Biografia Stanisława Wokulskiego to przykład literackiej pozytywistycznej biografii człowieka, który z samych ekonomicznych dołów, dzięki swojej pracy, wysiłkowi i nauce dochodzi do majątku. Stanisław rozpoczynał swoją karierę w branży kupieckiej jako prosty subiekt w winiarni pana Hopfera. Nie zagrzał tu jednak długo miejsca, ponieważ zainteresował się- dzięki przyjaźni ze studentem medycyny- naukami ścisłymi. Wstąpił zatem do Szkoły Przygotowawczej, a w konsekwencji- do Szkoły Głównej. Tam rozpoczął naukę na wydziale nauk matematycznych i przyrodniczych. W momencie wybuchu powstania styczniowego rzucił jednak książki dla oręża i wstąpił w szeregi powstańcze. Konsekwencją udziału w powstańczych walkach oraz działalności konspiracyjnej było zesłanie bohatera na Sybir (warto zwrócić uwagę, że dzieje szkolne i powstańcze bohatera odpowiadają w dużej mierze biografii samego autora powieści). Odbywszy karę zesłania Wokulski powraca do Warszawy. Jest rok 1870. Powraca również do pracy w sklepie, tym razem u wdowy po Janie Minclu- Małgorzaty Minclowej. Pracując w sklepie Minclowej poznaje Ignacego Rzeckiego, który pracował tam jako subiekt. Z czasem Wokulski zostaje przyjacielem i szefem Rzeckiego- po ożenku z Małgorzatą Minclową zostaje współwłaścicielem sklepu, a po jej szybkiej śmierci- jego właścicielem. Po śmierci żony Wokulski udaje się w interesach do Turcji, która toczy wówczas wojnę z Rosją. Po powrocie do Warszawy Wokulski spotyka Izabelę Łęcką. Spotkanie z nieprzeciętnie piękną arystokratką odmienia jego życie. Wywodzący się ze zubożałej szlachty kupiec wie, że ze swoim urodzeniem i niewielkim majątkiem nie może starć się o rękę pięknej, lecz próżnej kobiety. Dlatego postanawia zdobyć wielką fortunę. Rzuca się w wir interesów, wielkiej finansjery i w dość szybkim czasie zdobywa potrzebne mu pieniądze. Rozwija sklep czyniąc zeń najświetniejszy polski magazyn w Warszawie, śmiało konkurujący z lepiej stojącymi na rynku interesami Żydów i Niemców. Już jako bogaty człowiek interesu wkracza na arystokratyczne salony i stara się o przychylność panny Izabeli. Ta jednak, podobnie jak całe jej środowisko, jedynie gardzą "dorobkiewiczem", nie odmawiając sobie jednak przyjemności wyciągania od niego kolejnych pieniędzy na prezenty, bale i "inwestycje". Obok działań zmierzających do ożenku z Izabelą, Wokulski realizuje również, dzięki zdobytym pieniądzom postulaty pozytywistycznej pracy organicznej i pracy u podstaw. Pomaga ubogiej prostytutce wrócić na uczciwą drogę, tworzy miejsca pracy dla warszawskiej biedoty, pomaga także pięknej lecz ubogiej pani Stawskiej, która oskarżona jest przez baronową Krzeszowską o kradzież cennej zabawki- lalki jej zmarłej córki. Wokulski prowadzi również ożywioną działalność charytatywną. Nadal rozwija swoje interesy, otwiera drugi sklep- piękny warszawski magazyn, budzący podziw i zazdrość konkurencji. Wokulski nadal sponsoruje także Łęckich. Po zawyżonej cenie wykupuje ich wystawioną na aukcję kamienicę. Tymi pieniędzmi Łęcki chce załatać ogromną dziur we własnym budżecie i zapewnić sobie i córce utrzymanie na utracjuszowskim poziomie, do jakiego oboje byli przyzwyczajeni i z jakiego nie wyobrażali sobie zrezygnować. Muszą się ratować licytacją, ponieważ żadne z nich nie podejmie żadnej pracy. Arystokraci pracę zarobkową uważają za hańbę, czynność niegodną ich wysokiego stanu. Wokulski nie chce jednak widzieć, że dla Izabeli nie stanowi materiału na męża, a jedynie naiwnego sponsora dla jej zachcianek i podręczny portfel jej wiecznie zadłużonego ojca. Wokulski wyjeżdża do Paryża i zastanawia się nad sensownością utrzymywania tego destrukcyjnego dla niego związku. Po powrocie do Warszawy nie może jednak wyzwolić się spod uroku Izabeli. Ich spotkanie aranżuje prezesowa Zasawska, która zaprasza oboje do wiejskiej posiadłości. Tam, w ruinach zamku Wokulski uświadamia sobie, że od tego uczucia nie ma już odwrotu, nie ma dla niego ucieczki. Dochodzi do zaręczyn z Izabelą, która bez posagu nie mogła już liczyć na inne propozycje zamążpójścia. Razem z narzeczonym, ojcem oraz swoim kochankiem- Starskim wyjeżdżają do Krakowa. W czasie podróży Wokulski podsłuchuje prowadzoną po angielsku rozmowę kochanków, którzy są przekonani, że Stanisław nie zna tego języka, z której wprost dowiaduje się o demoralizacji narzeczonej, o jej pogardzie, niechęci i namiętności żywionej do Starskiego. Zrozpaczony Wokulski porzuca współtowarzyszy podróży i wysiada na najbliższej stacji. Tam próbuje popełnić samobójstwo, ale ratuje go przed tym desperackim krokiem Wysocki, któremu kiedyś Stanisław pomógł znaleźć pracę. Wokulski powraca do Warszawy, nie jest już jednak zdolny ani do pracy w sklepie, ani do patronowaniu spółce handlu ze Wschodem. Nie wiadomo jak dalej toczą się losy Bohatera. Możliwe, że ginie samobójczą śmiercią wysadzając ruiny Zasławka w powietrze, możliwe także, że wyjeżdża do Moskwy, Paryża lub Ameryki oddać się sprawom naukowym.