Autor tekstu, do którego sięgnąłem to Józef Flawiusz. Ten historyk żydowski żył w latach ok. 37 – 103, uczestniczył w wojnie żydowskiej przeciw Rzymowi (66 – 70), po której osiadł w Rzymie. Napisał między innymi Dawne dzieje Izraela, czy Dzieje wojny żydowskiej przeciwko Rzymianom. W innym swoim dziele, którego fragmenty chciałabym przeanalizować, czyli Autobiografii (część zatytułowana Przeciw Apionowi, księga Pierwsza) porusza min. problem pracy historycznej Manethosa. Manethos lub Manethon to historyk i kapłan egipski w Heliopolis. Pisał w języku greckim. W dziele Aigyptika zawarł opis dziejów swojej ojczyzny od czasów mitologicznych do 323 r. p.n.e., niestety jego twórczość zachowała się tylko we fragmentach cytowanych przez późniejszych autorów greckich, rzymskich i wczesnochrześcijańskich.

Flawiusz pisał swoje dzieło z zamiarem krytycznego ustosunkowania się do wcześniejszych historyków, postanowił zająć się min. Manethosem. Polemizował z nimi w kwestii późnego pojawienia się Żydów na arenie politycznej, przeciwstawił im inne świadectw, co więcej postanowił udowodnić im, że zniesławili jego rodaków, a przedstawione przez nich poglądy są oszczercze i fałszywe.

Jak pisze sam Flawiusz swoją rozprawę rozpoczął od dokumentów egipskich Podkreśla również, że nie dane mu było zaczerpnąć wiadomości ze źródeł oryginalnych, ale przełożonych na grecki przez ich autora  Manethosa. Flawiusz poddał analizie drugą księgę Dziejów Egiptu. Zaczął od obszernego cytatu, by własnymi słowami Manethosa początki historii Żydów w Egipcie. Pisze o tym jak to za panowania Tutimajosa Bóg wyrażając swój gniew sprowadził od Wschodu nieznany lud, który najechał na Egipt. Wziął do niewoli władcę i wyższych urzędników, spalił miasta i zniszczył świątynie, zamordował lub wziął do niewoli wielu ludzi. Wreszcie jeden spośród najeźdźców – Saltis (lub wg innych źródeł Saites) został wybrany królem, ustanowił swą siedzibę w Memfis, ściągał daninę zarówno z Dolnego, jak i Górnego Egiptu. Później szczególną troską otoczył miasto Awaris otoczył je murami, znacznie rozbudował i obsadził silną załogą. Manethos wymienia także następców Salitisa i jak długo zasiadali na tronie (np. Bnon panował 44 lata, po nim był Apachnas sprawował władzę 36 lat itd.) Podkreśla, ze zarówno Salitis jak i jego 5 następców dążyło do wytępienia Egipcjan, choć czy tak naprawdę było pozostaje kwestią sporną i można to poddać w wątpliwość. Manethos wyjaśnia, że lud ów nazywano „Hyksos”, czyli królowie – pasterze, z czym w pełni zgadza się Józef Flawiusz, choć jako komentator dodaje własne poprawki. Jednak należy tu zwrócić uwagę, że ani autor ani komentator nie mieli racji, gdyż obydwaj podają fałszywą etymologię tego wyrazu, jako że termin ten oznacza władców obcych krajów. Flawiusz podkreśla, że wg Manethosa królowie – najeźdźcy panowali przez 511 lat. Potem, tu znów cytuje egipskiego historyka, wybuchło przeciw nim powstanie. Ostatecznie „pasterze” zostali wygnani i zamknięci w miejscu zwanym Awaris, gdzie zgromadzili całe swoje mienie, otaczając mury miasta zwartym kordonem wojska, by zapewnić sobie bezpieczeństwo. Wkrótce okazało się, że było to działanie w pełni uzasadnione, gdyż Tutmosis wraz ze swoim wojskiem podjął oblężenie twierdzy. Było ono jednak nieskuteczne, zakończyło się układem pokojowym, w myśl którego wszyscy ”pasterze” mieli bezpiecznie opuścić Egipt i udać się w dowolnym kierunku. Rzeczywiście wg Manethosa z Egiptu wyszło 240 tysięcy ludzi, by udać się do Syrii. Ale w obawie przed potęgą Asyryjczyków, zbudowali miasto, zbudowali w Judei zwane Jerozolimą, gdzie mogliby wszyscy zamieszkać. I tutaj kończy się cytowanie bądź parafrazowanie drugiej księgi Dziejów Egiptu.  Flawiusz przechodzi nagle do innej części dzieła Manethosa, by przyznać mu rację, że naród żydowski zwano zarówno pasterzami (zajęcie pasterskie i koczowniczy tryb życia) jak i jeńcami (na podstawie słów Józefa, który powiedział o sobie i swoim narodzie, że są jeńcami). Uważam, że ta wzmianka dodana na koniec zaburza budowę rozdziału, jest zbędna ponieważ nie ma ścisłego związku z wyżej opisanym problemem, co czyni pracę niekonsekwentną. Generalnie do tego miejsca Flawiusz prowadzi swój wywód w sposób merytorycznie poprawny i dość uporządkowany, poza ostatnimi linijkami historia jest jasno i poprawnie opowiedziana, co więcej kolejne zdania logicznie z siebie wynikają. Flawiusz na razie unika bardziej dogłębnej i krytycznej oceny swego „poprzednika”, choć jego praca nie jest zupełnie wolna od pewnych krótkich dygresji o charakterze subiektywnym, ale mimo wszystko nie występuje jeszcze ostra i jednoznaczna krytyka.

W kolejnym, piętnastym rozdziale Flawiusz w dalszym ciągu zajmuje się Manethosem, choć jak sam szumnie zapowiada, ze przytoczy świadectwa Egipcjan, poprzestaje na jednym tylko ich przedstawicielu. Znowu zaczyna od cytatu, który streszcza historię Żydów po ich wyjściu z Egiptu. Dalszą część rozdziału poświęcono opisowi rządów Tetmosisa i jego następców. Najwięcej miejsca poświęcono Setosisowi i jego bratu Harmaisowi. Manethos przekazuje wiadomości o podbojach Setosisa i niewłaściwym prowadzeniu się Harmaisa. Podsumowanie stanowi wyjaśnienie skąd wzięła się nazwa Egipt – od imienia Setosa, gdyż zwano go również Aigyptos, natomiast jego brata Harmaisa – Danaos.  Na tym kończy się rozdział piętnasty, następujący po nim szesnasty jest raczej krotki, ale bardzo istotny, gdyż oto Flawiusz poświęca go w całości komentarzowi pisma Manethosa. Flawiusz na podstawie pism egipskiego historyka wyciąga następujące wnioski: przodkowie Żydów wyszli z Egiptu i osiedlili się w Judei na 393 lata wcześniej niż Danaos przybył do Argos, chociaż wg Argiwów jest on najstarszą postacią w historii. Jak pisze Flawiusz są jeszcze dwie bardzo ważne sprawy, na które trzeba zwrócić uwagę czytając Manethosa.  Żydzi przybyli do Egiptu z innych stron, a po drugie, ze ich wyjście z tego nieprzychylnego dla nich kraju miało miejsce o prawie tysiąc lat wcześniej niż wojna trojańska. Na końcu Flawiusz zapowiada, że to dopiero początek jego krytycznych uwag, a co do fragmentów zaczerpniętych z anonimowych opowieści mitologicznych to ustosunkuje się do nich później i sądząc po tonie, jakiego używa(„będę je później zbijał, wykazując szczegółowo nieprawdopodobieństwo jego bredni”), oceni je jednoznacznie negatywnie. Wnioski Flawiusza są raczej jasne, klarowne, chociaż nie tłumaczy on dokładnie (nie ma tego również w przypisach), co rozumie przez zdanie, że Żydzi przybyli z innych stron. Generalnie szkoda, że Flawiusz dość oszczędnie podał nam tylko wnioski końcowe, a nie pokusił się o przedstawienie całego swojego toku myślenia, który zapewne byłby równie interesujący.

Kolejne rozdziały poświęcone Manethosowi mają bardzo wymowne i jednoznaczne tytuły, Flawiusz zapowiada w nich, ze będzie pisał o oszczerstwach i niedorzecznościach Manethosa, później natomiast przedstawi własne krytyczne wobec niego uwagi. Wyraźnie widać, że negatywny stosunek Flawiusz, którego ten nawet nie stara się ukryć. Początkowo Flawiusz czyni krótkie wprowadzenie, streszczając to, co dotychczas cytował z Manethosa o pochodzeniu Żydów. Podkreśla, że historyk egipski do tego miejsca wiernie korzystał z kronik. Później jako źródła wiadomości służyły mu jakieś „niewiarygodne historie, bajki i krążące opowieści o Żydach”. Flawiusz korzysta z każdej okazji, by wytknąć mu błędy np. łączenie z Żydami trędowatych Egipcjan i innych chorych. Wyrzuca mu, że podaje imię fikcyjnego króla Amenofisa i łączy z nim nieprawdziwą historię, jakoby ten chcąc ujrzeć bogów zobowiązał się oczyścić kraj z trędowatych lub dotkniętych innymi chorobami (180 tysięcy ludzi). By to uczynić miał zesłać ich do kamieniołomów. Wśród skazanych na wygnanie było kilku uczonych. Amenofis (prorok o tym samym imieniu), bał się, by nie ściągnąć na siebie i króla klątwy bogów, ponadto zapowiedział, że wygnani będą kiedyś 13 lat panować nad Egiptem. W obawie przed królem spisał wszystko, a sam popełnił samobójstwo. Następnie Flawiusz posługując się bardzo obszernym cytatem, gdzie Manethos przedstawia dalszy los „uchodźców egipskich”. Pisze jak to zamieszkali w Awaris, ustanowili sobie wodza Osarsifa, zebrali własne prawa, obwarowali miasto i wysłali poselstwo do Jerozolimy, by znaleźć sojuszników do walki z Egiptem. Manethos opisuje także reakcję Amenofisa wobec groźby najazdu jego nieprzyjaciół np. zabezpieczenie posągów bóstw. Amenofis ostatecznie ustąpił z pola walki i udał się do króla Etiopów, który udzielił mu gościny. Los, jaki Żydzi zgotowali pozostającej w Egipcie ludności był bardzo krwawy. Palili miast i wsie, niszczyli świątynie, bezcześcili święte dla Egipcjan zwierzęta. Najbardziej istotne wydaje się ostatnie zdanie, gdyż jak pisze Manethos na czele najeźdźców stał kapłan z Heliopolis, Osarsif, który po przejściu do tego narodu zmienił imię na Mojżesz. Podsumowując ten rozdział Flawiusz początkowo próbował przedstawić pewne poglądy Manethosa i od razu kontrargumentował. Ale szybko porzucił tę praktykę, ułatwiając sobie znacznie pracę, gdyż dosłownie przytoczył fragment pisma Manethosa.

Wyrażaniu własnych opinii poświęcił dopiero trzy kolejne, w sumie dość obszerne rozdziały. Początek 27 rozdziału to dalsze streszczenie „opowiadania” Manethosa: Amenofis i jego syn wyruszyli z Etiopii z licznym wojskiem, uderzyli na pasterzy i ludność nieczystą, która wcześniej podbiła ich kraj i wygnali ich stamtąd. Flawiusz podsumowuje dokonania Manethosa krotko i jednoznacznie: „są to wierutne brednie i kłamstwa”, nie są to bezpodstawne sądy, gdyż w dalszych rozdziałach przytacza na nie dowody i przedstawia własne tezy, wykazując nieprawidłowości i błędy popełnione przez egipskiego historyka. Najpierw w rozdziale 28 obala założenie, że Amenofis chciał ujrzeć bogów. Jeżeli tak istotnie było to bogów egipskich utożsamianych ze zwierzętami (np.. byk, kozioł) mógł zobaczyć bez wypędzania trędowatych, a jeżeli chodziło mu o bogów niebieskich, to jak kontynuuje Flawiusz, dlaczego jego mędrzec – wróżbita nie powiedział mu od razu, że jest to niemożliwe? Dalsze kontrowersje budzi fakt, że aż 80 tysięcy kalek zebrało się zaledwie w ciągu jednego dnia na żądanie króla i jakim cudem ich wypędzenie (zresztą poza granice Egiptu, a nie do kamieniołomów, jak to uczynił król) miało umożliwić mu ujrzenie bogów? Według Flawiusza najbardziej niedorzeczne jest to, że Amenofis chociaż obawiał się trędowatych to dał im miasto Awaris, niegdyś siedzibę pasterzy. W tym miejscu po przedstawieniu przez Flawiusza szeregu jego zdaniem kontrowersyjnych lub jednoznacznie nieprawdziwych kwestii, następuje kolejne przytaczanie świadectwa Manethosa, niestety chociaż jest ono bardzo obszerne, to stanowi powtórzenie, parafrazę już wcześniej cytowanego fragmentu jego pracy, nie wnosi ze sobą żadnych nowych faktów, nie „posuwa naprzód” akcji opowiadania o trędowatych i kalekich wypędzonych z Egiptu. Fragment ten jest zupełnie niepotrzebny, zaburza przejrzystość pracy dezorganizuje w pewien sposób jej konstrukcję. Jeżeli zastanawiać się nad sensem jego ponownego przedstawienia, to jedyne wytłumaczenie jest takie, że Flawiusz chciał przypomnieć go czytelnikom (choć wystarczyło wrócić dwie strony wcześniej by go znaleźć) , ponieważ w następnym rozdziale przystąpił po raz kolejny do czynienia krytycznych uwag, badając tym razem właśnie ten wycinek pism Manethosa. Korzystając, że mieliśmy okazję wrócić do tej historii, aby nie czynić śladem Flawiusza zbędnego powtórzenia, porównajmy ją od razu (co Flawiusz co prawda czyni dopiero w 33 rozdziale) z wersją wydarzeń jaką przekazuje nam inny historyk Chajremon. Wspominając o nim, Flawiusz bardzo sprytnie pokazuje, że w przypadku zestawienia tego co napisał on i Manethos o tych samych problemach, obydwaj dopuścili się kłamstwa. Manethos i Chajremon zgadzali się tylko w jednym punkcie, istniał kiedyś król Amenofis i jego syn Ramesses. Jednak na tym kończą się podobieństwa obydwu historyków i to jeden z argumentów Flawiusza by poprzeć swą tezę, że żaden z nich nie miał racji. „Gdyby bowiem opierali się na jakimś rzeczywistym zdarzeniu, nie mogliby aż tak bardzo różnić się między sobą. Jednakże tych, którzy tworzą fikcję, nie obchodzi czy piszą zgodnie z innymi autorami, lecz zmyślają podług własnej fantazji.” Manethos uzasadniał wygnanie trędowatych chęcią zobaczenia przez króla bogów, natomiast Chajremon wprowadził do swojej historii Izydę. Nie zgadzają się także co do imienia wróżbity: Amenofis, czy Fritobautes? Zupełnie różne są także liczby: u pierwszego to 80 tysięcy, natomiast drugi pisze 250 tysięcy ludzi; rozbieżności są ogromne! Kolejne niedokładności pojawiają się, jeżeli chodzi o historię trędowatych, którzy opuścili Egipt. Manethos najpierw wysyła ich do kamieniołomów, a później ”oddaje” im we władanie Awaris, później zwrócili się do Jerozolimczyków o pomoc, by wspólnie walczyć przeciw Egiptowi. Zupełnie inaczej swoją historię kontynuuje jego opozycjonista. Chajremon podaje, że chorzy po opuszczeniu Egiptu, napotkali koło Peluzjum 380 tysięcy ludzi i wraz z nimi uderzyli na swojego ciemiężyciela. Amenofis uciekł do Etiopii. Flawiusz jest dosłownie oburzony, ze Chajremon przemilcza skąd tak liczne zastępy ludzi znalazły się w pobliżu Egiptu i dlaczego Amenofis nie chciał ich wpuścić, chociaż tego raczej nie trudno się domyślić. W relacji  Chajremona pojawiają się obok siebie Józef i Mojżesz i tu znowu Flawiusz nie kryje złości – Józef zmarł przecież 4 pokolenia wcześniej, a to aż 130 lat. Kompetentny historyk nie może sobie pozwolić na tak oczywiste i rażące błędy!

Kontrowersje budzi też postać Ramessesa. U Menethosa walczy razem z ojcem. Chajremon podaje zupełnie inne informacje jakoby urodził się dopiero po śmierci ojca i to w jakiejś grocie, tu jego historia się urywa aż do momentu zwycięskiej bitwy, po której wypędził 200 tysięcy Żydów do Syrii.

Wróćmy jednak do naszego głównego bohatera Manethosa i krytycznego podejścia Flawiusza do jego relacji. Po streszczeniu w 28 rozdziale historii Żydów podanej przez egipskiego historyka, w następnym Flawiusz przedstawia swój negatywny stosunek do tego co wcześniej miał okazję przytoczyć. Według Flawiusza wręcz niedorzeczne jest, aby Żydzi po tym jak dostali we władanie Awaris nadal żywili taką nienawiść do Amenofisa, że zdecydowali się wystąpić zbrojnie przeciwko wszystkim Egipcjanom. Bardziej prawdopodobne byłoby, gdyby Manethos napisał, iż skierowali swój gniew i spiskowali wyłącznie przeciwko Amenofisowi, przecież wśród Egipcjan na pewno byli ich krewni, dlaczego więc mieliby prowadzić wojnę z nimi, występować przeciwko swoim bogom i ustanawiać nowe prawa. Rzeczywiście, jeżeli choć trochę się nad tym zastanowić to trudno w to uwierzyć. Flawiusz zwraca naszą uwagę także ku innym kontrowersyjnym zapiskom Manethosa. Skąd wziął się pomysł szukania sprzymierzeńców wśród mieszkańców Jerozolimy, jeżeli wcześniej ich wzajemne stosunki były raczej napięte, a na pewno dalekie od atmosfery współdziałania i przyjaźni. Co więcej, mieszkańcy Jerozolimy musieliby być niezwykle lekkomyślni, skoro zdecydowali się opuścić swój bogaty i żyzny kraj, gdzie było im dobrze i ruszyć na Egipt, przecież trędowaci i kalecy nie mogli im zagwarantować, że wyprawa zakończy się sukcesem. Nikt nie przewidywał, że król ucieknie, szczególnie po tym jak syn Amenofisa wyruszył z wojskiem w liczbie ok. 300 tysięcy, by czekać na nich pod Peluzjum. Oceniając realnie szanse podjętej przez nich wyprawy, były one raczej znikome, więc tym bardziej trudno uwierzyć, że bez wahania podjęli oni taką, a nie inną decyzje. Dalej dziwi to, że Manethos tak gorąco wyrzuca najeźdźcom, iż dopuścili się wielu okropnych czynów. Przecież byli w tym konflikcie stroną atakującą i to wystarczy, by wyjaśnić ich agresją, Flawiusz nie widzi w tym nic zaskakującego, przeciwnie zachowali się dość standardowo. W końcu Amenofis dokonał najazdu, pokonał swoich nieprzyjaciół, wielu z nich zabił, a tych którym udało się uciec, ścigał przez pustynię aż do Syrii. I tu znowu pojawia się szereg pytań i kontrowersji , wobec których Flawiusz nie pozostaje obojętny, wręcz przeciwnie wytyka poprzednikowi wszystkie jego błędy i ostro piętnuje. Zastanawiające jest jak łatwo napaść na Egipt i tak po prostu go zdobyć. Co więcej dlaczego trędowaci i ich sprzymierzeńcy z Jerozolimy już po tym jak opanowali miasto nie umocnili przejść do Etiopii (przecież tam udał się ich zaciekły wróg Amenofis) lub nie postawili straży? Na uwagę zasługuje również zdanie o tym jak to Amenofis prowadzi pościg przez piaski pustyni. Tak naprawdę trudno jest maszerować przez pustynię, a cóż dopiero walczyć.

Dalej Flawiusz cytując Manethosa przytacza jego pogląd, że jego naród nie wywodzi się z Egiptu i nigdy nie miał okazji zmieszać się z jakimiś „tubylcami”(niestety nie tłumaczy czy chodzi o wcześniej wymienionych trędowatych, czy o naród innego pochodzenia). W końcu Flawiusz porusza ostatnią sporną według niego kwestię, a mianowicie wiadomości dotyczące osoby Mojżesza. Według Flawiusza, Egipcjanie chcą go sobie „przywłaszczyć” i to za pomocą „nieprawdopodobnego oszczerstwa”, pisząc o nim jako o trędowatym kapłanie z Heliopolis, wypędzonym z Egiptu wraz z innymi kalekami. Flawiusz zdecydowanie i jednoznacznie temu zaprzecza, twierdzi natomiast na podstawie kronik, że Mojżesz urodził się 518 lat wcześniej i wyprowadził przodków Żydów z Egiptu, do kraju, w którym obecnie mieszkają. Nie był on również chory, na co wskazują niektóre z jego wypowiedzi i ustanowione przez niego prawa dotyczące trędowatych np. nakaz samotniczego życia, wobec tego trudno przypuszczać, by wypowiadał tak ostre sądy, gdyby dotyczyły go osobiście. Mojżesz nie pozwalał nawet, by funkcje kapłańskie sprawował ktoś dotknięty jakąkolwiek ułomności. Niemożliwe, by działał wbrew ustanowionym przez siebie prawom. Jakby tego było mało, Manethos  zmienił imię Mojżesza, ale zrobił to zupełnie nieudolnie i nietrafnie, można zaliczyć to do listy popełnionych przez niego błędów.

Flawiusz podsumowuje pisma Manethosa krótko i jednoznacznie: dopóki czerpał swoją wiedzę z kronik, to jego relacje były prawdziwe i godne zaufania, natomiast gdy zaczął czerpać wiadomości z anonimowych legend, to tworzył z nich niewiarygodne historie, albo kierował się wypowiedziami podyktowanymi przez uczucie nienawiści, często dalekimi od prawdy i obiektywizmu.

Należy przyznać, że Józef Flawiusz podjął interesujący problem zestawiając ze sobą własne oglądy i wiadomości, z relacjami Manethosa. Zazwyczaj  wszystko jasno tłumaczył, chociaż są także zupełnie niejasne fragmenty lub takie, co do których można mieć wątpliwości o co dokładnie autorowi chodziło. Na niekorzyść Flawiusza wpływają także moim zdaniem zbyt długie cytaty, lepiej chyba byłoby posłużyć się parafrazą lub inaczej zorganizować kompozycję pracy: najpierw w całości zacytować fragmenty z psim Manetosa, w drugiej części natomiast podjąć się wytyczenia błędów i przedstawiania własnej argumentacji, żeby jasno można było poznać zdanie obydwu twórców. Myślę, że czasami Flawiusz jest zbyt krytyczny, ostry w sądach. Czy naprawdę w pracy Manethosa (mam na myśli drugą część) , nie było niczego wartościowego i godnego uwagi, a każde napisane przez niego zdanie aż roi się od błędów, b takie wnioski można wysnuć po przeczytaniu tych kilku rozdziałów z dzieła Flawiusza. Żeby nie popadać w manię krytycyzmu, którą właśnie wyrzucam Flawiuszowi, to muszę podkreślić, że bardzo korzystnie na obraz pracy wpływa zestawienie poglądów Manethosa i Chajremona. Widać tutaj kunszt pisarski Flawiusza, kiedy to za jednym zamachem rozprawia się ze swoimi kolegami po fachu. Rację należy mimo wszystko przyznać Flawiuszowi, jako oskarżyciel wyraźnie piętnuje błędy oskarżonych, a przedstawiona przez niego argumentacja wydaje się w pełni wiarygodna.