Kordian rozpoczyna się mottem z powieści poetyckiej Słowackiego Lambro. Motto to nawiązuje czytelnie do poezji tyrtejskiej, zachęcającej do walki. Pojawia się nawiązanie do greckiego patrioty, który stara się przekonać swoich rodaków do walki z Turkami. Pojawia się tutaj wizja rozniecania płomienia do walki i ponadczasowej wierności wyznawanym ideom.
PRZYGOTOWANIE
To swoistego rodzaju „przedakcja” Kordiana. Akcja rozgrywa się w chacie czarnoksiężnika Twardowskiego w polskich górach – Karpatach, na Łysej Górze. Jest ostatni dzień 1799 roku. Trwają przygotowania do wejścia w nowy wiek. Tym razem rządzić ma nim szatan. Obserwujemy więc przygotowania diabelskich postaci do tego ważnego momentu. Kluczowym miejscem na scenie jest kocioł, do którego diabły wrzucają najprzeróżniejsze składniki. Nie ma tutaj mowy jednak o tworzeniu nowych mieszanek, napojów czy substancji. Chodzi o tworzenie postaci, które będą odgrywały znaczącą rolę w nadchodzącym wieku. Ich tworzenie przez diabłów ma sugerować podległość nieczystym ideom, błędnym przekonaniom. Podczas pojawiania się kolejnych widm postaci nie pada co prawda żadne nazwisko, przydomek, ale dzięki szczególnego rodzaju charakterystyce, dość łatwo da się zidentyfikować bohaterów, których zdaniem Słowackiego kreują szatani. Wśród postaci pojawiających się w szatańskim kotle są przede wszystkim przywódcy powstania listopadowego:
- gen. Józef Chłopicki, który był krytykowany za ugodowę postawę wobec Rosjan, brak gotowości do walki,
- książę Adam Jerzy Czartoryski, krytykowany za nadmierną ostrożność, brak wiary w siłę do walki swoich rodaków i optymistyczną wiarę w dyplomację,
- generał Jan Skrzynecki, który nie był gotowy na ryzyko i nie wykorzystał szans, jakie na zwycięstwo mieli w niektórych momentach walki Polacy,
- Julian Ursyn Niemcewicz – poeta, który był krytykowany za nadmierną ostrożność, hamował powstańców, mimo że miał być ich duchowym patronem,
- Joachim Lelewel – krytykowany za nieustanną zmianę poglądów w sprawie powstanie i hamowanie młodzieńczej woli walki,
- generał Jan Krukowiecki, który krytykowany był za ostateczne poddanie Warszawy i podpisanie porozumienia z Rosjanami.
Po stworzeniu wszystkich tych postaci pojawia się Głos, który mówi „W imię Boga! precz stąd! precz!”. Na scenie pojawia się Archanioł, który zwraca się do Boga i prosi o podniesienie pokonanego ludu. Wypowiedź tę można odczytać jako zbudowanie podwójnej wizji Polski, której obywatele albo zatracą się i zginą albo zawalczą o swoją wolność.
PROLOG
Zanim na scenie pojawi się Kordian, rozegrany zostaje Prolog, który można traktować jako dyskusję ściśle literacką dotyczącą roli poezji. Mamy tutaj wymianę głosów między trzema postaciami reprezentującymi odmienne sposoby widzenia roli poezji.
Pierwsza Osoba Prologu reprezentuje koncepcję przypisywaną Adamowi Mickiewiczowi, a więc tę, w której od poezji oczekuje się ukojenia, uspokojenia. Poezja ma koić cierpienie, usypiać naród. Symbolem tego typu twórczości jest dążenie do umartwienia, nieustannego eksplorowania cierpienia narodu, bez dążenia jednak do zmiany zastanej sytuacji.
Druga Osoba Prologu krytykuje narodowych wieszczów. Chce budzić do działania, wyrywać ze snu uśpionych rodaków. Widać tutaj wyraźnie krytykę poetów-proroków, którzy w żaden sposób nie przyczyniają się do zmiany zastanej sytuacji.
W końcu Trzecia Osoba Prologu to porte-parole samego Słowackiego. Wyraźnie widać, że tutaj rolą poety nie jest ani wylewanie łez, ani ocieranie ludzkich łez, ale pobudzanie do aktywnych działań. Poeta nie ma budować pięknych, ale fałszywych obrazów, ale pobudzać swoich czytelników do walki poprzez wskrzeszenie pamięci o prawdziwych bohaterach.
AKT I
Scena I
Znajdujemy się na dziedzińcu wielkiego domu, wokół którego rozciąga się ogród. Pod lipą siedzi 15-letni Kordian. W pobliżu znajduje się także Grzegorz – opiekun młodzieńca, który czyści myśliwską broń. Kordian prowadzi egzystencjalne rozważania. Wspomina kogoś, kto zabił się młodo. Uświadamia sobie, że o ile sam był gotowy jeszcze niedawno potępiać jednoznacznie taki czyn, teraz nie jest już tak pewny w swych osądach. Przede wszystkim chłopak jest rozbity, widać, że cierpi, ponieważ nie potrafi sobie znaleźć miejsca w świecie. Zabija go egzystencjalna nuda. Bohater przyrównuje stan swojej duszy do jesiennej przyrody, kiedy to wszystko wokół obumiera. Chłopak nie chce jednak się poddać. Prosi Boga o podarowanie mu celu w życia, ucieczkę od poczucia marazmu i bezsilności, które teraz go trawią.
Grzegorz, który z boku przygląda się egzystencjalnym zmaganiom swojego podopiecznego, próbuje go nie tylko czymś zająć, ale i pokazać różne sposoby „bycia” w świecie.
Pierwsza opowieść Grzegorza to bajka o Janku co psom szył buty – Grzegorz opowiada Kordianowi o chłopcu, który niespecjalnie miał ochotę się uczyć, do czego zmuszała go matka; w końcu uciekł on z domu. Planował dostać się na jakiś statek, ale po drodze spotkał królewski orszak. Na chłopca zwrócił uwagę król, który oddelegował Janka do szycia butów swoim psom. Okazało się jednak, że chłopiec już po trzech dniach awansował na szambelana. Po sześciu był rządcą prowincji, a 12 dnia był już „panem”. Mógł sprowadzić na dwór swoją matkę. Pomógł plebanowi w nominacji na biskupa. Temu samemu plebanowi, który niewiele wcześniej nakazał wysłać Janka na nauki do szewca. Bajka pokazuje, że czasami przymuszenie do aktywnego działania jest potrzebne i daje wielkie rezultaty.
Druga opowieść to wspomnienie Grzegorza z czasów walk napoleońskich, w których opiekun Kordiana brał udział. Grzegorz opowiada o nowej perspektywie oglądu rzeczywistości, którą uzyskał po wejściu na piramidy podczas walk o Egipt w 1798 roku. Opiekun zdaje się podkreślać, że walki o wolność i niepodległość są wartością samą w sobie, a jednocześnie naznaczone są boskim błogosławieństwem.
Ostatnia opowieść dotyczy Kazimierza, który po klęsce wojsk Napoleona podczas wyprawy na Moskwę w 1812 roku dostał się do rosyjskiej niewoli. Mężczyzna nie był jednak gotowy podporządkować się zasadom obowiązującym jeńców. Rzucił się na tatarskiego pułkownika, którego wyrzucił do wody, przyczyniając się tym samym do jego śmierci. W końcu sam Kazimierz również zginął, była to jednak śmierć honorowa.
Kordian na chwilę zdaje się koncentrować na opowieściach Grzegorza, szybko jednak powraca dla charakterystycznej na siebie, zniechęconej pozy. Zdaje się być znudzony, pozbawiony jakiegokolwiek celu w życiu. Jego egzystencjalne rozważania przerywa jednak głos nadchodzącej Laury – ukochanej bohatera.
Scena II
Kordian i Laura spacerują po ogrodzie. Ukochana bohatera jest od niego nieco starsza, co widać również w sposobie postrzegania przez nią rzeczywistości. Kordian prezentuje się jako zakochany po uszy młodzieniec, który pała do Laury szczerym, autentycznie gorącym uczuciem. Dziewczyna traktuje go jednak nieco chłodniej, trzyma trochę na dystans. Zdaje się momentami, że bliżej jej do traktowania go jako młodszego brata niż przyszłego kochanka. Laura po przeczytaniu listu, który Kordian zostawił w jej pamiętniku, domyśla się, że chłopak planuje samobójstwo. Dziewczyna karci go za takie myśli. Kordian jednak jej wypowiedzi postrzega jako wyraz matczynej czy siostrzanej troski, a nie wyraz głębokiego uczucia kobiety do mężczyzny. To jeszcze bardziej upewnia go w podjętym zamiarze. Bohater zarzuca Laurze chłód, zabawę jego uczuciami. Podkreśla swoją samotność. Laura próbuje go przekonać, że jest wiele ścieżek, którymi może podążać w życiu, ale zdaje się, że stan Kordiana podczas tej rozmowy tylko się pogarsza, zamiast poprawiać. Laura w końcu zaczyna sobie z tego zdawać sprawę. Chce wracać do domu, ale boi się go zostawić samego. Kordian upewnia ją, że jednak już się uspokaja, a ona może odejść. Zanim tak się jednak stanie Kordian wygłosi jeszcze monolog o duszach bliźniaczych. Opowieść ta jeszcze bardziej niepokoi Laurę, która dopytuje się, czy z chłopakiem wszystko w porządku. W końcu jednak odchodzi. Kiedy Kordian zostaje sam, wykłada sobie do czoła broń…
Scena III
Wieczorem Laura siedzi sama w pokoju i rozmyśla nad swoim spotkanie z Kordianem. Zastanawia się, czy przypadkiem jednak nie uraziła go swoją dosadnością. Dziewczyna zdaje sobie bowiem sprawę, jak delikatne mogą okazać się te gorące uczucia, które żywi do niej Kordian. Dziewczyna uświadamia sobie, że jest jedenasta, a Kordian dalej nie wrócił do domu. Stara się czytać wiersz, który Kordian wcześniej zapisał na jednej z kart jej pamiętnika. Laura wie, że to ona zostaje w wierszu nazwana aniołem. W tym samym momencie słychać jednak koński tętent. Do dworku wraca tylko sam koń. Nie ma śladu jeźdźca. Laura zaczyna się jeszcze bardziej denerwować. Pokojówka mówi jej, że Grzegorz poszedł szukać Kordiana. Nie mija wiele czasu, kiedy piastun się pojawia przed dworkiem i informuje wstrząśniętą Laurę o tym, że Kordian się zastrzelił.
AKT II („ROK 1828. WĘDROWIEC”)
Akt ten nie jest podzielony na sceny. Zmianę miejsca akcji sygnalizują jedynie didaskalia, które informują o tym, że główny bohater znajduje się już w innym miejscu.
Na początku aktu spotykamy Kordiana w James Parku w Londynie. Kordian zastanawia się nad śladem, który pozostał na jego czole od chybionego strzału. Porównuje się do Kaina, którego znakiem był również charakterystyczny ślad na czole. Bohater korzysta z otaczającej go spokojnej, przynoszącej ukojenie przyrody. Zachwyca się tym, co wokół niego. Po chwili na scenie pojawia się jednak Dozorca, który oczekuje, że Kordian uiści opłatę za krzesło. Kordian się nie wzbrania, płaci jednak zdecydowanie zbyt dużo. Dozorca komentuje, że Kordian płaci jak lord, ale siadać już nie potrafi jak przystało na reprezentanta wyższych sfer. Dozorca tłumaczy Kordianowi, że prawdziwi magnaci potrzebują aż trzech krzeseł. Na jednym siadają, na drugim kładą nogi, na trzecim zaś kapelusz. Uwagę Kordiana znacznie bardziej niż opowieści Dozorcy przykuwa zadumany człowiek po drugiej stronie stawu. Dozorca uświadamia bohaterowi, że to bankrut, który ma wyrok za długi. Kordian dziwi się, że mężczyzna w takim razie nie jest w więzieniu. Dozorca natomiast krytykuje życie tych, którzy na siłę próbowali naśladować model życia arystokracji, przez co popadli w problemy. Bohater mówi, że dzisiaj właściwie wszystko można kupić za pieniądze, nawet miejsce w parlamencie, nie jest to jednak widziane przez niego jako pozytyw.
W kolejnej odsłonie spotykamy Kordiana siedzącego na skale. Jest w Dover, nadmorskim angielskim miasteczku. Czyta Króla Leara – dramat Williama Szekspira. Kordian jest akurat na fragmencie, gdzie dochodzi do skoku w przepaść, ale wyłącznie wykreowaną słowami, ponieważ Edgar opisuje niewidomemu Gloucesterowi widok ze szczytu góry, na której wcale nie stoją. Kordian jest pełen uznania dla artystycznego mistrzostwa Szekspira. Nagle jednak przerywa swoją lekturę. Dochodzi do wniosku, że poezja to tylko chwilowe uniesienie, liczy się zaś rzeczywistość, która jest zdecydowanie bardziej brutalna. Wydaje się, że bohater cały czas, podobnie jak w akcie I, jest wewnętrznie rozdarty.
Kordian znajduje się tym razem we włoskiej willi w pokoju wybitnym zwierciadłami. Rozmawia ze swoją partnerką Wiolettą. Związek ma przejść próbę siły uczuć. Kordian bawi się z Wiolettą, raz to zapewniając ją o swoim bogactwie, z którego to i ona może korzystać, raz to mówiąc jej, że jest bankrutem, bo przegrał cały majątek w karty. Okazuje się, że o ile początkowo dziewczyna wyznaje mu miłość, po informacji o bankructwie chce go zaraz porzucić. Kiedy Kordian przyznaje się do kłamstwa i mówi, że tak naprawdę podczas gry wygrał jeszcze więcej, Wioletta na nowo dzieli się z nim wyznaniem miłości. Kordian jednak dostrzega jej fałszywość i interesowność, porzuca ją więc bez większego żalu.
W kolejnym ujęciu Kordian jest już w Watykanie. Właśnie rozpoczyna się jego prywatna audiencja u Papieża, który wita go z otwartymi ramionami, nazywa potomkiem Sobieskich. Podczas tej rozmowy dochodzi jednak do bardzo wyraźnej konfrontacji między perspektywą papieską a polską reprezentowaną przez Kordiana. Papież wychwala bowiem cara, który jego zdaniem wykazuje zrozumienie dla wiary katolickiej, co zaś zupełnie rozmija się z perspektywą Kordiana. Bohater przynosi bowiem papieżowi garść polskiej ziemi jako symbol ogromnego cierpienia całego narodu, co można odczytać jako zapowiedź dramatu powstania listopadowego. Prosi papieża o jedną łzę, o choć minimalny sygnał wsparcia dla polskiego społeczeństwa. Papież jednak zdaje się głuchy na te prośby. Zbywa Kordiana pytaniami o to, co już udało mu się zwiedzić w Watykanie. Kiedy Kordian domaga się coraz wyraźniej przyjęcia przez papieża jasnego stanowiska w sporze polskiego narodu i cara, ten w końcu zdaje się mówić „módl się i pracuj”, a więc przyjmuj to, co daje ci los. Kordian jest wściekły, nie panuje nad sobą, mówi o wielkim rozczarowaniu i skalanych ustach. Papież na koniec upomina go, że w razie jakiegokolwiek buntu, Polacy muszą się liczyć z papieską klątwą. Wyjątkowym uzupełnieniem całej sceny jest papieska papuga, która nie zwracając na nikogo uwagi wykrzykuje „Alleluja”.
Ostatnia scena II aktu rozgrywa się na Mont Blanc. Jest to jedna z najważniejszych scen dramatu, wprost nawiązująca również do Wielkiej Improwizacji z III części Dziadów. Jest to scena kulminacyjna, w trakcie której Kordian przygląda się samemu sobie, przechodzi głęboką wewnętrzną przemianę i odnajduje cel w życiu. Symboliczne jest to, że bohater stoi na najwyższym szczycie Europy – ma to podkreślać jego wyższość, ale i zdolność do patrzenia z góry, całościowo na to, co go otacza. Znajdując się w tym miejscu, Kordian podkreśla, że należy do sfery ziemskiej, ale i ociera się o niebiańską, do której zanosi prośby i modły. Można domyślać się, że nie chodzi tutaj wyłącznie o niego samego. Kordian mówi w imieniu narodu – cierpiącego, uciemiężonego, skazanego na przegraną. Bohater czuje się „posągiem człowieka na posągu świata”, mówi o tym, że mógłby być najwyższą myślą wcieloną – to wszystko ma pokazywać jego wyższość, widzenie siebie jako jednostki wybitnej, ponadprzeciętnej, przygotowanej do tego, aby kierować innymi. Jest przekonany, że może za sobą porwać lud. Szybko jednak między jednym a drugim wersem przechodzi do zupełnie innej perspektywy. Wątpi w siebie, jest gotów na samobójstwo, mówi o rzucaniu się w przepaść. Ponownie jednak zbiera w sobie siły i stara się wygrać z własnym zwątpieniem. Uświadamia sobie, że rozmyślanie o kobietach w młodości na niewiele się zdało. Przypomina sobie szok, jakim była wizyta u Papieża. Jednocześnie budzi się ponownie w bohaterze przekonanie, że został on powołany do wyższych celów. Jednym z tych celów ma być przewodnictwo polskiemu narodowi. Kordian pokazuje się tutaj jako naprawdę żarliwy patriota, który jest również gotowy do działania w pojedynkę, mimo nikłych szans na zwycięstwo. Na koniec monologu przywołuje słynne hasło „Polska Winkelriedem narodów”, co ma świadczyć o przyjęciu postawy walki i poświęcenia do samego końca, ale walki aktywnej, działania, zamiast mesjanistycznego umęczenia narodu. Po raz kolejny bohater wprost więc wchodzi w polemikę z bohaterami Mickiewicza, którzy prezentowali odmienne stanowisko. Kordian jest przekonany, że wysiłek Polski, nawet jeśli on sam przegra, nie pójdzie na marne, ponieważ pomoże ona osiągać zwycięstwo innym uciemiężonym narodom. Na scenie pojawia się chmura, która unosi Kordiana do ojczystego kraju.
AKT III („SPISEK KORONACYJNY”)
Scena I
Znajdujemy się na placu przed Zamkiem Królewskim, gdzie ma odbyć się koronacja cara na króla Polski (jest to oczywiste nawiązanie do koronacji cara Mikołaja I). Na placu gromadzi się sporo widowni, robi się ciasno, niewiele można zobaczyć. Tłum odgradza nas tak naprawdę od głównych wydarzeń. Widzimy jedynie to, o czym informują nas kolejni bohaterowie z tłumu. Gapie dzielą się na grupki, z których każda we własny sposób postrzega to, co dzieje się na placu. Dyskutują ze sobą: Pierwszy i Drugi z Ludu, Pierwszy i Drugi Młodzieniec, Szewc, Szlachcic oraz Garbaty Elegant. Widać, że warszawskie społeczeństwo jest podzielone. Niektórzy krzyczą w kierunku cara „Niech żyje”, inni z powątpiewaniem obserwują to, co się wokół nich dzieje. Na scenie słychać hymn, w którym pojawia się parafraza słynnego „Boże, chroń króla”, co jest znaczące w kontekście późniejszych wydarzeń dramatu. Na widowni, na placu pojawia się jednak ktoś, kto śpiewa inną pieśń z życzeniem śmierci króla. Śpiewającemu ją Żołnierzowi zwraca uwagę Szewc, który mówi o niestosowności takich zwrotów w tym momencie. Żołnierz odpowiada mu jednak, że ogłuchł od kuli pod Maciejowicami, a więc tym samym przypomina tradycję kościuszkowską. W końcu dowiadujemy się, że car wszedł do katedry, gdzie ma dojść do koronacji. Tłum się rozchodzi, aby skorzystać z przygotowanych z tej okazji licznych zabaw.
Scena II
W scenie tej przenosimy się do katedry warszawskiej. Znowu niewiele tutaj widać, natomiast zwraca uwagę centralny punkt, kiedy to Prymas podaje Carowi księgą konstytucji III Maja, na którą to przysięga car. W całej scenie pada tylko jedno słowo „Przysięgam”.
Scena III
Wracamy na plac przed Zamkiem Królewskim. Jest już po ceremonii, a zgromadzony lud już nieco bardziej spokojnie komentuje wydarzenia ostatnich godzin. Pierwszy i Drugi z Ludu zastanawiają się, jak wielka będzie uczta, którą teraz z pewnością wyprawi car. Do tej rozmowy włącza się Szlachcic, który przypomina o tym, że car łamie polską konstytucję. W pewnym momencie do uszu zebranych dobiega głośny krzyk. Jest to krzyk kobiety, matki. Książę, brat cara (Konstanty) przeganiając tłum, zabił jej dziecko, które zginęło pod końskimi kopytami. Orszak kieruje się w stronę zamku. Na scenie cały czas gra muzyka. Powoli zaczyna się ściemniać. Na scenie pojawiają się postaci, które podchodzą do specjalnie wcześniej przygotowanej dla cara trybuny. Rozrywają okrywające ją sukno, starając się zdobyć jak najwięcej materiału. To bardzo wyraźna aluzja do rozrywania szat Chrystusowych i wcześniejszej o nie gry. Po walce większość rozchodzi się do domu, niektórzy jeszcze zostają, aby skorzystać z rozdawanego na ulicy wina. Na scenie pojawia się Nieznajomy. Jest on ubrany w czarny płaszcz. Uwagę zwraca przede wszystkim jego pieśń, w której namawia do picia wina (dość ironicznie), a potem mówi o konieczności przemienienia wina w krew, kiedy to przemienione wino trzeba będzie wypić. Jest to czytelne, kolejne nawiązanie do Chrystusa, dokonywanych przez niego cudów, ale i męczeńskiej śmieci. Ludzie wokół nieznajomego nie rozumieją jednak znaczenia śpiewanych przez niego słów. Tworzy się jednak przedziwna atmosfera, rozchodzą się więc szybko do swoich domów.
Scena IV
Znajdujemy się w lochu w podziemiach kościoła św. Jana, a więc właściwie centralnie pod miejscem, w którym koronowano cara na króla Polski. Rozpoczyna się właśnie spotkanie spiskowców, którzy planują zabójstwo cara. Spotkaniu przewodniczy Prezes. Wszyscy mają maski na twarzach, nie znają swojej tożsamości, do podziemi wchodzą podając hasło „Winkelried”. U Prezesa zwracają uwagę siwe włosy, które symbolizują jego podeszły wiek, ale stają się również znakiem związanej z tym wiekiem ostrożności i potrzeby hamowania młodzieńczego zapału, czego przykładem jest aktualna scena.
Prezes podczas spotkania siedzi (nieprzypadkowo) obok trumien polskich królów, które również pełnią w tej scenie bardzo symboliczną funkcję. Stanowią bowiem znak tradycji, historii i reguł, które zabraniają podnoszenia ręki na Króla Polski, którym car niestety stał się tego samego dnia. Prezes razem z pojawiającym się na scenie Księdzem starają się przekonać spiskowców o konieczności rezygnacji ze spisku. Morderstwo cara miałoby bowiem formę przeciwstawienia się prawom boskim, jak i prawom historii. Bunt, atak i spisek na życie prawowitego króla są nie do pomyślenia. Oponentem okazuje się tutaj Podchorąży, który nawołuje do zemsty na wrogu, buntuje się wobec pomysłu porzucenia planu zabójstwa cara. Przypomina zebranym o okrucieństwie władcy i możliwych dalszych konsekwencjach jego rządów. Prezes jednak przerywa tę tyradę, wskazując, że nie można budować wolności narodu na grzechu, jakim jest zabójstwo i to jeszcze prawowitego władcy. Spiskowcy zaś dochodzą do wniosku, że trzeba zabić nie tylko cara, ale i jego żonę, syna, dwóch braci. Inny Starzec namawia do tego rozwiązania, sugerując że weźmie to brzemię winy na siebie i kolejne pokolenia swojej rodziny (co jest oczywistym nadużyciem i próbą manipulacji).
Dyskusja nie przynosi żadnego rozwiązania, dlatego ostateczną decyzję spiskowcy mają podjąć w tajnym głosowaniu, do którego wykorzystane zostaną kule i monety. Grosz to symbol odmowy udziału w zabójstwie cara, kula – znak opowiedzenia się za spiskiem i morderstwem. Po przeliczeniu głosów przez prezesa okazuje się, że kul jest tylko 5, natomiast 150 monet to wyraźne opowiedzenie się za rezygnacją ze spisku. Podchorąży jest zszokowany, dotychczasowych spiskowców uznaje za tchórzy, w emocjach mówi, że do niczego ich nie potrzebuje. Przekonuje, że sam zawalczy o wolność narodu i podejmie się zabójstwa cara. Gestem potwierdzającym tę gotowość jest zerwanie maski. Okazuje się, że podchorąży to Kordian. Po tym geście wszyscy zdejmują maski, a Kordian rzuca zebranym kartkę, na której widnieje informacja, że bohater zapisuje narodowi wszystko, co może – krew i życie. Prezes stara się powstrzymać Kordiana przed czynem, który uznaje za szaleńczy, bohater jednak już go nie słucha i odchodzi z zamiarem dokonania zbrodni.
Scena V
Kordian wędruje przez sale Zamku Królewskiego. Najpierw jest w Sali Koncertowej, a zaraz potem wchodzi w ciągnący się daleko korytarz. Bohater ma przy sobie karabin z bagnetem. Na początku zdaje się bardzo zdeterminowany, aby osiągnąć swój cel. Ta pewność stopniowo jednak ginie, kiedy przed bohaterem pojawiają się widma. Strach i Imaginacja to najprawdopodobniej projekcja tego, co dzieje się w umyśle Kordiana. Bohater ma bowiem świadomość, że będzie carów mordercą, a przez to mordercą polskiego króla, czego akceptacja nie jest już taka prosta. Widać to, gdy w jednej z sal na trójnogu leży carska korona zalana krwią. Wizja walących się na bohatera trumien królewskich także pokazuje, jak trudna jest to dla bohatera decyzja. Kordian walczy jednak z wizjami podsuwanymi mu przez Strach i Imaginację. Kiedy podchodzi pod carską sypialnię, dostrzega postać, która właśnie z niej wychodzi. Jest to Diabeł, który mówi Kordianowi, że był gotowy zabić cara, ale jest tak podobny do jego ojca, że nie jest w stanie tego zrobić. Kiedy Kordian ma już wejść do sypialni cara rozlegają się dzwony na jutrznię, które symbolicznie uruchamiają boską perspektywę. Tego dla bohatera jest już za dużo. Pada zemdlony pod pokojami cara. Z sypialni wychodzi car, który dostrzega młodzieńca i szybko orientuje się, jaki był jego cel. Pyta Kordiana, czy za tym planem stoi jego brat. Nakazuje pojmać Kordiana i go rozstrzelać.
Scena VI
Kordian znajduje się w szpitalu wariatów. Jest rozgorączkowany. Wokół niego znajdują się inni pacjenci. Część z nich jest związana łańcuchami, inni spacerują, przypominając lunatyków. Do Dozorcy szpitala przybywa nieznany Doktor. Bohaterowie dyskutują o stanie Kordiana. Dozorca jest przekonany, że Kordian jest bardziej trzeźwo myślący niż się wszystkim wydaje. Doktor przekupuje Dozorcę i tym samym zyskuje możliwość rozmowy z Kordianem. Jest to moment szczególnego rodzaju starcia, ponieważ pod postacią Doktora ukrywa się Szatan, a dokładnie Mefistofeles. Ma on jeden cel, zbudować w Kordianie poczucie, że cała jego misja, poczucie zadania, to wszystko były urojenia wariata i cała idea poświęcenia nie miała sensu. Kordian pyta go, kim jest, na co Doktor odpowiada „Jestem zapaleńcem” i jest to stwierdzenie bardzo ironiczne, które ma uderzyć wprost w przekonania Kordiana i dokładnie tak się właśnie dzieje. W trakcie rozmowy Doktor przyznaje, że był tym, który feralnej nocy wychodził z sypialni cara, a całą historię męki narodu polskiego podsumowuje stwierdzeniem, że stanowi ona świetny materiał do poematu wieszcza. Doktor sukcesywnie obnaża wszystkie przekonania Kordiana, próbuje zdeptać całą jego wiarę w sens działań. W końcu przedstawia Kordianowi dwóch wariatów. Jeden uważa, że jest krzyżem, do którego został przybity Jezus (co pozwala Szatanowi na wykpienie idei ofiary, tak przecież ważnej dla Kordiana), zaś drugi sądzi, że podtrzymuje sklepienie niebieskie (to z kolei kpina z oświeceniowej wiary w rozum). Ta konfrontacja ma doprowadzić do ostatecznego moralnego upadku Kordiana i jego wiary w samego siebie. Walkę na słowa i idee przerywa jednak pojawienie się Wielkiego Księcia, który nakazuje zabrać Kordiana ze szpitala.
Scena VII
Jesteśmy na placu Saskim w Warszawie, gdzie zostaje wyprowadzony Kordian. Książę Konstanty zamierza go ukarać w bardzo bolesny sposób. Najpierw zapowiada mu okrutną śmierć. Bohater ma zostać przywiązany do czterech koni i po drodze rozszarpany. W pewnym momencie Książę jednak zmienia zdanie i szykuje dla Kordiana wyzwanie. Chodzi o popis przed zebranymi, ale i przed własnym bratem – carem. Konstanty obiecuje Kordianowi, że daruje mu życie, jeżeli ten przeskoczy na koniu ponad bagnetami i karabinami. To arcytrudne wyzwanie, jego wykonanie świadczyłoby o wyjątkowym wyszkoleniu żołnierzy Konstantego, do których Kordian jako podchorąży także należał. Kordian podejmuje wyzwanie (zdaje się zresztą, że nie ma wyjścia). Udaje mu się wybrnąć z tego zadania, ku wielkiej uciesze Konstantego. Kordian zostaje wyprowadzony z placu, natomiast car informuje generałów, że i tak zamierza nakazać rozstrzelanie Kordiana za próbę zamachu na jego życie.
Scena VIII
Kordian znajduje się w dawnej celi klasztornej, która obecnie funkcjonuje jako jedna z cel więziennych. Kordian się spowiada. Mówi o tym, że w swoim życiu nie zaznał przyjaźni, że poczuł się odrzucony podczas momentu najważniejszej próby, że Polacy zostawili go, gdy wierzył z nich najbardziej. Uważa, że jego miejsce jest tam, gdzie są bohaterowie, którzy poświęcili się dla swojej ojczyzny. W celi Kordiana w końcu pojawia się Grzegorz. Modli się on gorąco za swojego podopiecznego, przypomina jego samobójczą próbę, mówi o znaku szatańskim, jakim jest blizna na jego czole. Kiedy Kordian dowiaduje się, że Grzegorz m syna, prosi swojego opiekuna, aby nadano dziecku jego imię. W celi pojawia się oficer z księdzem. Pierwszy informuje Kordiana, że zostanie rozstrzelany.
Scena IX
Przenosimy się do pokoju w Zamku Królewskim. Zastajemy tam cara, który wygłasza bardzo emocjonalny monolog. Buduje wizję, w której wszyscy inni władcy europejscy są mu podporządkowani, a cały kontynent jest właściwie w jego rękach. Bohater planuje, jak będzie wszystkimi sterował wedle własnego uznania. Ważnym elementem jest wizji jest całkowicie podbita, podległa mu Polska. Monolog bohatera przerywa bardzo dynamiczne wejście Wielkiego Księcia Konstantego, który chce przekonać swojego brata do zmiany decyzji w sprawie Kordiana. Car jednak nie jest gotowy na żadne ustępstwa. Wydał rozkaz, który ma zostać wykonany. Bohaterowie zaczynają się licytować i wypominać sobie niecne czyny. Car przypomina o haniebnym zachowaniu Konstantego, który zgwałcił, a potem zabił młodziutką Angielkę. Z kolei Konstanty wypomina bratu, że to on, Konstanty zrzekł się korony na rzecz brata, mimo że nie musiał tego robić, bo jako starszy miał prawo zostać carem. Konstanty grozi ponadto buntem, przypominając bratu, że ma za sobą całe wojsko. Ten ostatni argument przeważa, car się łamie i podpisuje ułaskawienie Kordiana, uznając przy tym swojego brata za Polaka.
Scena X
Przenosimy się na Plac Marsowy. Trwają ostatnie przygotowania do egzekucji Kordiana. Na placu zgromadził się niemały tłum. Najpierw dochodzi do pozbawienia podchorążego szlachectwa. Następnie Kordian ma otrzymać opaskę na oczy, ale odmawia. Słychać jęk w tłumie. Oficer wydaje rozkaz rozstrzelania. Niektórzy z tłumu dostrzegają pędzącego w kierunku placu carskiego gońca. Oficer go jednak nie widzi. Pojawia się jedynie informacja, że dyrygujący egzekucją podnosi rękę w górę…
Podczas Przygotowania w chacie czarnoksiężnika Twardowskiego na Łysej Górze 31 grudnia 1799 roku szatani szykują się do przejęcia władzy nad nowym wiekiem. Kreują przywódców powstania listopadowego, nie są podane nazwiska, natomiast po opisach można ich łatwo rozpoznać. Chodzi o gen. Józefa Chłopickiego, księcia Adama Jerzego Czartoryskiego, gen. Jana Skrzyneckiego, Juliana Ursyna Niemcewicza, Joachima Lelewela, gen. Jana Krukowieckiego. Na końcu pojawia się Archanioł, który prosi Boga o wsparcie narodu polskiego.
W Prologu dochodzi do dyskusji dotyczącej roli poezji w świecie. Pierwsza Osoba Prologu (porte-parole Mickiewicza) przekonuje, że od poezji oczekuje się ukojenia, uśpienia. Druga Osoba Prologu krytykuje narodowych wieszczów i chce wyrywać ze snu uśpionych rodaków. Trzecia Osoba Prologu to porte-parole Słowackiego, który uważa, że jego rolą jest pobudzanie do aktywnych działań.
W akcie I poznajemy Kordiana, który siedzi przed wiejskim domem i prowadzi egzystencjalne rozważania o braku celu w życiu i nudzie. Jednocześnie błaga Boga, aby dał mu cel w życiu. Opiekun Kordiana, Grzegorz, stara się swoimi opowieściami o Janku, co psom szył buty, o wyprawie napoleońskiej na piramidy i historii Kazimierza zainspirować młodego chłopaka, ale udaje mu się to tylko na chwilę. Na scenie pojawia się Laura, ukochana Kordiana. On jest w niej zakochany, ona zachowuje trzeźwy ogląd sytuacji, próbuje rozwiać samobójcze myśli chłopaka, ale uzyskuje coś zupełnie przeciwnego. Kordian uważa, że ona z niego kpi. Bohaterowie rozstają się w niezrozumieniu. Kiedy wieczorem Laura oczekuje powrotu Kordiana, Grzegorz przynosi wiadomość, że chłopak się zabił.
W akcie II Kordian pojawia się najpierw w James Parku w Londynie. Zwraca uwagę na ślad po postrzale, wchodzi do parku, gdzie chce uiścić opłatę za krzesło. Rozmowa z Dozorcą kończy się stwierdzeniem, że ludzie wszystko próbują kupić, kreują się na tych, co mają więcej, niż w rzeczywistości, a to prowadzi do życiowej porażki. Później Kordian pojawia się w Dover, gdzie czyta znaczący fragment Króla Leara Szekspira. Ostatecznie jednak dochodzi do wniosku, że poezja daje chwilowe uniesienia, a liczy się rzeczywistość. W następnym ujęciu Kordian sprzecza się ze swoją kochanką Wiolettą we włoskiej willi, przekonuje ją co chwilę, że jest bogaczem lub bankrutem. Kiedy dziewczyna okazuje się interesowna, porzuca ją. W końcu bohater pojawia się na audiencji u papieża, ale i to spotkanie kończy się porażką, ponieważ papież, zamiast błogosławić narodowi polskiemu, bierze stronę ciemiężcy Polaków, czyli cara. Akt II kończy się wielkim monologiem Kordiana na Mont Blanc, gdzie bohater przyjmuje ideę „Polski Winkelriedem Narodów” i decyduje się poświęcić swoje życie walce patriotycznej. Na chmurze wraca do ojczyzny.
Akt III rozgrywa się w Warszawie. Na początku obserwujemy wydarzenia towarzyszące koronacji cara na króla Polski. Wydarzenia obserwujemy z perspektywy tłumu zgromadzonego na Placu Zamkowym. W międzyczasie pojawia się krótka scena koronacji cara przez polskiego prymasa. Szybko przechodzimy ponownie do obrazu ludu na placu, który nie rozumie znaczenia tej koronacji, co próbuje im uświadomić Nieznajomy swoją dziwną pieśnią. Kolejne ujęcie to spotkanie spiskowców w krypcie pod kościołem św. Jana. Podczas spotkania dochodzi do konfrontacji zwolenników porzucenia planów zamachu na cara (tutaj przewodzi Prezes) i tych, którzy chcą dalej walczyć z carem. Tej ostatniej grupie przewodzi Podchorąży. Kiedy w głosowaniu okazuje się, że zwolenników rezygnacji z zamachu jest wielokrotnie więcej, Podchorąży zrywa maskę. Okazuje się, że jest to Kordian, który zamierza się poświęcić i samodzielnie dokonać zamachu. W kolejnej scenie widzimy go przemierzającego sale Zamku Królewskiego. Męczą go Strach i Imaginacja. W końcu pod sypialnią cara umęczony bohater mdleje. Natyka się na niego car, który od razu orientuje się, co się dzieje i każe go aresztować. Kordian zostaje zamknięty w szpitalu wariatów, gdzie odwiedza go Doktor, którym jest tak naprawdę Mefistofeles. Doktor sukcesywnie obnaża wszystkie złudne przekonania Kordiana. Depta całą jego wiarę w sens wszystkich podjętych do tej pory działań, a na koniec konfrontuje go z dwoma wariatami – jeden uważa, że jest krzyżem, do którego został przybity Jezus, zaś drugi sądzi, że podtrzymuje sklepienie niebieskie. W kolejnej scenie Kordian mierzy się z wyzwaniem, jakie rzuca mu na placu Saskim Wielki Książę Konstanty. Konstanty obiecuje Kordianowi, że daruje mu życie, jeżeli ten przeskoczy na koniu ponad bagnetami i karabinami. Kordianowi się to udaje, co wzbudza zachwyt Konstantego. Car jednak nadal zamierza nakazać rozstrzelanie Kordiana. Bohater się spowiada, mówi o porażkach swojego życia, czuje się osamotniony i przegrany. Ostatnią osobą, z którą się żegna, jest Grzegorz. Zaraz po tym Kordian zostaje poinformowany o tym, że ma zostać rozstrzelany. Tymczasem w Zamku Królewskim toczy się starcie cara i Konstantego. Bracia wypominają sobie wzajemnie grzechy i haniebne czyny. Kiedy Konstanty mówi, że ma całe wojsko za sobą, car łamie się i podpisuje nakaz uwolnienia Kordiana. Na Placu Marsowym trwają już przygotowania do egzekucji. Tuż przed strzałem, tłum dostrzega pędzącego gońca carskiego, natomiast oficer dyrygujący rewolucją nie. Czy goniec dotarł na czas? Na to pytanie w dramacie nie ma odpowiedzi.
- W noc sylwestrową roku 1799 w Karpatach podczas Przygotowania szatani przygotowują się do przejęcia władzy nad historią. Tworzą m.in. przywódców powstania listopadowego, którzy mają przynieść klęskę narodowi polskiemu.
- W Prologu o istotę poezji spierają się Trzy Osoby, które prezentują odmienne sposoby widzenia poezji: mesjanistyczny, tyrtejski, budzący do działania przez budowę narodowej pamięci o bohaterach.
Akt I
- Kordian siedzi przed dworkiem i utyskuje na swoje życie. Mówi o poczuciu bezsensu i pustki, braku celu. Pisze poezję, która nie przynosi mu jednak ukojenia.
- Starzec Grzegorz, opiekun Kordiana opowiada mu trzy historie (o Janku, co psom szył buty, o wyprawie na piramidy, o Kazimierzu zesłanym na Syberię). Opowieści mają dać Kordianowi poczucie sensu, ale ostatecznie Grzegorz ponosi porażkę.
- W ogrodzie Kordian rozmawia z ukochaną Laurą. Kobieta jednak stopuje jego wyznania. Okazuje się, że nie rozumie jego niepokoju i dylematów, które szarpią jego duszę, mimo że ceni poezję chłopaka.
- Kordian zostaje sam w poczuciu pełnego niezrozumienia i braku perspektyw, jest mocno rozczarowany postawą Laury.
- Grzegorz wyrusza na poszukiwania Kordiana, który nie wraca z ogrodu mimo późnej pory. Przynosi Laurze wiadomość o samobójstwie chłopaka.
Akt II
- Kordian pojawia się w James Parku w Londynie. Rozmawia z Dozorcą. Ten bierze go za człowieka, który chce się zaprezentować jako lepszy od innych. Kiedy orientuje się, że tak nie jest, mówi Kordianowi o władzy pieniądza, o tym że wszystko dzisiaj da się kupić – sławę, władzę, bezkarność.
- Kordian siedzi na skałach w Dover. Czyta Króla Leara Szekspira. Najpierw zachwyca się poezją, ale potem chodzi do wniosku, że nie ma ona wiele wspólnego z brutalną rzeczywistością.
- We włoskiej willi Kordian dyskutuje z Wiolettą, która jest jego kochanką. Kobieta deklaruje mu miłość. Kiedy jednak dowiaduje się, że jest bankrutem, bezceremonialnie go porzuca.
- Kordian otrzymuje audiencję u papieża. Prosi go o wsparcie dla polskiego narodu. Papież odmawia, argumentując, że car jest prawowitym władcą. Nakazuje Polakom posłuszeństwo, w przypadku buntu grozi klątwą papieską.
- Na szczycie Mont Blanc Kordian wybiera rolę polskiego patrioty. Chce walczyć jak Winkelried, nawet jeśli ma to oznaczać konieczność ofiary. W tej walce zaczyna widzieć sens swojego życia.
Akt III
- Tłum oczekuje na koronację cara. Dochodzi do wymiany zdań między zgromadzonymi, nikt się jednak specjalnie nie buntuje, wszyscy zwracają uwagę na oprawę widowiska.
- Odbywa się koronacja Cara, której dokonuje Prymas Polski.
- W tłumie pojawia się Nieznajomy, który śpiewa pieśń. Nikt jej jednak nie rozumie.
- Podczas spotkania spiskowców dochodzi do głosowania, w wyniku którego plan zabicia cara upada. Kordian się na to nie zgadza, zrywa maskę z twarzy i deklaruje, że dokona tego czynu sam.
- Kordian wędruje przez Zamek Królewski. Nękają go Strach i Imaginacja. Widzi Szatana wychodzącego z carskiej sypialni. Kordian mdleje.
- Car orientuje się w spisku i skazuje Kordiana na śmierć.
- W szpitalu wariatów odwiedza Kordiana Doktor. To tak naprawdę Szatan, który chce, aby Kordian zwątpił w swoją misję.
- Konstanty podczas sądu wojskowego, obiecuje Kordianowi zwolnienie z kary śmierci, jeśli dokona skoku przez bagnety. Mimo że Kordianowi się udaje, car podpisuje wyrok.
- Kordian żegna się z Grzegorzem, spowiada się, dalej wierząc w sens swojej ofiary.
- Konstanty kłóci się z carem o Kordiana. W końcu grozi mu buntem, co skłania cara do zmiany zdania.
- Trwa przygotowanie do egzekucji. Adiutant podnosi rękę z sygnałem do strzału. W kierunku zebranych pędzi goniec…
Głównym bohaterem jest oczywiście Kordian. Postać bardzo skomplikowana, niejednorodna, z otwartą historią wynikającą z niejednoznacznego zakończenia utworu.
Kiedy go poznajemy to młodzieniec, który trawiony jest „jaskółczym niepokojem”, ma poczucie bezsensu życia. Jako poeta próbuje to wyrazić w swojej poezji. Poczucie pustki w połączeniu z przekonaniem o tym, że jest niezrozumiany przez otoczenie, popycha go do samobójstwa. Po nieudanej próbie samobójczej bohater przemierza Europę w poszukiwaniu celu i sensu swojego istnienia. Szuka go w kontakcie w literaturze, miłości, religii. W końcu trafia na Mont Blanc, gdzie dokonuje aktu wyboru swojej drogi życiowej. Prezentuje się jako wyższy od innych, widzący więcej i lepiej, a jednocześnie cały czas ma wątpliwości co do własnych sił. Jako spiskowiec gotowy zabić cara przeciwstawia się całemu światu, w tym niedoszłym spiskowcom, ostatecznie jednak nie jest w stanie wykonać tego bardzo wątpliwego etycznie gestu, z czego sam zdaje sobie sprawę. Po nieudanym zamachu jeszcze raz jego wątpliwość w samego siebie zostaje poddana w wątpliwość w szpitalu wariatów. Kordian to postać o dobrym sercu, bardzo emocjonalna, żywiołowa, przeżywająca rzeczywistość na własny sposób. Permanentnie niestety towarzyszy mu uczucie niespełnienia, osamotnienia i niezrozumienia. To zaś pośrednio przyczynia się do rozdarcia wewnętrznego bohatera między poczuciem wielkości i wyjątkowości a przekonaniem o życiowej porażce.
Pozostałych bohaterów Kordiana można podzielić na bohaterów historycznych, fikcyjnych (realistycznych) oraz postaci fantastyczne.
Bohaterowie realistyczni, ale fikcyjni to:
Grzegorz – stary sługa, opiekun Kordiana, który chce w nim wzbudzić uczucia patriotyczne, pomóc w znalezieniu celu w życiu, natomiast jego opowieści nie przynoszą zakładanego skutku.
Laura – pierwsza ukochana Kordiana, starsza od niego, traktująca go jednak jak brata; ceniła jego wiersze, natomiast zupełnie nie rozumiała ukrytych za nimi dylematów egzystencjalnych.
Wioletta – włoska kochanka Kordiana, przepiękna kobieta, która uosabiała różnego rodzaju żądze, zainteresowanie dobrami materialnymi.
Papież – postać realistyczna, wzorowana na postaci Grzegorza XVI, który potępił powstanie listopadowe, postać, która jest bardziej politykiem niż przywódcą duchowym.
Prezes – postać wzorowana na Julianie Ursynie Niemcewiczu; starzec, który nie ma odwagi podjąć ryzyka i odpowiedzialności związanej ze spiskiem na życie cara; nie tylko sam nie jest gotów tego zrobić, ale i stara się hamować młodzieńczy zapał innych spiskowców.
Do bohaterów historycznych zaliczyć można:
Cara, czyli Mikołaja I, który swoją koronacją uruchamia etyczny problem spiskowców, którzy nie są gotowi zabić polskiego króla.
Wielkiego Księcia Konstantego – brata Mikołaja I, ożenionego z Polką, darzącego wielką sympatią polskich żołnierzy, którymi dowodził, ale jednocześnie człowieka, który był bardzo skomplikowany psychologicznie.
Przywódców powstania listopadowego, który zostają „stworzeni” w Przygotowaniu – gen. Józefa Chłopickiego, księcia Adama Czartoryskiego, gen. Jana Krukowieckiego, Joachima Lelewela.
W grupie bohaterów fantastycznych wskazać należy na:
Szatana, który próbuje przejąć władzę nad światem, m.in. przez wpływanie na przebieg wydarzeń historycznych (nawiązanie do powstania listopadowego).
Strach i Imaginację – postaci pełniące funkcję upostaciowionych emocji i dylematów targających Kordianem.
Doktora – kolejne wcielenie Szatana, którego celem jest zburzenie wiary Kordiana we własne przekonania.
Akcja Kordiana rozgrywa się na przestrzeni prawie 30 lat. Przygotowanie ma miejsce w noc z 31 grudnia 1799 roku, natomiast akt II to już rok 1828. Z kolei wydarzenia III aktu odnoszą się wprost do koronacji cara Mikołaja I na króla Polski, która miała miejsce 24 maja 1829 roku. W dramacie nie utrzymano także jedności miejsca. Przygotowanie rozgrywa się w Karpatach, akt II kolejno w James Parku w Londynie, potem w Dover, następnie we włoskiej willi, w Rzymie, a w końcu na Mont Blanc. Wydarzenia aktu III mają miejsce w Warszawie.
Tak duża rozpiętość czasowo-przestrzenna zwiąże się z podstawowym założeniem dramatu romantycznego, który fragmentaryzm, zaburzenie spójności logicznej, przyczynowo-skutkowej programowo wręcz wynosi na plan pierwszy. Jest to całkowite przełamanie zasad, jakie rządziły dramatem od czasu antyku.
Kordian został przez Juliusza Słowackiego napisany w 1833 roku, podczas jego pobytu w Genewie. Słowacki wyjechał z Paryża, odreagowując między innymi niepochlebną recenzję Adama Mickiewicza o jego pierwszym tomie poezji jako „pięknym kościele, w którym nie ma Boga”. Był to jeden z kluczowych momentów dla zawiązania się między tymi dwoma poetami szczególnego rodzaju antagonizmu. Jego kolejnym wyrazem był właśnie Kordian. Dramat ten stanowił szczególnego rodzaju polemikę z wizją historii zaprezentowaną przez Adama Mickiewicza w III części Dziadów. Kordian jako postać stanowił ewidentne nawiązanie do Konrada z Dziadów. Słynne monologi – wielka improwizacja oraz monolog na Mont Blanc także stanowiły rodzaj swoich odpowiedników. Słowacki wszedł więc bardzo odważnie w dialog z Mickiewiczem, jego wizję historii, mesjanizmem wyłaniającym się z III części Dziadów, wizją bohatera romantycznego, który wydaje wojnę Bogu. Nie da się jednak ukryć, że Kordian stanowił także głos Słowackiego w dyskusji o przyczynach upadku powstania listopadowego, do którego wprost nawiązywał dramat zarówno w scenie tworzenia przez szatanów przywódców zrywu z 1830 roku, jak i w całym III akcie (koronacja cara Mikołaja, spisek, relacja Mikołaja i Konstantego).
Kordian to jeden ze sztandarowych przykładów dramatu romantycznego, realizujący kluczowe wyznaczniki dla tego gatunku. Przede wszystkim wyróżnia go:
- Kompozycja fragmentaryczna, każdy z aktów stanowi osobną część, bardzo luźno jedynie połączoną z poprzedzającą i po niej następującą, szczególnie zastanawiające jest przejście między aktem I a II, kiedy to na koniec pierwszej części Kordian w Polsce popełnia samobójstwo, a na początku drugiej widzimy go (bez żadnego wyjaśnienia) w Dover.
- Rozluźnione reguły przyczynowo-skutkowe, brak jedności akcji; wiele wątków w Kordianie się ze sobą nie łączy, stworzenie spójnej interpretacji tego dramatu okazuje się więc trudnym zadaniem.
- Zaburzenie jedności czasu i miejsca – akcja dramatu rozgrywa się w bardzo wielu miejscach najpierw w domu Kordiana, potem w Anglii, we Włoszech, na dworze papieskim, na Mont Blanc, w Warszawie, szpitalu wariatów, Przygotowanie zaś otwierające dramat – na Łysej Górze; sposób, w jaki w czasie dramatu Kordian przemieszcza się między poszczególnymi miejscami, pozostaje niejasny; nie ma także jedności czasu.
- Otwarte zakończenie – nie mamy pojęcia, jak kończą się losy Kordiana, czy przeżył, czy nie; wiadomo, że Słowacki planował kolejne części, ostatecznie jednak żaden kolejny utwór z cyklu nie został przez niego wydany.
- Obecność postaci fantastycznych – w dramacie nie brakuje diabłów, pojawiają się bardzo niejednoznacznie postaci Strachu i Imaginacji, które stanowią najprawdopodobniej projekcję stanów umysłu Kordiana, mamy także chmurę, która przybywa, by Kordian mógł wrócić do Polski.
- Postać głównego bohatera – wewnętrznie rozbitego, na początku cierpiącego na „ból istnienia”, dramatycznie przez całą akcję poszukującego sensu swojego życia, niezrozumianego przez świat, który w końcu się buntuje i sam próbuje działać, ale ponosi porażkę.
Kordian to dramat bardzo wielowątkowy. Porusza się tutaj zarówno problematykę patriotyczną, poetycką, historiozoficzną, egzystencjalną. Postaramy się w punktach zaprezentować najważniejsze zagadnienia poruszone w dramacie.
A. POLEMIKA Z KONCEPCJĄ MESJANIZMU
Kordian to polemika Juliusza Słowackiego z Adamem Mickiewiczem, a jeszcze dokładniej z III częścią Dziadów, na którą odpowiedzią miał być dramat o spisku koronacyjnym. Słowacki nie zgadzał się do końca z profetyczną funkcją, jaką emigracja polska przypisała przybyłemu do Paryża Mickiewiczowi, jak i jego Dziadom. Ponadto, Mickiewicz wprost zaatakował Słowackiego przez sportretowanie w postaci Doktora w III części Dziadów jego ojczyma – Augusta Becu, a potem wypowiadając się o poezji Słowackiego jako o „pięknym kościele, w którym nie ma Boga”. Słowacki po afroncie ze strony Mickiewicza wyjechał z Paryża do Genewy i tam napisał Kordiana.
Różnice w postrzeganiu roli literatury przez obu wieszczów pojawiają się przede wszystkim w Prologu, gdzie I Osoba (reprezentująca poglądy Mickiewicza) zostaje mocno skontrastowana z III Osobą (reprezentującą stanowisko Słowackiego). Prawdziwy konflikt postaw ujawnia się jednak, gdy Kordiana jako bohatera utworu odnieść do Konrada z Dziadów i reprezentowanej przez niego postawy wobec świata. Polemika między Słowackim a Mickiewiczem dotyczy przede wszystkim sensu mesjanizmu, w który to Słowacki nie do końca wierzy. Analogia Polski i Chrystusa miała dla Mickiewicza być symbolem sensu ofiary Polaków, którzy przez swoje cierpienie zbawiają innych. Kordian jednak zamiast mesjanizmu proponuje winkelriedyzm, a więc nie bierne oczekiwanie na cierpienie, ból, porażkę, zamiast tego Kordian mówi o bohaterskiej walce do samego końca. Przywołuje postać-legendę, szwajcarskiego wojownika, który nie poddał się do samego końca. W momencie przegranej zaś sam wbił broń przeciwników w swoją pierś. Ten gest dalej jest ofiarny, bierność tutaj jednak zastępuje aktywne działanie, walka do samego końca, nawet gdy wiadomo, że jest skazana na porażkę. Słowacki promuje heroizm walki i gotowość do podejmowania czynu. Zamiast ofiary Chrystusowej, cierpienia i bierności w cierpieniu jako wartości etycznych, autor Kordiana promuje czynną walkę ze złem, walkę z realnym wrogami, próbę przeciwstawienia się im.
B. ROLA POEZJI I POETY
Polemika z Mickiewiczem nie dotyczyła wyłącznie kwestii mesjanizmu. Słowacki spierał się z autorem Dziadów także o rolę poezji w życiu, a także funkcję poety. Po klęsce powstania listopadowego był to temat nie mniej szeroko dyskutowany niż przyczyny porażki militarnej. Podobnie jak wiele innych stanowisk, także i to dotyczące poezji uległo zmianie. Pojawiła się szeroka dyskusja dotycząca nowego sposobu postrzegania literatury. Słowacki w Prologu do Kordiana bezpośrednio poprzedzającego I akt dramatu przedstawił trzy główne stanowiska. Dwa z nich można bezpośrednio przypisać Mickiewiczowi i samemu Słowackiego.
- Pierwsza osoba Prologu mówi o poezji mesjańskiej. Promuje poezję bierności, cierpienia w ciszy, odkupienia win Europy. Nie ma tutaj bezpośredniego odniesienia do Mickiewicza, natomiast dla współczesnych Słowackiemu czytelników jasne było, że mowa właśnie o autorze Dziadów. Pierwsza osoba Prologu nie mówi o walce, nie promuje poszukiwania drogi do niepodległości, natomiast mówi o spokoju, wyciszeniu, oczekiwaniu na zbawienie. Poeta prezentuje się jako mesjasz, ale nie do końca wiadomo, co to ma oznaczać.
- Druga osoba Prologu wyraźnie dystansuje się od tej pierwszej propozycji. Promuje z kolei poezję tyrtejską, namawiającą do walki. Krytykuje wprost swojego poprzednika. Tutaj jednak trudno przypisać ideę do konkretnego poety.
- Dopiero Trzecia osoba Prologu to wyraźne upostaciowienie poglądów Słowackiego. Tutaj pojawia się podejście do poety jako tego, który w narodowej urnie gromadzi prochy poległych bohaterów walczących za ojczyznę do samego końca. Poeta ma budować narodowe mity, ma tworzyć narodowy skarb, z którego będzie można korzystać wtedy, kiedy będzie na to najlepszy czas.
C. POWSTANIE LISTOPADOWE
Bardzo ważnym tematem Kordiana jest oczywiście rozliczenie z powstaniem listopadowym, które upadło 2 lata wcześniej, a z którym Polacy wiązali ogromne nadzieje. Kordian to głos Juliusza Słowackiego w dyskusji na temat przyczyn upadku powstania listopadowego. Głos, co trzeba przyznać, bardzo krytyczny. Wydarzenia przedstawione przez dramacie mają odniesienie do wydarzeń historycznych. W Przygotowaniu pojawiają się postaci przywódców powstania, przedstawione bardzo krytycznie. Mimo prześmiewczej ramy, jaką stanowi obrzęd szatański, w opisie przywódców takich jak Chopicki, Czartoryski czy Krukowiecki widać bardzo duży dystans Słowackiego i krytykę postaw przywódczych, braku gotowości do walki za wszelką cenę, hamowania młodzieńczej energii młodych, którzy byli gotowi oddać swoje życie za niepodległość ojczyzny.
Sam tytułowy spisek koronacyjny nawiązuje do rzeczywistych planów zgładzenia cesarza Mikołaja I, który wraz z rodziną przybył do Warszawy w 1829 roku, aby koronować się na króla Polski. Słowacki podkreśla oczywiście wątpliwości i dyskusje dotyczące etyczności tego czynu, po raz kolejny jednak wskazuje na „starszych”, którzy swoimi zachowawczymi postawami uniemożliwili jego przeprowadzenie. Kluczowa jest tutaj dyskusja Prezesa i Kordiana.
Prezes podkreśla, że konsekwencje zabójstwa cara mogą oznaczać jeszcze większe represje dla Polski. Nie chce narażać dobrego imienia Polaków. Skrytobójstwo jest jego zdaniem niemoralne i niezgodne z etyką rycerską. Walka powinna być otwarta. Ponadto, przypomina, że car jest już formalnie królem Polski. Jest nim z woli Boga, a więc jego zabójstwo będzie przeciwstawieniem się woli boskiej, jakiej symbolem jest polska korona.
Z kolei Kordian uważa, że car nie jest prawowitym władcą, jego działania przypominają dżumę, która niszczy naród polski, więc Polacy nie muszą być mu posłuszni. Twierdzi także, że zabójstwo cara może otworzyć drogę do odzyskania niepodległości i przywrócenia wielkości Rzeczpospolitej Obojga Narodów z czasów Jagiellonów. Przywołuje bunt Tytanów. Mitologiczni bohaterowie mimo przegranej stworzyli nowy ład i spiskowcy też mają taką szansę.
D. KONCEPCJA NARODU POLSKIEGO, KRYTYKA SPOŁECZEŃSTWA
Juliusz Słowacki w Kordianie pokazuje bardzo wielowymiarowy obraz polskiego społeczeństwa. Z pewnością nie jest to obraz wyłącznie pozytywny. Sceny na Placu Zamkowym pokazują, że tłum sam z siebie nie jest zdolny do podjęcia jakiegokolwiek czynu, zorganizowania się i przyjęcia odpowiedzialnej postawy za własną przyszłość. Niezrozumienie, bierność, zainteresowanie dobrami doczesnymi widowni koronacji cara – to wszystko pokazuje Słowacki wskazując, że naród właściwie bezrefleksyjnie przygląda się rozbiorowi własnego kraju. Nikt nie rozumie symbolicznej pieśni Nieznajomego, nikt nie zwraca na nią większej uwagi. Część z widowni koronacji cara krytykuje to wydarzenie, ale właściwie nie ma w planach podjęcia jakiekolwiek czynu. Większość natomiast jest obojętna, a często nawet przychylna całemu wydarzeniu. Ich uwagę zwraca bardziej oprawa wydarzenia niż jego znaczenie i późniejsze konsekwencje. Zabawa i pijaństwo – oto, co towarzyszy koronacji cara.
Z drugiej jednak strony Słowacki jest świadomy, że tylko razem z tłumem i całym ludem polskim można będzie zrzucić to carskie panowanie. Taka wizja przebija z monologu na Mont Blanc, taka dyskusja ma miejsce podczas spotkania spiskowców. W końcu także w Kordianie pojawiają się bohaterowie, którzy reprezentują postawy patriotyczne, które Słowacki chciałby zaszczepić swoim czytelnikom. Przykładem takiej postaci jest Grzegorz.
Słowacki nie zrzuca winy za aktualną sytuacją na społeczeństwo. Od Przygotowania do aktu III bardzo wyraźnie pokazuje, że winni byli przywódcy, których jedną z przewin było lekceważenie ludu. Nie chcieli go oni zaangażować do walki i był to wielki błąd. Słowacki przez Kordiana chce natomiast obudzić wszystkich Polaków, aby ramię w ramię stanęli do walki o niepodległość własnego kraju.
E. OBRAZ EUROPY
Kordian to dramat, w którym Słowacki przedstawił stosunek nie tylko do spraw narodowych, ale i bardzo krytyczny obraz Europy. Wątek ten podjęty zostaje przede wszystkim w akcie II, kiedy to Kordian przemierza Europę w poszukiwaniu sensu życia i niestety napotyka jedynie na kolejne rozczarowania.
Londyński James Park to miejsce, w którym Kordian bezlitośnie zostaje postawiony wobec świata pieniądza. Dobitnie uświadamia to rozemocjonawanemu bohaterowi Dozorca. Kordian szuka spokoju i sensu, chce kontemplować przyrodę, okazuje się zaś, że nawet park jest miejscem wymiany handlowej. Dozorca pokazuje mu, że wszystko dzisiaj można kupić za pieniądze – władzę, sławę, bezkarność, a nawet krzesło w parku, które również jest symbolem statusu społecznego, jak pokazuje bohater (w końcu „panowie” kupują 3 krzesła – dla siebie, na nogi i na kapelusz).
W Dover z kolei Kordian zachwyca się Szekspirem, szybko jednak uświadamia sobie brutalny rozdźwięk między światem poezji a rzeczywistością, która rządzi się zupełnie innymi prawami niż wielkość ducha. Świat rzeczywisty jest pełen problemów, pozbawiony wspaniałości i wielkości, którą można odnaleźć tylko w poezji – ta jednak nie przekłada się zupełnie na życie.
We włoskiej willi z kolei Kordian po raz drugi w swoim życiu przeżywa zawód miłosny. Związek z Wiolettą dobitnie uświadamia mu, że miłość to fikcja, ideał, który niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Po raz kolejny okazuje się, że chodzi tylko o pieniądze, przyjemności, zaspokojenie zmysłów. Kobieta jest nim zainteresowana tylko, gdy wydaje jej się, że jest on bogaczem. Gdy mówi, że stracił wszystko – Wioletta bezceremonialnie go porzuca.
Największe rozczarowanie przychodzi jednak w Watykanie. Papież, który był dla polskiego grafa symbolem wiary i związanej z tą wiarą moralności, okazuje się politykiem, który patrzy na układ sił w Europie, ignorując cierpienie narodu polskiego. Okazuje się sprzymierzeńcem cara, grozi buntującym się Polakom, a jako narzędzia tej groźby używa argumentu z porządku wiary – grozi bowiem klątwą. Papież zamiast bronić narodu chrześcijańskiego, opowiada się za prawosławnym przywódcą, co jest jawnym dowodem jego zakłamania.
F. BIOGRAFIA BOHATERA ROMANTYCZNEGO
Biografia Kordiana to jeden z najważniejszych elementów całego dramatu. Słowacki konstruuje za jej pomocą swoją wizję bohatera romantycznego, która wchodzi w jawną polemikę z losami Konrada z III części Dziadów Adama Mickiewicza. Przede wszystkim Kordian nie wypowiada walki Bogu, nie mocuje się z nim, nie próbuje udowodnić mu, że jest mu równy. Nie obwinia go za to, co dzieje się z narodem polskim, mimo że perspektywa metafizyczna jest w dramacie zarysowana poprzez Przygotowanie czy obecność postaci Doktora. Kordian przede wszystkim to postać, którą obserwujemy na drodze zmagań z własną podmiotowością. Bohater na naszych oczach dorasta, doznaje kolejnych rozczarowań, szuka sensu w swoim życiu. Tę jego drogę pokazują trzy kolejne akty dramatu:
- Akt I prezentuje młodość Kordiana. Prezentuje się on tutaj jako chłopiec nękany poczuciem pustki, bezsensu życia, brakuj celu. Reprezentuje tym samym postaci charakterystyczne dla pierwszego etapu romantyzmu europejskiego, młodzieńców trapionych „chorobą wieku”, „jaskółczym niepokojem”. Spotyka się w Kordianie wiele uczuć, różnych emocji, z którymi bohater nie do końca umie sobie poradzić. Jedynym sposobem ich wysłowienia okazuje się poezja. Nie przynosi ona jednak ukojenia, tak samo jak nieszczęśliwa miłość do Laury, która nie rozumie bohatera i miotających nim uczuć. Nawet staremu słudze nie udaje się zaszczepić w Kordianie wiary w sens życia. Bohater próbuje więc popełnić próbę samobójczą.
- Akt II to podróże Kordiana, których celem jest odnalezienie sensu w życiu. Nie wiemy, jak wyglądały losy bohatera między próbą samobójczą a pojawieniem się w Londynie, natomiast nie jest to kluczowe dla dramatu. Istotne jest poznawanie świata, na który Kordian stara się otworzyć. Niestety na bohatera zamiast atrakcyjnych idei czekają kolejne rozczarowania. Do końca traci on wiarę w miłość czy wsparcie kościoła (nie jest to jednak równoznaczne z wiarą w Boga). Ostatecznie dochodzi do wniosku, że świat nie da mu odpowiedzi, musi znaleźć je sam. Wyrazem tego przekonania jest monolog na Mont Blanc, gdzie Kordian dokonuje samodzielnego wyboru roli polskiego patrioty. Z kochanka kobiety przechodzi w rolę kochanka ojczyzny. Jest to szczególny model patriotyzmu, któremu patronuje Winkelried. Kordian zamierza za wszelką cenę walczyć o wolność swojej ojczyzny. I z tym celem wraca do kraju.
- Akt III to prezentacja działalności konspiracyjnej. Kordian chce walczyć dla dobra narodu za wszelką cenę. Tutaj jednak przychodzi kolejne rozczarowanie. Nie ma wspólnoty walczących, o której tak marzył. Spotkanie spiskowców przeradza się w walkę na argumenty za zabójstwem cara i przeciw niemu. Zapada decyzja o rezygnacji z tego pomysłu. Kordian w poczuciu osamotnienia jeszcze mocniej podkreśla jednak swój indywidualizm i przekonanie o własnej wyjątkowości. Decyduje się samodzielnie zabić cara. Nie udaje mu się to jednak. Pada pokonany przez własne projekcie (uosobione w postaci Strachu i Imaginacji). Pokonało go własne wnętrze, ukryte lęki, psychika buntująca się wobec krwawego, zbrodniczego czynu. Kordian traci poczucie własnej sprawczości, walczy jednak o sens własnego istnienia, jest gotów ponieść jeszcze jedną ofiarę, tym razem tę z własnego życia.
Kordian pokazuje bohatera romantycznego przede wszystkim pod kątem jego dorastania do obranej przez siebie roli. Bardzo wyraźnie widać, jak od samego początku, Kordian jest rozbity, rozdarty wewnętrznie i właściwie nigdy tego rozdarcia nie udaje mu się przezwyciężyć. Podobnie jak poczucia osamotnienia. To charakterystyczne cechy bohatera romantycznego, którym Słowacki nadaje jeszcze większe znaczenie. Kordian jest oczywiście emocjonalny, jest przekonany o własnej wyższości (momentami), ceni własny indywidualizm i w nim upatruje własnej siły, natomiast cały czas jest to bohater, który jest krok od porażki, wielkiego cierpienia i samotności. Walka narodowowyzwoleńcza jest tylko jednym (choć ogromnie ważnym) sposobem znalezienia własnego miejsca w życiu. Jaki przyniosła ostatecznie efekt, czytelnik jednak nie wie, ponieważ zakończenie otwarte pozostawia wiele kwestii wyłącznie w sferze domysłów.
Juliusz Słowacki urodził się w 1809 roku w Krzemieńcu w Ukrainie. Jego ojciec był cenionym profesorem literatury, natomiast zmarł przedwcześnie, gdy Juliusz miał 5 lat. Za wychowanie młodego Słowackiego od początku odpowiadała przede wszystkim jego matka Salomea, z którą poetę do końca życia łączyła szczególna więź, jakiej wyrazem są zachowane listy do matki, które Słowacki pisał na emigracji. Salomea wyszła za mąż ponownie za profesora medycyny Augusta Ludwika Becu, który stał się pierwowzorem postaci Doktora z trzeciej części Dziadów Mickiewicza, co bardzo dotknęło całą rodzinę Słowackiego. Becu zginął w 1824 roku rażony piorunem. Salomea do końca życia nie związała się już z żadnym mężczyzną, na pierwszym miejscu był syn.
Juliusz najpierw kształcił się w gimnazjum krzemienieckim, następnie wstąpił na Uniwersytet Wileński. Ukończył tutaj prawo i po zakończeniu studiów przeniósł się do Warszawy, gdzie miał pracować w Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu. Szybko jednak okazało się, że praca prawnika zupełnie mija się z powołaniem poety. Pierwsze próby poetyckie pojawiają się jeszcze przed powstaniem listopadowym. Po jego wybuchu Słowacki wyjeżdża z Polski, najpierw w misją dyplomatyczną udaje się przez Drezno do Londynu. Później wyjeżdża do Francji, która stanie się głównym jego miejscem zamieszkania. W 1832 roku wydaje pierwszy tom swoich poezji. Po ironicznej recenzji Mickiewicza wyjeżdża do Szwajcarii, gdzie pisze Kordiana, Balladynę oraz Horsztyńskiego. Wszystkie utwory to dramaty romantyczne, przy czym Horsztyński ukaże się dopiero po śmierci Słowackiego. Do Francji nie wraca na długo, ponieważ już w 1836 roku rozpoczyna się długi okres podróży w życiu poety. Jedzie do Włoch, gdzie poznaje Zygmunta Krasińskiego, z którym połączy go bliska przyjaźń. Potem wyjeżdża na wschód, najpierw do Grecji, potem odwiedza Egipt, Palestynę, dzisiejszą Syrię. Jednym z najważniejszych dokumentów tej podróż stają się jego utwory – Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu oraz Ojciec Zadżumionych. Kiedy wraca do Paryża, wydaje kolejne utwory – dramat Lilla Weneda oraz poemat dygresyjny Beniowski, w którym rozprawia się ze swoimi literackimi oponentami. Pod koniec życia przeżywa oświecenie, wizję mistyczną i na krótko wiąże się z Kołem Sprawy Bożej Andrzeja Towiańskiego, mistyka, który promował wizję polskiego mesjanizmu. Wyrazem mistycznego spojrzenia na świat są kolejne dramaty Słowackiego – Sen srebrny Salomei oraz Ksiądz Marek. Wiele rozpoczętych w tym czasie dramatów (np. Jan Kazimierz czy Złota Czaszka) pozostaje nieukończonych. W 1848 roku podczas Wiosny Ludów Słowacki decyduje się na przyjazd do Polski, chce wziąć udział w powstaniu wielkopolskim, ale ostatecznie mu się to nie udaje. Spotyka się jednak z matką we Wrocławiu. Wraca do Paryża i niecały rok później umiera na gruźlicę – 3 kwietnia 1849 roku. Zostaje pochowany na cmentarzu Montmartre, natomiast w 1927 roku jego prochy zostają sprowadzone do Polski i złożone na Wawelu, co Piłsudski uzasadnia zdaniem „królom był równy”.
Tytuł Kordiana nie jest zaskakujący, ponieważ wskazuje po prostu na głównego bohatera dramatu. Podkreśla jednak w sposób szczególny postać głównego bohatera, który dla dramatu romantycznego był centrum utworu. Nie chodziło wyłącznie o kluczowe znaczenie bohatera dla przebiegu akcji, lecz także skoncentrowanie tematyki utworu wokół rozterek egzystencjalnych, z którymi boryka się i mierzy Kordian. To on, jego perspektywa widzenia świata, poszukiwanie swojego miejsca, walka z niemocą i chęć podjęcia działania zwracają naszą uwagę od samego początku. Można uznać, że wszyscy pozostali bohaterowie w tym dramacie liczą się o tyle, o ile znaczą coś w życiu Kordiana. Oczywiście car, Konstanty czy Grzegorz wnoszą także inne problemy i zagadnienia do świata dramatu, natomiast na pierwszym miejscu liczy się ich sposób oddziaływania na losy Kordiana.
Imię Kordian jest znaczące w tym kontekście. Imię to zostało wymyślone przez samego Słowackiego. Nie odsyła jednoznacznie do jednego konkretnego sposobu widzenia świata przez bohatera, ale stanowi zbiór różnych skojarzeń. Łacina jako źródło dla tego imienia wskazuje na serce. Cor, cordis to bowiem łacińskie odpowiedniki słowa serce, co wskazywać ma na wyjątkową wrażliwość i emocjonalność Kordiana. Polski rdzeń kor- z kolei może sygnalizować wiele różnych znaczeń: kordialny oznacza serdeczny, kordiak to z kolei śmiałek, kordiana to „ckliwość serca”, szczególnego rodzaju niemoc, jednocześnie zać kordiak to śmiałek. Wydaje się więc, że rdzeń kor- miał wskazywać na to wyjątkowe rozdarcie, tak charakterystyczne dla Kordiana: między śmiałą, buntowniczą naturą a tkliwością, emocjonalnością, która utrudnia działanie. W końcu imię Kordiana siłą rzeczy odnosi się do brzmienia imienia bohatera III części Dziadów. W Kordianie pobrzmiewa Konrad, z którym postać ta się na swój sposób mocuje. Ta charakterystyczna wielowymiarowość postaci Kordiana zostaje więc przez Słowackiego jeszcze dodatkowo wzmocniona przez różne znaczenia i skojarzenia, jakie uruchamiać może imię głównego bohatera. To kolejny dowód na wielki artyzm Słowackiego.
Dlaczego Kordian jest bohaterem romantycznym?
Kordian to typowy bohater romantyczny, który:
· na początku dramatu cierpi na "chorobę wieku”, nie jest w stanie znaleźć sobie celu w życiu i ten brak celu staje się bardzo dla niego dotkliwy, wszystko wydaje mu się pozbawione sensu.
· jest nieszczęśliwie zakochany – na początku dramatu poznajemy starszą od niego Laurę, która wydaje się go zupełnie nie rozumieć, obce są dla niej dylematy moralne, którymi próbuje się z nią dzielić Kordian; późniejszy związek z Wiolettą także nie kończy się szczęśliwie, a bohater z kochanka kobiet przeistacza się w kochanka ojczyzny (niczym Gustaw z II części Dziadów w Konrada z części III).
· popełnia samobójstwo – właściwie trudno nam określić, czy powodem jest brak zrozumienia u Laury, czy poczucie bezsensu świata; u bohatera romantycznego samobójstwo jest gestem odwrócenia się od świata, podkreślenia swojej obcości, niezrozumienia;
· podróżuje przez Europę, poszukując celu w życiu – jednakowo pobyt w Londynie, w Dover, u Wioletty, a potem u papieża to wędrówka w poszukiwaniu istoty życia, która była dla bohaterów bardzo istotnym elementem życiorysu, wszyscy szukali sensu, istoty, celu.
· podejmuje samotną walkę – jako bohater romantyczny, niezrozumiały przez innych Kordian porzuca spiskowców i decyduje się na śmiały krok zabójstwa cara (do którego jednak ostatecznie nie dochodzi).
· jest wystawiony na dylematy moralne – najlepiej to widać w scenie w szpitalu wariatów, kiedy Doktor (w którego wciela się Mefistofeles) próbuje przekonać Kordiana, że jego poświęcenie było szaleństwem.
· nie boi się ryzyka i śmiało rzuca się w niewiadome, manifestując swoją niezależność – jak Kordian podczas skoku przez bagnety.
· nie daje poznać do końca swojego losu – dalsze dzieje Kordiana stają się jedną wielką niewiadomą, zakończenie dramatu jest bowiem otwarte.
Dlaczego Kordian to dramat romantyczny?
Kordian Juliusza Słowackiego to jeden z utworów w najbardziej czytelny sposób prezentujących poetykę dramatu romantycznego, który:
· składa się z luźno połączonych ze sobą scen – w Kordianie szczególnie w II akcie, związek między jedną a drugą sceną i sposób przemieszczania się Kordiana między kolejnymi przestrzeniami jest bardzo niejasny. Przejście między I aktem, który kończy się samobójstwem Kordiana a aktem II, w którym jakby nigdy nic spotykamy go w James Parku w Londynie jest jeszcze bardziej niejasne.
· ma zakończenie otwarte – ostatnia scena dramatu nie daje odpowiedzi na to, czy posłaniec zdąży z ułaskawieniem Kordiana, czy nie, daje to wiec impuls do snucia bardzo różnych wersji kontynuacji tej historii.
· nie poddaje się antycznej zasadzie jedności czasu, miejsca i akcji – sceny są rozsiane po różnych miejscach Polski i Europy, akcja nie zamyka się w ciągu jednego dnia, w dramacie przeplatają się różne wątki, nieskładające się na spójną linię fabuły.
· wyróżnia synkretyzm gatunkowy i rodzajowy – w Kordianie pojawia się m.in. bajka o Janku, co psom szył buty, epicka opowieść Grzegorza o walkach napoleońskich, liryczne monologi, jak ten Kordiana na Mont Blanc.
· ma wyrazistego bohatera romantycznego – Kordian jest bohaterem romantycznym, niepogodzonym ze światem, cały czas szukającym w nim swojego miejsca, osamotnionym, pełnym wewnętrznych dylematów.
· zakłada mieszanie się planów realistycznego i fantastycznego – Kordiana otwiera Przygotowanie, w którym Szatan przejmuje władzę nad XIX stuleciem, w dramacie pojawia się Mefistofeles w przebraniu Dozorcy, Kordiana unosi z Mont Blanc chmura, nękają go w drodze do sypialni cara Strach i Imaginacja – bohaterowie fantastyczni działają tutaj na tym samym planie, co realistyczni.
· podejmuje tematykę narodową i patriotyczną – Kordian od II aktu bardzo mocno podejmuje wątki związane z walką Polski o niepodległość – stanowisko Grzegorza XVI wobec powstańców Polski i nakazanie im uległości wobec cara, koronacja cara Mikołaja I na króla Polski, spisek na życie cara, relacje cara Mikołaja I i jego brata księcia Konstantego – carskiego namiestnika w Polsce; najbardziej wyraziście tematyka polska zostaje podjęta jednak w Przygotowaniu, gdzie szatani „tworzą” przywódców powstania listopadowego – m.in. Józefa Chłopickiego, Adama Czartoryskiego, Jana Skrzyneckiego, Juliana Ursyna Niemcewicza, Joachima Lelewela, Jana Krukowieckiego.
Dlaczego Kordian nie zabił cara?
Kordian nie zabił cara z co najmniej kilku powodów. Warto jednak podkreślić, że sam bohater nie wypowiada się, co doprowadziło do jego ostatecznego omdlenia przed carską sypialnią, natomiast odbiorca dramatu może się domyślać, że:
· wpływ na stan Kordiana miało wycofanie się z zamachu zdecydowanej większości spiskowców podczas głosowania. Kordian co prawda w emocjonalnym geście bierze na siebie całą odpowiedzialność i stwierdza, że on dokona czynu. Dyskusja, która towarzyszyła głosowaniu, mogła jednak nie pozostać bez wpływu na bohatera.
· w trakcie wędrówki przez pokoje zamkowe, wyobraźnię Kordiana ściga Stach i Imaginacja. Te dwie zjawy lub projekcje stanu wewnętrznego bohatera, rozwijają przed nim obrazy spadających na niego trumien królewskich, zakrwawionej korony i szatana wychodzącego z carskich sypialni. Wszystko to ilustruje dylemat od początku kluczowy dla decyzji Kordiana: car się koronował na króla Polski, zabijając go, Kordian dokonuje więc także zamachu na polską koronę.
· tuż przed wejściem Kordiana do sypialni cara rozbrzmiewają poranne dzwony na jutrznię, a więc pierwsze nabożeństwo. Można traktować je jako sygnał boskiej interwencji, która zatrzymuje Kordiana na progu carskiej sypialni.
Dlaczego Kordian wygłasza swój monolog na szczycie Mont Blanc?
Monolog Kordiana zostanie wygłoszony na Mont Blanc nieprzypadkowo. Mont Blanc to najwyższy szczyt Europy, który w romantyzmie intensywnie próbowano zdobywać. Zrobił to między innymi Antoni Malczewski, prekursor polskiego romantyzmu, autor słynnego poematu Maria.
Mont Blanc jest więc najwyższym szczytem, monolog zaś wygłoszony w tym miejscu stanowi punkt kulminacyjny fabuły dramatu. To tutaj bowiem Kordian przechodzi wewnętrzną przemianę. Patrzy z lotu ptaka na swoje życie, jak i losy ojczyzny. Dociera do niego, że w jego życiu żadna idea nie będzie cenniejsza od walki za ojczyznę.
Bohater porzuca więc pozę znudzonego życiem młodzika i przeistacza się w bohatera pewnego swojego celu, którym jest dobro ojczyzny. To wyjątkowe spojrzenie podkreśla jeden z najsłynniejszych cytatów z Kordiana: „Jam jest posąg człowieka na posągu świata”. Szczyt Mont Blanc to miejsce wywyższenia samego Kordiana, zdobycie przez niego przekonania, że jest lepszy, że widzi i rozumie więcej. Szczyt masywu górskiego, gdzie ziemia łączy się z niebem to idealne miejsce do poczucia obecności transcendencji, istoty Boga, zbudowania w sobie przekonania, że zrozumiało się jego plan na świat. I z takim właśnie przekonaniem Kordian opuszcza Mont Blanc.
Jak Kordian zszedł z Mont Blanc?
Kordian nie schodzi z Mont Blanc, a zostaje uniesiony ze szczytu na chmurze. Swoją drogą bardzo ciekawe jest także to, że nie wiemy, jak się on na ten szczyt dostał, ponieważ takiej sceny w dramacie lub wyjaśnienia podróży Kordiana również nie ma. Ma to w dużej mierze związek z fragmentarycznością tego utworu, która w dramacie romantycznym jest absolutnie dopuszczalna. Tutaj nie wszystko musi być wytłumaczone do końca.
Jeśli zaś chodzi o samo opuszczenie przez Kordiana szczytu Mont Blanc, to pod koniec swojego wielkiego monologu, kiedy to przywołuje postać Winkelrieda, w którego chce się wcielić, prosi także
„Nieście mię, chmury! nieście, wiatry! nieście, ptacy!”
Po tej wypowiedzi pojawia się informacje, że chmura znosi bohatera z igły lodu. Co ciekawe, chmura jest tutaj osobną postacią, która się wypowiada:
„Siadaj w mgłę — niosęć… Oto Polska — działaj teraz!…”
Ponownie, dramat romantyczny absolutnie dopuszcza pojawianie się w świecie przedstawionym postaci fantastycznych, a taką niewątpliwie jest chmura. To ona zabiera Kordiana z Mont Blanc i unosi nad Polskę.
Jak Kordian wrócił do Polski?
Powrót Kordiana do Polski zamyka się w trzech wersach dramatu. Jest to koniec II aktu, kiedy swój wielki monolog bohater wieńczy słowami
„Nieście mię, chmury! nieście, wiatry! nieście, ptacy!”.
Na scenie pojawia się chmura, która unosi bohatera ze szczytu i przenosi nad Polskę. Postać fantastyczna, jaką jest chmura, informuje Kordiana, że już są nad terytorium Polski, słowami:
„Oto Polska – działaj teraz”.
Po tych słowach Kordian rzuca się z wyciągniętymi rękami na rodzinną ziemię, wołając
„Polacy”!
Zarówno uniesienie Kordiana ze szczytu Mont Blanc, jak i jego powrót do Polski to bardzo dziwne sceny, jedne z najbardziej niejasnych w dramacie. Warto jednak podkreślić, że zupełnie dopuszczalne w tamtym czasie. Słowacki chodząc po teatrach francuskich w Paryżu, miał okazję podziwiać różne występy akrobatyczne na scenie. Tego typu rozwiązanie fabularne jeszcze bardziej podkreśla pomieszanie świata rzeczywistego z fantastycznym, jakie ma miejsce w Kordianie, a jednocześnie pozwala skrócić fabułę i nie trudzić się kwestią powrotu Kordiana do ojczyzny.
Dlaczego Kordian poniósł klęskę jako spiskowiec?
Kordian ponosi klęskę z kilku powodów. Przede wszystkim wydaje się, że mimo prezentowanej na Mont Blanc i podczas spotkania spiskowców pewności siebie, wcale taki pewien własnej siły nie był. Widać to bardzo dobrze w konfrontacji z Doktorem w szpitalu wariatów, kiedy Kordian o mały włos nie daje sobie odebrać wiary w sensowność własnego postępowania i własnej tożsamości. Kordian w wielu momentach dramatu prezentuje się jako bohater bardzo wrażliwy, nie do końca pewny własnych czynów.
Przede wszystkim jednak wydaje się, że Kordian jako spiskowiec poniósł porażkę, ponieważ błędne były założenia samego spisku. Przeciwnicy cara wierzyli do pewnego momentu, że zbrodnia na nim będzie w pełni akceptowalna i wytłumaczalna. Dopiero tuż przed samym zamachem zdali sobie sprawę, głównie przez wypowiedzi Prezesa, że atakując cara, atakują polską koronę, którą ten zdążył już sobie nałożyć na głowę. Car, stając się jednocześnie królem Polski, uniemożliwił przeprowadzenie zamachu na jego osobę bez dyskusji o tym, czy spiskowcy mają prawo atakować kogoś, kto zgodnie z prawem jest ich władcą. Strach i Imaginacja, które nękają Kordiana przez całą drogę do sypialni cara, przedstawiają te wątpliwości w formie spadających na głowę bohatera trumien królewskich oraz zakrwawionej korony.
W jaki sposób Kordian próbuje się zabić?
Kordian próbuje się zabić, strzelając do siebie z pistoletu. Nie wiemy jednak dokładnie, jak to się dzieje, ponieważ na scenie Słowacki nie pokazuje samego momentu samobójstwa, a jedynie moment je bezpośrednio poprzedzający. O samobójstwie Kordiana dowiadujemy się z relacji Grzegorza, który po usłyszeniu wystrzału z pistoletu biegnie do miejsca, w którym Kordian rozmawiał z Laurą. Powodem próby samobójczej Kordiana jest poczucie bezsensu życia, osamotnienia, braku zrozumienia ze strony ukochanej kobiety. Od pierwszych wersów dramatu ten szczególny stan psychiczny Kordiana jest podkreślany.
Za próbę samobójczą można także uznać bardzo ryzykowny skok przez bagnety, na który Kordian decyduje się pod koniec III aktu, wydaje się jednak, że scena ta dotyczyła próby uratowania własnego honoru i poczucia własnej tożsamości.
Jak Kordian sprawdził szczerość intencji Wioletty?
Kordian chciał poddać Wiolettę próbie dotyczącej szczerości jej uczuć. Bohater nie był pewien, czy dziewczyna naprawdę go kocha, czy liczą się dla niej tylko materialne bogactwa, jakie jest w stanie jej zaoferować. Aby sprawdzić szczerość słów Wioletty, opowiada jej zmyśloną historię o własnym bankructwie, utracie wszystkich środków do życia, całego bogactwa. Wioletta miota się, wydaje się, że próbuje zostawić bohatera, a jednocześnie ostatecznie nie każe mu odejść. W końcu po obietnicy Kordiana, że każe rozkuć konie z podków i wyprawi za to uczty, po których się zabije, Wioletta odchodzi z nim. Jest to bohaterka, która pokazuje niestałość kobiecych uczuć, ich miłość do bogactwa, słabość do biżuterii:
KORDIAN
Wierzę! na koralowych ustach zawieszony
Jako motyl na róży. Twoja szyja płonie,
A perły takie zimne na płomiennym łonie!
Rozerwij perły — czekaj, rozgryzę nić!…
WIOLETTA
Szkoda!…
Postać Wioletty do całego dramatu wprowadza nutkę ironii, uśmiechu, zabawy.
Jaki stosunek do Boga miał Kordian?
Kordian, w przeciwieństwie do Konrada z III części Dziadów, nie walczył z Bogiem. Nie był to bohater, który uważał się za równego Bogu, ani takiego, który miałby prawo cokolwiek Bogu wypominać. Na początku dramatu wprost zwraca się on właśnie do Boga z prośbą o zdjęcie ciężaru, który uniemożliwia bohaterowi normalne funkcjonowanie w świecie:
Boże! zdejm z mego serca jaskółczy niepokój,
Daj życiu duszę i cel duszy wyprorokuj…
Do Boga Kordian zwraca się stosunkowo często, natomiast nie wydaje się, aby miał z nim szczególnie bliski kontakt. Nie jest to bohater, który zawierza Bogu całe swoje życie, ale nie jest to także postać, która wchodziłaby w konflikt z Bogiem, wyrzekałaby się go lub też stawiała z nim na równi.
Wydaje się, że Kordian cały czas czeka na jakiś znak z niebios, który upewni go w tym, że postępuje dobrze, że nie jest sam. Niestety tego typu znaki się nie pojawiają, co sprawia, że niejednokrotnie bardzo w siebie wątpi. Widać to szczególnie po rozmowie z Doktorem, który przyrównuje do go dwóch wariatów, którzy reprezentują myślenie o sobie jako o tytanach równych Bogu (jeden uważa się za podtrzymującego kulę ziemską, drugi za drzewo krzyża, na którym skonał Chrystus). Kordian jest jednak daleki od tego typu myślenia, blisko jest jednak bluźnierstwa podczas spowiedzi, nie wierzy bowiem, że jest istotny dla kogokolwiek, a ksiądz nie jest w stanie dać mu pocieszenia.
Zupełnie osobną kwestią jest natomiast stosunek Kordiana do Kościoła, którego reprezentantem w dramacie jest papież, do którego Kordian udaje się z prośbą o błogosławieństwo. Papież symbolizuje oddalenie władz kościelnych od problemu Polaków, ich cierpienia. Jawi się jako reprezentant instytucji, która układa się z carską władzą. Tutaj Kordian jednoznacznie demonstruje swoją niechęć i rozczarowanie postacią papieża. Nie jest to jednak równoznaczne z odrzuceniem Boga, bo do tego w żadnym momencie dramatu do tego nie dochodzi.
Kordian Słowackiego vs Dziady Mickiewicza – porównanie
Oba utwory to dramaty, arcydzieła polskiej literatury romantycznej. Zarówno Kordian, Słowackiego, jak i Dziady, Mickiewicza stanowią głos w dyskusji na temat roli poety i poezji oraz dziejów zniewolonej ojczyzny (szczególnie powstania listopadowego). Tym, co również łączy te dwa utwory, są wyjątkowe jednostki, przekonane o swojej wielkości. Kordian na szczycie Mont Blanc woła: „Ludy zawołam. Obudzę! (....) Jam jest posąg człowieka, na posągu świata”. A mickiewiczowski Konrad stawia się na równi z Bogiem, żądając władzy nad ludzkimi duszami: „Jeśli mnie nad duszami równą władzę nadasz/ Ja bym mój naród jak pieśń żywą stworzył/ I większe niźli Ty zrobiłbym dziwo/ Zanuciłbym pieśń szczęśliwą!” Utwory łączy również występowanie postaci fantastycznych (diabły, upiory). Znając jednak oba dramaty oraz konflikt poetów, nie da się ukryć, że Kordian Juliusza Słowackiego stanowi polemikę ideologiczno-polityczną z mickiewiczowskimi Dziadami. Niektórzy badacze literatury uważają nawet, że monolog Kordiana na Mont Blanc jest parodią „Wielkiej Improwizacji” Konrada z III części Dziadów.
Bohater ten zastanawia się, czy mógłby strącić gwiazdy z nieba, chce obudzić ludy, pragnie czynu, lecz po chwili rozważa skok samobójczy: „A może lepiej się rzucić w lodowe szczeliny”. Przede wszystkim jednak, Słowacki nie zgadza się z wizją Mickiewicza, tzn. z mesjanistycznym i martyrologicznym posłannictwem narodu i ojczyzny. Podczas gdy dla Mickiewicza Polska jest “Chrystusem narodów”, Słowacki ustami swojego bohatera woła: „Polska Winkelriedem narodów". Winkelried był to szwajcarski bohater, który ocalił swoją ojczyznę, kierując na siebie włócznie wrogów. Poeta apeluje tym samym o czyn, negując mesjanistyczną koncepcję Mickiewicza. Polemikę z tą filozofią widać zresztą dobrze w scenie z domu wariatów, kiedy jeden z umysłowo chorych sądzi, że przytrzymuje niebo, by nie spadło ludziom na głowę (nawiązanie do prometeizmu), a drugi uważa się za krzyż, na którym skonał Chrystus (nawiązanie do mesjanizmu). Słowacki polemizuje z Mickiewiczem na polu literackim, ale również bawi się konwencją samego bohatera romantycznego (werteryzm, indywidualizm, nawiązania do szekspirowskiego Hamleta).
Kordian vs Konrad – porównanie bohaterów romantycznych
Kordian, Słowackiego stanowi polemikę ideologiczno-polityczną z Dziadami Mickiewicza. Mimo tych różnic bohaterowie obu dramatów posiadają sporo podobnych cech, typowych dla bohaterów romantycznych. Obaj przechodzą przemianę, lecz u Mickiewicza ma ona bardziej symboliczny charakter — Gustaw przemienia się w Konrada. Kordian natomiast przechodzi innego typu przemianę, z werterycznego młodzieńca, przez podróżnika, aż do żołnierza, spiskowca, straceńca i niedoszłego zabójcę cara. Obaj bohaterowie to indywidualiści i samotnicy, którzy uważają się za jednostki, zdolne obudzić naród. Podczas gdy Konrad buntuje się przeciwko Bogu i jest bliski bluźnierstwa, Kordian chce działać. Nie zgadza się na to, by rosyjski car został królem Polski. Ostatecznie jednak nie jest zdolny do morderstwa. Nie pozwala mu na to żołnierski honor, czego uosobieniem są strach oraz imaginacja. Jak widać, obaj bohaterowie posiadają cechy bohatera romantycznego. Postać Konrada ma jednak wymiar symboliczny, metaforyczny, o czym świadczy fakt, że w IV części Dziadów pojawia się on jako Upiór. Kordian, mimo elementów fantastycznych w utworze, jest bardziej „przyziemny”, „pragmatyczny”, „rzeczywisty”, ponieważ chce działać. Różnica między bohaterami wiąże się także z ich rodowodem. Gustawa-Konrada poznajemy jako więźnia osadzonego w carskiej celi. Kordian to szlachcic, nastoletni chłopiec, wychowywany przez matkę i sługę Grzegorza; ma za sobą nieudaną próbę samobójczą, spowodowaną nieszczęśliwą miłością i poczuciem, że jego życie nie ma sensu.
Kordian jako bohater werteryczny.
Kordian ma liczne cechy, które pozwalają określić go jako bohatera werterycznego. Już samo imię jest znaczące i pochodzi od łacińskiego słowa cor, czyli serce. Podobnie jak Werter, bohater Słowackiego, próbuje popełnić samobójstwo, oddaje do siebie strzał z pistoletu. Na szczęście próba ta jest nieudana, lecz nie dowiadujemy się, jak to się stało, że Kordian przeżył. Młodzieniec odczuwa ból istnienia (niem. Weltschmerz), „jaskółczy niepokój”: „Boże! Zdejm z mego serca jaskółczy niepokój/ Daj życiu duszę i cel duszy wyprorokuj”. Nastoletni Kordian to wrażliwy marzyciel, który bezskutecznie poszukuje życiowego celu. Jest nierozumiany przez otoczenie. Choć pragmatyczny sługa, Grzegorz, bardzo go kocha, nie potrafi zrozumieć młodzieńca. Ten piętnastoletni chłopiec jest apatyczny i znudzony. Na początku nie dostrzega sensu w swoim życiu. Przeżywa nieszczęśliwą miłość. Obiektem jego uczuć jest Laura, która traktuje go raczej jak brata niż narzeczonego. Dziewczyna jest od niego starsza i twardo stąpa po ziemi. Dopiero podróż (Rzym, Włochy, Watykan, Mont Blanc) sprawia, że bohater dojrzewa. Zaczyna rozumieć prawa rządzące światem. Dowiaduje się, że miłość można kupić za pieniądze (spotkanie z Wiolettą). Zawodzi go również postawa papieża, który staje po stronie rosyjskiego cara.
Elementy fantastyczne w Kordianie.
Elementy fantastyczne pojawiają się głównie na początku dramatu, jeszcze przed jego właściwą akcją. Chodzi oczywiście o „Przygotowanie” oraz “Prolog”. Akcja „Prologu” rozgrywa się w nocy z 31 grudnia 1799 na 1 stycznia 1800 roku (dla Słowackiego była to data symboliczna, przełomowa). Nieopodal chaty Twardowskiego, w Górach Karpackich pojawiają się postacie fantastyczne (czarownica, diabły pod wodzą szatana, Mefistofeles oraz archanioł z chórem aniołów). Szatan wspomina światowe dzieje i snuje plany na nadchodzący wiek. Według niego będzie to czas czynu zbrojnego, którego celem ma być odzyskanie wolności. Wybór pada na Polaków. Mefistofeles, na rozkaz szatana, wybiera „jakiegoś żołnierza, Kordiana”; następnie diabły wrzucają do kotła najróżniejsze składniki. Tak oto powstają przywódcy powstania listopadowego. Nagle siły zła znikają. Na wezwanie bożego imienia pojawiają się aniołowie. Elementy fantastyczne pojawiają się również później. Kordian odlatuje na chmurze ze szczytu Mont Blanc, a doktor w domu dla umysłowo chorych okazuje się szatanem.
Kordian — kontekst biograficzny Słowackiego.
Juliusz Słowacki w Kordianie przedstawił własne poglądy. Ocenił powstanie styczniowe. Choć sama idea zrywu narodowego była mu bliska, potępiał jednak słabość jego przywódców. Polemizował z filozofią wyznawaną przez Mickiewicza (mesjanizm, martyrologia), a także nie zgadzał się z tym, że poezja ma być pociechą dla pokonanego narodu. Twórczość Słowackiego była niezrozumiana jemu współczesnym. Słowackiemu zarzucano nawet brak patriotyzmu. Umarł w nędzy z powodu gruźlicy w wieku zaledwie 39 lat. Do wątków autobiograficznych w Kordianie możemy zaliczyć także liczne wojaże po Europie. Poeta, tak jak jego bohater, wyruszył bowiem w długą podróż. W 1836 roku zwiedził Palestynę i Włochy. Widział także Londyn. W tych dwóch ostatnich miejscach był również tytułowy Kordian. Właśnie dlatego motyw podróży bohatera można uznać za wątek autobiograficzny w Kordianie Słowackiego.