„Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać…”, słowa te wypowiedziane zostały przez główną postać utworu E. Hemingway’a. W tej rozprawce będę starała się wyjaśnić słuszność wspomnianej tez, opierając się na losach bohatera książki E. Hemingway’a pt. „Stary człowiek i morze”, biografii Jana Pawła II oraz filmu Rona Howarda pt. „Piękny umysł”.

Pierwszym argumentem, którego użyję do wyjaśnienia słuszności tezy, będą losy głównej postaci opowiadania E. Hemingway’a pt. „Stary człowiekmorze”. Bohater tego utworu nazywał się Santiago i był starym rybakiem. Pewnego razu wypłynął swoją łódką daleko w morze, by złowić wielkiego marlina. Po paru dniach stary rybak złowił dużego tuńczyka, z którego zrobił przynętę. Po chwili Santiago walczył już z marlinem. Podczas połowu, trwającego trzy dni, rybak cały czas trzymał linkę, która okropnie raniła mu dłonie. Gdy Santiago zabił wreszcie swoją zdobycz, krew ryby zwabiła rekiny. Podczas walki z marlinem a następnie z rekinami, bohater całkowicie wyczerpał własne siły, ale zdołał wrócić, z wielkim żalem, do domu ze szkieletem swojej zdobyczy. Kiedy mieszkańcy Golfsztromu zobaczyli ten szkielet, byli pod wielkim wrażeniem i nie nazywali już starego rybaka pechowcem.

Następnym argumentem, potwierdzającym słuszność mojej tezy, to biografia Jana Pawła II, który jako papież, poświęcił życie służbie Bogu i ludziom. W maju w 1981 roku, podczas audiencji generalnej na Placu św. Piotra w Rzymie, Jan Paweł II został postrzelony przez tureckiego zamachowca Mehmeta Ali Agcę w brzuch i rękę. W szpitalu papieża poddano bardzo ciężkiej, sześciogodzinnej operacji. Do pełni zdrowia jednak nigdy nie wrócił. Wielokrotnie cierpiał z powodu różnorodnych dolegliwości, będących następstwem postrzału. Mimo to nadal spotykał się z wiernymi na pielgrzymkach. Od początku lat 90 Jan Paweł II cierpiał na postępującą chorobę Parkinsona. Mimo licznego namawiania do ustąpienia z funkcji, pełnił ją aż do śmierci. 2 kwietnia o godzinie 7:30 rano papież zaczął tracić przytomność a o 19:00 wszedł w stan śpiączki. O 21:37 papieski lekarz stwierdził śmierć Jana Pawła II. 

Ostatni argument, który uzasadnia słuszność tezy, to główna postać filmu Rona Howarda pt. „Piękny umysł”. Bohater tego filmu, John Forbes Nash Jr, był chory na schizofrenię. Miał własny, zmyślony świat, w którym widział mężczyznę i dziewczynkę. Na pierwszym roku studiów, na Harwardzie, stworzył teorię, która miała wielkie znaczenie dla ekonomii. Po paru latach ożenił się, a jego żona urodziła dziecko. Na prośbę swej ukochanej podjął walkę ze swoją chorobą. Jednak po lekach, które zażywał, nie mógł pomagać swej żonie w domu i przy dziecku. Czuł się niepotrzebny i przestał brać lekarstwa. Ale niestety, z biegiem czasu jego halucynacje narastały na sile. Nie mógł już odróżnić świata realnego od fikcyjnego. Z tego powodu odeszła od niego żona. Pewnego dnia zauważył, że mimo iż minęło już około kilkadziesiąt lat, dziewczynka którą widział tylko on, nie starzeje się. Zdał sobie sprawę, że dziecko te i mężczyzna nie istnieją. Po tym odkryciu John zaczął ignorować te dwie zmyślone osoby. Wrócił do pracy i swej ukochanej. Otrzymał też to, o czym marzył od wczesnych lat młodości. Pióro od grona profesorów na Harwardzie, które było symbolem uznania.

Dzięki powyższym argumentom spokojnie możemy powiedzieć że słowa „Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać” są słuszne. Mimo, iż walka z marlinem a później z rekinami całkowicie wyczerpała fizycznie i psychicznie starego rybaka, Santiago nie został pokonany przez przeciwności losu. Mimo, że przypłynął do domu tylko ze szkieletem marlina, dotarł do swego celu i zdobył w końcu uznanie wśród innych rybaków. Jan Paweł II również jest zwycięzcą. Nawet śmierć go nie pokonała, bo mimo że fizycznie już go z nami nie ma, to on zawsze będzie żył w naszych sercach. Wszystkie jego czyny i mądre słowa zostały uwiecznione w filmach i książkach i będą trwały przez następne pokolenia. Zwycięzcą jest także bohater filmu „Piękny umysł”. Ciężka choroba zniszczyła najpiękniejsze lata jego życia. Mimo to, dzięki uporowi, dążeniu do marzeń, spełnił największe pragnienie swojego życia. Otrzymał pióro od profesorów - symbol uznania.