Czy polska sprawa w II wojnie światowej oraz w okresie po jej zakończeniu potoczyłaby się inaczej, jakby nie katastrofa na Gibraltarze na miała miejsca?

Generał i premier Władysław Eugeniusz Sikorski stał się tragiczną postacią żyjącą w najtrudniejszym z okresów. Człowiek całkowicie wyjątkowy, lecz czy jego legenda byłaby możliwa bez tragedii nieopodal Gibraltaru? Czym się wsławił, że tak bogato został zapamiętany w naszej świadomości historycznej? Ilu naprawdę go poznało, czy nie został zapisany na kartach historii tylko, dlatego, iż był postacią żywcem wyjętą z utworu romantycznego. Czy prawdą nie jest fakt, że Polacy najbardziej cenią i wielbią te postacie, którą walczą i umierają za kraj i inne szczytne cele? Czyż Tadeusz Kościuszko, książę Józef Poniatowski i Stefan Czarniecki, mimo że żyli w zupełnie odmiennych czasach i wsławili się innymi czynami, nie byli zbliżonymi do Sikorskiego reprezentantami romantycznych bohaterów. Dramat Kościuszki wiązał się z tym, że skosztował w życiu rozmaicie skrajnych sytuacji: poczynając od triumfu i na upadku kończąc. Spotkał go zawód ze strony tak wielu ludzi, zaznał tylu trudności, niesłusznych intryg i obmów, a równocześnie uwielbienia i nieoczekiwanej pomocy. Dzięki wiadomościom, jakie o nim posiadamy, jawi się nam, jako postać niezmiernie bliska naszym ideałom i mogąca pozostać uosobieniem miłości do ojczyzny. Józef Poniatowski wykazał się niebywałym heroizmem, kiedy osłaniając odwrót oddziałów po zakończonej niepowodzeniem "bitwie narodów" nieopodal Lipska, został kilkakrotnie ranny i utopił się w Elsterze. A z czym się nam kojarzy hetman Stefan Czarniecki, mistrz wojny podjazdowej? Chyba nie wszyscy pamiętają o tym, że był znakomitym strategiem i dowódcą? Z pewnością większość pamięta go głównie za to, że on również był tragiczną postacią. Walczył za nasz kraj do utraty sił, jako jeden spośród nielicznych nie padł na kolana przed szwedzkim najeźdźcą. Czy chciał czegoś w zamian? Szacunku, uznania, a może buławy hetmańskiej, którą notabene otrzymał dopiero tuż przed śmiercią, chyba raczej nie. Zmarł, jak przystało na bohatera na skutek ciężkich ran odniesionych podczas starć bitewnych. Wszystkich trzech łączy tragizm i całkowite poświęcenie dla dobra ojczyzny.

Zdaję sobie sprawę, jak trudne jest pisanie o osobach owianych legendą, a takim człowiekiem z pewnością jest bohater mojej pracy. Pomimo to spróbuję przedstawić postać Władysława Sikorskiego, a także jego historią, tragiczną śmierć oraz moją osobistą opinię na ten temat.

Władysław Eugeniusz Sikorski przyszedł na świat w małej miejscowości Tuszów Narodowy koło Mielca 20 maja roku 1881. Ojciec jego był miejscowym organistą, natomiast matka gospodynią domową. Ojciec przyszłego generała nie pozwolił się dobrze poznać swojemu synowi, gdyż rychło zmarł w 1884 r. Pomimo tego zdarzenia matka nalegała, aby Władysław poszedł w ślady taty. W wieku lat siedemnastu został odesłany do rzeszowskiego seminarium nauczycielskiego, gdzie stanowisko dyrektora piastował Julian Zubczewski, któremu nie zajęło wiele czasu spostrzeżenie licznych talentów naszego bohatera. Już po paru tygodniach pobytu w Rzeszowie Władysław zamieszkał z dyrektorem. W tamtym okresie był chętnym słuchaczem rozważań o literaturze, przemianach społecznych, historii i wizji ówczesnej Polski. To prawdopodobnie tam pierwszy raz zaszczepiono w nim ducha patriotyzmu. Dyrektor Zubczewski szybko zorientował się w niemałych możliwościach swojego protegowanego, odradził mu obramowanie zainteresowań wokół seminarium oraz zapewnił pomoc finansową na starcie studiów wyższych. W 1902 roku chłopiec zdał egzamin maturalny we Lwowie, po czym skierował się w stronę wydziału budownictwa wodnego tamtejszej politechniki. W czasie studiów Sikorski wielokrotnie udzielał się w miejscowej społeczności i działał w tajnych kółkach niepodległościowych. Był ceniony i lubiany przez swoich kolegów i profesorów i dlatego został prezesem Bratniej Pomocy oraz honorowego sądu koleżeńskiego. Studia przerwała na krótko obowiązkowa służba wojskowa w austriackiej armii. Tam w miarę szybko doczekał się rangi podporucznika rezerwy w piechocie. W dalszych latach bezproblemowo ukończył politechniczne studia i dostał tytuł inżyniera. Na lwowskich spotkaniach tajnych wojskowych kółek PPS, gdzie wykładał taktykę wojenną, poznał ich założyciela Kazimierza Sosnkowskiego, jak i również Mieczysława Dąbkowskiego i Mariana Kukiela. W lecie 1908 roku we czwórkę założyli oni sekretny Związek Walki Czynnej. Tak właśnie Sikorski wszedł do głównego nurtu podejmowanej właśnie na szerszą skalę walki o odzyskanie niepodległości. Pan Zubczewski miał młodszą o siedem lat od Sikorskiego adoptowaną córkę o imieniu Helena. Ona stała się wybranką serca Władysława, w czerwcu 1909 r. pobrali się, a ich związek okazał się udany i trwały.

W roku 1910 założony został we Lwowie Związek Strzelecki, organizacja całkowicie już jawna, a Sikorski jako jej prezes, ogłosił na piśmie "Regulamin musztry Związku Strzeleckiego oraz podręcznik taktyki piechoty". Kiedy wybuchła pierwsza wojna bałkańska, a stosunki austriacko-rosyjskie uległy zaostrzeniu, zawiązana została w 1912 r. Tymczasowa Komisja Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościowych. Obok Piłsudskiego, Jodko-Narkiewicza, Daszyńskiego, Śliwińskiego i znanego krakowskiego malarza Tetmajera w jej składzie znalazł się także nasz bohater. Sikorski skupił się wtedy na wspieraniu poczynań Piłsudskiego w formowaniu polskich korpusów wojskowych. Ostatnie momenty przed nieuniknionym wybuchem konfliktu światowego, mijały mu na wzmożonej działalności politycznej. Odbywając szereg następnych ćwiczeń wojskowych latem 1913 r., osiągnął wreszcie rangę porucznika rezerwy.

W roku 1914, kiedy wybuchła I wojna światowa pojawiły się realne nadzieje o suwerennej Polsce. W dniu 6 sierpnia roku 1914 Kompania Kadrowa Strzelców wkroczyła na obszary Królestwa Polskiego i opanowała Miechów. Marszałek Piłsudski, pragnął wybuchu ogólnego powstania. Jednak takowe powstanie nigdy doszło do skutku, a Austriacy zlikwidowali polską formację. A zatem pierwsza od ponad połowy stulecia polska wyprawa przeciwko carskiemu mocarstwu nie zakończyła się powodzeniem. Do tego dochodziła jeszcze nieufna postawa znacznej części społeczeństwa w Warszawie, które nie przyjmowało idei wystąpienia przeciwko ciemięzcy ze szczególnym entuzjazmem, a podążające na front rosyjskie pułki żegnało owacjami. W takiej sytuacji 16 sierpnia powołano Naczelny Komitet Narodowy w Wiedniu, przy tworzeniu którego Władysław Sikorski brał czynny udział. Utworzono dwie sekcje NKN: lwowską i krakowską. Sikorski został kierownikiem Departamentu Wojskowego w sekcji krakowskiej i otrzymał rangę podpułkownika. NKN stał się rodzajem nieformalnego rządu nieistniejącego jeszcze polskiego państwa. Piłsudski uzyskał status wodza naczelnego wojsk działających w terenie, a Sikorski był kimś w rodzaju ministra spraw wojennych przygotowującego społeczeństwo i armię do trudnej walki. Obaj byli przedstawicielami zupełnie odmiennych metod działania. Marszałek był przeciwny wszelkim przejawom legalizmu wobec obcych, Sikorski z kolei wierzył w efektywność inicjatyw tworzonych oficjalnie. Młodszy od Piłsudskiego o lat czternaście Sikorski dług czas pozostawał w cieniu pochmurnego, ale stanowczego Litwina. Tarcia i konflikty pomiędzy nimi były nieuchronne i dochodziło do nich coraz częściej. Sikorski będąc szefem Departamentu chciał formować polskie oddziały wojskowe nie zwracając uwagi na kwestie przywództwa, z kolei Piłsudski chciał opanować całość władzy nad armią w swoich rękach. Piłsudski po opanowaniu Warszawy przez Niemców założył niezależną od NKN, tajną strukturę pod nazwą Polska Organizacja Wojskowa. Jednocześnie chciał utrzymać władzę Departamentu, jako najwyższej instancji w polskich siłach zbrojnych. W tym momencie drogi Sikorskiego i Piłsudskiego rozeszły się. Sikorski był szanowany i znany, ale na nic mu się to zdało, kiedy marszałek przyjechał do austriackiej stolicy w roku 1916. Koła polskie przywitały go tam, jako dowódcę narodowej armii. Wystarczyło jego jedno słowo, aby wielu ludzi zatrudnionych w Departamencie Wojskowym zrezygnowało ze stanowisk w NKN. Po rozpoczęciu czerwcowej ofensywy Brusiłowa doszło do trzydniowej bitwy pod Kostiuchnówką na Wołyniu, w której polska I Brygada uchroniła przed zagładą wycofujące się wojska niemieckie i austriackie. Uformowano Polski Korpus Posiłkowy składający się z dwóch dywizji pod polskimi sztandarami, ale jednocześnie przyjęto dymisję Sosnkowskiego i Piłsudskiego, a pułki poprzemieszczano. Ludzie zaczęli uciekać z armii, oficerowie i żołnierze nie mieli zamiaru służyć bez swojego Komendanta. Resztki wojska przeniesiono nieopodal miasta Baranowicze, a autorytet całego NKN został w znaczny sposób umniejszony. Sikorski został awansowany na pułkownika i przystąpił do służby frontowej, gdzie otrzymał dowództwo nad 3 pułkiem wewnątrz II Brygady. W dniu 5 listopada roku 1916 wydany został słynny "manifest dwóch cesarzy" mówiący o przywrócenia do życia Królestwa Polskiego, który nie obiecywał jednak niczego oprócz wojska. Sikorski jednak dostrzegał w nim spore możliwości, które chciał wykorzystać do osiągnięcia celów militarnych. W Warszawie ukonstytuowała się Tymczasowa Rada Stanu będąca zalążkiem przyszłego polskiego rządu. Piłsudskiego mianowano zwierzchnikiem Komisji Wojskowej, natomiast Sikorskiemu powierzono kierownictwo nad inspektoratem zaciągu. Na początku roku 1917 Woodrow Wilson, przywódca Stanów Zjednoczonych wygłosił przemówienie, w którym mówił o potrzebie odbudowania suwerennej Polski. A już w połowie marca tego samego roku Rząd Tymczasowy uroczyście zapowiedział wskrzeszenie polskiego państwa "w swobodnym sojuszu z Rosją carską". W tych dramatycznych i trudnych miesiącach marszałek zachował całkowitą wierność swoim wewnętrznym przekonaniom. W lipcu roku 1917 odmówił przysięgi lojalności państwom centralnym, zrezygnował ze stanowiska z Tymczasowej Radzie Stanu i pozwolił się aresztować, osadzono go w magdeburskiej twierdzy jako więźnia stanu. Doszło do układu w Brześciu między Niemcami i Austrią z jednej strony, a Radą Centralną Ukrainy z drugiej. W zamian za mięso i zboże Austriacy i Niemcy oddawali Ukrainie Zamość i ziemię chełmską. Doprowadziło to do buntu w szeregach polskich, pułkownik Józef Haller wraz ze swoją II Brygadą w nocy pomiędzy 15 a 16 lutym roku 1918 przełamał austriackie linie, by przyłączyć się polskich formacji walczących po stronie carskiej. Tymczasem w miejscowości Bolechów pułkownik Sikorski bezpowrotnie odstąpił od swojej koncepcji wojskowo-politycznej, i w końcu stanął ramię w ramię ze zwolennikami ryzykownej polityki prowadzonej przez Piłsudskiego. Wraz z oficerami z Polskiego Korpusu Posiłkowego przejawił solidarność z poczynaniami II Brygady. Oficerowie zrezygnowali ze stopni i odznaczeń, ogłoszono deklarację przeciw państwom centralnym. Tym samym Sikorski przekreślił całą swoją wcześniejszą działalność, co było niezwykle odważnym posunięciem, ponieważ w czasie wojny za podobne rzeczy ludzie zazwyczaj stawali oko w oko z plutonem egzekucyjnym. A Sikorski został jedynie aresztowany, a w dodatku sprowadzona do jego obstawy chorwacka dywizja oddawała mu honory. Po przewiezieniu do miejscowości Hust we wschodnich Węgrzech sporządził i zreferował druzgocące oskarżenia godzące w politykę państw centralnych. Pomimo to nie doszło do procesu, a Sikorski został zwolniony dzięki postawie Koła Polskiego w Wiedniu. Jesienią 1918 r. Sikorski przyjechał do Lwowa i przy pomocy Legionistów zorganizował batalion piechoty. Z zarządzenia Rady Regencyjnej podjął się organizacji polskich sił wojskowych na obszarach wschodniej Galicji, a niedługo potem został mianowany szefem sztabu. Brał także czynny udział przy odsieczy Lwowa, po czym został głównodowodzącym grupy operacyjnej, której zadaniem było nie dopuszczenie do zerwania łączności pomiędzy Przemyślem a Lwowem. W tamtym czasie na terenie Warszawy rozbrajano już Niemców, a na obszarze Krakowie Austriaków. W dniu 10 listopada 1918 r. z Magdeburga triumfalnie wrócił do kraju Józef Piłsudski, by już następnego dnia otrzymać od Rady Regencyjnej przywództwo nad polskimi siłami zbrojnymi. Dokładnie dwa tygodnie potem został mianowany Naczelnikiem Państwa.

Od okresu Bolechowa konflikt pomiędzy Piłsudskim, a Sikorskim nie miał już takiego znaczenia. Nasz bohater bez wahania zdecydował się przyjąć przewodnictwo Naczelnika Państwa. W międzyczasie szykowała się jednak kolejna wojna, tym razem na Wschodzie. Z początkiem 1920 r. Sikorski otrzymał rangę generała brygady, a także przyznano mu dowództwo nad grupą operacyjną. Razem z nią brał udział w wyprawie na Kijów, podczas której zdołał zdobyć Mozyrz-Kalenkowicze. Wówczas wyszły na jaw jego nieprzeciętne talenty dowódcze. Jednak już w lipcu nastąpiła kontrofensywa wojsk Tuchaczewskiego. Sikorski utrzymywał się w brzeskiej twierdzy przez okres trzy dni, po czym skierował się w stronę Białej Podlaskiej, gdzie w nocy pomiędzy 5 a 6 sierpnia mianowano go głównodowodzącym 5 armii. Nowym zadaniem Sikorskiego było osłanianie Warszawy od północnej strony.

Pomimo że zadania jego oddziałów były wyłącznie obronne, Sikorski opracował i przeprowadził śmiałą operację ofensywną, zakończoną sukcesem. Z całą stanowczością można przekonywać, że Sikorski potrafił zachowywać zimną krew, trzeźwość oceny i stanowczość, posiadał też sporo szczęścia tak przydatnego podczas bitew. Po tak efektownym zwycięstwie dostał pod swoją komendę 3 armią i bezzwłocznie podjął działania pościgowe na wschód od rzeki Bug za 1 armią konną Budionnego. Poprzez wojnę relacje pomiędzy naszym bohaterem, a Piłsudskim szybko się poprawiały, czego przejawem było mianowanie Sikorskiego generałem dywizji i dowódcą sztabu generalnego w kwietniu roku 1921. Nie trzeba dodawać jak ważne i odpowiedzialne było to stanowisko. Swoją decyzją Piłsudski naraził się wielu generałom starszym i bardziej doświadczonym od Sikorskiego zarówno wiekiem jak i stopniem.

Dla wzmocnienia morale w wojsku Sikorski za zgodą Sosnkowskiego oraz marszałka, założył w korpusie dla oficerów coś na kształt tajemnego zakonu rycerskiego posiadającego statut opracowany na wzór dawnego Towarzystwa Patriotycznego. Towarzystwo "Honor i Ojczyzna" przetrwało raptem dwa lata, ale doskonale wywiązało się z powierzonych mu zadań. Po zabójstwie pierwszego prezydenta Rzeczypospolitej Gabriela Narutowicza, Sikorski obejmuje stanowisko premiera, a Marszałek zostaje dowódcą Sztabu Generalnego. Tak właśnie 16 grudnia 1922 roku czterdziestojednoletni wówczas generał Sikorski został prezes rady ministrów i jednocześnie ministrem spraw wewnętrznych.

Gabinet naszego bohatera nie przetrwał jednak zbyt długo, podobnie jak i rząd Wincentego Witosa. Kolejny premier Władysław Grabski zaproponował Sikorskiemu tekę ministra spraw wojskowych piastowane dotychczas przez generała Sosnkowskiego. Nasz bohater stanowisko przyjął, ale zbierały się już nad nim czarne chmury. Albowiem równocześnie generał Raszewski poinformował o sprawie towarzystwa "Honor i Ojczyzna", po czym poddał ją pod rozpatrzenie prokuraturze. Sikorski stanął pod ostrzałem licznych oskarżeń, jednak przy udziale Piłsudskiego odstąpiono od postawienia sprawy przed sądem. Po upadku gabinetu Grabskiego, Sikorskiemu powierzono stanowisko komendanta w Dowództwie VI Korpusu Obrony we Lwowie. Pojawiły się propozycje zamachu stanu, w którym Sikorski miałby uzyskać kluczową rolę, jednak propozycję tę odrzucił traktując ją jako nieodpowiedzialną. W maju roku 1926 upadł kolejny rząd i premierem już po raz trzeci został W. Witos. Wtenczas Piłsudski zorganizował wierne sobie formacje i w dniu 12 maja wjechał do stolicy, zamach stanu stał się faktem. Rząd wezwał na pomoc uzbrojone garnizony, nie wyłączając tego znajdującego się pod komendą Sikorskiego. Nasz bohater nie udzielił jednak pomocy przełożonym, zrezygnował z osobistego przybycia i nie wysłał garnizonu. Po następnych wezwaniach zdecydował się posłać część swych oddziałów, ale w taki sposób, aby nie zdążyły na czas. Sikorski opuścił Dowództwo VI Korpusu Obrony w 1928 r., po czym wyjechał do stolicy. Pozostawał do dyspozycji pracowników Ministerstwa Spraw Wojskowych, ale w służbie czynnej pozostawał tylko teoretycznie. W 1934 roku spisał książkę pod tytułem "Przyszła wojna", która została bardzo wysoko ocenioną przez fachowców w sprawach wojskowości, a także przez humanistów.

W roku 1930 w brzeskiej twierdzy osadzono polityków opozycyjnych z Witosem na czele i Sikorski poczuł się zagrożony. Kiedy w roku 1935 zmarł Marszałek Piłsudski, nasz bohater przeżył to spokojnie na swój własny sposób. Pragnął uczestniczyć w pochówku jako generał, ale do tego nie dopuszczono. W 1936 r. powstał w Szwajcarii Front Morges, stanowiący porozumienie pomiędzy prominentnymi osobami: Paderewskim, Witosem, generałem Hallerem i Sikorskim. Sam Sikorski żywił w stosunku do Frontu Morges spore nadzieje i dopiero mniej więcej w marcu roku 1939 dostrzegł, jak bardzo przeceniał Francuzów, wówczas Niemcy defilowali już w stolicy Czechosłowacji Pradze. Bezzwłocznie powrócił do ojczyzny i poprosił listownie Marszałka Polski Edwarda Rydza Śmigłego o przydział frontowy. 1 września rozgorzała nowa wojna, dwa dni później Sikorski wysłał następny list adresowany do marszałka, jednak i tym razem nie doczekał się odpowiedzi. 5 września cały rząd, a także Naczelne Dowództwo zostały ewakuowane z Warszawy. Sikorski także opuścił stolicę w nocy pomiędzy 6 a 7 września, podporządkowując się ogólnym poleceniom komendanta miasta. W związku z tym, że jedynie Wódz Naczelny miał moc przywracania do służby czynnej, Sikorski bezskutecznie podążył za Rydzem Śmigłym w pogoń. Spotkał się we Lwowie z generałem Sosnkowskim, który wypisał mu stosowne dokumenty podróży. W dniu 17 września nadeszła straszna informacja o wtargnięciu Armii Czerwonej. Sikorski spotkał się w końcu z marszałkiem stacjonującym wraz z całym naczelnym dowództwem w Kutach, ale w tej chwili Rydz Śmigły, choć zadowolony z przyjazdu generała, nie był w stanie przydzielić mu jakiegokolwiek stanowiska. 18 września, podążając wraz z kolumną Dowództwa Naczelnego, Sikorski przekroczył granicę rumuńską. W malutkim hoteliku w miasteczku przygranicznym Wyżnica, Sikorski spotkał francuskiego ambasadora Noëla, który poinformował go o planowanym internowaniu władz polskich i za każdą cenę postanowił uchronić. Po spotkaniu z ambasadorem, generał szybko opuścił Bukareszt, a rząd wraz z marszałkiem Śmigłym faktycznie zostali internowani. Sikorski już 22 września był w Paryżu, a 6 dni później przekazano mu dowodzenie nad wojskami polskimi we Francji. Dwa dni później został premierem świeżo ustanowionego Rządu Jedności i Obrony Narodowej, natomiast w dniu 7 listopada, w wyniku dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej, Sikorskiego mianowano Generalnym Inspektorem Sił Zbrojnych i Naczelnym Wodzem. 22 czerwca 1940 roku Francja podpisała kapitulację, a Sikorski zyskał nowych przeciwników, którzy zarzucali mu, że zatracił we Francji całe wojsko. Tymczasem polski Wódz Naczelny nie był w stanie samodzielnie wycofywać swoich żołnierzy z frontu, ponieważ takie działanie mogłoby otworzyć drogę wojskom niemieckim. Kapitulacja państwa francuskiego była dla Sikorskiego osobistą tragedią, gdyż generał kochał to państwo jak swoją przybraną ojczyznę. W dniu 18 czerwca do Libourne dotarł Józef Hieronim Retinger, pełnomocnik W. Churchilla, ponieważ odbywały się tam ostatnie posiedzenia Rada Ministrów. Brytyjski premier chciał podyskutować z Sikorskim, ten udał się, zatem do Londynu, powierzając zastępstwo Sosnkowskiemu. Przedtem zdążył jeszcze podpisać rozkaz do polskich oddziałów we Francji, żeby nie podporządkowywały się rozkazom kapitulacji, ale starały się za każdą cenę przebić do atlantyckich portów. Następnego dnia odbyło się spotkanie Churchilla z Sikorskim. W rezultacie ich dialogu, brytyjski premier zarządził niezwłoczne zorganizowanie ewakuacji jednostek polskich z Francji. Po tej decyzji Sikorski raz jeszcze pojechał do Libourne, gdzie ponownie zatwierdził zarządzenie dotyczące ewakuacji.

5 sierpnia podpisana została w sposób bardzo uroczysty polsko-brytyjska umowa wojskowa, już w trzy dni potem rozpoczęła się największa lotnicza bitwa w historii, bitwa o Anglię. Sikorski, jak każdy polityk miał swą wizję kształtu powojennego kontynentu europejskiego. W jego głowie kiełkowała koncepcja federacji krajów środkowoeuropejskich, w której centrum mogłaby się znaleźć unia polsko-czechosłowacka. Projekty Sikorskiego przyjmowano w Anglii z powagą i uznaniem, ale plany te pozostać miały na zawsze w sferze marzeń. 24 grudnia 1940 r. Sikorski został awansowany do rangi generała broni, natomiast w lutym 1941 r. otrzymał tytuł doktora honoris causa na uniwersytecie w Saint Andrews. 7 marca z kolei generał miał zaszczyt podejmować angielską parę królewską na przeglądzie oddziałów polskich formacji zbrojnych na terenie Szkocji, a już 24 marca podążył do Ottawy, gdzie ratyfikowano deklarację o uformowaniu wojskowej jednostki polskiej w Kanadzie. Na początku kwietnia Sikorski zjawił się jeszcze w Waszyngtonie i zdołał pozyskać tam amerykańską opinię publiczną. W toku rozmów z prezydentem Rooseveltem oraz jego sekretarzem nakreślił zarówno sprawę hitlerowskiego ludobójstwa, jak i zainteresowania mniejszych europejskich krajów. W dniu 22 czerwca niemieckie armie rozpoczęły ofensywę na Związek Radziecki. Większość wojskowych ekspertów uważała, że ZSRR będzie w stanie bronić się zaledwie kilka tygodni. Sikorski był jednak innego zdania, uważał, że Rosjanie jest w stanie oprzeć się niemieckiemu natarciu. 27 czerwca radziecki ambasador w Londynie, Majski proponował Sikorskiemu utworzenie narodowego komitetu polskiego w Moskwie i wyekwipowanie ewentualnych oddziałów militarnych, za cenę rezygnacji z dotychczasowych granic ustalonych na mocy traktatu ryskiego i zaaprobowania linii demarkacyjnej obowiązującej w 1941 roku. Sikorski przedstawił własne warunki, zażądał anulowania traktatu niemiecko-radzieckiego z sierpnia, a także jego korekty z września roku 1939 oraz uwolnienia wszystkich jeńców, którzy mieli zostać przekazani do dyspozycji polskiego rządu. W toku dalszych rozmów nie osiągnięto porozumienia w sprawie granic, albowiem rząd brytyjski nie mógł poprzeć zatwardziałego stanowiska polskiego premiera. 30 lipca został, w obecności premiera Churchilla, podpisany układ polsko-radziecki. 10 sierpnia zwolniono z więzienia generała Władysława Andersa, mianowanego głównodowodzącym Polskich Sił Zbrojnych na terenie Związku Radzieckiego. 24 października premier Churchill zaproponował przeniesienie tworzących się w ZSRR polskich oddziałów na okupowane przez wojska radzieckie i angielskie obszary Iranu. W tej właśnie kwestii 31 października polski premier podążył do Moskwy, gdzie 2 grudnia spotkał się ze Stalinem. W wyniku tych rozmów ustalono zasady transportu polskich jednostek na południowe obszary Związku Radzieckiego. 7 grudnia armia japońska zaatakowała Pearl Harbour, przez co Stany Zjednoczone zostały zmuszone włączyć się do wojny. Sikorski domyślił się, że ze względu na swój olbrzymi potencjał Stany Zjednoczone szybko zostaną ośrodkiem decyzyjnym i odegrają kluczową rolę w dalszej części wojny. Okoliczności, w jakich podpisano Kartę Atlantycką, będącą podstawowym dokumentem Narodów Zjednoczonych, kazały przypuszczać, iż przyszłość kształtuje się na barkach kierowniczej roli wielkich mocarstw. Polityczna atmosfera w Londynie pogarszała się z każdym dniem i to nie tylko dla Polaków.

Sikorski ponownie poleciał do USA 21 marca. Dla Amerykanów i Roosevelta był on jednak tylko wybitnym wojskowym ekspertem, natomiast nie zyskiwał uznania jako polityk. Generałowi udało się wywieźć z Ameryki jedynie pieniądze przeznaczoną na wojskową działalność w okupowanym państwie. W ZSRR lawinowo narastały kłopoty, dokuczliwy był zwłaszcza głód. Stalin wyraził w końcu zgodę na przeprowadzenie ewakuacji polskich żołnierzy do Iranu. Generał Anders żądał dodatkowo wycofania reszty oddziałów z terenów Uzbekistanu, gdzie one stacjonowały, na to jednak Sikorski nie wyrażał zgody. Była to bowiem jego główna przetargowa karta w relacjach ze Stalinem. 8 lipca Sikorski otrzymał potwierdzenie zgody rządu ZSRR i zarządził ewakuację pozostałych polskich oddziałów razem z cywilami. Inicjatywa Sikorskiego zaczynała się chwiać w posadach, próba nawiązania ściślejszych kontaktów z naszym wschodnim sąsiadem okazała się trudniejsza niż przypuszczał. Do tego, 16 stycznia 1943 r. sowiecki rząd poinformował polską ambasadę w Moskwie, że ludzie narodowości polskiej, wywodzący się z przedwojennych województw Polski Wschodniej, uważa od tej chwili za radzieckich obywateli. Nota ta dzięki licznym interwencjom nie ukazała się publicznie, chociaż nie udało się jej utrzymać w sekrecie. Anders stwierdził wówczas, że polski rząd powinien jak najszybciej zostać zdymisjonowany, a premier zrezygnować ze swojej funkcji. 1 marca w jednej z gazet pojawił się komunikat, "w chwili obecnej polskie struktury rządowe nie odzwierciedlają prawdziwej opinii polskiego narodu". Sytuacja Polaków była coraz bardziej skomplikowana, mimo, że porażka Niemiec stawała się nieuchronna. 13 kwietnia o poranku Niemcy rozpowszechnili wiadomość, iż w okolicach Katynia odkryto masowe mogiły tysięcy polskich oficerów, zamordowanych strzałem z bliska w tył głowy. Premier zareagował szybko bez słowa porozumienia z alianckimi władzami i zażądał wyjaśnień od rządu radzieckiego. Jednak strona radziecka, jeszcze przed podjęciem prób sprawdzenia tej sprawy wydała oświadczenie, na mocy którego w nocy pomiędzy 25 a 26 kwietnia postanowiła zerwać układy dyplomatyczne z państwem polskim. Sikorski zdecydował się lecieć na obszary Bliskiego Wschodu, do stacjonujących tam polskich oddziałów. 24 maja podążył z Londynu w kierunku lotniska Swindon, razem z Adam Kułakowskim, płk. Mareckim, adiutantem por. Ponikiewskim, mjr Cazaletem i swoją córką, Zofią Leśniewską. Podróżowali czterosilnikowym Liberatorem do Kairu z krótkim międzylądowaniem na Gibraltarze. W dniu 26 maja Sikorski i jego towarzysze znajdowali już w stolicy Egiptu, gdzie przez cztery dni rozmawiali zarówno z Brytyjczykami jak i Amerykanami. Tam zadecydowano, że Liberator pozostanie na kairskim lotnisku, a delegacja uda się do Iranu mniejszym, dwusilnikowym samolotem. W Kirkuku stacjonowały zastępy 5 Kresowej Dywizji Piechoty. Przed odlotem z Londynu przekonywano generała, że wśród żołnierzy panuje niechęć, co okazało się nieprawdą, o czym na miejscu opowiadali Sikorskiemu członkowie 15 Pułku Poznańskich Ułanów. 7 czerwca premier odwiedził dywizję Strzelców Karpackich, z kolei 12 skierował się do miejscowości Quizil Ribat, nieopodal Bagdadu, gdzie odwiedził Brygadę Pancerną. W dniu 27 czerwca wygłosił jeszcze przemówienie dla kraju korzystając z bejruckiej radiostacji, a następnie udał się na kilka dni do Palestyny, skąd powrócił do stolicy Egiptu. 3 lipca generał ponownie wsiadł do Liberatora i około godziny siedemnastej wylądował na Gibraltarze.

Samolot Liberator B-24, którym podróżował premier Władysław Sikorski należał do ciężkich bombowców. Dysponował zasięgiem, sięgającym 4 tys. kilometrów i napędzał się średnio do prędkości przekraczającej 400 km/h. Samolot był najczęściej obsługiwany przez sześcioosobową załogę. Liberator o bocznym numerze AL 523, opuścił pas startowy gibraltarskiego lądowiska o godzinie 23:07, dnia 4 lipca roku 1943 i miał udać się do Anglii. Pogoda była wyśmienita, nieba nie zasłaniały chmury, wiał lekki wiatr, a widoczność dochodziła do 10 mil. Maszyna prawidłowo oderwała się od powierzchni, a następnie wzniosła na mniej więcej 91 metrów i wyrównała lot, ale chwilę później zaczęła raptownie tracić wysokość pomimo sprawnie działających silników. Parę metrów ponad wodą pilot wyłączył silniki, a samolot uderzył o morską powierzchnię blisko kilometr od startu po zaledwie 16 sekundach przebywania w powietrzu. Natychmiast rozpoczęto akcję ratunkową, ale z morza zdołano wyłowić zaledwie jedną osobę, której udało się przeżyć katastrofę. Był nią pilot z Czech Eduard Max Prchal. W nocy pomiędzy 4 a 5 lipca zidentyfikowano pośród ofiar zwłoki generała Sikorskiego, a ciała jego córki nie udało się odnaleźć nigdy. Poszukiwania i studia nad szczątkami Liberatora, spoczywającego na nieznacznej głębokości zostały podjęte wczesnym rankiem dnia następnego i potrwały 12 dni. Wydobyto niemalże cały wrak samolotu, fragmenty bagaży, a także rozrzucone elementy maszyny. Powołano komisję śledczych w celu zbadania powodów katastrofy, ale jej dochodzenie nie przyniosło żadnych rezultatów. Przesłuchiwania świadków dostarczały sprzecznych informacji, wiele wątpliwości po dziś dzień pozostało niewyjaśnionych. Raport wystosowany przez angielską Komisję do spraw Badań Wypadków Powietrznych, jako główny powód wypadku przedstawiał niesterowność maszyny, która mogła zaistnieć w wyniku blokady steru wysokości. Ta sama komisja wykluczyła jednocześnie możliwość sabotażu, nie stwierdzono próby zamachu oraz udziału osób postronnych. Strona polska nie przyjęła do wiadomości proponowanej treści komunikatu prasowego w jego angielskim brzmieniu, albowiem nie znalazła tam jakichkolwiek dowodów wskazujących blokadę steru, jako przyczynę katastrofy. Ostatecznie Brytyjczycy zbagatelizowali polskie racje i 21 września roku 1943 podali oficjalną wiadomość o przyczynach wypadku, nie wprowadzając w nim znaczących zmian. Natychmiast po tym wydarzeniu pojawiły się zasadnicze niejasności dotyczące gibraltarskiej katastrofy. Pytania odnośnie okoliczności ostatniego lotu premiera Władysława Sikorskiego stawiali przed sobą zarówno Polacy jak i Anglicy. Co ciekawe aparat propagandowy III Rzeszy o spowodowanie wypadku oskarżał Brytyjczyków.

Do dziś zapytanie, czy gibraltarska katastrofa, która miała miejsce 4 lipca roku 1943, czyli sześćdziesiąt dwa lata temu, była rezultatem wypadku czy też zamachu pozostaje bez odpowiedzi. Za drugą hipotezą silnie przemawia fakt, iż śmierć generała Sikorskiego była na rękę jego politycznych przeciwników: Stalina, Brytyjczyków, a nawet frakcji opozycyjnych wobec wodza naczelnego w szeregach polskiego wojska. Teorii jest niemało i trudno powiedzieć, która jest najbliższa prawdy. Pewne jest jedno, że gdyby nie katastrofa, sprawa polska na konferencjach w Teheranie, Jałcie oraz Poczdamie potoczyłaby się zapewne zupełnie inaczej. Generał Sikorski był wyjątkowym wzorcem męża stanu, posiadał ugruntowaną pozycję polityczną na świecie, wielu wpływowych polityków szanowało jego zdanie. Ani jeden polski polityk, czy wojskowy nie posiadał nawet ułamka takiego autorytetu, jakim cieszył się generał. Nie podlega kwestii, że generał Sikorski był wyjątkowym człowiekiem, ale, gdyby nie tragiczny los oraz nagła śmierć pozostałby tylko jednym spośród wielu. A tak niedługo po śmierci stał się uwielbianym przez wszystkich Polaków wielkim patriotą, stał się legendą. I owa legenda trwa do dnia dzisiejszego stając się częścią społecznej świadomości.