Wynalazcą tego rodzaju broni jest Samuel Colt, który uzyskał patent w 1836 roku, a miał wtedy zaledwie 21 lat.

Pomogło mu to, że od dziecka lubił eksperymentować z prochem strzelniczym. Tu coś wysadził, gdzie indziej zdetonował, jednak gdy po jego pokazie pirotechnicznym na święto niepodległości w płomieniach stanęła cała szkoła, to miarka się przebrała. Dyrektor odmówił dalszej nauki, a ojciec zapakował go na pierwszy statek handlowy do Kalkuty, z nadzieją, że może wyrośnie z niego jeszcze Matka Teresa.

Zamiast tego, jeszcze podczas podróży szesnastoletni Samuel wpadł na pomysł zbudowania właśnie rewolweru. A zainspirowało go to, że na statku po raz pierwszy zobaczył kabestan, czyli kołowrotek do naciągania lin. Po powrocie do USA rozpoczął produkcję, a że Amerykanie znani są ze swojego kowbojstwa i aktywnego zaprowadzania pokoju, to dorobił się fortuny.

Program może zawierać lokowanie produktu, ale kiedy nie było jeszcze telewizji Colt płacił malarzom i pisarzom, by w swoich dziełach mimochodem reklamowali jego produkty.

Jeździł też po całym świecie i wręczał bogato grawerowane rewolwery możnym głowom, co okazało się świetnym biznesem. Gdy Otomański sułtan otrzymał Colta w całości wykonanego ze złota, to natychmiast zamówił 5000 sztuk dla swojej armii.

I tak do dziś dewizą dzikiego zachodu jest to, że Bóg stworzył ludzi, ale dopiero Colt uczynił ich równymi. Nawet rewolwer nie może się jednak równać potędze wiedzy, więc zapraszam na kolejny odcinek wynalazków już za tydzień.