Powieść Aleksandra Kamińskiego pt. "Kamienie na szaniec" jest utworem opartym na autentycznych wydarzeniach, jakie rozegrały się podczas hitlerowskiej okupacji w Warszawie i okolicach. Obejmuje ona lata 1939 do 1943 roku. Głównymi bohaterami są młodzi harcerze należący do grupy "Buków".
Kamiński ze szczególną dokładnością przedstawia losy trzech chłopców: Jana Bytnara, Aleksego Dawidowskiego i Tadeusza Zawadzkiego.
W tej pracy chciałabym przedstawić sylwetkę tego pierwszego. Jan Bytnar ukrywał się pod pseudonimem "Rudy", który koledzy nadali mu ze względu na zewnętrzny wygląd.
"Rudy miał piegowatą twarz i rudawe włosy. Cała istota Rudego ześrodkowała się w jego oczach i czole, odzwierciedlając wybitną inteligencję".
Urodził się w Warszawie w domu inteligenckim, oboje rodzice byli nauczycielami.
"Takimi właśnie dobrymi domami rodzinnymi były domy Alka i Rudego (...). Dom Rudego - to dom inteligencki pierwszego inteligenckiego pokolenia. Ojciec Rudego był pierwszym w swej chłopskiej rodzinie, który pozostawiwszy wieś, poszedł do szkół wiejskich i do miasta".
Rudy odznaczał się dużym sprytem i pomysłowością. To on wymyślał specjały podczas obozów i wycieczek harcerskich. Jego majsterkowanie kończyło się zawsze jakimś pomysłem, który ułatwiał funkcjonowanie drużyny. Należał do różnych grup młodzieżowych, także do harcerstwa. Również w tej organizacji budował swoje charaktery, także te moralne. To właśnie tutaj uczył się prawdziwego znaczenia słowa - przyjaźń, poznawał swoje słabości i próbował z nimi walczyć. Członkowie grupy "Buki" wspaniale się rozumieli i dopełniali: "było w nim to co stanowi o sile i prężności każdej gromady, duch zespołu, koleżeństwo, i ciągła aktywność; czyn jeden po drugim, i rozmach i radosny uśmiech"
Pomimo swego żywiołowego temperamentu, często rozmyślał i pozostawał w swoim wewnętrznym świecie, z którym z nikim nie chciał się dzielić. Dopiero jego przyjaźń z Zośką sprawiła, że stał się bardziej rozmowny. To właśnie z Tadeuszem Zawadzkim rozmawiał na wszystkie tematy, a chłopcy nie mieli przed sobą tajemnic.
Nigdy nie był dobrym sportowcem, nie pociągała go walka podczas zawodów sportowych. Cechowała go duża ambicja i konsekwencja. Przejawem tego było nauczenie się tańczyć, kiedy okazało się, że jako jedyny z grupy nie umie tego robić. Upór, a także dążenie do perfekcji, do doskonałości sprawiły, że w krótkim czasie Rudy był najlepszym tancerzem wśród "Buków".
Jan Bytnar wsławił się podczas działań tzw. "Małego Sabotażu".
Zasłynął jako specjalista od gazowania kin, w których wyświetlano filmy propagandowe, to on wymyślił "wieczne pióro', które ułatwiało malowanie znaku Polski Walczącej wysoko na murach. Swoje zdolności artystyczne wykorzystał również do rysowania żółwi na fabrykach i zakładach pracy, które produkowały dla Niemiec. Przyjazny żółw wzywał do zwolnienia tempa pracy. On również wraz z Zośką przeprowadził akcję przeciwko sklepom mięsnym tylko dla Niemców, warto przypomnieć o jego odwadze podczas zrywania flag hitlerowskich z Zachęty i zastąpienie ich polskimi.
Rudy bardzo cenił sobie edukację. Był prymusem w gimnazjum im. Stefana Batorego. Jako najlepszy uczeń zdał maturę, a w czasie wojny uczęszczał do szkoły Wawelberga, uczestniczył w tajnych wykładach z filozofii i socjologii. Wiedział, że nie można sobie pozwolić na brak edukacji. Gorąco wierzył w to, że wojna wnet się skończy a wtedy Polsce potrzebni będą ludzie wykształceni, którzy będą wiedzieli jak odbudować miasta, poprawić byt mieszkańcom. W trudnych warunkach, w jakich przyszło mu żyć i spędzać swoją młodość, potrafił zachować niezwykłą wrażliwość i pogodę ducha.
Jan Bytnar wielokrotnie dał przykład swojej odwagi i umiejętności działania w trudnych nerwowych warunkach. Był znakomitym przywódcą, który potrafił rozmawiać z ludźmi, a przez to zjednywać sobie ich sympatię.
"Ten drobny, szczupły młodzieniec był z tygodnia na tydzień był bardziej sprężysty i silny. Skromny i powściągliwy mózgowiec stawał się odważnym i zdeterminowanym mężczyzną, z tygodnia na tydzień wyzwalało się w nim drzemiące dawniej zacięcie przywódcze. A jeśli w jakimś człowieku zespolą się zdolności przywódcze z nieprzeciętną inteligencją i charakterem, formułuje się wtedy jednostka, przed którą
może nie być osiągnięć niemożliwych".
Jednak Rudy pomimo swojego stanowiska i funkcji nie zapomniał o przyjaciołach. Nigdy się nie wywyższał, każdego traktował indywidualnie i z dużą dozą serdeczności:
"Rudy był w istocie człowiekiem dobrym. Żenująco delikatnym wobec przyjaciół"
Rudy był niezwykle oddany temu, co robił. Zawsze wszystko wykonywał najlepiej jak potrafił.
Niestety gestapo nie pozwoliło, aby ten młody człowiek, mógł rozwijać swoje talenty. Został aresztowany wraz z ojcem 23 marca 1943 roku, a następnie przewieziony do więzienia na Pawiaku, gdzie poddawany był torturom podczas przesłuchań:
"Bicie trwało bez ustanku z parogodzinnymi przerwami. Bito go w trzech postawach: na stojąco - pięścią po twarzy i głowie, leżącego na stołku - kijem i pejczem, oraz na podłodze, gdy mdlał - butami po brzuchu i między nogami. Miażdżono mu również podkowami butów dłonie na kamiennej posadzce, gdy leżał wyczerpany bez sił. Bicie kijem ustało dopiero wtedy, gdy kij złamali mu na głowie".
Pomimo takich tortur poniżania:
"Jeden z gestapowców umaczał pieczęć w tuszu i ostemplował nią twarz i głowę Rudego. Jan Bytnar nie wydał swoich kolegów. Wiedział, że teraz na nich będzie spoczywał obowiązek walki z okupantem. Rudy został odbity przez przyjaciół w tzw. "Akcji pod Arsenałem".
Niestety rany jakie odniósł podczas przesłuchań nie pozwoliły na uratowanie mu życia:
"Stan Rudego był straszny: z trudem rozebrano go i położono na łóżku. Nie można go było dotknąć w żądną część ciała. Cierpiał bardzo (...) Całe ciało od pasa do kolan było jakby bardzo silnie opalone i spuchnięte. W wielu miejscach widniały strupy i zakrzepła krew".
Rudy był świadomy tego, że już nikt nie jest w stanie mu pomóc. Cieszył się bardzo, że umiera we Własnym łóżku, otoczony najbliższymi. To im pozostawił przesłanie, które wypowiedział z wielkim wysiłkiem:
"lecz zaklinam, niech żywi nie tracą nadziei
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec ...".
Rudy zmarł 30 marca 1943 roku. Po jego śmierci koledzy często wspominali przygody związane z Jankiem. Wraz z nim odszedł też Aleksy Dawidowski, który został ranny w brzuch podczas akcji odbijania Rudego.
Zośka przez długi czas nie mógł się pogodzić z utratą najbliższego przyjaciela. Nie pomagały pocieszenia, a wspomnienia były bardzo bolesne. Dopiero wyjazd na wieś i pisanie pamiętnika pozwoliło Tadeuszowi uporządkować kwestie związane z Rudym. To właśnie zapiski Zawadzkiego, w dużej mierze, stały się kanwa dla powieści Kamińskiego.
Rudy został odznaczony Krzyżem Walecznym za zasługi na polu walki z okupantem.
Według mnie Rudy to bohater, który zasługuje na szacunek i pamięć każdego Polaka. Należy docenić jego wielkie oddanie i wiarę w wolna i niepodległą Polskę. On niestety nie doczekał fazy odbudowy zniszczonej Ojczyzny, ale właśnie dzięki takim ludziom możemy cieszyć się z niepodległości oraz bezpieczeństwa, jakie daje nam suwerenna Ojczyzna. Nie wolno nam zmarnować wysiłku wszystkich tych, którzy walczyli o to byśmy my byli wolni. Niewątpliwie Rudy zasługuje na miano bohatera narodowego i warto o nim i jego przyjaciołach pamiętać nie tylko w czasie uroczystości patriotycznych, ale także każdego dnia, który dany jest nam przeżyć w wolej Polsce.