Bronisław Świderski jest autorem artykułu - eseju pt. "Liberalizm na niby" ,który opublikowany został w "Przeglądzie politycznym". W tymże artykule odnaleźć można odnaleźć aluzję do książki zatytułowanej "Demokracja peryferii" , którą napisał Zdzisław Krasnodębski. Utwór ten dotyczy "polskiego liberalizmu" będącego ideologią demokracji. Jego zdaniem autor książki dokonał połączenia znaczenia liberalizmu kontestacyjnego oraz imitacyjnego. Stwarza mu to doskonałe warunki do tego, aby postawić w stan oskarżenia własnych "liberalnych" bohaterów- Polaków , ponieważ nie wykazują zbyt antykomunistycznej postawy, albo też w niewłaściwy sposób naśladują demokratów z Zachodu.
Główny przedmiot utworu Krasnodębskiego stanowi reprodukcja władzy politycznej oraz tej o wymiarze symbolicznym, jej ideologia po przemianach z 1989 roku, jakie dokonały się w naszym kraju. Ideologia ta została przez autora określona mianem "polskiego liberalizmu" albo też "lewicowego liberalizmu". Krasnodębski chce tym samym podkreślić, że istnieje nie święte przymierze minionej władzy z dawnymi dysydentami. Książka tegoż autora stanowi doskonały przykład wnikliwej analizy ideologii władzy, która okazuje się być "fałszywą świadomością". Autor postępuje w taki sposób, aby chronić inne wartości, tak więc nie uważa idei liberalizmu za ideę "neutralną". Krasnodębski nie zadaje też pytań, czy przedstawiony przez niego proces reprodukcji władzy, można przyjąć za zgodny z ogólnymi zasadami przechodzenia z rządów socjalistycznych do rządów demokratycznych? Czy też może uznać ten proces należy za "polski wybryk"? Stąd też nie mamy pewności, czy autor w tym utworze zajmuje się wyłącznie sprawą Polski, czy też może stanowi ona tylko o komunistycznej przeszłości. Istnienie tej swoistej "czarnej" dziury, jak nazwał to Świderski, stwarza Krasnodębskiemu mozłiwość przypuszczenia frontalnego ataku na "polski liberalizm", jako ten ,który wyniszcza państwo polskie. Może się jednak okazać, że owa dziura stanowiła niezbędny etap w naszej historii, aby nauczyć się demokracji.
Świderski napotyka na wyraźne trudności, aby zrozumieć, kogo i co autor książki miał na uwadze, kiedy pisał: "polski liberalizm". Podejrzewa on, iż tak argumentacja jak też forma wprowadzania "polskiego liberalizmu" mocno skłócają go z tradycyjną formą tejże ideologii. Taka sytuacja powoduje, że nie można objąć tym samym terminem zachodniego, pełnego pracowitości ojca liberalizmu i jednocześnie polskiego "bękarta". Krasnodębski nie dochodzi jednak do takich wniosków.U niego liberalizm jest "prawdziwym" liberalizmem - i tak go przedstawia, albo też zarzuca liberałom w Polsce, że nieznacznym stopniu można ich porównać z liberałami europejskimi i amerykańskimi.
Świderski nie podważa aliansu ekskomunistycznego i byłych dysydentów, co stanowi przedmiot jego badań autora książki.. Jego wątpliwości dotyczą określenia tego zjawiska mianem "lewicowego liberalizmu ". Zadaje sobie pytanie,czy był czas, kiedy komuniści przejawiali "lewicowe" sympatie i czy istniała też szansa na to, że staną się liberałami? U Krasnodębskiego "lewicowi liberałowie" pojawiają sie wielokrotnie i traktowani są jako "pras pro toto" "polskiego liberalizmu". Świderski taką nazwę odnalazł we wcześniejszym tekście profesora Jerzego Jedlickiego. Próbuje jednak rozpatrzyć, czy Jedlicki i Krasnodębski mają na myśli ten sam społeczny desygnat.
Jedlicki posłużył się pojęciem "lewicowi liberałowie" w ujęciu pozytywnym. Przypisał je jako cechę charakterystyczną tej części polskiej inteligencji, która nie jest przychylna nacjonalistycznej postawie.
U Krasnodębskiego kategoria ta ma zabarwienie pejoratywne. Stanowi ideologiczne zjawisko, które w pełni potępia i odrzuca.
W kolejnym fragmencie artykułu Świderski, posługując się wyselekcjonowanymi przykładami, próbuje zanalizować, co Krasnodębski ukrywa pod pojęciem "lewicowi liberałowie".
Autor artykułu nie uważa, aby "polscy liberałowie" kategorycznie dokonali odrzucenia"prawdy oraz rozumności". Jego zdaniem, Krasnodębski w sposób bezpośredni zestawia filozoficzną refleksję Rawlsa, mówiącą o istocie politycznego liberalizmu - z operacjonalizacją tejże ideologii na gruncie polskim. Czy w związku z tym Krasnodębski próbuje dowieść, że środowisko liberałów z Zachodu jest inne, i że kłamstwo, relatywizm i oportunizm należy uznać za typowo polskie przypadłości? A być może to widoczna sytuacja kryzysowa w zachodnim liberalizmie zainspirowała "polskich liberałów "do przyjęcia takiej postawy?. Może należałoby w nich zobaczyć niezwykle dobrych naśladowców liberalnych przeciwników i intrygantów z Zachodu? Zdaniem Świderskiego, obserwację taką należy uznać za niezwykle trafioną, ale czy naprawdę "polscy liberałowie" niewłaściwie pojęli filozofię Rawlsa?
Świderski uważa, iż "lewicowo-liberalna" wspólnota interesów mogła się dokonać za sprawą nieukończonego procesu demokratyzacji społeczeństwa w państwie polskim. Fakt, iż w wyborach liczba uprawnionych do głosowania obywateli nie osiąga progu 50 % , powoduje osłabienie legitymacji polskiej władzy i dzięki temu grupy nacisku bez problemu uzyskują znaczne wpływy. "Liberalno-lewicową" rozgrywki uprościła obniżona pozycja inteligencji polskiej, która w polskim społeczeństwie pełni rolę "dydaktyczną", jak też brak aktywności politycznej Polaków - obywateli. Świderski jest pełen nadziei, że wraz z umocnieniem i rozszerzeniem się demokracji w naszym kraju, dojdzie do osłabienia wpływu "lewicowych liberałów", ale nie jest pewien czy taka sytuacja spowoduje powstanie zdrowego, polskiego narodu, jak chce tego Krasnodębski.
Czy powinniśmy "powrócić" do feudalnych korzeni, do religii katolickiej, która połączona jests z "wolnościową ideologią szlachty? Czy może poprowadzić ją np. w kierunku Unii Europejskiej, która w pewnym sensie wpłynie na ograniczenie suwerenności Polski? Czy ta wolność stanu szlacheckiego nie stała się przyczyną - poprzez liberum veto oraz polityczne zabiegi - osłabienia społeczeństwa naszego kraju? Czy autorowi książki pt. "Demokratyzacja peryferii" nie chodziło o zamknięcie Polaków w kategorii "polskiego narodu szlacheckiego"? Czy Krasnodębski opowiada się bardziej za "polskim katolicyzmem" niż za tym w wymiarze powszechnym? Zdaniem Świderskiego, połączenie katolicyzmu z ideami o charakterze politycznym może stanowić groźne ograniczenie dla religii.
Świderski jest zdania, iż w książce Krasnodębskiego nie można odnaleźć wyraźnie zaznaczonego ostrzeżenia przed niewłaściwym użyciem pojęć tradycji narodowej oraz dobra wspólnego. Tak Świderski jak i Krasnodębski czeka na upadek ideologii "polskich lewicowych liberałów" i są pełni nadziei, że po nich pojawią się zwykli liberałowie oraz socjaliści.
Fundamentem ustroju liberalnego jest zasada tolerancji. Liberalizm będzie mógł się rozwijać w społeczeństwie, jeśli pojedyncze jednostki poczynią ogromne ustępstwa dla wspólnego dobra.
Liberalizm jest "ogółem poglądów wywodzących się z XVIII w. Głównym założeniem jest idea wolności człowieka jako jednostki; zagwarantowanie każdemu możliwości swobodnego działania gospodarczego i społecznego, bez ingerencji instytucji - w szczególności państwa." U źródeł tejże idei leży przekonanie, które wyraził J.St.Mill : "każdy jest najlepszym sędzią w swoich własnych sprawach." Chociaż liberalizm nakazuje przestrzeganie prawa, to stawia zdecydowanie mniej wymagań w stosunku, do tego , na co pozwala.
Społeczne uzasadnienie liberalizmu stanowi zasada egalitaryzmu. W tym ustroju każdy pełnoletni obywatel posiada identyczne prawo do wolności i niezależności. Ustrój ten nie ma jednak charakteru dalekowzroczności i pozwala na akceptację ograniczenia wolności, które równocześnie otrzymuje przyzwolenie społeczeństwa. Liberalizm wyraża gotowość dokonania zmian w liście zatwierdzonych uprawnień i okazania otwartej postawy wobec żądania dokonania instytucjonalizacji kolejnych przywilejów. Dotyczy to tylko takich opcji, które do tej pory były nieuznawane przez ustawę zasadniczą oraz prawo. Cechą liberalizmu jest, że z zasady odnosi się z szacunkiem do nieposłuszeństwa obywatelskiego i widzi w nim jedno ze źródeł prawa.
Za prawny fundament liberalizmu należy uznać liberalną konstytucję. To ona stanowi potwierdzenie uprawnień każdego obywatela oraz kieruje się zasadą, iż w prawie to ograniczenia swobód i wolności należy precyzyjnie określić - nie posiada też możliwości, aby podejmować określone działania. Dozwolone jest więc wszystko to, czego prawo w wyraźny sposób nie zabrania. Liberalizm nie stanowi całkowitej organizacji życia społeczeństwa. Z tego względu powinien on oprzeć się równocześnie na innym systemie etycznym (albo nawet kilku systemach), co powinno być uzależnione od indywidualnych poglądów swoich obywateli. W oczach systemu liberalnego, konstytucja winna nie wypowiadać się w kwestii nędzy, zjawiska bezrobocia, nierówności, egoizmu i "dzikiego kapitalizmu". Są to w jego rozumieniu tematy pozostające do rozstrzygnięcia przez moralność, religię oraz ugrupowania polityczne. Ustawa zasadnicza nie jest w stanie zagwarantować zmian w codziennych warunkach życia.
W starożytności wolność była utożsamiana ze "swobodą decydowania o sobie"; w takim rozumieniu, wolny jest każdy człowiek, który nie jest niewolnikiem. Liberalizm wyróżnia się tym, że wolność jest dla niego najwyższą wartością. Jego idea, budowana w tak radykalnym kształcie, nie wzbudza zaufania, albowiem ma w sobie teorie anarchistyczne. Poza tym, uznanie wolności za wartość absolutną, upodabnia liberalizm do rodzaju świeckiej religii. Utwierdzenie się ustroju wolności związane jest z pismami Marcina Lutra. Niestety wobec niebezpieczeństwa ze strony Rzymu, jego własne poczynania różniły się od teorii i uzyskiwały autorytarną formę. Potwierdzał on zwierzchnią władzę książąt nad poddaną ludnością, rodziców nad potomkami czy męża nad żoną. Z drugiej strony dążył do oswobodzenia ludzi spod władzy świeckiej i Kościoła.
Natomiast liberalizm w ujęciu Locke'a przejawiał mocne zabarwienie religijne. Zadaniem społeczeństwa jest życie zgodne z planem Boga Gwarancja wzajemnych wolności osobistej wypływa z prawa naturalnego. Człowiek to "zwierzę towarzyskie" i tylko pośród innych osób może odnaleźć szczęście. Człowiek nie powinien dążyć do szczęścia kosztem unieszczęśliwiania innych ludzi. Człowiek powinien być przyjazny i uczynny. Oczywiste jest nasze prawo do obrony przed napastnikiem, ale nie posiadamy prawa do narażania innych na krzywdę i cierpienie. Wyróżnić można dwa rodzaje niesprawiedliwości: pierwsza z nich to sytuacja, w której człowiek niegodziwy skrzywdzi niewinnego; druga - kiedy niewinna osoba "niepowściągliwie" dokonuje kary na niegodziwym.
John Stuart Mill,interpretując ideę liberalizmu rozróżnił czyny, które dotyczą tylko sprawy oraz czyny, które dotyczą równocześnie ludzi postronnych. Człowiek z określoną indywidualnością wykazuje się pomysłowością. Dokonuje wielu eksperymentów oraz poszukuje innowacyjnych rozwiązań w każdym aspekcie życia. To on powoduje ożywienie produkcji, handlu, aktywności na polu społecznym, religijnym i kulturalnym. Żadna idea o charakterze normatywnym, nie powinna w takim razie prowadzić do ograniczania jednostek wykazujących się przedsiębiorczością i pomysłowością, do momentu, w którym nie złamią prawa oraz nie wywołają ewidentnych szkód, które dotkną całą społeczność. Wolność dla wszystkich, uchodzi za najlepsze teoretyczne rozwiązanie w programie maksymalizacji społecznego utylitaryzmu.
Liberalizm jest w stanie bardziej przekonać do siebie, im mniejszą ilością założeń dysponuje. Zdaniem Johna Locke'a i Thomasa Jefferson'a , jedno z fundamentalnych uprawnień każdego człowieka stanowi prawo do wolności. Wolność nie ma charakteru przywileju absolutnego i nie jest w sposób trwały zinstytucjonalizowana. Może być ona modyfikowana w obrębie pewnych granic. Liberalizm zobowiązuje, aby na początku wyraźnie określić problem, który tworzy się w wyniku nadmiaru wolności. Kolejny krok polega na wprowadzaniu oszczędnych i stopniowych ograniczeń w zakresie wolności aż do chwili, kiedy problem przestaje istnieć. Zawsze jednak istnieje groźba, że powolne i nieznaczne zmiany mogą od niechcenia cały ów liberalny szkielet zniszczyć. Stąd też cały proces powinien podlegać precyzyjnej kontroli. Pewne przepisy powodują ułatwienie powszechnego wprowadzenia celów, które zostały zaakceptowane przez jednostki. Inne - stosują dodatkowe kryteria poprawności - o charakterze: moralnym, estetycznym, politycznym i religijnym. Osoba o poglądach liberalnych, za zobowiązujące uważa jedynie takie reguły, które minimalizują konflikty, zaś inne kryteria mają dla niego znaczenie fakultatywne.
W praktyce niewystarczające jest, aby wolność była określana przez konstytucyjną regułę ograniczenia władzy państwa oraz procedurę ograniczania wolności w sposób sukcesywny i równomierny. Koniecznością jest odwołać się do wyraźnie skonkretyzowanych uprawnień. Taki rodzaj liberalizmu oparty jest na założeniu, iż wzór dla podejmowania decyzji w sytuacji konfliktu, stanowi procedura sądowa. W każdej sytuacji, rolą sędziego jest ustalenie, kto dysponuje jakimi uprawnieniami, i przyznanie racji tej ze stron, która ma bardziej wyraźne i silniejsze uprawnienia. Liberalizm oparty na uprawnieniach odsuwa się od klasycznego ujęcia liberalizmu, w którym : " robić wolno wszystko, czego prawo jednoznacznie nie zabrania", ale nie nawiązuje do arystotelesowskieg stanowiska : "robić wolno tylko to, na co prawo jednoznacznie zezwala, ponieważ kieruje się trzecią zasadą: "robić wolno wszystko, do czego ma się uznane uprawnienia". Także etyka miłości do bliźnich popiera liberalizm. Jednak wyjaśnić należy, iż liberalizm ów nie jest oparty na regule, że wolność stanowi wartość najwyższą . Skoro fundament liberalizmu stanowią postulaty, aby uwolnić się od okrucieństwa oraz lęku, nawołują do równej sprawiedliwości i ograniczania wolności w sposób równomierny, aby zapewnić większą wolność, to etyka miłości bliźnich dostrzega w tym realizację swoich celów.
Utylitaryzm także przyjmuje takie stanowisko, gdyż liberalizm prowadzi do rozwiązania konfliktów, które dotyczą zasięgu wolności poprzez powołanie się na kryterium użyteczności. Teoria umowy społecznej oparta jest na założeniu swobody wyrażania poglądów, równej potencjalnej rozumności ogółu jednostek i konieczności wypracowania sytuacji, która pozbawiona jest strachu i nacisku w czasie ustalania zasad moralnych, które powszechnie będą obowiązywać.
Pod adresem liberalizmu kierowane są dwa zarzuty: "przedwczesnego określenia podmiotu" oraz "wtórnego absolutyzmu". Grupa komunitarystów, - czyli zwolenników poglądu, iż jednostka winna uznać za swoją moralność swojej wspólnoty (a więc rodziny, grupy wiernych, wspierających lokalną tradycję) jest wnikliwym krytykiem liberalizmu. Pojawiają się oskarżenia, że liberałowie zabraniają podmiotowi kształtowanie siebie samego. Takiego człowieka można scharakteryzować jako osobę pustą, obojętną, która nie posiada takiego doświadczenia, jak chociażby naturalne ciekawość świata, uczciwość, dążenie do poznania prawdy itd.