Kardynał Stefan Wyszyński zwany Prymasem Tysiąclecia przyszedł na świat 3 sierpnia 1901 roku. w miejscowości Zuzela nad Bugiem. Jako 19- latek wstąpił do seminarium duchownego i w roku 1924, po czterech latach nauki otrzymał święcenia kapłańskie, udział mu ich biskup W. Owczarek. Następnie Wyszyński postanowił kształcić się dalej- wstąpił na Katolicki Uniwersytet Lubelski, gdzie pracował nad doktoratem z dziedziny prawa kanonicznego, który zakończył się pracą pt. "Prawa rodziny, Kościoła i państwa do szkoły" napisaną w 1929 roku. W roku 1932 rozpoczął pełnienie funkcji naczelnego redaktora, wydawanego we Włocławku, miesięcznika "Ateneum kapłańskie", w tym samym czasie prowadził organizację prowadzącą kult maryjny (tzw. solidację), zajmował się także pracą edukacyjną w katolickich związkach robotniczych a także tworzył katolicki uniwersytet przeznaczony właśnie dla robotników.
Podczas trwania II wojny światowej zmuszony był do ukrywania się przed gestapo, pełnił też znaczące funkcję w powstaniu warszawskim: był księdzem przeznaczonym do opieki nad rannymi żołnierzami (jego pseudonim to Radwan III), a także kapłanem działającego w Laskach ugrupowania o nazwie Kampinos AK. Po wojnie powrócił do Włocławka. Zajmował się tu pracą w seminarium, które starał się zreformować i gdzie pełnił funkcję rektora.
W 1946 roku kardynał August Hlond wręcza mu sakrę biskupią- z mianowania papieża Piusa XII Stefan Wyszyński zostaje ustanowiony biskupem lubelskim. Dwa lata później kardynał Hlond umiera- biskup Wyszyński zajmuje jego stanowisko stając się prymasem Polski i zarazem arcybiskupem gnieźnieńskim i warszawskim, w roku 1953 wchodzi też w skład kolegium kardynalskiego. Jest jedynym polskim kardynałem, który brał udział w aż czterech konklawe, a w roku 1963 był w Rzymie jedynym kardynałem z Europy Wschodniej.
Lata pięćdziesiąte to trudny czas dla Kościoła w Polsce- komunistyczne władze starają się zmniejszyć siłę oddziaływania tej instytucji na społeczeństwo. Stefan Wyszyński zostaje zatrzymany w areszcie domowym- najpierw w Rychwałdzie Królewskim, później także w Stoczku Warmińskim, Prudniku i wreszcie w bieszczadzkiej Komańczy. Tutaj właśnie pośród lasów i gór Wyszyński pisze tekst ślubów jasnogórskich narodu.
Areszt opuszcza 26 października 1956 roku.
Końcówka lat pięćdziesiątych i lata sześćdziesiąte to okres intensywnej pracy prymasa. Między innymi bierze on udział w obradach II Soboru Watykańskiego, organizuje też uroczystości obchodów tysięcznej rocznicy chrztu państwa Polskiego (rok 1966). W swoich wystąpieniach publicznych wielokrotnie wspominał o konieczności budowy pokoju i pomyślności państwa, nawoływał jednak do czynienia tego w sposób rozważny i pełen odpowiedzialności. Prymas Stefan Wyszyński zmarł w dniu 28 maja 1981 roku.
Całą swoją duszpasterską służbą kardynał Wyszyński udowadniał jak silne i jak ważne są dla niego związki z Matką Bożą, dla której przywiązanie i cześć wyniósł z domu rodzinnego. Na jego herbie biskupim widniały słowa "Jedynemu Bogu" (oczywiście w łacińskiej wersji Soli Deo), o których mówił, że wyznaczają jego drogę życiową- służba Bogu za pośrednictwem Jego Matki Maryji. Zapiski więzienne autorstwa kardynała także o tym świadczą: "Wcześnie - napisał - straciłem matkę rodzoną, która miała szczególne nabożeństwo do Matki Ostrobramskiej, dokąd jeździła z pielgrzymką, jeszcze z Zuzeli; mój ojciec natomiast ciągnął zawsze na Jasną Górę. Cześć Matki Bożej w życiu domowym była bardzo rozwinięta. Często odmawialiśmy wspólnie różaniec w godzinach wieczornych".
W późniejszych czasach, gdy był uczniem warszawskiego gimnazjum, a w końcu studentem seminarium duchownego jego przywiązanie "do Maryji rozwijało się. Pisał wówczas: "dwa nabożeństwa wzajemnie się dopełniały: do Serca Pana Jezusa i do Matki Bożej Jasnogórskiej, której obraz był w bocznym ołtarzu. Wszystkie święta Matki Bożej obchodziłem z wielkim podniesieniem ducha".
Również podczas II wojny światowej nie zapomniał o swojej orędowniczce: "Podczas swojej pracy w Laskach, wśród dziatwy ociemniałej, podtrzymywałem ducha strwożonych sytuacją przyfrontowego życia głównie modlitwą do Matki Bożej. Rzecz znamienna, chociaż zakład przechodził bardzo ciężkie chwile ostrzału artyleryjskiego, pacyfikacji Kampinosu, nigdy nie byliśmy zmuszeni do odłożenia wieczornego różańca".
Po wojnie, w okresie kiedy prymas był internowany przez władze komunistyczne, postanowił całkowicie zwierzyć swoje życie Maryji, właśnie w niej upatrywał najszlachetniejszą i najlepszą, zarówno dla człowieka jak i całego narodu, drogę do Boga: "Serce Maryi pracuje dla Serca Jezusa. To serce Maryi, tak niezwykle ubogacone, przynosi Sercu Jezusa to wszystko, co Niepokalana Matka może wziąć z miłości matczynej, by dać swojemu Dziecięciu. (...) Jakże Maryja była zawsze gotowa i rychła do każdej posługi: odpowiedź dana aniołowi, nawiedzenie Elżbiety, Kana, Kalwaria. To wszystko zadziwia szybkością decyzji i pośpiechem w niesieniu pomocy i służby. (...) Serce Maryi odbiło się w Sercu Jezusa. Odtąd te dwa Serca, ze sobą zespolone, będą na służbie człowieka".
Kulminacją czci, jaką kardynał Wyszyński miał wobec Matki Bożej był tekst Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego, który napisał 16 maja 1956 roku podczas internowania w klasztorze sióstr nazaretanek w Komańczy. Początkowo wzbraniał się przed napisaniem tego tekstu, później namówiony przez Marię Okońską, która wskazywała na wielką rolę listów, jakie z więzienia pisał święty Paweł, uległ prośbom. Tekst, który stworzył - śluby narodowe- miał być przypomnieniem i odnowieniem przyrzeczenia, jakie we Lwowie złożył król Jan Kazimierz. W trzechsetną rocznicę tamtych ślubów kardynał Wyszyński pisał: "Bogurodzico Dziewico, Matko Kościoła, Królowo Polski i Pani nasza Jasnogórska, dana nam, jako pomoc ku obronie narodu polskiego! W obliczu Boga w Trójcy Jedynego, w głębokim zjednoczeniu z Głową Kościoła rzymskokatolickiego, Ojcem Świętym Pawłem VI, my, Prymas Polski i biskupi polscy, zebrani u stóp Twego jasnogórskiego tronu, otoczeni przedstawicielami całego wierzącego narodu - duchowieństwa i ludu Bożego z diecezji i parafii, w łączności z Polonią światową, oddajemy dziś ufnym sercem w Twą wieczystą niewolę miłości wszystkie dzieci Boże ochrzczonego narodu i wszystko, co Polskę stanowi, za wolność Kościoła w świecie i w ojczyźnie naszej, ku rozszerzaniu się królestwa Chrystusowego na ziemi. Oddajemy więc Tobie w niewolę miłości za Kościół całą Polskę, umiłowaną ojczyznę naszą, cały naród polski, żyjący w kraju i poza jego granicami.
Odtąd, najlepsza Matko i nasza Królowo Polski, uważaj nas, Polaków, jako naród za całkowitą własność Twoją, za narzędzie w Twych dłoniach na rzecz Kościoła świętego, któremu zawdzięczamy światło wiary, moce krzyża, jedność duchową i pokój Boży. Czyń z nami, co chcesz! Pragniemy wykonać wszystko, co zażądasz, byleby tylko Polska po wszystkie wieki zachowała nieskażony skarb wiary świętej, a Kościół w ojczyźnie naszej cieszył się należną mu wolnością; bylebyśmy z Tobą i przez Ciebie, Matko Kościoła i Dziewico Wspomożycielko, stawali się prawdziwą pomocą Kościoła powszechnego - ku budowaniu Ciała Chrystusowego na ziemi! Dla tego celu pragniemy odtąd żyć, jako naród katolicki, przez pracę ku chwale Bożej i dla dobra ojczyzny doczesnej. Oddani Tobie w niewolę, pragniemy czynić w naszym życiu osobistym, rodzinnym, społecznym i narodowym nie wolę własną, ale wolę Twoją i Twojego Syna, która jest samą Miłością".
Słowa te zostały odczytane szerokim rzeszom wiernych jeszcze tego samego roku- 26 sierpnia półtora miliona wiernych zgromadzonych na Jasnej Górze usłyszało je z ust wykonującego obowiązki przewodniczącego Episkopatu Polski biskupa Michała Klepacza.