Komórką nazywamy nie tylko telefon komórkowy. Nazwa ta jest bardzo ważna przy wszelkich systemach sieci telefonicznych. Od tej nazwy wzięło się określenie "sieć komórkowa". Mowa tu o komórce radiowej, która jest podstawową jednostką funkcjonalną sieci telefonicznych, zwłaszcza sieci komórkowych. Komórka radiowa jest cegiełką geograficzną, zwykle przedstawianą jako sześciokąt foremny. Komórki radiowe można podzielić na mniejsze części, zwane mikrokomórkami i pikokomórkami.
Podział sieci komórkowej jest prosty. Cały geograficzny obszar, na którym sieć komórkowa jest dostępna, jest wirtualnie podzielony na sześciokątne części, zwane komórkami. Często jedna komórka odpowiada jednej stacji bazowej, choć może to być kilka komórek, jeżeli stacja przekaźnikowa ma większy zasięg. Wewnątrz jednej komórki abonent korzysta z telefonu za pomocą konkretnego przekaźnika. Problem zaczyna się w momencie, gdy abonent w trakcie rozmowy przemieszcza się pomiędzy komórkami. Wówczas musi dojść do przekazania rozmowy na sąsiedni przekaźnik. Jest to o tyle skomplikowane, że nie da się całkowicie rozgraniczyć komórek i często można znaleźć się na obszarze, w którym zasięg mają dwie różne stacje. Gdyby nie było specjalnych zasad, jakimi ma się wówczas kierować sieć komórkowa, na takich granicznych obszarach mogłoby dojść do swego rodzaju "migotania" stacji, kiedy to kłóciłyby one się między sobą o abonenta. Dlatego każda stacja działa na nieco innej częstotliwości, dzięki czemu nie powstają zakłócenia w przekazie.
Ponieważ komórki są sześciokątne, to znaczy każda z nich sąsiaduje z sześcioma innymi, to, aby nie dochodziło do zniekształceń sygnału, potrzebne jest siedem różnych częstotliwości, na których działałyby stacje przekaźnikowe. Poza dość ciężką pracą nad tym, aby żadna z siedmiu częstotliwości nie sąsiadowała z tą samą (nie jest to zadanie trywialne - wystarczy narysować siatkę sześciokątów i pomalować je siedmioma kredkami tak, by te same kolory nie sąsiadowały ze sobą, aby się o tym przekonać), należy w planowaniu rozmieszczenia stacji i komórek o tej samej częstotliwości uwzględnić wiele przeszkód geograficznych i topologicznych, takich jak góry i lasy.
Niestety, stworzenie optymalnego pokrycia terenu z uwzględnieniem jego cech topograficznych nie jest jedyną trudnością w projektowaniu dobrej sieci opartej o komórki przekaźnikowe. Kolejnym problemem jest to, jak zapewnić dostępność sieci komórkowych dla wszystkich abonentów, którzy w danej chwili chcą korzystać ze swoich telefonów. Dotyczy to zwłaszcza dużych miast, gdzie bardzo dużo ludzi ma własne telefony komórkowe i korzystają oni z nich bardzo często. Dlatego właśnie potrzebny jest kolejny podział. W takich miejscach o dużym zagęszczeniu połączeń, które muszą być obsłużone, tworzy się mniejsze komórki, zwane mikrokomórkami. W odróżnieniu od dużych komórek, które często mają średnicę do dwudziestu kilometrów, mikrokomórki to obszary o średnicy od jednego do dwóch kilometrów. Mikrokomórki są używane w miastach, gdzie potrzebne jest dużo małych stacji przekaźnikowych, ponieważ abonenci rzadko przemieszczają się między komórkami. Mimo, że komórki takie są dużo mniejsze od komórek tworzonych na otwartych przestrzeniach, to jednak prawda jest taka, że ich wydajność przez to nie spada - mogą obsługiwać podobną liczbę połączeń telefonicznych, co ich starsi bracia. Czasem mikrokomórki dalej się dzieli - na pikokomórki o średnicy pół kilometra. Jest to spowodowane tym, że nawet mikrokomórki często nie dają sobie rady z połączeniami w dużych aglomeracjach. Nie chodzi przecież o to, aby zwiększać moc jednego przekaźnika, co może ciągnąć za sobą ogromne koszty, co o to, aby pracę jednego przekaźnika rozdzielać na kilka. Dzięki temu jest możliwe zwielokrotnienie liczby wykonywanych połączeń na danym obszarze - a przecież o to właśnie chodzi.