Okres zaborów to czas bardzo trudny dla kraju i dla samych Polaków. Naród polski nie poddał się jednak polityce zaborców, tylko podjął walkę o niepodległość. Pragnieniem kolejnych pokoleń był powrót ojczyzny na mapy Europy. W tym celu kilkakrotnie chwytał za broń: w powstaniu listopadowym, powstaniu krakowskim, powstaniu wielkopolskim i styczniowym. Moim zdaniem wszystkie te zrywy były słuszne i potrzebne i w ostatecznym rozrachunku przyniosły więcej korzyści niż strat.

Car Aleksander I po kongresie wiedeńskim złożył Polakom cały szereg obietnic co do autonomii Królestwa Polskiego, wolności demokratycznych i gospodarczych, życia kulturalnego. Niestety, pozostały one w dużej mierze na papierze, podobnie jak najbardziej liberalna w ówczesnej Europie konstytucja. Sprzeciwiając się temu Polacy sięgnęli po broń - w nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku wybuchło pierwsze z wielkim narodowych zrywów - powstanie listopadowe. Niestety, wojsko polskie nie miało wielkich szans w walce z armią rosyjską, która była liczniejsza i miała lepszych dowódców. Do upadku powstania przyczyniło się również to, że żadne z państw europejskich nie zdecydowało się na udzielenie pomocy walczącym Polakom, mimo że powstanie ratowało na przykład Belgów przed interwencją zbrojną Świętego Przymierza. Również Francja skorzystała na polskim zrywie. Poza tym niestety nie mieliśmy w 1830 roku dobrych, odpowiedzialnych polityków i generałów: to postępowanie takich ludzi jak Krukowiecki, Skrzynecki czy Chłopicki przekreśliło szanse na choćby ograniczone ustępstwa ze strony caratu.

Konsekwencje powstania listopadowego dla ziem polskich były straszne. Car Mikołaj I unieważnił konstytucję i wprowadził Statut Organiczny, który zresztą natychmiast został zawieszony na skutek wprowadzenia w Królestwie Polskim stanu wyjątkowego i związanych z nim rządów wojskowych. Zlikwidowano sejm, rząd i armię, a  dużą liczbę żołnierzy polskich wcielono do armii rosyjskiej. Skonfiskowano wiele majątków szlacheckich, uwięziono setki działaczy niepodległościowych. Wielu uczestników powstania zostało zesłanych na Syberię. Inni uciekli zagranicę, stając się zaczątkiem tak zwanej Wielkiej Emigracji.

Królestwo Polskie obłożono ogromną kontrybucją, której spłata (wraz z opustoszeniem skarbu w wyniku działań wojennych w roku 1831) stała się początkiem kryzysu  gospodarczego tej części ziem polskich. Przyczyniła się do niego również decyzja o wprowadzeniu bardzo niskich ceł na towary rosyjskie sprowadzane na obszar Królestwa Polskiego, a podwyższenie opłat wwozowych dla produkcji polskiej, wysyłanej na wschód.

Klęska powstania listopadowego pociągnęła za sobą również likwidację polskich wyższych uczelni: Uniwersytetu Warszawskiego i Uniwersytetu Wileńskiego. Zawieszono działalność Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Podjęto walkę z kościołem katolickim, oskarżając go o popieranie „elementów wywrotowych”. Na ziemiach zabranych Rosjanie podjęli akcję zmierzającą do zlikwidowania całej szlachty polskiej, widząc w niej – słusznie zresztą – ostoję niepodległościowych sentymentów na Podolu i Wołyniu. Akcja przybrała formę odbierania tytułów szlacheckich każdemu, kto nie posiadał ziemi (a dotyczyło to wielu rodzin dawnej drobnej i zaściankowej szlachty). Ponadto kilka tysięcy rodzin szlacheckich przesiedlono w głąb Rosji. Zlikwidowano niemal wszystkie klasztory katolickie oraz kościół greckokatolicki, włączając go przymusem do prawosławnego.

Obraz popowstaniowej Polski wydaje się być zatem prawie całkiem czarny. Z drugiej jednak strony na przykład to, że kraj opuściły tysiące młodych, zdolnych Polaków (w ramach Wielkiej Emigracji), miało również swoje pozytywne aspekty: Polacy zapoznawali się na zachodzie Europy z najnowszym prądami umysłowymi, politycznymi i kulturalnymi, dzięki czemu polski ruch narodowowyzwoleńczy otrzymał „świeży powiew” i unowocześnił się. Po raz pierwszy w historii Polski pojawiają się stronnictwa „polityczne”, które formułują programy i własne wizje przyszłości. Nie można nie docenić tego procesu, przecież w dyskusji rodzą się najlepsze pomysły. Poza tym państwa europejskie  przekonały się, że Polacy są narodem odważnym i walecznym, który nigdy nie pogodzi się z utratą niepodległości. Powstanie wpłynęło również na budowanie w Polakach patriotyzmu i świadomości narodowej.

Kolejnym zrywem niepodległościowym Polaków było powstanie krakowskim stopniu przez działaczy emigracyjnych. Na czele wojska polskiego miał stanąć Ludwik Mierosławski. Niestety, aresztowania głównych architektów powstania w zaborze pruskim (spowodowane donosem polskiego szlachcica, Henryka Ponińskiego) spowodowały, że wybuchło ono jedynie w Krakowie, i to na bardzo ograniczoną skalę. Rząd powstańczy, który miał być zalążkiem przyszłego rządu polskiego, funkcjonował zaledwie kilka dni i tylko w Krakowie. Do klęski krakowskiej przyczyniła się  również tak zwana rabacja galicyjska, czyli bunt chłopów przeciwko szlachcie zaboru austriackiego. Wystąpienia spowodowane zostały z jednej strony plotką zaborcy, że szlachta organizuje bunt antycesarski, ponieważ władze w Wiedniu planują znieść pańszczyznę, z drugiej wieloletnim uciskiem społecznym. Szlachta traktowała chłopów źle i słono za to zapłaciła. Powstanie krakowskie spowodowało likwidację Rzeczpospolitej Krakowskiej i wcielenie utworzonego podczas kongresu wiedeńskiego wolnego miasta do państwa Habsburgów. W tym samym roku car Mikołaj I, idąc w ślady cesarza austriackiego, wydał zakaz rugowania chłopów i podnoszenia wymiaru pańszczyzny, a także nakaz rozstrzygania sporów między chłopami a szlachtą przez sądy rosyjskie. W ten sposób budował wizerunek „dobrego cara”, w odróżnieniu od „złej szlachty”. Powstanie krakowskie wpłynęło również na kształtowanie się galicyjskiego nurtu ugody. Pobudziło też wielu działaczy do zastanowienia się nad źródłami tak ogromnej nienawiści chłopów do szlachty – kolejne powstanie rozpocznie się wydaniem dekretu o ich uwłaszczeniu. A zatem oprócz negatywnych skutków, były też pozytywne: polepszenie losu chłopów w zaborze austriackim i rosyjskim, ożywienie dyskusji nad kwestią chłopską wśród działaczy niepodległościowych, powiązanie sprawy walki z zaborcami z problemem uwłaszczenia chłopów.

Porażką militarną zakończyło się również powstanie wielkopolskie w czasie Wiosny Ludów. Jednak ważne było, że sprawa polska została powiązana z ogólnoeuropejskimi ruchami wolnościowymi. Ponieważ w walkach wzięli udział zarówno chłopi-kosynierzy jak i szlachta, powstanie wielkopolskie stało się wzorem narodowej solidarności w walce z zaborcą. Udowodniono, że uwłaszczony i uświadomiony narodowo chłop być znakomitym obrońcą ojczyzny.

Powstanie styczniowe zapoczątkowane nocą 22 stycznia 1863 roku było najdłużej trwającym polskim zrywem. Ono też wciągnęło w swą orbitę największe masy ludzi, również cudzoziemców – europejska opinia publiczna otwarcie sympatyzowała z narodem polskim. Niestety, nie pociągnęło to za sobą zdecydowanych antyrosyjskich reakcji rządów. Powstańcy wprawdzie przegrali, ale nadając chłopom ziemię, przyczynili się do uczynienia ich obywatelami, przygotowali tym samym podstawy rozwoju polskiej świadomości narodowej. Ponadto, tradycja powstańcza okazała się niezwykle trwała i doniosła w pamięci pokoleń we wszystkich środowiskach społecznych, nie tylko inteligenckich czy szlacheckich, ale także chłopskich i roboczych.

    A zatem wszystkie powstania polskie XIX wieku kończyły się porażkami militarnymi. Uważam jednak, że nie można ich nazwać niepotrzebnymi czy bezsensownymi. Walka hartowała Polaków, budowała postawy patriotyczne, wiązała pokolenia, tworzyła społeczeństwo powiązane wspólnymi losami, świadome swojej odrębności, wierzące w honor i wolność. Naród uczył się, że nie można się poddawać, że dobro ojczyzny winno być ważniejsze niż dobro jednostki. Bohaterstwo powstańców uczyniło żywymi słowa pieśni Legionów Polskich: „Jeszcze polska nie zginęła, póki my żyjemy”. Europa nie mogła zapomnieć dzięki powstaniom o sprawie polskiej, wiedziała, że Polakom wyrządzono krzywdę i że tę krzywdę prędzej czy później będzie trzeba naprawić.