Wysoki Sądzie! Antygona bezsprzecznie dopuściła się przestępstwa. Świadczy o tym szereg dowodów, takich jak chociażby zeznania Strażnika, czy wyjaśnienia samej oskarżonej. Kreon starał się zadbać o dobro poddanych, a pani złamała jego zakazy? Zdawała sobie przecież pani sprawę, iż Kreon jest prawowitym władcą Teb. Co więcej, sprzeczała się pani z nimi próbowała przekonywać do swoich racji. Pani czyn jest także szkodliwy społecznie. Ludzie widzą, jak zasłania się pani rzekomo religijnymi intencjami swojego postępowania i mogą stąd wziąć zły przykład. Oskarżona także namawiała swoją siostrę do popełnienia czynu zabronionego, co jest również naganne ze względów moralnych. Wyjaśnienia, iż pochowała swego brata, na niewiele się zdadzą, ponieważ był on oczywistym zdrajcą ojczyzny, o czym państwo doskonale wiedzą. Biorąc pod uwagę wszystkie te okoliczności, a także to, iż oskarżona chlubi się swym przestępstwem, proszę sąd o rozważenie tych aspektów i wymierzenie kary surowej, kary 5 lat pozbawienia wolności. Dziękuję

Wysoki Sądzie! Antygona stoi tutaj oskarżona przed sądem za wypełnienie praw boskich. Oskarżona o to, iż spełniła swój obowiązek - z miłości. Przyczyną tej absurdalnej sytuacji jest prawo Kreona, jawnie i cynicznie naruszające wolę bogów. Antygona z własnej woli, z miłości pogrzebała ciało brata, a teraz pan prokurator chce ją za to ukarać pozbawieniem wolności? A jeśli nawet, to wszyscy obywatele Teb pozbawieni są przez pana Kreona wolności religijnej. To, że pan jest ateistą i nie wierzy w bogów, nie oznacza, by wszyscy sprzeciwiali się swojej religii. To przykre, ale pan Kreon złamał jedno z podstawowych praw człowieka - prawo do wolności wyznania. Natomiast pani Antygona teoretycznie nie powinna mieć problemów związanych z pogrzebaniem zmarłych, gdyż skorzystała z przysługujących jej praw, a także zapewniła godny pochówek swemu bratu. Zastanawiam się, czy widok rozkładających się, niepogrzebanych zwłok dodawałby prestiżu Tebom. Panie Kreonie, żeby w sposób zaplanowany i z pełną świadomością, z pobudek na pozór moralnych złamać prawo boskie, ograniczyć wolność religijną tylko po to, by stracić żonę i syna, a także popaść w rozpacz. Podziwiam pana. Tylko co z tego panu przyszło? Tragedie, klęski i śmierci, których można było uniknąć. Czy uczynki miłosierdzia należy surowo karać? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam Wysokiemu Sądowi. Dziękuję.