"Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo
I spojrzałem na pole; dwieście harmat grzmiało".
Adam Mickiewicz ukazuje w "Reducie Ordona" krajobraz bitewny podczas potyczki wojsk polskich i rosyjskich, a przy tym akcentuje ich nierówną walkę. Mówi o bohaterskiej postawie żołnierzy Rzeczypospolitej, a także o tragizmie sytuacji, w jakiej się znajdują.
Mickiewicz opisuje poddanych cara, ukazując ich w nie najlepszym świetle. Już na samym początku dowiadujemy się, jak ślepe posłuszeństwo wykazywali Rosjanie: "przybiegł, mieczem skinął / I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął". Car był ich panem i władcą. Takie wrażenie odniosłem już po przeczytaniu kilku wersów "Reduty Ordona". Kolejne wersy opowiadają o olbrzymim zaangażowaniu i poświęceniu Rosjan, którzy idą "Długą czarną kolumną, jako lawa błota, [...] Jak sępy / Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy". Doskonale widzimy, jak potężne jest carskie wojsko. Jednakże Mickiewicz porównuje ich do błota, które przywodzi skojarzenie ze złem - tak z pewnością myśleli o nich nasi rodacy. Poddani cara potrafili posunąć się do wszystkiego, nie obawiali się dosłownie niczego, wiedzieli bowiem, iż w każdym momencie mogą zginąć. Pomimo świadomości nieuniknionej śmierci szli śmiało naprzód. Car był dla rosyjskich żołnierzy silną motywacją i zarazem nadzieją na zwycięstwo. Rosjanie byli mu posłuszni, a jednocześnie się go obawiali. Ich zachowanie było uzależnione od nastroju cara. Wystarczyło, by car podniósł głos lub nawet groźnie spojrzał na swoich podwładnych, a już budził się w nich lęk: "Król wielki, samowładnik świata połowicy; /Zmarszczył brwi, - i tysiące kibitek wnet leci;/ Podpisał, - tysiąc matek opłakuje dzieci;Skinął, - padają knuty od Niemna do Chiwy". Za wszelką cenę starano się do takich sytuacji nie dopuszczać, szukając różnego rodzaju sposobów na rozweselenie cara. Adam Mickiewicz próbował ukazać, jak potężną osobowością był car. Uczynił to, analizując zachowanie jego podwładnych, którzy są w stanie zrobić wszystko, aby tylko przypodobać się swemu władcy. W końcowych wersach utworu Mickiewicz przedstawił Moskali, którzy nie zrywają się i nie walczą dla swego władcy. Niestety, nie są w stanie nic zrobić, ponieważ zginęli: "Choćby cesarz Moskalom kazał wstać, już dusza / Moskiewska. tam raz pierwszy, cesarza nie słusza./ Tam zagrzebane tylu set ciała, imiona:/ Dusze gdzie? nie wiem; lecz wiem, gdzie dusza Ordona". Groźne spojrzenia i podniesiony głos cara nie są w stanie nic zdziałać.
Bezsprzecznym wydaje się fakt, iż Adam Mickiewicz wyraził się o poddanych cara niezbyt pochlebnie, a nawet z pewną dozą okrucieństwa, ukazując, jak bardzo podatni byli na manipulację. Niestety, wielu z nich zginęło na wojnie, nie wiedząc że walczyli dla przyjemności cara, który kolekcjonował zwycięstwa, a nie znosił porażek.