Czy używanie słów uważanych za niestosowne i wulgarne jest konieczne? Czy naprawdę nie można wyrazić tego co myślimy w inny sposób, i co tak naprawdę dają wulgaryzmy tym, którzy wyrażają się w ten sposób?

Trudno jednoznacznie dopowiedzieć na te pytania. Nadmierne używanie wyrazów wulgarnych świadczyć może o niskiej kulturze rozmówcy. Niewykluczone także, że może być traktowane jako sposób podniesienia poczucia wartości czy dodania sobie pewności siebie. Nie lubię, gdy ktoś nadużywa wulgarnych określeń lub wyraża się w każdej sytuacji tylko w taki sposób. Jednocześnie uważam, iż czasami są sytuacje, w których wulgaryzmy czy tak zwane "mocniejsze określenia" trafniej oddają nasze emocje. Mnie samej zdarza się także używać niestosownych wyrażeń. Staram się jednak robić to bardzo rzadko i tylko w towarzystwie osób, które znam na tyle iż wiem, że nie urażę ich słowem, czy wyrażeniem, którego użyję.

Dlatego myślę, że należy ganić i zdecydowanie nie pochwalać nadmiernego i częstego używania wulgarnych określeń. Istnieją jednak sytuacje gdy ich użycie może być uzasadnione. Wówczas nawet właśnie dosadne określenia dobrze oddają nasze emocje i zaangażowanie. Z drugiej jednak strony należy być bardzo ostrożnym w używaniu wyrazów uznawanych za wulgarne. Są bowiem środowiska, w których nie są one zupełnie akceptowane i ich wypowiadanie narazić może na śmieszności i niezrozumienie.