Co znaczy II wojna światowa dla młodego Polaka? Dla każdego oznacza co innego. Może być źródłem refleksji i przemyśleń oraz pretekstem do lepszego poznania historii naszego narodu, która nie zawsze była usłana różami. Nie może być jednak tylko wymarłym wspomnieniem, zarysem, który nas nie dotyczy. Ta historia żyje razem z nami, na zawsze pozostanie w sercach naszych dziadków i babć. Nie możemy być tylko dziedzicami przeszłości nie wiedząc, że sprawy wojny, mimo iż tak odległe, nadal żyją.

Na pewno każdy słyszał o II wojnie światowej. Może kiedyś, siedząc na kolanach babci, słuchał jak ciepłym głosem opowiadała o tym wydarzeniu. Już wtedy rozumieliśmy, że ta „bajka” znacznie różni się od innych. Nie zaczyna i nie kończy się dobrze, a i rozwinięcie nie jest wesołe. Jednak przemyślenia małego dziecka znacznie różnią się od tych, jakie posiada młody, dosyć obeznany w historii człowiek. Inaczej postrzega otaczający go świat i wysnuwa wnioski płynące z przeszłych wydarzeń.

Dzięki projektowi pt. „Wrzesień - miesiąc pamięci” mogliśmy spojrzeć na sprawy wojny z innej perspektywy. Zrozumieliśmy, że ten miesiąc nie jest tylko przykrym powrotem do szkolonych obowiązków, ale powinien być też czasem zadumy i osobistych przemyśleń. Ile osób umarło za nasza Ojczyznę ? Ile krwi za nią przelano? Powinniśmy rozważać to bardzo osobiście, gdyż nigdy nie wiadomo, czy tymi ludźmi nie były bliskie nam osoby. Jeżeli żyje w nas wspomnienie o nich, to powinniśmy poznać bliżej historię ich życia. Kartkę wyrwaną z ich kalendarza, którą trzymają gdzieś głęboko w sercu. Nie możemy zamykać drzwi przed przeszłością, jest ona ściśle z nami związana i nie powinniśmy od niej uciekać.

Dopiero teraz dostrzegamy, jak bardzo mylili się ludzie, którzy liczyli na to, że XX będzie lepszy od ubiegłych. Było ich wielu. Myśleli, że ten czas będzie przełomem, że wiele w ich życiu zmieni się na lepsze. W rzeczywistości było odwrotnie. Skończyło się ich radosne życie, a nastała cisza i oczekiwanie. Zawsze, patrząc w niebo, zobaczą ciemne chmury rychło nadchodzącej wojny, a śpiąc, nie zaznają już spokoju. Ta wieść przerwała życie wielu ludzi, wyrwała ich ze snu nie pozwalając już więcej na zmrużenie oka. Ile to razy, słysząc bicie dzwonów, zastanawiali się, czy to już pora. Pora, aby uciekać. „Któż mi tak ciągle nasłuchiwać każe ? Któż to mnie budzi i woła?” To pytanie zadawało sobie wiele ludzi, również Antoni Słonimski w swym wierszu pt. „Alarm”.

Temat II wojny światowej i cały jej przebieg zawsze wzbudzał wiele kontrowersji. Być może miało to związek z chęcią wymazania z pamięci tych tragicznych zdarzeń. Człowiek chciałby pamiętać tylko rzeczy optymistyczne, radosne, a o tych smutnych zapomnieć. Jednak niełatwo jest żyć w niewiedzy. Szczególnie, gdy wiemy, że wojna dotyczy nas osobiście. Nie możemy tego wymazać, a chcąc uniknąć historii, możemy zatracić cząstkę siebie...

Powstało bardzo wiele filmów, utworów i wierszy o tematyce wojennej. Oznacza to, że są ludzie, dla których II wojna światowa jest czymś więcej niż tylko podstawowym tematem podręcznika od historii. Chcą pokazać, czym tak naprawdę ona była. Niektórzyz nich mają osobiste z nią doświadczenia. Byli świadkami, albo odczuwali pustkę i brak ukochanej osoby. Chcieli uczcić jej pamięć pokazując ludziom to, o czym nie mogą zapomnieć.

Wyobraźmy sobie, że jest 1 września 1939 roku. Wojska niemieckie właśnie zaatakowały nasz kraj. Wybucha wojna. Antoni Słonimski w wierszu pt. „Alarm” pisze: ”Ogłaszam alarm dla miasta Warszawy!” Mimo zamieszania i gwaru na ulicach, który opisuje autor w swym dziele, ten dźwięk syreny alarmowej wyraźnie odbija się echem pośród kamiennych uliczek stolicy. Dzieci nie grają już w klasy, a starsi ludzie nie czytają gazety na ławeczce w parku. W tej chwili czas się dla nich zatrzymał. W powietrzu unosi się nieprzyjemna woń wojny, a na ulicach robi się ciszej. Już nikogo nie ma. Tak tłoczna, gwarna stolica nagle zamieniła się w miejsce pustki i smutku. Ciszy nie przerywa nic oprócz strasznego huku bomb gdzieś w oddali...

Herbert Zbigniew w swoim wierszu pt. „17.IX” napisał: „ Moja bezbronna ojczyzna przyjmie Cię najeźdźco a droga którą Jaś i Małgosia dreptali do szkoły nie rozstąpi się w przepaść”. To właśnie 17 września wojska sowieckie frontu białoruskiego i ukraińskiego przekroczyły wschodnie granice Polski. Zaatakowana z dwóch stron Ojczyzna nie była w stanie się bronić, ale nie straciła nadziei. Właśnie to chciał nam uświadomić autor w swoim wierszu. Moim zdaniem, pragnął nam pokazać, że wojna przerwała spokojne życie wielu ludzi, wyrwała ich ze snu, nie pozwalając już więcej na zmrużenie oka. Dzieci nie będą spokojnie chodziły do szkoły, a wszystkie okrucieństwa nie zostaną pomszczone. Ale pewnego dnia nadejdzie czas zemsty. Wszyscy skrzywdzeni ludzie zbuntują się, sięgną po broń, aby pozbyć się znienawidzonego wroga. Wtedy będzie dla niego już za późno na ucieczkę. Umrze w zapomnieniu, na obczyźnie. Życie będzie się toczyło dalej. „ Moja bezbronna ojczyzna przyjmie cię najeźdźco i da ci sążeń ziemi pod wierzbą - i spokój by ci co po nas przyjdą uczyli się znowu najtrudniejszego kunsztu - odpuszczania win”.

Możemy sobie tylko wyobrazić, co czuli ludzie, którym w jednej chwili zabrano wszelkie nadzieje na przyszłość. Teraz już nic nie jest pewne. Ani plany, ani marzenia. Nie wiedzą czy wracając z pracy zastaną dom, czy walącą się ruderę, zniszczoną w wyniku serii bomb. Czy kiedyś jeszcze będą szczęśliwi, czy to się wreszcie skończy? Ich życie opiera się na pytaniach bez odpowiedzi. Mogą jedynie domyślać się, co przyniesie im los. Żadne radości nie są tak widoczne jak kiedyś, każde smutki nabierają podwójnego znaczenia. Jednak gdzieś w głębi serca mają świadomość, że walcząc za Ojczyznę z każdym dniem rodzą nową nadzieję na lepsze jutro...

II wojny światowej nie można nazwać pamiątką po historii. Wiadomo, że każdy chciałby, aby pewne rzeczy się nie zdarzyły, a niektóre słowa pozostały niedopowiedziane. Szczególnie, jeżeli miałoby to tak wielki wpływ na przyszłość i życie wielu ludzi. Bardzo zastanawia mnie, jak to możliwe, żeby człowiek był aż takim potworem. Jak daleko sięga granica ludzkiej nienawiści ? Czy naprawdę trzeba rozwiązywać konflikty polityczne za wszelką cenę , skazując przez to wielu ludzi na cierpienie ? Dla mnie wojna jest wyrazem słabości. Jej chęć wskazuje na ograniczenie, nieumiejętność rozwiązywania problemów. Przecież nie można tak krzywdzić swojego sąsiada. Problem tkwi w tym, że ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać. Bywają tyranami, nie dbają o uczucia innych. II wojna światowa przyniosła wielkie spustoszenie w naszym kraju. Pozbawiła życia wielu ludzi, zrównała z ziemią cenne budowle i pomniki. Jednak przede wszystkim zabrała cząstkę nas, której nigdy nie odzyskamy...

Projekt pt. „Wrzesień - miesiąc pamięci” zmusił mnie do refleksji. Szczerze mówiąc, nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad historią wojny. Poznałam ją tylko na lekcjach jako, prawdę mówiąc, dość długi i martwy spis wielu dat i chronologicznych wydarzeń. Zrozumiałam jednak, że II wojna światowa to nie tylko dział w historii, ale także coś więcej. Dostrzegam ją teraz, jako coś nienamacalnego i rozumiem to, że żadne książki czy podręczniki nie pokażą w pełni grozy tamtej sytuacji. Tylko z opowiadań naszych dziadków, babć możemy zrozumieć, że wojna nadal żyje w ich sercach. Jednak ludzie, którzy mieli wyjątkowo traumatyczne przeżycia podczas II wojny światowej muszą odciąż się od przeszłości. Nie mogą żyć w ciągłym strachu. Jeżeli nie uda im się zapomnieć, nigdy nie zamkną martwego rozdziału swego życia.

Dzięki debacie, jak i całemu projektowi „Wrzesień - miesiąc pamięci” poznaliśmy historię wojny od przyczyn i przebiegu, po skutki. Mamy więcej wiedzy na te tematy. Wiemy, jak straszną skazą w polskiej historii jest II wojna światowa, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że nasza rzeczywistość nie zawsze była usłana różami. Nie jesteśmy już tylko dziedzicami przeszłości, ale także mamy wiele poglądów na sprawy wojny. Dzięki temu możemy obiecać, że nigdy nie zapomnimy pamiętać...