Danse macabre (taniec śmierci) to jeden z najbardziej sugestywnych motywów w kulturze europejskiej, zwłaszcza od późnego średniowiecza. Przedstawia śmierć jako demokratyczną siłę, która zrównuje wszystkich ludzi – niezależnie od stanu, wieku, majątku czy pozycji społecznej. Często wyobrażany w formie korowodu, w którym śmierć prowadzi do tańca papieży, królów, mieszczan, chłopów i dzieci, motyw ten pełnił funkcję moralizatorską i eschatologiczną – przypominał o nieuchronności końca, marności rzeczy doczesnych i konieczności życia zgodnego z wartościami duchowymi.
Z czasem motyw ten ulegał reinterpretacjom – od obrazów grozy i przemijania, przez ironię i satyrę społeczną, aż po nowoczesne przekształcenia, w których śmierć staje się figurą absurdu, przemocy systemowej, egzystencjalnej pustki lub metafizycznej tajemnicy.
Motyw danse macabre narodził się w epoce, która doświadczyła epidemii dżumy, wojen, głodu i niestabilności, co wzmogło świadomość śmierci i uczyniło ją kluczowym tematem refleksji religijnej i artystycznej.
Oba teksty – polski i francuski – pokazują, że śmierć w średniowieczu nie była tylko strachem, ale też językiem mądrości, przestrogą dla żywych i narzędziem duchowego porządkowania świata.
Śmierć w średniowieczu nie była jeszcze absurdem – była koniecznością, wpisaną w boski porządek, ale i przestrogą.
W renesansie motyw danse macabre ulega przesunięciu: człowiek nadal pamięta o śmierci, ale bardziej niż przestrogą, staje się ona tematem filozoficznego namysłu i estetycznej refleksji.
Barok powraca do średniowiecznej grozy śmierci, ale wzmacnia ją estetycznie – staje się ona teatralna, wszechobecna, podszyta lękiem i fascynacją.
Daniel Naborowski w wierszu „Krótkość żywota” pisze, że „Fraszka cnota! Bóg kiedyś ją z nieba zrzucił”. Życie to „cień”, „dźwięk”, „dźwięk nikczemny” – śmierć nie tylko kończy życie, ale podważa jego wartość.
Jan Andrzej Morsztyn w poezji miłosnej często zestawia piękno i namiętność z obrazami śmierci i rozkładu – danse macabre erotyczna i zmysłowa.
Motyw ten obecny jest także w malarstwie barokowym – vanitas i czaszka jako rekwizyt przypominający o końcu – powracają jak taneczny refren.
W epoce oświecenia śmierć traci swoją metafizyczną grozę – staje się elementem porządku natury i momentem, który zrównuje ludzi w wymiarze społecznym, nie boskim. Mędrzec i głupiec, bogaty i biedny kończą tak samo – taniec śmierci przekształca się w puentę moralną.
W romantyzmie śmierć staje się bramą do świata duchowego – motyw danse macabre zostaje przekształcony w metafizyczną wędrówkę duszy, kontakt ze zmarłymi, poezję grozy.
W „Nie-Boskiej komedii” Zygmunta Krasińskiego motyw danse macabre nie pojawia się wprost jako taniec z kostuchą, ale zostaje przekształcony i pogłębiony w formę filozoficzno-społecznego korowodu śmierci, obejmującego jednostkę, wspólnotę i cywilizację. Śmierć w tym dramacie nie jest już tylko końcem biologicznym, ale ruchem historii, siłą niszczącą struktury społeczne, idee, marzenia i tożsamość. Rewolucja ukazana przez Krasińskiego to groteskowy korowód klas i ideologii, w którym zarówno arystokracja, jak i rewolucjoniści tańczą ku zagładzie. Nie ma zwycięzców – jest tylko spirala nienawiści, przemoc i katastrofa.
W nowoczesnej literaturze motyw danse macabre ulega przekształceniu w obraz groteski, absurdu, ironii lub katastrofy dziejowej. Doskonale widać to w „Weselu” Stanisława Wyspiańskiego, gdzie motyw danse macabre zostaje twórczo przekształcony w taniec narodowy – zbiorowy, symboliczny i gorzki. Pojawiające się w dramacie widma, duchy i zjawy, takie jak Rycerz, Stańczyk, Hetman, Wernyhora czy Upiór, to nie tylko zjawy z przeszłości, ale także uosobienia historycznych win, traum i złudzeń Polaków. Zjawiają się one nie po to, by ukarać czy moralizować, lecz by przypomnieć o duchowej martwocie narodu, jego niezrealizowanych możliwościach, błędach i bierności.
Kulminacją tego symbolicznego wymiaru jest scena finałowa, w której bohaterowie – po nieudanej próbie czynu, po zlekceważeniu misji Wernyhory – zostają zahipnotyzowani grą Chochoła. Taniec, który zaczynają, nie ma już nic wspólnego z życiem czy nadzieją – to mechaniczne, pozbawione świadomości krążenie w miejscu, narodowa apatia i paraliż. Chochoł, z początku tylko zimową osłoną róży, staje się figurą uśpionej Polski, wprowadzającej swoich obywateli w trans bezsilności i marazmu.
W tym ujęciu danse macabre w „Weselu” nie jest tańcem śmierci biologicznej, lecz duchowej i wspólnotowej – tańcem, który ukazuje, że naród może trwać, ale być wewnętrznie martwy. To gorzkie moralne oskarżenie, w którym wszystkie warstwy społeczne – inteligencja, chłopstwo, arystokracja – biernie uczestniczą w narodowym korowodzie ku nicości. Taneczny rytm nie prowadzi do oczyszczenia, lecz do powtarzania błędów i historii, w której nie ma sprawczego działania, tylko iluzje i zaprzepaszczone szanse.
W XX wieku motyw danse macabre ulega głębokiemu przekształceniu – śmierć traci dawną metafizyczną strukturę i staje się doświadczeniem zbiorowym, brutalnym i często absurdalnym. Zamiast moralitetu pojawia się świadomość masowej zagłady, dehumanizacji i bezsensu śmierci, zwłaszcza w kontekście wojen, totalitaryzmów i Holokaustu. Taniec śmierci zostaje wyrażony poprzez milczenie, groteskę, pustkę lub ironiczny dystans, jak w poezji Tadeusza Różewicza czy prozie Brunona Schulza. Współczesna danse macabre to nie przestroga, lecz gorzkie świadectwo epoki, w której śmierć stała się powszednia i niezrozumiała.
W „Szewcach” Witkacego motyw danse macabre przybiera formę absurdalnego, groteskowego tańca ideologii, przemocy i upadku człowieczeństwa – postacie giną, zmieniają role społeczne, a świat toczy się ku zagładzie w rytmie pozbawionym sensu i wartości. Śmierć nie jest tu ostatecznym porządkiem, lecz elementem groteskowego spektaklu rozkładu świata.
W „Tangu” Sławomira Mrożka taniec pojawia się w finale jako symbol triumfu chaosu, przemocy i nihilizmu – w momencie, gdy Artur ginie, a Edek włącza muzykę i rozpoczyna taniec, świat ulega groteskowej deformacji. To nowoczesna danse macabre, w której śmierć nie oczyszcza, lecz kończy wszelki sens i pozostawia pustkę po wartościach i ideach.
Motyw danse macabre w „Mistrzu i Małgorzacie” Michaiła Bułhakowa pojawia się w przetworzonym, groteskowo-metafizycznym kształcie – obecny jest zarówno na poziomie zdarzeń fabularnych, jak i symbolicznej wymowy całej powieści. Jego najbardziej wyrazistą realizacją jest bal u Szatana, podczas którego Małgorzata, jako gospodyni Wolanda, przyjmuje zmarłych zbrodniarzy i przeklętych dusz z całego świata. Taniec, który odbywa się w surrealistycznej przestrzeni między życiem a śmiercią, to perwersyjna parodia sądu ostatecznego i tradycyjnego danse macabre: zamiast pokuty i skruchy mamy występek, blichtr, rozpustę i piekielną etykietę.
Wszystko, co związane z balem, nasycone jest estetyką śmierci i rozkładu – ukazane jednak w barokowej, zmysłowej, upajającej formie, która zaciera granice między strachem a fascynacją.
Motyw danse macabre był niezwykle popularny nie tylko w literaturze, ale także w malarstwie, grafice, teatrze, muzyce i filmie.