Akte była dawną kochanką Nerona. Lud ją szanował, była bowiem dobrą duszą. Mieszkała na dworze, miała niewolnice, brała udział w pełnych przepychu ucztach Nerona… Mimo to, na jej twarzy wielokrotnie dostrzec można było smutek, spowodowany niespełnioną miłością.

Akte była piękna. „(…) I ją zapraszano czasem do stołu cezara (…) może dlatego, że jej śliczna postać stanowiła prawdziwą ozdobę uczty.”

Choć przed Akte wszyscy kłaniali się z uśmiechem na twarzy, „(…) nie chciała mieszać się do spraw publicznych i jeśli kiedykolwiek używała swego wpływu na młodego władcę, to chyba tylko dla wyproszenia dla kogoś litości.” Rzymianka była cicha, pokorna, dobra, kochająca. Nie potrafiła nienawidzić. Prawdopodobnie niektóre z tych cech zagościły w niej, gdy zaczęła poznawać nauki chrześcijan. Po Rzymie od jakiegoś czasu chodziły bowiem plotki, iż wierzy w Jedynego Boga, ale nikt nie mógł być tego pewny, gdyż Akte ukrywała się ze swoją wiarą. Czytywała tylko w samotności listy Pawła z Tarsu.

Najważniejszą z cech Akte była wierność. Kobieta nie opuściła w potrzebie Ligii, którą się opiekowała, a zarazem kochała z całego serca Nerona i pozostała z nim aż do śmierci. „Wierna Akte obwinęła go nazajutrz w kosztowne tkaniny i spaliła na przepełnionym wonnościami stosie”.

Dawana kochanka Nerona była „(…) cicha i pokorna (…) nikogo zaś nie uczyniła swym nieprzyjacielem.” Nawet Poppea nie miała nic przeciwko, by kobieta mieszkała w pałacu.

Myślę, że każdy, kto przeczytał powieść „Quo vadis”, od razu uznał Akte za swoja dobrą, niewinną, uczciwą przyjaciółkę. Jej wierność wobec Nerona wzbudziła we mnie uczucie sympatii do tej bohaterki. Żałuję tylko, że los doprowadził ją do smutku i żalu, po stracie swego ukochanego. Akte była wyjątkową osobą i zasługiwała na najlepsze.