Sprawa ta coraz częściej wychodzi na światło dzienne w momencie, gdy dobiega stulecie a także tysiąclecie. Zawarte jest w niej wszystko co dotyka dzisiejszego człowieka. We wstępie, nim zaczniemy rozmowę, zastanówmy się co może być przyczyną tego, że dotyczy to wszystkich ludzi, nie zależnie od pochodzenia czy stanu posiadania. Pojawia się pytanie, czemu Europejczycy i nie tylko, nie potrafią przyznać się do: "chcę mieć, nie ważne kim jestem i kim się stanę". Realia są wstrząsające. Spójrzmy chociażby na jakiegokolwiek rodzaju statystyki - gospodarka w poszczególnych państwach europejskich, jak również innych potentatach światowych, wyraźnie przewyższyła potrzeby ich społeczeństwa. Właśnie ten czynnik powoduje mnóstwo problemów, a objawia się przede wszystkim utratą wszelkich cech człowieczeństwa, bo człowiek staje się coraz bardziej zależny od dóbr materialnych. Cięgle chce mieć więcej. Na przełomie XIX i XX wieku, można było zauważyć pojawienie się wielkiego przemysłu, cięcie wydatków na produkcję, wprowadzanie do sprzedaży innowacyjnych przedmiotów, które były coraz lepszej jakości i tym samym stawały się one jedyne w swoim rodzaju. Wtedy, jak również do niedawna, każdy przedmiot miał swoją "duszę", którą nadawał twórca-rzemieślnik w trakcie jej produkcji. Bardzo często taka osoba poświęcała się bez reszty swojej pracy. Dzisiaj niemalże wszystkie przedmioty są "zimne". Rzemieślnicze wyroby pomału już zanikają, teraz wszystko wykonuje się automatycznie, sprowadza się do rodzaju poszczególnych modeli; komputera, lodówki, motocykla, żakietu. Teraz, jak coś kupujemy, to jest to najczęściej jednokrotnego użytku, nie ma wartości "wewnętrznych", problem jest przywiązać się do tego. W taki sposób powstaje "czczenie" pieniądza, który staje się najważniejszy.
We współczesnym świecie, ludzie czują się rozdwojeni. Z jednej strony są tymi, którzy sami tworzą obraz "ludzi - portfeli", jak również tacy, którym podoba się bogaty i wyniosły styl życia. Każdy człowiek posiada dzisiaj duże przywileje, dające pozorne wrażenie, niestety zakłamanej wolności, którą jest na przykład demokracja, czyli metoda, dzięki której każdy człowiek może poczuć się władcą, który rządzi danym krajem, inaczej mówiąc panuje nad światem. Takie poczucie nasila się w trakcie wszelkich kampanii wyborczych. Wtedy to właśnie słychać często hasło: "Ty". Dzisiejsi ludzie pragną trochę prywatności. Nie wolno im niczego bronić, nakazywać, narzucać. Według powiedzenia "szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie" komponuje swoje "miniaturowe państewko", przyciąga wokół siebie mnóstwo automatycznie wytworzonych, mało wartych emocjonalnie rzeczy. Wtedy jest dla nich (przedmiotów) panem. W ten sposób sytuacja wymyka się spod kontroli i to on staje się zależny. W końcu nie potrafi bez tych wszystkich przedmiotów być, dzieje się tak dlatego, bo dzięki tym majątkom, ma poczucie władzy. Powstaje błędne koło - człowiek staje się równocześnie panem i poddanym.
To wszystko staje się coraz większym urojeniem, jak pomyślimy, że to tylko przykrywka takiej naturalnej wolności, ponieważ związane jest to przede wszystkim z dziką żądzą zdobywania, natomiast kontakty międzyludzkie sprowadzają się jedynie do bezdusznych kalkulacji. Brak zainteresowania niszczony jest już w zalążku, aby nie naruszyć dokładnej równowagi. Jeśli się już coś wydarzy, to przeważnie powstaje film, o tym, że "tak powinno się robić", byśmy mogli się usprawiedliwiać, aby niczym się nie przejmować. Można też potraktować taką osobę jako jednostkę indywidualna, którą należy zamknąć w "szufladce" obojętność. Ludzie nie są wolni, powstaje tylko przekonanie o swoich dobrych uczynkach dla jednostki.
Teraz ludzie zaczną się tłumaczyć, że panują nad sytuacją, nie poddają się, że są inni. Ale to nieprawda. W taki sposób skrzętnie rozpowszechniane są wzorce nieprawdziwej wolności. Jeżeli człowiek zrozumie w końcu, że właśnie taki jest i zarazem będzie miał odwagę o tym powiedzieć, to z pewnością pozbędzie się etykiet i zrozumie to pytanie: "czy być, czy mięć". Musimy sobie powiedzieć, że tacy już jesteśmy, takie jest nasze życie. Nie jest to nowością, że ludzie chcą mieć jak najwięcej. Setki lat wstecz nasi przodkowie doświadczyli co to znaczy coś posiadać. Warto tutaj wspomnieć jako ciekawostkę to, że pierwotni ludzie, według hipotezy Darwina, różnili się tym od małp, że wymyślone narzędzia wykorzystywali przynajmniej kilka razy. Następnie zaczęli wierzyć, że różne rzeczy posiadają niezwykłą moc. Zaczęły pojawiać się amulety dające szczęście, oczywiście tym, którzy byli ich posiadaczami.
Dawniej przedmioty odgrywały znaczącą rolę w religii To one były symbolami różnych bogów i były przypisane do danego środowiska społecznego. W ten sposób upadła przeszłość. Teraz już tego nie ma. Ludzie są w stanie zrobić wszystko, aby zdobyć jakieś korzyści, by posiadać. W dzisiejszych czasach rozgrywa się ciągła bitwa, szarpanina, o to, by mieć jak najwięcej. Nie ma to znaczenia, czy jest to potrzebne, czy też nie. Ludzie często uważają, że jeśli się więcej ma, to większy ma się luksus. Ludzie myślą, że tak właśnie powinno być. Do tej pory mówiłem tylko o rzeczach, jednak człowiek jako istota myśląca, pragnie mieć jeszcze coś więcej niż tylko martwe przedmioty. Przecież można być w posiadaniu również innych osób (por. niewolnictwo), mieć możliwość panowania nad nimi (polityka) lub wnikania w ich umysły (por. propaganda). Można powiedzieć, że przypadkowo można się pogubić, gdy mówimy co wolelibyśmy - czy rozum a może myślenie. Druga Księga Kronik Biblii opisuje człowieka - Salomona, który mimo wszystko pragnął mądrości. Bóg obdarzył go mądrością oraz wszelkim bogactwem. Wniosek płynący z tej przypowieści, to przede wszystkim to, że aby mieć, nie wystarczy tylko tego chcieć, ale trzeba także potrafić wybierać mądrość. Niestety o tym bardzo często zapominamy. Mądrość oparta jest na myśleniu, dlatego powstało powiedzenie "myślę więc jestem". Ludzie, żyjąc wśród innych, często "zapominają" myśleć. W ten sposób zatracić można sens własnego życia. Niestety w dzisiejszym świecie często jesteśmy niejako zwolnieni z myślenia, to inni podejmują za nas decyzje, przejmują się za nas, my tylko sobie żyjemy. Ale co to za życie, w którym nie jesteśmy odpowiedzialni nawet za siebie. Jakaś nadludzka siła zabiera nam to prawo, obwiniając "obiektywne problemy...".
Świat bardzo szybko się rozwija, ale niestety chyba nigdy nie będzie normalny. Niestety jest to smutne, ale prawdziwe. Jeżeli nie musimy być odpowiedzialni, zwłaszcza za siebie, lub kiedy ktoś lub coś nami kieruje i za nas podejmuje decyzje, to niestety zatraca się u nas swoboda myślenia. Dzieje się to tak samo jak w medycynie czy biologii. Nieużywane ustroje zanikają. Nadal jesteśmy przesiąknięci kapitalistyczną wiarą, że pieniądze są najważniejsze ze wszystkich wartości. Coraz częściej pieniądze stawiane są na pierwszym miejscu, nawet przed myśleniem. Jedynie tylko uczucia pozostają "nie zarażone", chociaż chyba i to się pomału zmienia. U romantyków są one na pierwszym miejscu. Myślę, że mogą one być prawdziwym ratunkiem dla "pozostałości" dzisiejszego człowieka. Warto tutaj zaznaczyć, że na pewno nie chodzi tutaj o każdego człowieka, są bowiem ludzie, którzy doskonale zdają sobie sprawę, jakie niebezpieczeństwo może przynieść dzisiejszy świat dla prawdziwej ludzkości. Jednak mimo wszystko, mnóstwo osób nadal ulega ogromnego pragnienia posiadania. To zatracenie swojej mądrości tłumaczy się przede wszystkim potrzebą zapewnienia sobie jak największego luksusu w życiu. Wynikać to może również z dążenia do poznawania "wielkiego świata". Często przyrównuje się go do świata ludzi najbardziej wykształconych. Ale co będzie wówczas, gdy zwykli "dorobkiewicze" przekształcą się w elitę? Kim zostaną prości robotnicy, nie mający żadnych wzorców? Środki masowego przekazu dają nam dużo wieści, których niestety nie wszyscy potrafią poprawnie zinterpretować oraz zrozumieć. Mało tego, informacje są coraz bardziej pożądane, podobnie jak pieniądz, zaczynają mieć jeszcze większą wartość. Powstaje tutaj pytanie, gdzie podziała się wolność słowa, a zarazem swobodnego dojścia do informacji. Trzeba pamiętać, że jeśli przestajemy myśleć, to przestajemy żyć. Nie chodzi tutaj o śmierć ciała, to śmierć najważniejszych wartości ludzkich.
Można powiedzieć, że jedyną pewnością w życiu człowieka, jest jego... życie. Bo jeśli żyje, to potrafi tworzyć świat i umie wyciągać wnioski. Jednakże na świecie uwidacznia się bardzo poważna choroba - choroba ludzkości. Byt nasz staje się poważnie zagrożony w wyniku wytworzonych przez lata zależności społecznych, a także warunków materialnych każdego człowieka, które dawniej były zdecydowanie inne. Ludzie pomału poznają sposoby życia z "produktami" swojego rozumu, jak również z innymi osobami. Nie da się z nimi bez przerwy walczyć, aby zapanować nad swoją psychiką. Teraz człowiek musi wyzbyć się pragnienia zdobywania majątku, to zagwarantowałoby mu dokładniejsze poznanie siebie. W przeciwnym razie zostanie wciągnięty w świat pieniędzy.
Pęd do osiągania coraz większych korzyści musi być powstrzymywany, gdyż człowiek wtopi się w grupę takich samych ludzi, podobnie chcących, tak samo myślących i robiących. Zatraci swoją osobowość. Niestety takie przemyślenia są tylko marzeniami. Nie mamy na tyle siły aby stawić takim wyzwaniom. Coraz większy powstaje obłęd posiadania, bowiem tak najłatwiej jest przeżyć. Ginie duch człowieczeństwa. Czy możliwe jest jeszcze to jakoś zmienić?
Moim zdaniem ludzie coraz gorzej się czują, są zagubieni, nasze życie zaczyna być monotonne, a najgorsze jest to, że nie potrafimy sobie jakoś w tym wszystkim poradzić. Nie możemy przecież pozbawiać prawa do chęci zdobywania i posiadania, bowiem ciężko jest przetrwać bez czegoś osobistego. Tak postępował Stalin, który odbierał swojemu narodowi ich własną tożsamość. Własność to przede wszystkim sposób na ocalenie prywatności człowieka, jest także w jakimś stopniu celem w jego życiu. Aby uciec od takiego zniewolenia, potrzebna jest zmiana sposobu naszego myślenia.
Zniszczeniu uległa także duchowość człowieka. Jeśli pieniądze będą traktowane tylko jako cel, to z pewnością zatracimy także nasze marzenia.
Trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie postawione we wstępie. Ja osobiście twierdzę, że źle jest żyć nie posiadając nic, ale posiadając wszystko przestaje się żyć. Powinniśmy trafnie oceniać to czego tak naprawdę potrzebujemy, aby poprawnie dobierać chęć posiadania.