Będąc członkiem grupy harcerskiej, już od samego wybuchu wojny, Alek, był w centrum toczących się wydarzeń. Najpierw był uczestnikiem działań akcji Małego Sabotażu, w których odznaczał się wielką odwagą oraz sprawnością w podejmowanych działaniach. Mały Sabotaż miał za cel utrudnianie życia hitlerowcom, a także podtrzymywanie w narodzie polskim nadziei. Wypisywano antyniemieckie slogany na murach, niszczono niemieckie flagi itp. Jednak wtedy, jako broń, musiały Alkowi posłużyć jedynie kamienie albo farba, zamiast prawdziwego karabinu lub rewolweru. Alek walczył, ale w czasie trwania tej walki, ludzie nie tracili życia.

Potem jednakże, kiedy Alek wraz ze swymi przyjaciółmi, zdobyli odpowiednie doświadczenie, zaczęli działać w szeregach oddziałów dywersyjnych. A tu walki toczyły się o życie, zaś litowanie się nad nieprzyjacielem, mogło ściągnąć na kogoś tylko jego śmierć

Alek posiadał niemało powodów do darzenia hitlerowców nienawiścią. Niemcy zabili przecież jego ojca. Doprowadzili do zagłady wielu milionów Żydów, jacy stracili życie w płonącym getcie. Gestapowcy bestialsko pastwili się nad niewinnymi dziećmi oraz nad kobietami. Żaden człowiek nie mógł mieć pewności, jakie będą jego losy w przyszłości. Powszechnie stosowano tzw. łapanki na wszystkich ulicach miasta.

Alek, który właśnie w ten sposób to wszystko pojmował, miał świadomość, iż dobrze postępuje chwytając za broń i stając do boju. Przyświecał mu wtedy myśl, iż odpiera ataki nieprzyjaciela i nie targały nim najmniejsze wątpliwości, że słusznie wybrał.

Inaczej przedstawiała się sytuacja, kiedy wyobrażał sobie siebie, jako agresora, szczególnie z zaskoczenia. Rodziły się wówczas w jego sercu wątpliwości i rozterki, z jakimi nie umiał się bardzo długo uporać. Starał się zwierzać swym najbliższym kompanom, lecz jego dylematy nie znikały. Nierzadko wymykał się niepostrzeżenie na długi czas do lasu i tam usiłował znaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytania, lecz żadną miarą nie był w stanie pogodzić swojej niezłomnej wiary w Najwyższego Boga z mordowaniem innych z zaskoczenia. Ta kwestia dręczyła go nawet wówczas, kiedy przypominał sobie obrazy wszystkich niegodziwości, jakie czynili niemieccy żołnierze, ciągle jeszcze czuł pewien niepokój, gdy pomyślał o celowaniu z karabinu do spokojnego, niespodziewającego się żadnego niebezpieczeństwa, człowieka.

Uczestnicząc w działaniach dywersyjnych, Alka nie mogły ominąć bezpośrednie starcia z hitlerowcami. w czasie tychże starć, umierało wielu ludzi. Lecz wątpliwości trapiące Alka, są dowodem na to, iż nie był nigdy bezwzględnym automatem do zabijania. Na pewno nie byłby w stanie usprawiedliwiać swych czynów stwierdzeniem, iż "tylko" spełniał, wydawane mu polecenia. Jestem przekonany, iż jeśliby otrzymał możliwość wyboru, dążyłby nade wszystko do uniknięcia rozlewu ludzkiej krwi. Pod tym względem był zupełnie różny od tłumów innych ludzi, jacy w wojnie dostrzegali szansę ziszczenia swych, zazwyczaj głęboko ukrytych instynktów.

Rozterki moralne Alka, z pewnością nie były wysublimowanymi rozważaniami teoretycznymi, którymi rozkoszują się filozofowie. Wychodzi jednak na to, iż to właśnie życie rzuca nam do stóp najbardziej skomplikowane problemy, z którymi musimy się zmierzyć, stawiając przeciw sobie nasz rozum oraz uczucia.