Raj było to miejsce wiecznego szczęścia. Adam i Ewa nie znali cierpienia, bólu, chorób, starości, nieszczęść. Żyli w pięknym miejscu i wszystko im służyło. Odczuwali wewnętrzną harmonię i spokój. Tylko z jednego drzewa nie wolno im było spożywać owoców - było to drzewo rosnące w środku raju. Adam i Ewa właściwie nie interesowali się owocami z tego drzewa aż do chwili, kiedy wąż nie skusił pierwszej kobiety, by zerwała ten owoc i go spróbowała.
Czy kiedy Ewa zrywała zakazany owoc, pamiętała o słowach Boga skierowanych do Adama: "Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz"? Czy też zupełnie o nich zapomniała?
Z pewnością uwierzyła szatanowi, który obiecywał, że po zjedzeniu owocu człowiek stanie się równy Bogu. Tylko po co tak by miało być?
Moim zdaniem Ludzie nie kierowali się ani rozumem ani ciekawością, chcąc poznać dobro i zło. Po prostu nie zdawali sobie sprawy z tego co robił, a ich działanie jest efektem słabości ludzkiej natury. Adam i Ewa nie mieli skłonności do grzechu, ale wobec szatana okazali się bezsilni. Wąż namówił kobietę, a ta z kolei przekonała swego męża, by zjadł kawałek fatalnego owocu. Ludzkość drogo za to zapłaciła: Adam i Ewa zostali wygnani z raju i skazani na pełne trudu i cierpienia życie na ziemi. Tu tak naprawdę wykazać się mogli samodzielnością i swoim człowieczeństwem, którego miarą jest zawsze zdolność do współczucia innym ludziom i pomocy im.