Jurand był panem Spychowa. Od czasu, gdy Krzyżacy zamordowali jego żonę, pałał do nich wielką nienawiścią i żył żądzą zemsty. Walcząc z nimi na wszystkie możliwe sposoby, w końcu nie uniknął ich zasadzki, dostając się do niewoli. Krzyżacy, obiecując uwolnienie jego córki w zamian za dobrowolne oddanie się Juranda w ich ręce, działali przeniewierczo i nie zamierzali spełnić swych przyrzeczeń. Był przez nich poddany ogromnym torturom i pozbawiony jednego oka. Gdy w końcu został uwolniony, tylko dzięki pomocy Maćka i Jagienki Zychówny zdołał dotrzeć do domu. Na tym jednak nie skończyły się jego cierpienia. Jego ukochana, jedyna córka Danusia, pojmana przez Krzyżaków, zmarła tuż po uwolnieniu.
Wszystkie te doświadczenia wywarły piętno na jego osobowości i wyglądzie. Budził przerażenie swoją postacią, pozbawiony jednego oka, prawej dłoni i języka, wyglądał straszliwie. Wcześniej był mężczyzną o potężnej postawie, wysokim i silnym. Wypuszczony z niewoli stał się bezwolnym starcem o całkiem zbielałych włosach, pełnych kurzu.
Niewola zmieniła go jednak nie tylko fizycznie. Z pragnącego zemsty za wszelką cenę pogromcy Krzyżaków, stał się gorliwym i pokornym Chrześcijaninem. Bardzo wymownym dowodem tej przemiany było uwolnienie Zygfryda - schwytanego Krzyżaka, który był winien wszystkich cierpień Juranda.
Jurand był więc postacią niejednoznaczną i zmieniającą się w toku powieści. Budzi w nas przede wszystkim ogromne współczucie wobec cierpień, których doznał. Umarli wszyscy, których kochał, a podporządkowanie całego życia wyłącznie uczuciu zemsty okazało się klęską. Mimo to, na końcu widzimy go jako postać niemal świętą, mężnie znoszącą swoje poniżenie i cierpienia. Dopiero wtedy ujawnia się w pełni jego rycerska cnota odwagi i godności. Sądzę więc, że jego życie jest szczególnym przykładem heroizmu, a on sam postacią niezwykle tragiczną.