Przemysł cukrowniczy wchodzi w skład przemysłu spożywczego. Jest on najbardziej rozbudowaną działalnością przetwórczą nastawioną na zaspokajanie potrzeb żywieniowych. Szeroki zakres produkcji obejmuję takie dziedziny jak produkcja płodów rolnych aż po wytwarzanie wysoko przetworzonych produktów spożywczych np. koncentraty. Przemysł spożywczy dzieli się na kilkanaście gałęzi z czego najważniejsze znaczenie posiadają:

  • Mięsny - najlepiej rozwinięty w krajach o rozległych obszarach pastwisk takich jak USA, Argentyna, Chiny, Ukraina czy Francja
  • Rybny - dominuje w krajach z dostępem do morza i w tych gdzie owoce morza stanowią podstawę konsumpcji. Produkcja ta obejmuje mięso ryb, mączki rybne i przetwory rybne. Głównie w Japonii, Rosji, Islandia, USA, Peru.
  • Młynarski - to kraje o dominacji zasiewów zbóż czyli Chiny, USA, Brazylia, Indie, Rosja, kraje Europejskie
  • Mleczarski - to wytwarzanie produktów opartych o mleko krowie, kozie czy owcze. Liderzy światowi to: Indie, Chiny, Brazylia, Francja czy Szwajcaria.
  • Olejarsko-tłuszczowy - to wytwarzanie z olejów roślinnych i zwierzęcych ich przetworów. Dominują tu głównie kraje śródziemnomorskie czyli Hiszpania, Włochy czy Maroko.
  • Tytoniowy - posiada ogromne znaczenie na świecie. Rozpowszechniony jest na całym globie ale do najważniejszych producentów zaliczyć można Chiny, kraje Ameryki Łacińskiej, USA.
  • Alkoholowy - to produkcja alkoholi w gorzelniach, browarach i winiarniach np. Kanada, USA, Argentyna, Francja.
  • cukrowniczy i cukierniczy - związany z uprawą roślin cukrodajnych (Indie, Brazylia, USA, Meksyk, Kuba, Niemcy, Francja).

Polska posiada dobrze rozwinięte wszystkie gałęzie przemysłu spożywczego, posiada przy tym swoją specyfikę wyrobów i oryginalność. Najlepszą sytuację prezentują gałęzie mięsna, mleczna i wyrobów alkoholowych.

Zanim przejdziemy do omawiania produkcji cukrowniczej nie można pominąć aspektu surowcowego.

W Polsce plantatorzy buraka cukrowego obsiewają rokrocznie zmienną powierzchnie gruntów ornych. Liczba ta wacha się w przedziale 300 do 400 tys. hektarów. W roku 2003 spadła już poniżej 300 tys. ha i wyniosła 266000 ha i była najniższa od wielu lat. Jeśli chodzi o obsadę jednego hektara to utrzymuje się ona w okolicach 80 tys. roślin podczas gdy na przykład Francja to już 100 tys. roślin na hektar. Obecnie ogólny zbiór ustabilizował się na poziomie 2 mln ton buraków, w roku 2003 było to 1947,60 tys. ton. Przeciętne plony buraków z kwintala utrzymują w okolicach 400 q/ha. Restrukturyzacja sektora cukrowniczego powoduje, że systematycznie spada liczba plantatorów. Szacuje się, że jest ich obecnie blisko 200 tysięcy podczas gdy na początku lat 80. było ich jeszcze blisko pół miliona. Kolejną ważną zmianą jest stały wzrost średniej plantacji buraków. Jeszcze w 1994 było to tylko 1,45 ha a obecnie wynosi już przeszło 3,6 ha. Jednocześnie liczba plantatorów przypadających na jeden zakład produkcji cukru spadła z prawie 6 tysięcy do poniżej 3 tysięcy. Reforma tego przemysłu zaczyna się też wśród plantatorów a więc już na początku produkcji. Ciągle jeszcze występuje duże zróżnicowanie jeśli chodzi o plon z kwintala. Podczas gdy część plantatorów osiąga już wynik ponad 400 q/ha to część nie przekroczyła jeszcze 300 q/ha. Występuje tutaj duże zróżnicowanie regionalne i pomiędzy poszczególnymi gospodarstwami.

Problemem jest też wielkość produkcji cukru z jednego hektara. Przy obecnym poziomie 4 - 5 ton cukru z jednego hektara bardzo dużo dzieli nas od krajów zachodnioeuropejskich. Ten ogólny obraz uszczegóławiają takie wskaźniki jak:

  • plon biologiczny czyli ta ilość cukru w burakach, która wjeżdża do zakładu przetwórstwa. Dziś jest to około 6 ton z hektara.
  • plon technologiczny - to ilość cukru, którą zakład może uzyskać z tej jednej tony wwiezionej do cukrowni, niewiele ponad 5 ton.
  • wydajność cukru czyli ilość cukru w burakach kształtuje się na poziomie 15% i wzrasta co jest pozytywnym symptomem.
  • Stary technologiczne wynikające z procesu technologicznego w zakładzie a dokładniej z jego nowoczesności wynoszą 2,5%. Wahają się one w różnych cukrowniach od 2% do przeszło 4%.

Dla porównania w krajach Europy Zachodniej takich jak Francja czy Holandia plon biologiczny to ponad 10 ton cukru w burakach z hektara a plon technologiczny wynosi aż 8 - 9 ton. Widoczna jest tutaj mała wydajność polskich upraw. Taką niekorzystną sytuację w naszym kraju podtrzymuje system zapłat nie za dostarczony cukier w surowcu lecz za dowiezioną ilość buraków. Nie wywołuje to wśród plantatorów potrzeby zwiększania zawartości cukru w burakach poprzez lepsze odmiany. Inna forma zapłaty poprawiła by jakość surowca i wpłynęła na stan maszyn i zwiększyła by ich liczbę co pozwoliłoby zwiększyć areał upraw. Nawet pomimo tych utrudnień produkcja cukru w Polsce jest dwa tańsza niż w pozostałych krajach Unii. Na zachodzie bowiem wyższa jest cena surowca a i praca rolnika jest wyżej ceniona.

Przy produkcji cukru na poziomie 2 milionów ton rocznie Polska zajmuje 3 miejsce w Europie po Francji i Niemczech i siedemnaste na świecie w roku 2003. na świecie jednak więcej cukru powstaje z przerobu trzciny cukrowej, stosunek trzciny do buraków 60 do 40%, przy czym udział buraków stale się zmniejsza. Cukier jako ważny element żywienia człowieka uzyskał duże znaczenie w handlu światowym. Przy światowej produkcji na poziomie 127 milionów ton (2003 rok) na jednego mieszkańca przypada około 20 kilogramów. W Polsce średnie roczne spożycia na jednego mieszkańca kształtuje się za poziomie 40 kilogramów i charakterystyczne jest dla krajów rozwiniętych. Światowa cena rynkowa tony cukru nie odpowiada cenom w poszczególnych krajach gdyż uwzględnia nadwyżki produkcyjne. Powstały niedobór cukru na rynkach światowych powoduje gwałtowny skok cen nawet do 1500 dolarów amerykańskich, podczas gdy normalna cena to około 300 dolarów.

Nie można dopuścić do sytuacji, w której zrezygnowałoby się z produkcji cukru krajowego i próbowano zastąpić go tańszym z importu. Takie ilości importowanego cukru doprowadziłyby do skoku cen na rynkach światowych. Należy utrzymywać zarówno produkcję ze względów rolniczych, jest przecież ważnym składnikiem pasz zwierzęcych. Uprawa buraków to ważny element w płodozmianie i jest elementem kultury rolnej. Należy zatem utrzymywać produkcję na poziomie przekraczającym zapotrzebowanie rynku wewnętrznego nawet o kilkadziesiąt procent. Dla porównania FrancjaNiemcy utrzymują ją właśnie na takim poziomie znacznie przekraczającym zapotrzebowanie wewnętrzne.

Nie musi to oczywiście oznaczać funkcjonowania wszystkich 76 cukrowni z których część jest bardzo przestarzała i mało wydajna. Obecny poziom produkcji, 2 mln ton cukru, można utrzymać wyłączając kilkanaście cukrowni. Obecnie cały czas dąży się do podnoszenia wydajności zakładów. W ostatnich kampaniach średnio na dobę przerabiano 200 tys. ton buraków, w 2001 nawet 230 tys. ton co jest wynikiem o 40 tysięcy większym od tego z początku lat 90 i to bez budowy nowych cukrowni. Ważniejszym wskaźnikiem jest jednak możliwość dobowej produkcji cukru. Wszystkie cukrownie w Polsce są w stanie na dobę wyprodukować 30 tys. ton cukru. Przy kampanii 80 dniowej daje to 2,4 miliona ton cukru a przy 90 dniowej aż 2,7 miliona. Tak kształtują się możliwości produkcyjne polskiego cukrownictwa choć ilości tej nie mógłby sprzedać.

Polskie cukrownictwo boryka się z dużymi problemami. Pomimo udanej kampanii wynik ekonomiczny może pozostawiać wiele do życzenia. Corocznie część cukrowni ponosi straty. Nasz rynek wewnętrzny jest bardzo niestabilny. Cena zmienia się gwałtownie i jeden rok może być bardzo odmienny od pozostałych lat. Problemem jest import cukru z innych państw np. Czech. W sytuacji gdy w polskich magazynach zalega przeszło 100 tysięcy ton cukru a dodatkowo z zagranicy wwozi się kolejne kilkadziesiąt tysięcy ton to cena cukru szybko spada. Mamy do czynienia ze sprzedażą cukru po cenie minimalnej czyli 1500 złotych za tonę. Sytuacji nie poprawia też panika jaka wybuchła przed akcesja Polski do Unii Europejskiej. Przy tym cena skupu buraków w cukrowniach to około 100 złotych za tonę. Cukrownie muszą się borykać z jeszcze innymi problemami. Rząd odstępuje od uwzględniania w budżecie preferencyjnych kredytów na zakup surowca dla cukrowni. Były one średnio o 10% niżej oprocentowane niż klasyczne kredyty konsumenckie.

Dla przykładu w 2003 roku w Polsce wyprodukowano 1947,6 tysięcy ton cukru. Wynik ten można uznać za dobre osiągnięcie. Wyjątkowo udany był to rok jeśli chodzi o wydajność cukru. Była ona rekordowa i wyniosła 16,09%, rok wcześniej 14,46%. Oznacza to, że z jednej tony buraków cukrownia wyprodukowała 160,9 kilograma cukru. Najlepszą wydajność posiada cukrownia Ostrowite, co nie jest regułą. Rośnie też systematycznie jakość polskiego cukru. Większość spełnia normy unijne drugiej kategorii, kategorii podstawowej. Polska rafinada spełnia obecnie wymogi pierwszej kategorii. Do największych zakładów produkcyjnych należą: Krasnystaw, Ropczyce, Lublin, Glinojeck i Werbkowice. Najmniejszymi są Wieluń, Ciechanów, Guzów i Pastuchów.

Jak wygląda przeciętna kampania? Ta w 1997 roku rozpoczęła się 6 października i potrwała około 73 dni. Jako, że zaczęła się stosunkowo późno buraki mogły dojrzeć co odbiło się na wyniku. Wyprodukowano 2085 tys. ton cukru a wydajność cukru to 13,27%. Kwotę cukrową A wyprodukowano w 58 dni, czyli tą ilość cukru, który miał być sprzedany w kraju.

Zakłady.

W Polsce znajduje się 76 cukrowni. Liczba ta jednak nie oznacza, że wszystkie te zakłady produkowały cukier w ostatniej kampanii. Są to różne zakłady pod względem mocy przerobowych jak i własności. Obecnie nie ma już w Polsce cukrowni państwowych. Obecnie rynek cukrownictwa w Polsce przedstawia się następująco:

  • Do połowy lat 90. wszystkie cukrownie tworzyły odrębne podmioty
  • Lata 1995 - 1996 to tworzenie, nie bez oporu niektórych zakładów, czterech wielkich holdingów cukrowych, jako jednoosobowe spółki skarbu państwa
  • Na lata te przypada też prywatyzacja niektórych zakładów produkcji cukru. Do Polski wkraczają tacy potentaci jak BSO, Sudzucker, Nordzuker czy Pfeifer & Langen
  • Obecnie z istniejących do 2002 4 holdingów utworzono jeden o nazwie Polski Cukier, ma on skupiać polskich producentów cukru i skutecznie konkurować z zagranicznymi spółkami cukrowniczymi. Dzisiaj holding ten ma 40% udział w rynku polskim i jest 9 spółką cukrowniczą w Europie.

Wdrażanie polskiego rynku cukru w mechanizmy zachodnioeuropejskie następowało na zasadach określonych w "Ustawy o regulacji rynku cukru i przekształceniach własnościowych w przemyśle cukrowniczym". Początkowe problemy, niechęć załóg i problemy prawno - organizacyjne udało się ostatecznie rozwiązać. Już wtedy postawiono spółkom trudne warunki. Miały się one restrukturyzować, z czego same doskonale sobie zdawały sprawę. Duża ich część przeznaczona została do prywatyzacji.

Z 76 istniejących cukrowni 40 to zakłady małe. Dziewięć z nich w ciągu doby przerabia 1100 ton buraków, czternaście 1400 ton a siedemnaście przerabia ich 1700 ton. Za średniej wielkości uważa się 27 zakładów cukrowniczych w Polsce. Nominalna zdolność przerobowa dwudziestu z nich to 200 ton buraków, w kolejnych jedenastu pomiędzy 2400 a 2500 ton i w ostatnich czterech jest to 2800 ton. Polska posiada tylko 9 dużych cukrowni. Trzy przerabiają 3400 ton, kolejne dwie 4000 ton buraków na dobę. Ostatnia grupa to dwa zakłady o mocy rzędu 4800 i dwa zakłady o mocy przerobowej 6000 ton.

Z tych wszystkich 76 zakładów w kampanii 2004 roku wzięło udział czterdzieści zakładów. Pozostałe są wyłączone z produkcji a ich status jest różny. Moce przerobowe tutaj przedstawione nie są powodem do dumy. Polskie zakłady są przestarzałe. Jeśli w polskiej cukrowni średni dobowy przerób wynosi około 2800 ton buraków na dobę to w Austrii 10500, w Holandii 12000, w Danii 9100 a w całej Unii 7700 ton na dobę. Podobnie rzecz ma się w przypadku produkcji przypadającej na jeden zakład. W Polsce jest to 27 tys. ton cukru a w całej Unii 100 000 tys. ton. Przoduje tutaj Holandia ze swoimi 120 000 ton cukru na jeden zakład. Jest to zasługa ogromnej koncentracji produkcji. Dla przykładu Holandia w latach 1976 - 1996 zmniejszyła liczbę zakładów z 11 do 6. taka tendencja jest charakterystyczna dla całej Europy. Czesi zmniejszyli ich liczbę z 70 aż do 29. tymczasem w Polsce w tym okresie pojawiły się 3 nowe cukrownie!

Nie da się uniknąć koncentracji produkcji w Polsce. Nasz kraj musi naprawić błędy popełnione w odrębnym systemie gospodarowania. Dzisiaj to rynek wymusza koncentracje produkcji. Zamknięte zostaną zakłady mało wydajne, przestarzałe i źle zlokalizowane. Decydować o tym będą względy ekonomiczne. Efekty już są widoczne. Obecnie 26 zakładów nie bierze udziału w kampaniach cukrowniczych. Mniejsza liczba wcale nie oznacza spadku wielkości produkcji. Wydłużony czas prowadzenia kampanii wyrówna różnice tym spowodowane. Dziś średnio kampania trwa siedemdziesiąt kilka dni podczas gdy dla naszych warunków klimatycznych jest on szacowany na 80 do 90 dni (bywały lata kiedy trwała ona tylko 60 dni). Już teraz pomimo zmniejszenia liczby cukrowni do 40 poziom produkcji utrzymuje się na 2 milionach ton cukru. W Polsce można zauważyć, że na wydajność i sytuację ekonomiczną duży wpływ ma forma własności.

Prywatne firmy stawiają głównie na wynik ekonomiczny i jakość produktu. Ta wysoka jakość sprawia, iż mogą oni sprzedawać swój wyrób nawet najbardziej wymagającym odbiorcom. W przypadku cukrownictwa mogą to być na przykład producenci napojów. Premiują oni również dostawców surowca wysokiej jakości. To oni jako pierwsi w Polsce płacili dostawcom nie za ilość dostarczonych buraków ale zawarty w nich cukier. Prywatyzacja przemysłu cukrowniczego była przedmiotem wielu kontrowersji społecznych i konfliktów.

Pierwszym z zagranicznych koncernów na polskim rynku cukrownictwa jest BSO czyli British Sugar Oversas. Obecnie jest on właścicielem czterech cukrowni. Należą do niego: Unisław, Ostrowite, Dobre i Glinojeck. W tej ostatniej jednej z większych i nowocześniejszych w Polsce zwiększył dobową produkcję cukru z 750 ton do 1000.

Niemiecki koncern Sudzucker, który debiutował zakupem akcji cukrowni Ropczyce posiada obecnie w Polsce 11 cukrowni. Należą do niego między innymi cukrownie Ropczyce, Łubna, Świdnica czy Chybie. Skupia on w swoim ręku większość zakładów z Polski południowej.

Pfeifer & Langen dominuje w wielkopolskiej produkcji cukru. Skupia cukrownie Gostyniu, Gosławicach, Miejskiej Górce i Środzie Wielkopolskiej i Górze Śląskiej. Ona również dąży do jak najwyższej jakości wyrobu a w Gostyniu podwoiła moce przerobowe cukrowni. To dzięki zmianom tam wprowadzonym w 2004 roku kampania trwała 94 dni.

Stosunkowo nowym podmiotem jest firma Nordzucker. Posiada ona obecnie dwie cukrownie w Opalenicy i Chełmży.

Obecnie kolejność w udziale w polskim rynku cukru pokrywa się z liczbą zakładów posiadanych przez poszczególne spółki. Wszystkie te zagraniczne podmioty zainwestowały w zakłady przeszło 130 milionów dolarów do końca 2000 roku. Na każdy z doinwestowanych zakładów przypadło między 6 a 17 milionów dolarów.

Aby zrozumieć jak działa spółka cukrowa na zachodzie Europy przyjrzymy się firmie Cosun. Jest to holenderska firma, która jak do tej pory nie ma udziału w polskim cukrownictwie. Zgłaszała swój akces przy zakupie cukrowni Ropczyce ale przegrała z firmą Sudzucker. Nie odstąpili oni jednak od polskiego rynku cukru i przymierzają się do zakupu cukrowni na terenie województwa lubelskiego. Uważają oni tamte tereny za najlepsze do rozwoju plantacji buraka, które obecnie należą do małych a tamtejsze cukrownie nie należą do gigantów polskiego przemysły spożywczego. Holendrzy uważają tamten obszar za niezwykle perspektywiczny.

Jak wygląda działalność firmy w Holandii? Firma powstała w 1966 roku jako ciało złożone z sześciu cukrowni. Jej własność spoczywa w rękach około szesnastu tysięcy plantatorów. Liczba udziałów poszczególnego plantatora zależy od ilości dostarczanego surowca. Jeden taki udział uprawnia go do dostarczenia do cukrowni 35 ton buraków o udziale cukru 16%. Dla Holandii jest to plon z około pół hektara. Oprócz tego rolnik holenderski otrzymuje wsparcie z Unii do upraw a także partycypuje w zysku spółki (średnio 25% ceny minimalnej). W przypadku rezygnacji z uprawy buraka cukrowego plantator sprzedaje swój udział spółce na preferencyjnych warunkach a ta odsprzedaje go kolejnemu plantatorowi, który przyłącza się do spółdzielni.

Nie cały jednak zysk spółki przeznaczany jest na dywidendy dla rolników. 50% zysku przeznaczane jest na rozwój i restrukturyzacje dzięki czemu zakłady pozostają w dobrej kondycji. Taka polityka sprawiła iż obecnie spółka nie zajmuje się już tylko produkcją cukru. Rozpoczęła działalność na takich polach jak produkcja alkoholu, przetwórstwem owocowo - warzywnym czy produkcją nasion i przypraw. Już niedługo po powstaniu rozpoczęła konsolidację. Z sześciu cukrowni pozostawiono trzy. Zwiększono przy tym bardzo zdolności przerobowe tych zakładów z kilku do około piętnastu tysięcy ton braków na dobę. Koncentracja miała miejsce również w przypadku punktów skupu czy pracowników. Z 80 punktów skupu pozostawiono tylko 4 zlokalizowane przy zakładach. Co do pracowników to liczba osób zatrudnionych na stałe spadła z 2500 do 700 natomiast robotników sezonowych zatrudnianych dawniej w liczbie 1000 teraz jest 300. Udział w holenderskim rynku wzrósł do 60%.

W Polsce firma ta rozpoczęła działalność na polu przetwórstwa owocowo - warzywnego. Posiada zakład tego typu w Tomaszowie Lubelskim a w Lęborku ma większościowe udziały w przetwórni ziemniaków.

Co się jednak dzieje w nieczynnych cukrowniach? Taki los spotkał 26 cukrowni. Wiele z nich stoi bezczynnie a sprzęt tam zlokalizowany niszczeje. Dla przykładu podam przykład cukrowni w Przeworsku. Rok 1991 przyniósł Cukrowni ponowne zarejestrowanie zakładu jako przedsiębiorstwa państwowego. Zmiany, które nastąpiły po 1989 r. spowodowały utrudnienia w pozyskiwaniu kredytów dla cukrownictwa, cukrownie zaczęły sprzedawać cukier poniżej kosztów produkcji. Na początku lat 90. Cukrownia "Przeworsk" wykazywała stratę. Aby ochronić przemysł cukierniczy powołano Wschodni Bank Cukrownictwa S.A. oraz powołano Radę Cukrownictwa, która miała bronić interesów przemysłu cukrowniczego. W 1995 roku Cukrownia przeworska przekształcona została w Spółkę Skarbu Państwa i funkcjonowała pod nazwą Cukrownia "Przeworsk" S.A do 2002 r. Od lipca 2002 r. do września 2003 r. Cukrownia znalazła się w stanie upadłości, 26 września nastąpił zakup cukrowni przez SUDZUCKER GARBÓW Spółka z o o, a w czerwcu 2004 roku zakład przejmuje Cukier Małopolski S.A w Kazimierzy Wielkiej.

Ostatnia kampania cukrownicza miała miejsce do końca 2003 r., przy której zatrudnionych było 300 pracowników stałych i ok. 350 sezonowych. Obecnie w Cukrowni zatrudnionych jest 17 pracowników, kampania w sezonie 2005/2006 nie odbyła się. Na terenie cukrowni w Przeworsku dokonywane są jedynie niezbędne prace konserwatorskie a część wyposażenia rozstała rozmontowana (taśmociąg nad drogą i torami kolejowymi łączący zakład z placem składowania buraków).

W cukrowni Michałów zaprzestano produkcji kilka lat temu plany zakładały uruchomienie przetwórstwa owocowo - warzywnego zajmującego się owocami miękkimi z okolicznych terenów uprawnych. Dawnie cukrownia ta stanowiła przykład wysłużonej, małej i niskowydajnej. Jej moc przerobowa to jedyne 1100 ton na dobę a zadłużenie wyniosło 8 milionów złotych.

Dzisiaj rynek cukru poddawany jest ostrym regulacjom. Posiadająca odrębność prawną cukrownia nawet ta pozostająca w prywatnych rękach musi dostosować swoje działanie do tych właśnie wymogów opisanych w ustawie. Tzw. ustawa cukrowa narzuca regulacje w zakresie produkcji, sprzedaży i cen cukru. W zakresie produkcji ograniczenia dotyczą jej wielkości. Cukrownie nie mogą też sprzedawać cukru kiedy chcą i gdzie chcą. Natomiast co do cen to ministerstwo narzuca pewne rygory cenowe. Cukier produkuje się dziś w trzech kwotach. Pierwsza z nich, kwota A dotyczy ograniczeń co do ilości cukru jaki może być sprzedany na rynku krajowym. Ograniczenie Toma doprowadzić do stabilizacji cen i rozwiązania problemu z nadwyżkami cukru. W przypadku kwoty B jest to ilość cukru przeznaczonego na eksport i dotowana z budżetu państwa. Ostatnia z kwot cukrowych - C to ilość cukru jaką cukrownia może eksportować ale już bez żadnych dopłat ze strony budżetu państwa. Wydawać by się mogło, że na kwotę C nie ma ograniczeń. Sprzedaż cukru z tej kwoty nie jest duża ze względu na wyższe ceny krajowe niż na rynkach światowych. Doprowadziło to do sytuacji, w której cukrownie aby utrzymać opłacalność za buraki do produkcji cukru z kwoty C płaciły po 50 do 65 złotych. Dla kwot B było to 65 do 75 złotych a w kwocie A aż 98 do 107 złotych. Wyraźnie świadczy to, że różnice w cenie pokrywają plantatorzy (kwota C) a w kwocie B plantatorzy i konsumenci. Całe ustawodawstwo związane z cukrem miało za zadanie ochronę wewnętrznego rynku. Chciano ustabilizować produkcję na poziomie wewnętrznego zapotrzebowania plus ilość eksportowana z dotacją. Chciano praktycznie pozbyć się kwoty C. Wielkość naszego eksportu z kwoty B została ustalona przez Światową Organizację Handlu na poziomie 113 tys. ton cukru rocznie. Stanowi to koło7 procent kwoty A. tutaj pojawiały się i pojawiają zarzuty o złym negocjowanie z Unią w sprawie kwot cukrowych. W innych państwach Unii kwota B to aż 20% kwoty A. Polska podczas negocjacji akcesyjnych miała problemu ze względu na sytuację cukrownictwa krajów starej Unii. Większość krajów unijnych produkuje znacznie więcej cukru niż wynosi jego zapotrzebowanie wewnętrzne. W przypadku Niemiec jest to koło miliona ton więcej. Francja ze swym ogromnym potencjale produkuje rocznie 4,5 miliona ton cukru podczas gdy jej wewnętrzne zapotrzebowanie wynosi zaledwie dwa miliony. Holandia podobnie jak inne kraje produkuje dwa razy więcej cukru niż potrzebuje. Polska powinna więc chronić swój rynek wewnętrzny. Nadwyżka w całej Unii to ponad 4 miliony ton. Nic dziwnego, że Bruksela broni się przed przyznaniem Polsce większego limitu zważywszy, że polski cukier jest tańszy.

Dziś będąc członkiem UE polski cukier podlega prawom unii. Unia chroni swój rynek za pomocą ceł oraz dotowania eksportu. Do zeszłego roku rynek wewnętrzny Unii przedstawiał się następująco: choć na całym świecie cena cukru utrzymywała się na poziomie stu kilkudziesięciu dolarów za tonę to Unia dotowała swój cukier aż do kwoty około 250 dolarów. Jeśli chodzi o eksport cukru z Unii to wspomagany był on kwota rzędu 140 dolarów! Co było równowartością dwóch ton na innych rynkach światowych. Jeśli natomiast ktoś zdecydowałby się na import cukru do któregoś z krajów piętnastki to zapłaciłby cło w wysokości bagatela 200 dolarów za tonę. Są to oczywiście ceny zaporowe. Polska również broniła swojego rynku ale w niewielkim stopniu gdyż pomimo ostrej konkurencji na rynkach światowych polski cukier i jego produkcja była stosunkowo tania. Obecnie odnotowuje się wzrost cen cukru na rynkach światowych. Obecnie cena tony cukru to około 470 dolarów. Eksperci przewidują, że przy tak rosnącym zapotrzebowaniu już niedługo może to być nawet 1000 dolarów. I Unia Europejska nie przeszła obok tych faktów obojętnie. Ten rok to pierwszy po reformie rynku cukru w unii. Główne założenia to zmniejszenie upraw i co za tym idzie produkcji cukru. Zniesiono w końcu zaporowe cła na import cukru spoza Unii oraz zniesiono dopłaty do eksportu. Doprowadzi to do ostatecznego rozwiązania problemu nadwyżek a i w sklepach cukier stanie się tańszy. Co prawda dopiero za dwa lata gdyż do tego czasu utrzymano stare zasady jako okres przejściowy. Zachowanie Unii budzi wątpliwości rolników, którzy w rosnącym popycie na świecie widzą dużą szanse na dodatkowy zysk.

Tuz przed wejściem do Unii i chwilę po ceny cukru w Polsce gwałtownie wzrosły. Plotki i nieprawdziwe informacje w zroście cen wielu produktów odbiły się na ich cenie. Była to jednak chwilowa zmiana. Obecnie cukier jest niewiele droższy niż na początku 2004 roku. Jego konsumpcja jest stała i wynosi około 930 tys. ton rocznie. Zastosowanie w przetwórstwie znajduje kolejne 600 tysięcy ton. W krajach Europy Zachodniej proporcje te są odwrócone. Wynika to z faktu spożywania produktów wysoko przetworzonych gdzie cukier znajduje się w dużych ilościach. Również w Polsce ta tendencja ma miejsce, jeśli porówna się ją do roku 1991kiedy gospodarstwa zużyły 1033 tys. ton a przemysł jedynie 400 tys. ton cukru.

Pomimo wielu trudności polski przemysł cukrowniczy uznawany jest za wartościowy. Wiązane są z jego rozwojem duże nadzieje. Polski rząd intensywnie negocjował dla niego jak najlepszą pozycje wyjściową jeśli chodzi o krajowe limity produkcji. Potrzeba jeszcze wielu działań aby dołączyć do poziomu przemysłu w innych krajach unii. Największymi bolączkami są: przestarzała produkcja połączona z niską wydajnością pojedynczego zakładu. W Polsce ciągle na jedną tonę cukru zużywa się znacznie więcej wody i energii. Jeszcze większe są dysproporcje w zakresie wydajności pracy pracowników. Jeśli u nas pracowało 30 tys. osób a produkowano 2 miliony ton cukru to w tym samym czasie w Holandii przy produkcji jednego miliona ton cukru zatrudniano tylko 1500 osób! Dlatego też niezbędna jest gruntowna modernizacja na wszystkich szczeblach. Od upraw po sprzedaż wyrobu końcowego. Jednak modernizacja jest bardzo kosztowna i dlatego nie odbędzie się ona bez udziału kapitału zagranicznego, który już jest w Polsce obecny. Firmy niemieckie czy francuskie ciągle poszerzają swoje wpływy na polskim rynku cukru. Oczywiście na tą kwestię jest kilka poglądów. Część polityków uważa, że polski kapitał jest w stanie zmodernizować cukrownictwo własnymi siłami. Niestety oprócz prób zaistnienia na tym rynku firmy Rolimpeks takich działań nie widać. Zagraniczne firmy mają tą przewagę, że oprócz kapitału wnoszą cos jeszcze. Być może ważniejsze od pieniędzy nowe sposoby zarządzania i organizacji produkcji. Informacje o działaniu spółki Cosun mogą budzić respekt. Takie firmy potrafią doskonale zorganizować na nowo wydajniejszy system zaopatrzenia, efektywniejszą produkcję i nowoczesny marketing. Potwierdzają to przykłady już istniejących firm zagranicznych, prawie same pozytywne. Nawet pomimo tego, że największym polskim udziałowcem jest pośrednio Skarb Państwa to i spółce Polski Cukier widać pozytywne zmiany. Część nierentownych cukrowni pozamykano a byłe holdingi mają opracowane programy restrukturyzacji. Nawet dla wygaszonych zakładów przewidziano szanse zmiany profilu produkcji. Tak rosnące zapotrzebowanie na cukier w przemyśle spożywczym powoduje, że w zamkniętych zakładach rozpoczyna się produkcję między innymi: spirytusu odwodnionego dla celów paliwowych, owoców i warzyw (szczególnie z dużą zawartością cukru), galanterii cukrowej, pasz na bazie wysłodków, krochmalu, drożdży, kwasku cytrynowego itp. Już w roku 1999 przewidywano zamknięcie najmniej wydajnych cukrowni a największe zmiany miały nastąpić do 2004 roku co zbiega się z działaniami UE na rzecz regulacji rynku cukru.

Cukier i inne wyroby cukiernicze.

Cukier - substancja organiczna z grupy węglowodanów o ogromnym znaczeniu dla funkcjonowania organizmów. Jego postać sucha to w 99% sacharoza. Można ją otrzymywać z buraka cukrowego i trzciny cukrowej. Buraki cukrowe oprócz produkcji cukru służą jako pasza (wysłodki) oraz do produkcji melasy jako surowiec dla przemysłu spożywczego i chemicznego. Z trzciny oprócz głównego zastosowania produkuje się również syrop cukrowy, rumu, spirytusu.

Na czym polega jednak kariera cukru? Jego wspaniały słodki smak działa bardzo korzystnie na układ nerwowy. Jeszcze mocniej oddziaływuje on zawarty w słodkich przetworach. Nie można też zapomnieć o potrzebach energetycznych organizmu, które cukier zaspokaja. Ma on też swoje silne oddziaływanie estetyczne za pomocą niezliczonych form i zapachów. Do wyrobów cukierniczych zaliczyć należy cukierki, pieczywo cukiernicze, wyroby orientalne. Pod pojęciem pieczywa cukierniczego odnajdziemy różnego rodzaju wafle, pierniki i herbatniki oraz sucharki a do wyrobów wschodnich włączymy chałwę, nugaty czy sezamki. Wśród wyrobów cukierniczych nie mogło zabraknąć czekolady, wyrobów czekoladowanych tzn. powlekanych czekoladą i innych produktów takich jak galaretki, marcepany, guma do żucia, figurki z cukru. W wyrobach tych w suchej masie znajduje się od kilku do kilkudziesięciu procent zawartości cukru. Chyba jedyną złą rzeczą w cukrze jest pogląd o jego szkodliwości na stan uzębienia i złym wpływie na wagę człowieka. Jednak pamiętać należy, że każda rzecz w nadmiarze szkodzi. W wielu krajach stosuje się jego substytuty bądź dla ochrony zdrowia bądź w wyniku niedoborów cukru.

Cukier dla cukiernictwa bierze się z buraków kontraktowanych przez 40 cukrowni na 3% procentach zasiewów w Polsce czyli około 400 tys. hektarów. W Polsce uprawa ta ma charakter silnie rozdrobnionego rolnictwa o średnim plonie 400 q/ha co jest wielkością mniejszą niż dla analogicznych upraw w Europie Zachodniej. Uprawa buraków w ostatnich latach jest dochodowa choć w Polsce wiele cukrowni nie premiuje plantatorów uprawiających buraki o dużej zawartości cukru.

Przemysł cukierniczy w Polsce zajmuje się przetwarzaniem płodów rolnych takich jak ziarna kakaowca importowane Afryki i Ameryki Południowej. Oprócz tego przetwarza on już produkty wstępnie przetworzone czyli cukier, glukozę, mąkę, syrop skrobiowy, mleko, oleje i przetwory owocowe, tłuszcze spożywcze, spirytus, substancje aromatyczne itp.

Szacunki podają, że w okresie 1993 do 1996 jeden mieszkaniec naszego kraju w ciągu roku spożył 40,6 kilograma cukru. Obliczono go jako wskaźnik bilansowy przy obliczaniu którego uwzględniono nie tylko faktycznie spożyty cukier bezpośrednio przez ludność ale dodano tutaj także wartości zużytego cukru w przetwórstwie. Trafił on do mieszkańców drogą pośrednią w wyrobach. Jest to bilans szacunkowy a wartość nie jest pewna. Tendencja jest spadek udziału spożycia cukru nieprzetworzonego. Badania ujawniają, że przez cztery lata 1993 do 1997 ilość bezpośrednio spożytego cukru przez jednego mieszkańca spadła z 25,5 kg do 22,6 kilograma. Podobnie jak w Europie Zachodniej wzrósł udział przetworzonego cukru znajdującego się w wysoko przetworzonych produktach. Kolejną zmianą w żywieniu Polaków jest spadek zjedzonego cukru w najbliższym okresie nawet o 5 kilogramów rocznie. Ma to swoje źródło w promowaniu zdrowego stylu życia a więc zastąpienia sacharozy innymi substancjami słodzącymi. Chodzi tu o dwie grupy związków: pierwsza niskokaloryczna czyli aspartam lub acesulfam-K i druga wysokokaloryczna np. izoglukoza, powstający w wyniku izomeryzacji skrobi. Substancja ta najczęściej służy do słodzenia napojów a jej produkcja jest tańsza od produkcji tradycyjnego cukru. Aby nie doprowadziło to do załamania produkcji musi nastąpić wzrost eksportu. Takie próby się w Polsce z powodzeniem podejmuje. W roku 1997 z Polski wyeksportowano aż 0,5 miliona ton cukru. Gwałtownie rośnie też eksport wyrobów cukierniczych, który już dwukrotnie przewyższa import. Odbywa się on głównie do krajów byłego ZSRR, których rynek uważa się za najbardziej przyszłościowy i o ogromnej chłonności.

Z podań historycznych wiemy, że już w starożytności rozpoczęto wykonywanie z cukru różnego rodzaju wyrobów już nie tylko dla dodania smaku lecz także dla walorów estetycznych, zmysłowych. Początkowo znano tylko cukier wyrabiany z trzciny cukrowej. W Europie zaś cukier przez długi czas pochodził z miodu a sytuacja ta uległa zmianie około Vwieku kiedy to rozpoczęto import trzciny. Buraki cukrowe zyskały swoja sławę w Europie późno bo dopiero na początku XIX wieku co miało związek z blokadą kontynentu w czasach napoleońskich. Cukrownictwo w Polsce może poszczycić się piękną ponad 170 letnia tradycją. Jeśli chodzi o cukiernictwo to znane do dziś nazwisko Wedel wiąże się z pierwszą fabryka założoną w 1851 roku w Warszawie. To stamtąd rozpoczęła się wędrówka cukiernictwa po całej Polsce do wielu innych miast. Do dzisiaj wyroby polskich cukrowników eksportowane są do wielu miejsc na świecie i cieszą się uznaniem ze względu na waloru smakowe. W 1997 roku w naszym przemyśle cukierniczym pracowało przeszło 32 tysiące pracowników a w cukrownictwie w tym samym czasie 28 tysięcy osób (uwzględniono tylko zakłady powyżej 50 pracowników). Było to 9,3% i 7,6% ogółu pracujących we wszelkich zakładach produkcji spożywczej. Oprócz cukru przemysł cukrowniczy produkuje wiele innych produktów. Głownie są to produkty uboczne ale mają one dużą wartość. Są to między innymi wysłodki stanowiące paszę dla bydła i melasa przetwarzana na spirytus. Dodatkowo sama uprawa buraków to korzyści dla warunków glebowych i stosunków wodnych. Szacuje się, że z uprawą buraków związanych jest około 260 tysięcy gospodarstw rolnych czyli 12% z ogólnej ich liczby.

Ogólna sytuacja przemysłu cukrowniczego i cukierniczego była odmienna. Przemysł cukrowniczy w latach 90. charakteryzował się dużą niestabilnością zarówno pod względem zbiorów buraków jak i produkowanego cukru. W pewnych latach dochodziło nawet do 20% odchyleń od zdawałoby się ustabilizowanej średniej krajowej. Średnie ta ulegała również zmianie i dla lat 1995 - 1998 była o 0,3 miliona ton większa niż dla okresu 1990 - 1995. Ostatnie lata to początkowo duża ekspansja produkcji a w końcowym okresie stabilizacja jej wielkości. Cukrownie dążą do intensyfikacji produkcji cukru, modernizują urządzenia i zachęcają rolników do dostarczania surowca o jak największej jakości. Nowością jest zakup przez nie maszyn rolniczych przeznaczonych do uprawy buraków i ich leasing rolnikom kontraktowym. Nakłady inwestycyjne przekraczają 100 milionów dolarów rocznie. W funkcjonujących obecnie czterdziestu cukrowniach średnie zatrudnienie wynosi 350 osób, mowa tu o zatrudnionych na stały, w czasie kampanii ich liczba może się podwoić. Częściej jednak wielkość ich określa się za pomocą zdolności przerobowych a według tego kryterium dużych cukrowni jest w Polsce tylko 9. branża ta charakteryzuje się problemami organizacyjnymi. Koszty funkcjonowania są duże. Wahania w zakresie zysk - strata są duże a poszczególne lata cechują się dużą zmiennością.

Natomiast w branży cukierniczej już od początku lat 90. notuje się bardzo intensywny wzrost produkcji. Uwolniony rynek tak spragniony rzeczy eleganckich, trudno dostępnych w czasach PRL bardzo szybko odpowiedział zwiększonym popytem na słodycze. Już w 1996 wyprodukowano 516 tysięcy ton tych wyrobów co stanowiło wzrost aż o 51% w porównaniu z rokiem 1990. Największy był wzrost produkcji czekolady i wyrobów czekoladowanych - ponad trzykrotny. Sektor ten jest również ciągle modernizowany. Wpływ na to miały zarówno wymogi co do procesu produkcji jak i jakości wyrobów. Żadna inna produkcja w przemyśle spożywczym, poza wytwarzaniem piwa, nie przyciągnęła tak dużego kapitału zagranicznego. Tutaj również dominującą rolę odegrał kapitał zagraniczny a inwestycje w tym zakresie przekroczyły 1,1 mld dolarów. Największe firmy intensywnie rozwijają swoją sieć oraz modernizują już istniejące zakłady. Jedną z głównych cech przemysłu cukierniczego jest jego usytuowanie w wielkich miastach. Przejęcie przez inwestorów Wedla i Goplany umocniło pozycję Warszawy i Poznania. Oprócz tego inwestycje zagraniczne dotyczyły Gdańska, Łodzi, Wrocławia i Szczecina. Uderzająca jest duża koncentracja kapitału zagranicznego w obszarze metropolitalnym Warszawy. Wielkie inwestycje zagraniczne w tą gałąź produkcji zaczęły się już w roku 1991 - inwestycja PepsiCo w Wedla. Największymi zakładami w dziedzinie zatrudnienia są zakłady Goplany w Poznaniu, Wedla w Warszawie i Star Foods w Tomaszowie Mazowieckim. Każda z tych fabryk po tysiąc kilkuset pracowników a dużymi także zakłady w Płońsku, Jarosławiu, Skawinie i Cieszynie. Generalnie rzecz biorąc przemysł cukierniczy nie wykazuje związku z bazą surowcową przy zachowaniu silnej orientacji na rynek zbytu. Fabryki powstają głównie w obszarach metropolitalnych wielkich miast co ma silne powiązania z dobrą dostępnością komunikacyjną z rynkiem krajowym. Nowa rola przejawia się w działaniach marketingowych i promocji marki i wyrobów. W tej jak i w wielu innych dziedzinach życia trwa ostra konkurencja i walka o klienta. W latach 90. w branży tej funkcjonowało przeszło 77 dużych zakładów tj. takich z liczbą pracowników ponad 50. Kolejnych 25 firm cukierniczych zatrudniało między 6 a 50 pracowników. Większość z nich została przejęta przez bardzo znane marki zachodnie takie jak: PepsiCo., Leaf, Van Melle, Ferraro czy Cacao Berry. Niektóre zaś przejęli pracownicy tworząc spółki pracownicze. Dodatkowa wartość przemysłu cukierniczego to jego najwyższa rentowność z całego przemysłu spożywczego. Wykazuje on zyski już od początku zmian ustrojowych. W 1997 roku zysk brutto wyniósł 4,955 przychodów a netto to 2,86%. Cechuje go zadowalająca płynność finansowa (w 1997 r. wskaźnik bieżący: 1,55) a obciążenia kosztami finansowymi uważa się za niewielkie - 2,69% przychodów.

Przychody obu branż ze sprzedaży wyrobów rocznie przekraczają miliard dolarów i stale rosną.