Maksymilian Gierymski żył bardzo krótko, bo tylko 28 lat, urodził się w roku 1846 a zmarł w 1874. Poniekąd był naturalistą, bowiem uwzględniał najdrobniejsze szczegóły, starał się by jego obrazy były obiektywne, drobiazgowe, wręcz fotograficzne, jednak jednocześnie nie rezygnował z rozwiązań, jakie podsuwała mu wyobraźnia. Naturalistą był także wówczas, gdy sięgał po tematy z dnia codziennego, ukazywał brzydotę małych, nędznych miasteczek, zaniedbanych, podupadających domów, zmęczonych i zniechęconych życiem ludzi. A jednak jego naturalizm nie był nachalny, był jakby nieco stłumiony, przez niewielki format prac oraz ich technikę malarską - staranną i czystą. W przeciwieństwie do Courbeta, francuskiego malarza, który swoją twórczością wpłynął na rozwój nurtu naturalistycznego ("Kamieniarze", "Las z sarną"), Gierymski, nie starał się uwypuklać brzydoty, ani nie osądzać zjawisk życia społecznego. Nie chciał być sędzią ani wyrocznią, starał się jedynie ukazać rzeczywistość taką, jaką ją widział.

Uczęszczał do warszawskiej Szkoły Rysunkowej, gdzie był uczniem m.in. Hadziewicza. Od roku 1867 uczył się malarstwa w Monachium, w 1869 wystawił tam "Izbę prządek", szybko zdobywał sobie uznanie, tak że w ciągu następnych pięciu lat wysunął się na czoło monachijskich naturalistów. Nawiązał bliskie stosunki z Juliuszem Kossakiem i Adamem Chmielowskim. W roku 1871 odbył podróż do Wenecji, a od roku 1873 pracował w Rzymie wraz ze swym bratem Aleksandrem (także wybitnym malarzem). Jako twórca był znany w Niemczech i Londynie, gdzie jego obrazy cieszyły się sporym powodzeniem i były sprzedawane za wysokie sumy. Na krótko przed śmiercią otrzymał godność honorowego członka Berlińskiej Akademii. Zmarł w 1874 r.

Mimo że żył krótko, pozostawił spory dorobek artystyczny, oscylujący wokół kilku tematów. W 1868 r. namalował "Pogrzeb mieszczanina" - niewielkich rozmiarów obraz, który łączy realizm formy z ekspresją emocji. Smutek ukazywanej sceny pogłębia jeszcze tło, na jakim przetacza się smętny korowód: przygnębione nie mniej niż żałobnicy, podupadające domy, moknące w strugach deszczu. Całość utrzymana w odcieniach szarości budzi smutną nostalgię i współczucie dla ludzkiego losu. Brzydota nie jest odrażająca, stanowi po prostu nieodłączną część ludzkiej egzystencji.

Obok scen z życia małego miasteczka w twórczości Gierymskiego pojawiały się często motywy walk powstańczych (m.in. "Patrol powstańczy"), co zapewne wiązało się z faktem, że już w wieku szkolnym zaciągnął się do oddziału powstańczego w Lubelskiem. Do wybitnych dzieł tego nurtu należą: "Alarm w obozie powstańczym" i "Pikieta powstańcza w r. 1863", namalowane około roku 1873. Uwagę zwraca fakt, że doniosłe sceny z życia powstańców ujmowane są tu "zwyczajnie", bez patosu. Patrząc na nie, można odnieść wrażenie, że jest się naocznym świadkiem, że ma się przed oczami autentyczną scenę, a nie obraz namalowany przez powstańca, który do tych scen musi mieć stosunek silnie emocjonalny. Dominującym chwytem w "Pikiecie powstańczej" jest kontrast, narzucająca się różnica między obojętną naturą, a tragedią wisząca nad powstańcami. Potęga natury uwypukla kruchość człowieka, a jej obojętność przypomina mu o własnej śmiertelności. W tym nurcie powstały też liczne pochody ułanów i patroli kozackich ( np. "Pochód ułanów" z roku 1870, ukazujący przetaczające się ciężko przez zimowy krajobraz oddziały.

Jest też Gierymski autorem licznych pejzaży, które najpełniej oddają jego wrażliwość m.in. "Droga w nocy" - będąca wizualizacją muzyki Chopina. W blasku księżycowego światła rysują się sennie chaty, a toczący się drogą wóz, wydaje się skrzypieć jednostajnie, stwarzając ważenie monotonni. Gra błękitu i czerni, wrażenie jednostajnych dźwięków skrzypiących kół i szmeru ugniatanego nimi piasku, dają efekt synestezji (łączenia różnych modalności zmysłowych). Tego rodzaju zabiegi bardzo sobie cenił Ignacy Witkiewicz, szczególnie w twórczości Chełmińskiego. Do najwybitniejszych dzieł tego nurtu zalicza się dwa sztafażowe widoki z polskiej prowincji: "Wiosna w małym miasteczku" i "Zima w małym miasteczku", ukazujące to samo miejsce w różnych porach roku. Mimo tej różnicy na obu obrazach widnieje brzydota ukazana z naturalistyczną drobiazgowością. Za każdym razem widzimy te same domy i postacie tak samo ponure, zszarzałych, zmęczonych przechodniów, zmierzających nie wiadomo dokąd. Upływ czasu, zmiana pór roku nie są w stanie zmienić brzydoty życia w prowincjonalnym mieście. Zachowało się także kilka pejzaży Gierymskiego, wykonanych z ogromną precyzją i sporą dawką finezji, o złotawej, emaliowanej powierzchni (m.in. "Źródło") lub formowanych szpachlą. Z kolei ukłonem, aczkolwiek bardzo ostrożnym, w stronę impresjonizmu zdaje się być obraz zatytułowany: "W parku (spotkanie)". Gra światła między drżącymi na wietrze listkami, nasuwa skojarzenie z impresjonistycznym dążeniem do uchwycenia ulotnej chwili.

Kolejnym ciągiem tematowym wartym podkreślenia są na ogół utrzymane w stylu rokokowym sceny z polowań ("Polowanie par force na jelenia" 1874 r.). Urzekają one swoim niepowtarzalnym stylem. Gierymski potrafił pogodzić rokokową manierę z realizmem, osiągając wrażenie wierności. Uwagę przykuwa niesamowita dbałość o szczegóły, tak na pierwszym planie jak i w tle. Misternie splątane trawy i drzewa, dyskretnie pofałdowana tafla jeziora, skłębione chmurami niebo stanowią drobiazgowo ujęte tło dla jeźdźców w kolorowych strojach i koni uchwyconych w ruchu. Mocną stroną malarstwa Gierymskiego jest ciekawe oświetlenie, a także przemyślana kompozycja, stanowiąca o harmonii jego obrazów.

Ponadto ma on w swoim dorobku kilka epizodów romantycznych, m.in. "Powrót Pana Tadeusza", a także sceny z życia Żydów, ukazujące ich kulturę. Gierymski był dobrym obserwatorem, lubił podglądać przedstawicieli innych kultur, by potem ujmować ich specyfikę na płótnie, przykładem takiego zabiegu może być sławny obraz zatytułowany "Obóz cygański", umieszczony Gierymskiego Muzeum Narodowym Gierymskiego Krakowie.

Malarstwo Gierymskiego jest przede wszystkim realistyczne, ale nie jest to realizm dogmatyczny. Polega głównie na precyzyjnym ujmowaniu szczegółów, nie oznacza jednak wyrzeczenia się obrazów podsuwnych mu przez wyobraźnię. Jego kunszt polega na umiejętnym połączeniu różnych stylów tak, by w efekcie obraz sprawiał wrażenie prawdziwego.