To, jak zmieniło się nasze życie w przeciągu ostatnich lat jest naprawdę zaskakujące. Mamy teraz mnóstwo wygód i ułatwień. W ciągu kilku minut wiemy o wydarzeniach z drugiego końca świata, możemy komunikować się bez wychodzenia z domu. Jednak czy możemy powiedzieć, że pięknie żyjemy i umieramy? W czasach II wojny światowej nie było litości, ludzkie życie było zagrożone, śmierć była na porządku dziennym, a jutro niepewne.

Książka Aleksandra Kamińskiego Kamienie na szaniec opowiada o losach trójki przyjaciół, którzy poświęcili wszystko dla dobra kraju. Alek, Zośka i Rudy w przededniu wybuchu wojny mieli po dziewiętnaście lat. Czekało ich jeszcze całe życie. Wszelkie plany, marzenia, świat stojący otworem – to wszystko runęło 1 września 1939r. – w dniu, w którym wybuchła wojna.

Jestem przekonany, że tych troje przyjaciół potrafiło pięknie żyć i godnie umierać. W tej rozprawce zamierzam to udowodnić.

Przede wszystkim bohaterowie stawiali na pierwszym miejscu honor i patriotyzm. Wytrwale służyli ojczyźnie, nie poddali się pomimo licznych łapanek, absurdalnych nakazów i zakazów, a także tego, że w każdej chwili i okolicznościach można było stracić życie swoje lub kogoś bliskiego. Gotowi oddać życie za ojczyznę dołączyli do ruchu oporu, by najpierw w ramach małego sabotażu m.in. rysować kotwice i znaki Polski Walczącej, zrywać niemieckie flagi, a wywieszać polskie, a potem uczestniczyli w akcjach dywersyjnych. Nade wszystko nie zapomnieli o życiu codziennym. Zdobywali wiedzę, uczęszczali na tajne komplety, pielęgnowali przyjaźnie, poznawali czym jest miłość, dbali o swoje rodziny. Z biegiem czasu zostali przyjęci do formacji Kedyw, gdzie starannie planowali coraz bardziej niebezpieczne akcje jak np. „Akcja pod Arsenałem”. Wszystko to z myślą by uwolnić się od okupanta.

Ci trzej nastolatkowie nigdy nie tracili nadziei i wiary w wyzwolenie Polski. Byli silni i odważni, a na ich pomoc zawsze można było liczyć. Byli lojalni i wierni sobie. O ich braterstwie i przyjaźni świadczy naprawdę wiele rzeczy. 23 marca 1943r. dokonano aresztowania Rudego. Pomimo że był okropnie torturowany, nie dał się złamać i nie wyjawił nic co mogłoby zaszkodzić jego przyjaciołom. Alek i Zośka wiedzieli co czeka Rudego na Pawiaku. Nie wyobrażali sobie, że zostawią przyjaciela w rękach oprawców. Nie zważając na duże trudności, nie zaniechali prób odbicia. Po trzech dniach tortur uratowali zmasakrowanego Rudego.

Można by sobie zadać pytanie: Jaki był sens odbijania Rudego, skoro i tak umarł? Rudy tak bardzo cierpiał, że śmierć byłaby dla niego wybawieniem. Czekał na śmierć, ale jakże to czekanie było inne wśród swoich, a nie w katowni gestapo. Rudy wiedział, że umrze, a mimo to był szczęśliwy, bo był wśród przyjaciół. I chociaż umarł w łóżku, a nie w akcji z bronią w ręku, to jego śmierć świadczy o prawdziwym bohaterstwie i daje nadzieję dla tych co zostali. Ostatnie słowa, jakie wypowiedział były fragmentem wiersza Juliusza Słowackiego (Testament mój):

„Lecz zaklinam, niech żywi nie tracą nadziei (…)

A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,

jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec…”

Jakże odmienną śmiercią zmarł Alek – w rozumieniu kolegów normalnie; „Jest wojna – trudno. My strzelamy – i do nas strzelają. Wróg ma takie samo prawo do naszej krwi, jak my do jego. Alek uderzał we wroga – wróg uderzył w Alka”. Zośka zmarł jako ostatni podczas akcji na żandarmerię niemiecką. Choć wszyscy zmarli bardzo odmiennie, łączyła ich jedna rzecz: oddali życie za Polskę. Umarli bez słowa skargi, bez strachu i z godnością. Umarli jako bohaterowie i do dziś są wzorem do naśladowania dla wielu Polaków. Odeszli, ale zawsze pozostaną w naszej pamięci.

Bohaterowie Kamieni na szaniec byli wystawieni na najcięższą próbę – mimo śmierci pozostali niezwyciężonymi. Swoim życiem udowodnili, że można pięknie żyć i pięknie umierać. Ich życie dawało siłę i nadzieję na lepsze jutro, niosło przesłanie i motywację do działania. Ich śmierć nie była daremna, to dzięki ich postawie, możemy żyć teraz w wolnym kraju.

Gloria Victis–Chwała Zwyciężonym