Spis treści:

Wprowadzenie i teza

Wprowadzenie: Literatura faktu XX wieku porusza tematykę niemieckich obozów koncentracyjnych, czyli lagrów oraz obozów radzieckich – łagrów. Wraz z literaturą obozową pojawiło się pojęcie człowieka zlagrowanego i złagrowanego, jako jednostki stłamszonej przez zabójczą machinę hitlerowskich fabryk śmierci i sowieckich gułagów.  

Teza: Człowiek zlagrowany ma tylko jeden cel: przeżyć. Moralność w naszym rozumieniu nie istniała za płotem obozu, a ludzkie życie całkowicie traciło ważność. Obozowa rzeczywistość zmuszała ludzi do dbania o własne korzyści, nawet jeśli na jednej szali leżała kromka chleba, a na drugiej – życie drugiego człowieka.  

Rozwinięcie - „Proszę państwa do gazu” Tadeusza Borowskiego

Rozwinięcie: Jednym z pisarzy, którzy doświadczyli, a później opisali świat lagrów, był Tadeusz Borowski, który potrafił na kilku stronach utworu zawrzeć niezwykle sugestywny obraz obozowej rzeczywistości i okropności, które trudno sobie wyobrazić. Właśnie takie jest opowiadanie Proszę państwa do gazu. Autor serwuje czytelnikowi bardzo mocny tekst, w którym opisuje prawa, jakie rządziły obozowym życiem. Więźniowie nie byli sobie równi. Szansę na przeżycie mieli tylko ci, którzy po pierwsze mieli szczęście, a po drugie – potrafili zapomnieć o moralności i stawiali na działanie na własną korzyść, najczęściej kosztem innych. Uprzywilejowaną grupę osadzonych stanowiła tzw. Kanada – oddział więźniów, którzy pomagali w rozładowywaniu nowych transportów ludzi, przywożonych do Oświęcimia. Dzięki temu mieli dostęp do dóbr, które przyjezdni (głównie Żydzi) zabierali ze sobą w podróż w nieznane. Były to nie tylko kosztowności, które konfiskowali Niemcy, ale także spore ilości jedzenia i to nie byle jakiego. Szampan, kawior, konserwy, cukier – o tym wszystkim przeciętny więzień Auschwitz nawet nie marzył. Oddział Kanady po powrocie z odbioru transportu przychodził do baraku obładowany łupami i świętował.  

Borowski opisuje historię Tadeusza, który po raz pierwszy miał z Kanadą pomóc w rozładunku transportu. Nie wiedział, z czym przyjdzie mu się zmierzyć. Z wagonów wysypały się setki ludzi, którzy segregowani byli na zdatnych do pracy i tych, których prosto z pociągu prowadzono z do komór gazowych. Bohater widzi, jak ciała zmarłych podczas podróży rzucane są na stertę trupów, do których dołączają także jeszcze żywi kalecy. Najgorszy jest widok ciał noworodków, przerzucanych jak worki ze śmieciami. Jednym z zadań Tadeusza jest wynoszenie trupów maleńkich dzieci z pociągu. Obserwuje dramatyczne pożegnania rodzin, ale też matkę, która licząc na ocalenie życia, ucieka przed własnym dzieckiem, za co i tak trafia do grupy idącej na śmierć.  

Ogrom bezduszności przeraża bohatera. Pociesza go Henry – doświadczony więzień Kanady, który twierdzi, że przez jego ręce przeszły już miliony istnień. Mówi, że można przywyknąć. To chyba wydaje się najgorsze. Zarówno Niemcy, jak i więźniowie Kanady przyszli tego dnia na rampę, jak do normalnej pracy, za którą wynagrodzeniem są łupy. Nie ma dla nich znaczenia, że ludzie, których ograbiają z dobytku, zaraz skończą w krematoryjnym piecu. Widok sterty ciał też nie robi na nich większego wrażenia. Świadomość tego, że większość z przyjezdnych idzie na rzeź, wydaje się nieobecna. Ważne jest tylko pozyskanie jedzenia, które utrzyma więźniów przy życiu i da szanse na przetrwanie piekła, które stało się zwykłą codziennością.  

Więźniowie Kanady to doskonały przykład tego, jak funkcjonował i kim był człowiek zlagrowany. To więzień pozbawiony kręgosłupa moralnego, którym kieruje zwierzęcy instynkt przetrwania. Zlagrowani byli nie tylko pracownicy na rampie. Każdy więzień, który nie chciał umrzeć z głodu lub chciał uniknąć skatowania przez zwierzchnika, musiał być skupiony wyłącznie na własnym dobru. Zlagrowani byli także zwykli więźniowie, którzy kradli głodowe racje jedzenia współtowarzyszom niedoli, dając sobie maleńką szansę na przeżycie kolejnego dnia, być może kosztem życia drugiego człowieka. Zlagrowaniu ulegli także ci, którzy zdecydowali się na współpracę z Niemcami i zajęcie stanowiska blokowego.  

Oczywiście można próbować ocenić zlagrowanie, jako odczłowieczenie, znieczulicę, brak moralności i podłość, ale w obliczu zagrożenia w człowieku rodzą się instynkty, które determinują pragnienie przetrwania. Więźniowie z komanda Kanada nie musieli przecież brać udziału w rozładowywaniu transportów, ale wówczas zapłaciliby za to życiem. Zamknięcie oczu na ludzkie cierpienie było jedyną drogą do ocalenia własnego życia. Więźniowie, którzy nie potrafili odnaleźć się w takich realiach, zazwyczaj nie mieli szans na przetrwanie.  

Kontekst – „Anus mundi” Wiesława Kielara

Kontekst: Tadeusz Borowski w mistrzowski wręcz sposób, pokazał przerażające okrucieństwo i znieczulicę, jaka panowała w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. W tych samych realiach osadzona jest akcja powieści Anus mundi” Wiesława Kielara, który do Auschwitz trafił w jednym z pierwszych transportów i przeżył tu przez 4 lata. Pisarz pokazuje, jak wyglądały układy w obozie i jego długa droga do bycia więźniem uprzywilejowanym, m.in. jako pracownik szpitala. W swojej historii pisze, że w obozie nie było miejsca na kompromisy i każdy dbał o swoje korzyści, łącznie z nim. Wspomina m.in., jak cudem uniknął znalezienia się w grupie więźniów, kierowanych do gazu, pogrążając innego mężczyznę. Przetrwanie w obozowej rzeczywistości wymagało uodpornienia się na widok trupów. U niego również widać jak na dłoni mechanizmy, które z uczciwych, dobrych ludzi tworzyły człowieka zlagrowanego, nieczułego na wszech otaczające cierpienie i okropności, które trudno sobie wyobrazić. 

Podsumowanie 

Podsumowanie: Zbrodniczy system tworzył człowieka zlagrowanego, czyli tego, który chciał przeżyć i dostosowywał swoje wybory do sytuacji, w której się znajdował. Kierowały nim wprawdzie najniższe pobudki, ale poziom okropieństwa sytuacji, w jakiej tkwił był tak gigantyczny, że i jego decyzje musiały być drastyczne. Tak, jak w opowiadaniu Borowskiego więźniowie Kanady po ciężkim rozładunku siadają do pysznej wieczerzy, podczas gdy obok płoną ciała zagazowanych ludzi, do których należał rozgrabione rzeczy, tak u Kielara w cieniu dymu z krematorium rozgrywa się mecz w piłkę nożną. Śmierć i cierpienie był zwykłą codziennością mieszkańców obozu, doprowadzając do całkowitego pomieszania systemu wartości, nastawionej wyłącznie na przetrwanie.  

Zobacz pełną listę pytań jawnych na maturę ustną z języka polskiego 2026.