Nowela "Mendel Gdański" Marii Konopnickiej opowiada o sześćdziesięcioletnim Żydzie. Był on dobry, pracowity, przez wszystkich znany i lubiany. Mieszkał wraz ze swoim dziesięcioletnim wnukiem- Jakubem. Mendel znał bardzo dobrze miasto i mieszkańców, nie wstydził się swojego wyznania, był wręcz z niego dumny, wnuczkowi powtarzał: "Ty się w to miasto urodził, toś ty nieobcy, toś swój, tutejszy, to ty prawo masz kochać to miasto, póki ty uczciwie żyjesz." Miał wielu przyjaciół, był szanowany, kochał swoje miasto i uczciwie pracował. Jednak pewnego dnia fala antysemityzmu dotarła także do jego drzwi: "Tu wybuchła ta dzika żądza pastwienia się; ten instynkt okrucieństwa". Stary Mendel, wierzący w równość i dobro ludzi został strasznie skrzywdzony. Znaleźli się mieszkańcy, którzy stanęli w jego obronie, pomimo to światopogląd polskiego Żyda uległ zmianie, coś w nim umarło.

Polska od XVI wieku była stolicą tolerancji religijnej, państwo było wielowyznaniowe i wielonarodowościowe. Ponad trzydzieści procent mniejszości narodowych stanowili Żydzi. W XIX wieku rozpoczęły się nasilone konflikty na tle religijnym. Trudno stwierdzić, kto odniósł większą porażkę: Polacy czy Żydzi. W noweli Marii Konopnickiej widać, że obydwie strony poniosły klęskę.

Niedojrzałość społeczeństwa spowodowała, że Polacy poddali się antysemityzmowi. Wielki wpływ na tą sytuację mieli zaborcy. Społeczeństwo tworzyło nowe podziały, zamiast zjednoczyć się, by wspólnie walczyć o wyzwolenie. Polska aktami przemocy i upadkiem człowieczeństwa pogorszyła swój wizerunek wśród sprzymierzeńców, okryła się hańbą, straciła poważanie. Młode pokolenie zostało wychowane w duchu braku tolerancji religijnej. Hasła mówiące o zachłanności i obłudzie Żydów zakorzeniły się w umysłach ludzkich.

Żydzi także ponieśli porażkę: straty majątków, dachu nad głową, niekiedy życia a przede wszystkim zaufania. Obawiając się o własne życie, udawali się na emigrację, aby odnaleźć lepsze, "ludzkie" warunki. Konflikt ten zniszczył przyjaźnie, zmusił do wypierania się własnej wiary, szerzył stereotypy.

Obie strony konfliktu odniosły poważne straty a zaborcy osiągnęli pożądany efekt. Ogromne były szkody materialne i moralne. Polacy stracili swój honor, natomiast Żydzi stracili majątki i zaufanie. Nowela Marii Konopnickiej kończy się wyznaniem Mendla Gdańskiego: "Pan powiada, co u mnie nic nie umarło? Nu, u mnie umarło to, z czym ja się urodził, z czym ja sześćdziesiąt lat żył, z czym ja umierać myślał... Nu, u mnie umarło serce do tego miasto!" Skania ono do głębokiej refleksji nad minionymi wydarzeniami i wyciągnięcia odpowiednich wniosków.