W średniowieczu wykształtowały się konkretne typy bohaterów, które stawały się istotnymi wzorcami zachowań odbiorców. Łączył ich wielki szacunek do wszelkich zasad moralnych oraz gorliwa religijność. Jednym z takich typów był rycerz-chrześcijanin, który walczył w imię Boga, w celu wprowadzenia wiary wśród barbarzyńców. Taką postacią był Roland, występujący w "Pieśni o Rolandzie".

Był on siostrzeńcem, ale i największą pomocą Karola Wielkiego w walce z niewiernymi, ponieważ pilnował wojsk w bitwie pod Saracenami. Już na pierwszy rzut oka, był mężnym rycerzem. Jego niezwykła sylwetka oraz spojrzenie przekonywały, iż nie jest zwykłym człowiekiem. Do charakterystycznego wizerunku walecznego rycerza wpisywała się zbroja, miecz Durendal, w którym znajdowały się święte relikwie, oraz koń Wejlantyf.

Liczne opisy jego sposobu walki z muzułmanami, budziły zdziwienie u nie jednego czytelnika, ale i respekt dla tak mężnego wojownika. W godny podziwu sposób szanował własny kraj i jego władcę, ale przede wszystkim religię. Również sam fakt, że w momencie klęski wziął innych walczących do arcybiskupa, zaś sam zadął w róg, wielu dał do myślenia.

Jak prawdziwy średniowieczny wzorzec moralny umarł, jak prawdziwy chrześcijanin. Jego gesty bardzo przypominały ostatnie momenty życia Jezusa Chrystusa. Uczynił wszystko, aby odejść będąc duchowo związanym z Bogiem i swoim krajem. Przykładem jest modlitwa z prośbą o odpuszczenie grzechów, pożegnanie z mieczem, skierowanie głowy ku ojczyźnie.

Roland to bohater przedstawiony jedynie w pozytywnym świetle, bardzo ciężko dopatrzeć się jakiejkolwiek wady w tej postaci literackiej. Jest osobą mężną, wielkoduszną, wielce religijną i całkowicie oddaną najwyższym ideom, dlatego też wydaje się być postacią papierową, czyli nieprawdziwą. Nie ma ludzi, którzy nie mieliby żadnych wad. Nie mniej uważam, że wszystkie jego dobre cechy są godne naśladowania, szczególnie w naszych czasach, kiedy takie wartości jak patriotyzm zanikają.