"Mendel Gdański" po raz pierwszy został ogłoszony w 1890 roku w "Przeglądzie Literackim". Później nowela została włączona do zbioru "Na drodze" wydanego w Krakowie w 1893 roku. Akcja utworu toczy się na Starym Mieście, pod koniec XIX wieku. Tytułowy bohater, stary Żyd, introligator, wychowuje swojego wnuka. Mendel był człowiekiem bardzo religijnym, dobrym. Każdy go znał, szanowano go, ceniono jego pracę. Mendel kochał wnuka , troszczył się o niego, zapewnił mu wykształcenie. Mendel nie ukrywał, że jest Żydem. Kochał rodzinne miasto, czuł się częścią Polski. Mendel tłumaczył zegarmistrzowi, antysemicie, jak bardzo związany jest z polskością i z Warszawą, w której spędził całe życie. Tu uczciwie pracował.

Następnego ranka mały Kubuś Gdański zostaje zraniony kamieniem. Żyda własnym ciałem zasłonił student. - "Wara mi od tego Żyda - warknął jak brytan na pierwszych którzy nadbiegali. - A nie, to wal we mnie jeden z drugim, gałgany Psubraty Hultaje "Tego wieczora Mendel nie pracował, student trzymał za rękę Kubusia. Mendel milczał, zawalił się cały jego świat. Stracił "serce do tego miasta". Nie został pobity, uratował go student. Sąsiedzi również próbowali mu pomóc. Mendel utracił wiarę, że Polska jest jego krajem. Wiadomość, że biją Żydów wywołała u Mendla atak rozdrażnienia. Introligator poniósł klęskę. Czuł się Polakiem, a stał się ofiarą pogromu antyżydowskiego. Stracił serce dla Polski.

Konopnicka była przeciwna antysemityzmowi, uważała, że należy się mu absolutnie przeciwstawić. W utworze zawarła refleksję, że zawsze znajdzie się ktoś, kto potrafi zniszczyć najbardziej wartościowych ludzi tylko za ich inność. "Stary Żyd milczał. Po chwili dopiero podniósł głowę i odezwał się głosem namiętnie drgającym:

- Pan się pyta, czy ja na bosiny siedzę? Nu, ja siedzę na bosiny! Ja popiół na głowę mam i wór gruby na głowie mam, i na popiele ja siedzę, i nogi bose mam, i pokutę wielką mam; i wielką boleść mam, i wielką gorzkość...

Zamilkł i twarz znowu w ręce ukrył: Mała zielona lampka da wała jego siwej głowie, jakieś szczególne, widmowe niemal oświetlenie. .Malec jęknął raz i drugi i znów zaległo milczenie. A wtedy wśród tej ciszy podniósł Mendel Gdański raz jeszcze głowę i rzekł:

- Pan powiada, co u mnie nic nie umarło? Nu, u mnie umarło to, z czym ja się urodził, z czym ja sześćdziesiąt lat żył, z czym ja umierać myślał..." Mendel padł ofiarą religijnej nienawiści, na końcu noweli mówi: "u mnie umarło serce do tego miasta". Zmienił się, stał się już innym człowiekiem. Złamała się jego wiara w człowieka.

"Mendel Gdański" to nowela z rzeczową narracją, prostą fabułą i luźną kompozycją.