Prometeusz, jeden z najbardziej dziś znanych bohaterów greckiej mitologii był synem jednego z mocarnych tytanów. Jego braćmi byli Atlas- podtrzymujący na swoich barkach cały świat oraz Epimeteusz- który wsławił się czymś zupełnie innym niż jego bracia. Prometeusz był tytanem obdarzonym niezwykłą mądrością, sprytem (na wielką sprawność umysłową jako cechę charakterystyczną bohatera wskazuje już samo jego imię -Prometeusz, myślący do przodu, szybko, sprawnie), ale także wielką wrażliwością i wielkim sercem. Wszystkie mity i podania przedstawiają go jako wielkiego dobroczyńcę ludzkości, niektóre zaś nawet jako stworzyciela ludzi. Prometeusz miał ulepić pierwszych ludzi z gliny pomieszanej z kroplami własnych łez. Żeby tchnąć w nich życie i duszę Prometeusz skradł spod złotych kół słonecznego powozu kilka iskierek z ognia niebieskiego. Nie była to jednak jedyna kradzież dokonana przez Prometeusza. Tytan chcąc pomóc ludziom, którzy żyli w ciemności i chłodzie, strachu przed mrokiem, dzikimi zwierzętami czającymi się w ciemnościach, zimnem i głodem, którzy nie znali ciepłej strawy, znów posłużył się swoją zręcznością i sprytem i ukradł z Olimpu ogień, który odtąd ogrzewał ludzi i dawał im światło w ciemne wieczory, który pozwolił im na gotowanie jedzenia, na polepszenie warunków życia i pracy. Prometeusz nauczył także ludzi, których bardzo kochał i którymi chciał się jak najlepiej opiekować, jak wytwarzać i korzystać z narzędzi. Tym sposobem zaszczepił wśród ludzi rzemiosło i sztukę. Od tej pory ich życie znów stało się łatwiejsze, pełniejsze i bardziej wartościowe. To dzięki jego staraniom i pomocy ludzie poznali korzyści płynące z umiejętności pisania, liczenia, pokazał im jak należy uprawiać ziemię, aby przynosiła obfite plony, jak wykorzystywać poszczególne pory roku, jak rozplanować prace rolne. Człowiek nauczył się także od mądrego tytana jak walczyć z chorobami, jak je leczyć, a także walczyć o własne życie w walce zbrojnej- Prometeusz nauczył bowiem ludzi sztuki wytopu żelaza. Wszystko to sprawiło, że ludzkość przestała być bezbronna i ociemniała, że zaczęła się prężnie rozwijać, co, niestety, nie podobało się olimpijskim bogom, którym zbytnie wzrastanie ludzi w siłę i wiedzę nie było na rękę. Zeus zaczął się obawiać, że jeśli człowiek stanie się zbyt mocny, to zechce jeszcze sięgnąć po olimpijską władzę. Aby więc osłabić szczęśliwych i dostatnich ludzi Zeus postanowił zesłać na nich karę za ich "zbytni" rozwój. Dlatego zesłał Prometeuszowi niewiastę- piękną lecz niezbyt rozsądną Pandorę. Jako wiano kobieta przyniosła z sobą tajemnicze, zamknięte na cztery spusty naczynie. Prometeusz był na tyle mądry i przewidujący, że nie dał się zwieść Zeusowi i pozbył się Pandory nie wpuszczając jej za próg. Niestety, jego brat Epimeteusz, nie wyróżniający się mądrością a głupotą (Epimeteusz- myślący wolno, "wstecz") połknął haczyk i ożenił się z ponętną Pandorą. Nie minęło dużo czasu, jak ciekawość wzięła górę nad brakującym rozsądkiem i młodzi otworzyli puszkę przyniesioną przez Pandorę. Z jej wnętrza na świat wyleciały wszelkie choroby, cierpienia, smutek i ból, wszelkie utrapienia i troski.

Prometeusz zaś został poddany okrutnej karze za pomoc ludziom, a także za oszustwo, jakiego dopuścił się wobec bogów. Chcąc zachować lepsze jedzenie dla ludzi, kazał wybierać Zeusowi jaką ofiarę mają mu poświęcać. Na jednej stercie położył piękne mięso, lecz aby Zeus go nie widział przykrył je bydlęcymi skórami, na drugiej zaś rzucił kości obrane z mięsa, lecz przykrył je dla niepoznaki tłuszczem. Zeus oczywiście wybrał tłuszcz, spodziewając się, że pod nim znajduje się także mięso. Oczywiście wściekł się odkrywając prawdę. Dobroczyńca ludzkości, Prometeusz, został skazany za przedkładanie interesów ludzi nad interesy bogów na straszliwą karę. Przykutemu do skał Kaukazu tytanowi codziennie orzeł wydziobywał wątrobę, która codziennie na powrót odrastała umęczonemu Prometeuszowi. Od mąk wyzwolił go dopiero Herkules, który zabił żarłocznego orła.