Oglądając telewizyjne relacje korespondentów wojennych albo też czytając w gazetach o wstrząsających wydarzeniach, jakie mają miejsce w Iraku czujemy się zbulwersowani, a wręcz przerażeni tym, jak daleko sięga ludzkie okrucieństwo. Kolejne reportaże i programy dowodzą, że działania wojenne prowadzone są w bardzo drastyczny sposób, ofiarami żołnierzy staje się ludność cywilna. Coraz częściej dochodzi do dramatycznych egzekucji terrorystycznych oraz przypadków znęcania się nad więźniami, upokarzania ich i grożenia. Te ostatnie budzą szczególne zdziwienie, biorąc pod uwagę fakt, że "oprawcami" są nierzadko amerykańscy czy brytyjscy żołnierze. Na pewno nieraz każdy z nas zastanawiał się, jak to się dzieje, że z pozoru zwykli i normalni ludzie stają się nagle zabójcami, gotowymi posunąć się do każdego okrucieństwa, by tylko złamać drugiego człowieka. Skąd bierze się ta agresja i czy można było przewidzieć pojawienie się tego typu reakcji i zachowań?
Opisane wyżej przypadki stanowią jeden z głównych problemów, które analizuje się w wielu innowacyjnych badaniach, jakie psychologowie społeczni przeprowadzili w ciągu ostatnich lat, mianowicie ogromny wpływ sytuacji społecznych na zachowanie, motywy, myśli i spostrzeżenia ludzi.
Latem, 1971 roku Dr Philip G. Zimbardo przeprowadził bardzo ciekawy i jeden z najbardziej znanych w psychologii eksperymentów, zwany też eksperymentem z "Więzieniem Stanfordzkim". Polegał on na odgrywaniu przez chętnych do wzięcia udziału w badaniu studentów roli więźniów lub strażników w symulowanym więzieniu. Przypadek w postaci losowego przydzielania do grup zadecydował o rolach poszczególnych uczestników eksperymentu. Nikt nie informował uczestników, jak powinni się zachowywać i odgrywać swoje role. Studenci wyższych uczelni, którzy na podstawie licznych testów osobowości i wywiadów zostali ocenieni jako przestrzegający prawa, stabilni emocjonalnie i "normalni", przejawiali jako strażnicy autorytatywne postawy, zachowywali się agresywnie, nawet sadystycznie. Wymyślali poniżające prace i ćwiczenia np. upokarzali rozebranych do naga więźniów, odebrali im przywilej jedzenia, mycia się, a nawet korzystania z toalety. Z kolei "więźniowie" przejawiali wyuczoną bezradność czyli uległość i bierność, niektórzy próbowali się buntować, np. poprzez barykadowanie drzwi cel. Ze względu na skrajne reakcje emocjonalne i behawioralne, jakie wystąpiły u uczestników eksperymentu, np. napady płaczu, wybuchy gniewu i poważne depresje, eksperyment został przerwany.
Zauważmy jak bardzo omówione tu zachowania przypominają wydarzenia, jakie mają miejsce w Iraku..
Według Dr Zimbardo, który kierował całym eksperymentem, to kontekst społeczny zadecydował o wytworzeniu się różnic między studentami w sposobie myślenia, odczuwania i działania. Każdy z uczestników eksperymentu dysponował potencjalną wiedzą, skryptami zachowań, by stać się więźniem lub strażnikiem. Wielu studentów, którzy odgrywali role strażników, przyznało później, że sami byli zdziwieni, jak łatwo znajdowali przyjemność w posiadaniu władzy nad innymi i poniżaniu ich. Wystarczyło założyć mundur strażnika...
Wspólne elementy sytuacji charakteryzujące wydarzenia, jakie miały miejsce w więzieniu w Stanford oraz w Iraku:
"role" strażników pełnili często ludzie, którzy nie mieli wcześniej podobnych doświadczeń, byli nieprzygotowani psychicznie do pełnienia takiej funkcji; zarówno więźniowie jak i strażnicy byli w pewnym sensie odizolowani od reszty społeczeństwa, spędzali w więzieniu większość czasu (w przypadku eksperymentu było to warunkiem postawionym studentom); strażnicy wymyślali bolesne i upokarzające rodzaje zadań i ćwiczeń, nierzadko z nudy;stopniowo zwiększała się częstość występowania zachowań agresywnych.
Widać zatem, że profil postaw i zachowań w przypadku eksperymentu z "Więzieniem Stanfordzkim" oraz wydarzeń z Iraku cechuje względne podobieństwo.
Zdaniem Zimbardo obie te sytuacje zbudowane są na tym samym schemacie, a ich rezultaty były możliwe do przewidzenia.
Niedoświadczeni strażnicy kierowali się w swoich zachowaniach skryptem strażnika jako osoby, która ogranicza swobodę więźniów, stosuje reguły oparte na przymusie. W przypadku Iraku agresja została spotęgowana przez konieczność wydobycia od więźniów określonych informacji, pośpiech i stres.
Pozostaje pytanie, jak umiejętnie wykorzystać tę wiedzę psychologiczną, by móc uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości. Z pewnością ważnym krokiem w tym celu powinno być szkolenie strażników, uwrażliwienie ich na pewne zjawiska. Poza tym należy zapewnić odpowiednią liczbę strażników w więzieniach, co umożliwi lepszą kontrolę sytuacji bez konieczności stosowania przemocy. Pomocny byłby również stały kontakt z psychologiem, który jest w większym stopniu świadom pewnych mechanizmów, mógłby również udzielić niezbędnej pomocy psychologicznej więźniom lub strażnikom.
Podsumowując, należy zastanowić się jeszcze nad problemem odpowiedzialności. Czy kontekst społeczny, stres oraz brak doświadczenia usprawiedliwiają zachowania i postawy strażników? Problem ten rozstrzygany jest obecnie przez sądy wojskowe, na szczęście coraz częściej na niekorzyść strażników.