Komizm "Zemsty" w dużym stopniu opiera się na osobie Papkina. Fredro mianował go "Lwem Północy". To określenie wywołuje w nas uśmiech pobłażania, ponieważ jest zupełnie niezgodne z prawdą. Służy on Cześnikowi i z tego się utrzymuje. Po prostu jest zarządcą w domu możnego pana.
Jego stroje były nacechowane elementami francuskiej mody. Ubierał się w niedługie spodnie, okrągłe buty, zasłaniające połowę łydki, perukę a także kapelusz. Miał tez przy sobie broń palną i białą; zależy z kim by mu przyszło się potykać - na wszystko był przygotowany. Miał też poskręcane wąsy, co nadawało mu charakter zawadiacki.
Papkin nie potrafił skupić myśli. Prędko wypowiada słowa, często nie orientując się, o co właściwie jemu samemu chodzi. Jego postępowanie wiele razy wywołuje nasz śmiech. Lubił dobrze zjeść i wypić, a niezmiernie cenne wydawały mu się szczególnie pieniądze. Miał tendencje do przechwalania się i nie zawsze wtedy oddawał prawdziwe wydarzenia, bo dodawał coś od siebie. Najlepiej ze wszystkiego wychodziło mu granie na gitarze. Tyle opowiadał nieprawdziwych rzeczy, że zaczął je mylić z rzeczywistością. Zakochał się w Klarze i był pewien, że uda mu się ją zdobyć. Miał bowiem bardzo wysokie mniemanie o swoich umiejętnościach zdobywania płci pięknej.
Papkin jest bardzo energicznym człowiekiem, który ma dosyć duże możliwości, gdyby nie był aż tak zakochany w swoich fantazjach o wspaniałych czynach, których niby dokonał. Wyrażał żywo swoje uczucia. Przy sporze o kawałek muru wychodzi, że tak naprawdę nie ma w nim odwagi, a wręcz przeciwnie.
Moim zdaniem Papkina można nazwać satyrą na prawdziwego rycerza. Pogubił się w swoich nieprawdach. Wzbudza raczej uśmiech politowania, niż niechęć.