Spis treści:
Nieobecności w szkole – zasady
Aktualnie uczeń musi mieć co najmniej 50 procent obecności, aby mógł zaliczyć przedmiot. Problem opuszczania zajęć nie dotyczy tylko wychowania fizycznego. Coraz częściej rodzice planują wspólne wyjazdy z dziećmi w trakcie roku szkolnego. Uczeń nie chodzi wtedy do szkoły przez tydzień lub dwa. Przedstawiciele Ministerstwa Edukacji Narodowej byli pytani o tę kwestię już latem tego roku.
Wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer powiedziała, że jej zdaniem po pandemii zwiększyła się „dowolność wyboru ze strony rodziców, jak wiele dni w szkole dziecko ma spędzać”. Podkreśliła, że resort przygląda się kwestii nieobecności dzieci i młodzieży na lekcjach. Przypominała też o obowiązku szkolnym polskich uczniów. Spełnia się go przez uczęszczanie do niej, o co powinni prawni zadbać rodzice i opiekunowie prawni małoletnich.
Przeczytaj również: Zakaz telefonów dla najmłodszych uczniów? MEN analizuje sytuację
Próg frekwencji będzie wyższy?
Kilka dni temu „Rzeczpospolita” informowała, że wymagany próg obecności uczniów może niedługo wynieść 70 procent. Ministra edukacji odniosła się do tej kwestii na antenie radia TOK FM. Wyjaśniła, że mowa o nieusprawiedliwionych nieobecnościach, a nie o sytuacji, gdy uczeń ma zaświadczenie lekarskie lub usprawiedliwienie od rodziców.
„Jesteśmy chyba jedynym takim krajem, w którym 50 proc. nieusprawiedliwionych nieobecności z danego przedmiotu nie dopuszcza do zdania” – stwierdziła ministra Barbara Nowacka.
Szefowa MEN nie potwierdziła, że planowany próg frekwencji ma wynieść aż 70 procent. Pomysł, nad którym pracuje resort ma być skonsultowany ze związkami zawodowymi, bo na nieobecności uczniów żalą się nauczyciele. Przez nie trudniej im prowadzić lekcje.
Źródła: pap.pl, serwisy.gazetaprawna.pl, portalsamorzadowy.pl, infor.pl
Sprawdź również:
Młodzież nie lubi uczyć się nowych rzeczy w szkole? Słaby wynik polskich piętnastolatków
Lekcje WF po nowemu. Zmiany w podstawie programowej od września 2025
Kto będzie uczył edukacji zdrowotnej? MEN wyjaśnia