Dorobek średniowiecza przez całe wieki uważano za mało znaczący, nieistotny wobec nieprzebranego bogactwa kultury antycznej. Dopiero dziewiętnaste stulecie odkryło piękno i głębie dawnej, zapomnianej epoki, rozpowszechniło ówczesne teksty i na nowo je zinterpretowało. Od tamtego czasu patrzymy na okres średniowiecza już inaczej i wciąż na nowo uczymy się odkrywać jego urok.

Był to czas znacznej ekspansji mieszczaństwa i jego kultury, która w efekcie doprowadziła do ukształtowania sprawnie działającej instytucji państwa. Pełna antynomicznych, godzących w siebie tendencji epoka sprzyjała umocnieniu duchowej jedności i poszukiwaniom uniwersalnej, jednolitej kultury. Oparła się ona na grecko-rzymskich tradycjach i uzupełniła wiarą chrześcijańską, mającą swe instytucjonalne uzasadnienie w Kościele. Sam Kościół stawał się w tym czasie niepodważalną potęgą, zarówno polityczną, jak i ekonomiczną oraz kulturalną, co miało nieoszacowany wpływ na kształtowanie się i rozwój europejskiej samoświadomości. Autorytet Kościoła opierał się w znacznej części na powadze samego Pisma Świętego, a pośrednio również na niepodważalnych słowach szacownych Ojców Kościoła, których teksty były swoistymi objawionymi drogowskazami. Teologia inspirowała nie tylko naukę jako taką oraz filozofię, ale także literaturę i sztuki plastyczne oraz muzykę.

O powodzeniu chrześcijaństwa świadczyła nie tylko siła, którą zdobyło ono na przestrzeni niedługiego stosunkowo czasu, ale również samo zapotrzebowanie ludzi na pewne źródło odniesienia w czasach tej ideologicznej zawieruchy. Kościół zawsze zapewniał poczucie bezpiecznego uczestnictwa we wzajemnie wspierającej się wspólnocie. Starał się ponadto dbać nie tylko o zabezpieczenie doczesności, ale przede wszystkim przypominał o życiu wiecznym, nieśmiertelności duszy i konieczności przygotowania się do tak zwanej "dobrej śmierci". Liczne, nieuleczalne choroby, nagłe epidemie dziesiątkujące ludność Europy oraz częste najazdy wrogich, barbarzyńskich ludów generowały wysoki współczynnik umieralności. To spowodowało, iż ludzie zaczęli postrzegać swoją egzystencję przez pryzmat rychłej, niespodziewanej śmierci. Zaczęto zdawać sobie sprawę z tego, jak kruche i marne jest życie doczesne. To z kolei doprowadziło do tego, iż średniowiecze przesiąknięte było myślą o śmierci, do znudzenia upominało: "memento mori" i poszukiwało najlepszej drogi ku życiu wiecznemu. Jedną z takich ścieżek okazała się asceza, umartwienie.

Jedną z metod wypędzania zła z duszy i ciała miało być samobiczowanie. Był to niezwykle popularny akt męczeństwa. Częsty widok stanowiły całe procesje ludzi, którzy w taki właśnie sposób karali swoje ciało za jego grzeszność.

Zdarzało się również, iż ludzie szanowani i zamożni zrzekali się rodzinnych majątków i oddawali się służbie Bogu, zostawali zakonnikami albo pustelnikami. Jednym z najsłynniejszych przykładów jest święty Aleksy, mężczyzna, który zrezygnował z dostatniego życia na łonie rodziny, opuścił świeżo poślubioną żonę i postanowił w samotności oddawać się ascezie. Wszelkie niedogodności i cierpienia znosił pokornie oraz cierpliwie, na nic nigdy się nie uskarżał. Chciał w ten sposób zademonstrować swoją miłość do Boga i zasłużyć na jego łaskę oraz życie wieczne.

Sława i materialne bogactwo nie miało dla niego żadnego znaczenia, dlatego postanowił zadbać raczej o rozwój duchowy, dlatego rozstał się z najbliższymi i wiódł ciężki żywot Pańskiego psa. Trafiwszy do całkowicie obcego miasta i pozostając postacią anonimową, rozdał wszystko, co miał ze sobą, a sam ułożył się jak żebrak pod drzwiami kościoła i począł modlić do Boga. Pomimo, że za wszelką cenę chciał rozgłosu uniknąć, jego pobożność stała się wkrótce słynna. Aleksy został okrzyknięty świętym. Wtedy opuścił dotychczasowe miejsce pobytu i powrócił w rodzinne strony, by tam dokończyć żywota. Przez swoich najbliższych nie został rozpoznany, dopiero po jego śmierci nastąpiło oczekiwane rozpoznanie. Aleksy zostawił bowiem list, w którym opisał całe swoje życie, a który jednocześnie stanowił dowód jego świętości. Siła duchowa oraz moc, jaką posiadał, pozwalały mu, nawet po śmierci, uzdrawiać cierpiących i chorych.

Średniowiecze wskazywało tego świętego, jako idealny wzór do naśladowania. Współczesnym czytelnikom "Legendy...", traktującej o jego dziejach, może się ta wspaniałość wydawać nieco wątpliwa. Aleksy, swoją życiową decyzją, naraża wszak rodzinę - szczególnie małżonkę - na niewypowiedziane cierpienie. Ukazując męczeństwo Aleksego zapomina się często o cierpieniach i przykrościach, jakie musiały być udziałem tej opuszczonej na zawsze i skazanej na samotność kobiety, która wspaniałomyślnie uszanowała wybór oblubieńca. Żona Aleksego miała przecież prawo poczuć się oszukana, kiedy zaraz po ślubie usłyszała, iż nie będzie jej dane posmakować wspólnego z nim życia. Mimo tego, kontrowersyjna postać świętego nadal wzbudza niejaki podziw i szacunek.

Kolejnym przypadkiem oddanego Bogu ascety był święty Szymon Słupnik. Ten męczennik spędził dwadzieścia siedem lat swojego życia tkwiąc na wysokim, piętnastometrowym słupie. To dosyć oryginalne dla nas podejście do tematu pobożności, w średniowieczu mogło nawet nie powodować zdziwienia. Szymon stał się inspiracją dla wielu poetów, między innymi Stanisława Grochowiaka, który w tomie "Ballada rycerska" w znakomity sposób ukazuje realia burzliwej epoki rycerzy i ascetów.

Asceza była jednak tylko jedną z wielu dróg, które prowadziły do Boga i zapewniały zbawienie. Inną, aczkolwiek przeznaczoną dla niewielu, było poświęcenie się Najwyższemu, poprzez wychwalanie go w piśmie. Reprezentatywni są tu wszyscy Ojcowie Kościoła i teolodzy spisujący swoje refleksje w uniwersalnym języku średniowiecza, łacinie. Niezwykle intrygująca jest tutaj postać świętego Augustyna, biskupa Hippony. Jego osobista droga do wysokiego stanowiska, jakie objął i świętości, jaką mu przypisano, była niezwykle kręta. Począwszy od całkowicie świeckiego życia nauczyciela, jakie w młodości prowadził, poprzez liczne heretyckie sekty, do których wstępował, drogą iluminacji doszedł Augustyn do chrześcijaństwa, któremu oddał się bez reszty. Analizując nauki Jezusa, odkrywał powoli prawdę o Boskim pochodzeniu człowieka i jego relacji ze Stwórcą. Święty Augustyn twierdził, iż życie pozbawione wiary jest tylko szeregiem upadków, dlatego należy powierzyć je Bogu i w nim mieć nadzieję. Ponieważ każdy człowiek stworzony został na obraz i podobieństwo swego Boga, to należy szukać w sobie tego Boskiego pierwiastka, który głęboko w nas tkwi. Tylko dzięki niemu możemy w pełni zrealizować swoje człowieczeństwo.

Zupełnie inaczej, niż asceci, święty Augustyn uważał, iż ludzie powinni cieszyć się światem, który ofiarował im Stwórca. Naturalnie, życie doczesne nie może nam przesłaniać tego, co najważniejsze, natomiast rzeczy piękne i użyteczne winny nas cieszyć.

Już jako człowiek możny, biskup Hippony, powołał do życia wspólnotę, która swoją działalnością przypominać miała organizację życia pierwszych chrześcijan. Za najważniejsze uznał szczere braterstwo i umiejętność sprawiedliwego dzielenia się. Dopiero po jego śmierci wykrystalizowała się jednak właściwa reguła zakonna, zarówno kanoniczna, jak i eremicka.

Augustyn do dziś pozostaje postacią szalenie barwną i interesującą, a jego pisma nie tracą na aktualności. Dzieje się tak dlatego, iż jego postawa jest wiarygodna, tak, jak każdy człowiek, Augustyn boryka się z licznymi problemami, zwątpieniami oraz własną słabością. Nie od razu znajduje właściwe rozwiązania, ale nie boi się przyznać do błędu. Jego wiara nie jest ślepa i nikogo nie naśladuje, niczego nie udaje. Średniowieczny biskup zdawał sobie sprawę z tego, że człowiek może zmierzać do Boga różnymi błędnymi ścieżkami, aż wreszcie odnajdzie cel swojej wędrówki i najważniejsza w życiu jest właśnie ustawiczna chęć podejmowania ryzyka w imię tej prawdy oraz miłości.

Zupełnie innym i kilka stuleci młodszym myślicielem był święty Tomasz z Akwinu. Jest on twórcą godnego podziwu systemu filozoficznego, nazwanego przez potomnych tomizmem. Jego doktryna wykorzystywała zarówno ideologiczny dorobek innych teologów, Ojców Kościoła, jak i znanych mu starożytnych filozofów pogańskich, przede wszystkim Arystotelesa.

Naukę Arystotelesa zaprezentował i wykorzystał w taki sposób, że nijak nie naruszała ona doktryny chrześcijańskiej, nie kłóciła się z nauką Kościoła. Było to zadanie trudne i wymagające niebywałej delikatności oraz niezwykle sprawnego, logicznego umysłu. Niektórzy mu współcześni robili nawet Tomaszowi uwagi, jakoby dolewał "wody do wina teologii". Filozof miał wówczas odpowiadać, iż jest wręcz przeciwnie, że jego nauki "przemieniają wodę filozofów w wino", odwołując się tym samym do biblijnego cudu, który miał miejsce w Kanie Galilejskiej.

Tomasz z Akwinu całkowicie polegał na poznawczych umiejętnościach ludzkiego rozumu. Starał się tym samym dowieść, iż odkrywane przez naukowców właściwości i zasady oraz prawdy wiary nie mają prawa stać w opozycji wobec siebie - mogą się co najwyżej uzupełniać. Dzieje się tak dlatego, że jedynym źródłem pochodzenia nauki i wiary jest sam Bóg. Aby skutecznie przekonać innowierców oraz ludzi małej wiary, posługiwał się argumentami czysto logicznymi, racjonalnymi. W jego mniemaniu ludzki rozum stanowi sprawne narzędzie poznania dzięki łasce Boskiej i umożliwia dokonywanie płynnego samodoskonalenia. Prawdziwą mądrość można natomiast uzyskać dzięki filozofii.

Akwinata słynny jest również z tego, iż podał pięć dowodów na istnienie Boga, zwanych również drogami doń prowadzącymi. Umieścił wszystkie byty ziemskie na tak zwanej drabinie, która wprowadziła pewien porządek i hierarchię w świecie. Boga, za Arystotelesem, nazwał natomiast "pierwszym poruszycielem", motorem wprowadzającym wszystko w ruch. Był przekonany, że wszystko, co istnieje ma swój określony cel i czemuś służy, a ponadto ma swoje przypisane miejsce na drabinie bytów, której zwieńczeniem jest sam Bóg.

Kolejnym świętym tamtych czasów, który niezwykle się zasłużył dla Kościoła, był święty Benedykt pochodzący z Nursji. Urodził się on w V wieku i jako młodzieniec studiował w Rzymie, gdzie jednak nie pozostał na długo. Zaczął wieść żywot ascety na pustkowiu, w Górach Prenestini. Kiedy jego świętość zaczęła przyciągać ciekawskich, niczym Aleksy zmienił dotychczasowe miejsce pobytu i zamieszkał w grocie. I tutaj z wolna poczęli znajdować go ludzie, znalazł kilku uczniów, a zakonnicy z pobliskiego klasztoru poprosili, by zechciał nimi kierować. Benedykt się zgodził i zaczął opiekować się zakonem, jednak zasady, jakie wprowadził, tak dalece nie odpowiadały innym braciszkom, że postanowiono go otruć. Legenda głosi, iż poświęcone przez Benedykta zatrute wino rozlało się z rozpękniętego cudownie dzbana. W ten sposób Bóg ocalił swojego umiłowanego ucznia.

Święty słynny jest z tego, iż jest założycielem najstarszego męskiego oraz żeńskiego zakonu. Benedykt opracował specjalną regułę dla swoich zakonników, która brzmi "ora et labora", czyli "módl się i pracuj" i miała być ich najważniejszym przykazaniem. Nakazuje ona całkowite posłuszeństwo i odsunięcie się od świata zewnętrznego, rezygnację z osobistych dóbr materialnych oraz poświęcenie się pracy fizycznej i rozwoju duchowemu. Za życia Benedykta zakony o takiej regule powstały w Subiaco i na Monte Cassino oraz klasztor w Terracina i opactwo świętego Pankracego w pobliżu Lateranu. Po jego śmierci natomiast ufundowano jeszcze wiele innych placówek, w których służba Bogu, pokora i praca były ważniejsze od typowych umartwień i ascezy.

Benedyktyńscy mnisi byli trzonem elity średniowiecznego społeczeństwa. Reguła klasztoru sprzyjała prowadzeniu dokładnych, rzetelnych studiów nad pismami filozofów i Ojców Kościoła. Zakonnicy mogli bez problemu pobierać nauki w zakresie teologii, etyki i innych dziedzin, posiadali ogromne, bogate biblioteki, własnoręcznie przepisywali wartościowe księgi. Wielu współczesnych uważa benedyktynów za ojców chrzestnych zachodniej cywilizacji, bowiem bez ich pracowitości i dbałości o spuściznę kulturalną minionych epok, wiele niezwykle ważnych dzieł nie dotrwałoby do naszych czasów. Cnotę i usposobienie właściwe ich pracy, oddają dobrze słowa Kasjodora: "cóż za szczęśliwe zajęcie, jak szczytny to trud, ręką głosić kazania ludowi, palcami języki otwierać i wśród ciszy zbawienie śmiertelnikom rozdawać, a grzeszne pokuszenia szatańskie zwalczać piórem i atramentem".

Święty Bernard z Clairvaux związany był z kolei z zakonem cystersów, do którego przystąpił w wieku dwudziestu dwóch lat. Pociągnął przy tym za sobą wszystkich swoich braci oraz przyjaciół, a nawet własnego ojca. Mimo, iż reguła zakonu była bardzo surowa, Bernard dodatkowo nakładał na siebie pokuty, które doprowadziły jego organizm do wycieńczenia. Odzyskawszy nieco sił, święty udał się do opactwa w pobliżu Aube, miejsca, które sam nazywał Jasną Doliną. Został tam ponad trzydzieści lat.

Święty Bernard był sojusznikiem teologii monastycznej, związanej z ciężką pracą nad sobą, mającą dokonywać się w zaciszu klasztoru. Efektem, do którego dążył, były doznania mistycznej ekstazy, momenty Boskiego objawienia. Najsłynniejszym jego dziełem, jest nauka o dwunastu stopniach pokory, symbolizujących biblijną drabinę ze snu Jakuba. Każdy człowiek może wspinać się po tychże stopniach, kiedy jest pokorny i cnotliwy, ale wystarczy, by przez moment uniósł się pychą, a momentalnie spada. Wędrówka po stopniach nakłania zakonników do całkowitego oddania i posłuszeństwa wobec przełożonych, powściągliwości w mowie i myśli oraz powagi. Bernard jest również twórcą nauki o czterech stopniach miłości do Boga, które wyróżnić możemy ze względu na: siebie, dobrodziejstwa pochodzące od Boga oraz na samego Boga.

Tajemnicą świętości Bernarda było to, że potrafił pogodzić ze sobą niezmiernie aktywne życie z głęboką kontemplacją i mistyką. Dzień służył mu na wypełnianie licznych obowiązków, noc natomiast poświęcał na rozmowę z Bogiem.

Zupełnie innym człowiekiem był święty Franciszek z Asyżu, który (podobnie jak Aleksy) pochodził z niezwykle zamożnej rodziny, której dóbr się wyrzekł, by w zamian prowadzić życie ascety na chwałę Boga.

Misja, jaka została powierzona Franciszkowi przez Boga, polegała na tym, iż miał on odbudować i umocnić wiarę chrześcijańską. Dlatego odmiennie od benedyktynów, franciszkanie realizowali postulat wiary radosnej, bliskiej zwykłym ludziom, a płynącej ze szczerej miłości do świata. Ich szczęście miało swoje źródło w zmartwychwstałym Chrystusie, cudzie życia, a ich ubóstwo miało być wyrazem prawdziwej wolności. Wynikało stąd, że każdy, kto wyrzeknie się obciążającego go naddatku materialnych dóbr i będzie żył w pokorze oraz miłości do świata i bliźniego, ma szansę być na prawdę szczęśliwy. Podczas, gdy w całej Europie toczyły się walki, szerzyło zło i nienawiść, Franciszek odbywał swoją prywatną krucjatę, głosząc pokój.

Jego postawa i nauka są aktualne również dziś, ze względu na optymizm, jakim są napełnione oraz niezwykle pozytywny ładunek emocjonalny, jakiego często nam brakuje.

Oprócz samotnie działających świętych i ascetów, aktywne życie religijne prowadzili także średniowieczni rycerze. Członkowie zakładanych przez nich zakonów wieść mieli życie skromne, proste i surowe, w całości poświęcone walce z barbarzyńcami. Rycerze zakonni także składali swoje śluby, nie odbiegające regułą od tych, które składane były w innych klasztorach. Przyrzekali posłuszeństwo, ubóstwo oraz czystość, a ponadto czynną walkę w obronie własnej wiary. Czas, który nie sprzyjał modlitwie i nabożeństwom, poświęcony był na ćwiczenia typowo militarne.

Jeden z najsłynniejszych i jednocześnie najstarszy, to zakon templariuszy, czyli Zakon Ubogich Rycerzy Jezusa Chrystusa. Należeli do niego mężczyźni żyjący niezwykle skromnie i pokornie, z własnej inicjatywy strzegący niebezpieczne miejsca, górskie granice. Po wielu latach istnienia oskarżano templariuszy o herezję oraz satanizm i homoseksualizm, co doprowadziło w efekcie do rozpadu ich zgromadzenia.

Innym powszechnie znanym zakonem, który narodził się w Palestynie, był zakon Joanitów. Szpitalnicy byli założycielami hospicjum poświęconego ludziom ubogim i pielgrzymom. Obsługa hospicjum, jego lekarze oraz pielęgniarze składali śluby zakonne, które narzucały na ich określone obowiązki. Później Joanici zajęli się też ochroną szlaków pątniczych. Jak każdy zakon rycerski, utrzymywali stałą organizację militarną.

Kolejny dobrze znany zakon, który szczególną popularność zyskał dzięki bitwie pod Grunwaldem, to Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny. Krzyżacy znani byli z tego, że pod pozorami pobożności, krył się w nich podstęp oraz zdrada. Zapominając o swoich podstawowych obowiązkach i służbie potrzebującym, prowadzili z Polakami krwawą wojnę o ziemię. Program nawracania pogan był tylko przykrywką dla właściwej, niecnej działalności zakonników.

Przykładem władcy, pragnącego zwyciężać barbarzyńców i stworzyć Kościół idealny, jest Karol Wielki, król Francji. Pod jego wodzą odbyła w 778 roku się głośna wyprawa przeciwko Saracenom, w której to udział wziąć miał sam hrabia Roland. Podczas zbrojnych interwencji na ziemiach Hiszpanii, zarówno Karol, jak i jego najlepszy rycerz zaprezentowali niezwykłą odwagę, siłę, dumę oraz bohaterstwo, które stały się przyczynkiem do powstania słynnego eposu.

Jak wykazują powyższe, pojedyncze przykłady, religia była w czasach średniowiecza motywem dominującym i decydującym we wszystkich niemalże dziedzinach życia. Wielu ludzi wybierało swoją życiową drogę w ten sposób, by zaprowadziła ich ona wprost do samego Boga. Kreowaniu własnego życiorysu sprzyjała hagiografia, liczne podania i legendy o świętych, pisma Ojców Kościoła oraz bohaterska postawa rycerzy. I choć nauki, które głoszono były nierzadko bardzo różne, to odwoływały się do tego samego Pisma i stanowiły o niezmiernym bogactwie tej niedocenianej niegdyś epoki.