieszczęśliwienia Marianny, zakochanej w Walerym. Jednak na szczęście dla wszystkich Doryna, pokojówka Marianny, doskonale poznała świętoszka i za wszelka cenę nie chciała doprowadzić do jego ślubu ze swoją panią. Przekonała Elmirę, aby opowiedziała o wszystkim swojemu mężowi. Ta uczyniła tak, ale oczywiście Orgon jej zupełnie nie uwierzył. Wtedy poprosiła go, żeby schował się pod stołem w czasie, gdy ona będzie sam na sam z Tartufe. Wtedy to wszystko wyszło na jaw, cała gorzka prawda o świętoszku, ale było troszkę za późno, bo Tartufe był przecież właścicielem domu i nakazał wyrzucić z niego wszystkich a także przekazał wielką tajemnice Orgona królowi.
Na szczęście przypadek sprawił, ze wszystko dobrze się zakończyło, ponieważ Tartufe okazał się od dawna poszukiwanym przestępcą i aresztowano go, zaś król darował wszystkie winy Orgonowi. Właściwie można by rzecz, iż Tartufe nic wbrew prawu nie uczynił. To jest w jakimś stopniu prawda, ponieważ ten nie złamał w żadnym punkcie prawa karnego. Jednak oprócz tego istnieje przecież etyka i zasady moralne, które świętoszek złamał.
Po prezentacji wszystkich argumentów, los oskarżonego leży w państwa rękach. Mam tylko nadzieję, że podejmiecie właściwa decyzję, która będzie zgodna z waszym sumieniem no i oczywiście sprawiedliwa. Mam gorące pragnienie, aby wydany przez was wyrok nie był krzywdzący dla tych, którzy są nie winni, a jednak zmuszenie byli znieść tyle cierpienia wynikającego z postępowania oskarżonego.