Nareszcie skończyłem. Sześć dni bez wytchnienia pracowałem, aby stworzyć świat, który teraz oglądam... Rozległe pastwiska okalane lasem i puszczą, a na nich dywan z soczystej i zielonej trawy, na którym pełno kolorowych i wonnych kwiatów. Białe, czerwone fioletowe, różowe... Wszystkie kolory tęczy, wszystkie kolory świata. Dumne ze swej piękności wychylają swe kielichy nad trawę i zboża. Kołysane lekkim, ciepłym wiatrem są radością dla oka i duszy. Spoglądam nieco dalej. Tuż pod lasem "las" grzybów - wonne borowiki, czerwone muchomory, żółte kurki przypominające z daleka maleńkie słońca. Za "lasem" grzybów, las drzew. Skupisko przeróżnych gatunków - topole, jodły, sosny, dęby, kasztany... A każde z nich dzielnie pnie się jak najbliżej słońca. Smukłe świerki obsypane szyszkami, które co rusz miękko spadają na zielony mech. Za lasem piękny sad pełen drzew uginających się pod soczystymi owocami. Obok sadu jest jezioro. Na jego brzegu rośnie trzcina i tatarak. Na jego wodach pływają dzikie kaczki z różnobarwnymi piórami, królewskie łabędzie z dumnie wyciągniętymi szyjami prezentujące z dumą swe wdzięki. Czasem pojawia się brązowa wydra, która przemierza jezioro w poszukiwaniu ryb. Jednak te, uciekają przed nimi wyczuwając niebezpieczeństwo. Daleko na horyzoncie majaczą ośnieżone szczyty gór. Te bliższe są dobrze widoczne, te dalsze toną w puszystych chmurach. Im bliżej granicy horyzontu tym mniejsze i powykręcane drzewa. Rosną coraz rzadziej, aż w końcu za nimi oczom mym ukazuje się pustkowie. Wcześniej jednak widzę stadko zwinnych saren, które wypuściły się z lasu w poszukiwaniu wonnych ziół i soczystych jagód. Z nieba oglądam także niezliczone kilometry trawiastych sawann i piaszczystych pustyń. Na sawannach pasą się rozliczne zwierzęta. Gdzieniegdzie sawanna przecięta jest błękitną wstęgą rzeki. Rozliczne stada słoni, bizonów czy żyraf żyją ze sobą bez konfliktów. Nawet groźne drapieżniki - gepardy czy lwy - nie atakują innych zwierząt. Całe zastępy zwierząt spijają chłodną, krystaliczną wodę z wesołego strumienia. Nad sawanną kołują drapieżne sępy, a po rzece pływają ogromne żarłoczne krokodyle. Na drzewach skaczą i figlują młode małpki. Po rozległych stepach skaczą kangury z młodymi w torbach. Widać podskakujące kangury, trzymające w swych torbach małe. Różnobarwne motyle latają w powietrzu. Pomiędzy źdźbłami traw wiją się węże, a ich łuskowata powłoka lśni w pełnym słońcu. Ponad tym wszystkim latają kolorowe niczym tęcza ptaki. Nad rzeką żerują mewy i pelikany. W płytszych zatokach różowe flamingi szukają pożywienia. Ostatnie moje spojrzenie obejmuje istotę, której nadałem prawo rządzenia tym wszystkim. Rozglądam się uważnie i nareszcie na małej leśnej polance odnajduję człowieka. Leży tam zasłuchany w śpiew ptaków, zachwycony pięknem stworzonego przeze mnie świata.