Jacek Soplica vel ksiądz Robak to człowiek, który doznał w swym życiu wielkiej przemiany duchowej. Młodzieńcem był on niezwykle porywczym i śmiałym tak, iż musiał nie raz i nie dwa wyciągać z pochwy swą szablę, którą, warto dodać, władał jak mało kto w okolicy Soplicowa, a kto wie czy i na Litwie. Impulsywność jego charakteru szła w parze ze zamiłowaniem do zabawy i mocnych trunków. Jednakże nasz bohater cieszył się wielkim poważaniem okolicznej szlachty, gdyż takich junaków ona ceniła.
Widząc tą jego popularność Stolnik Horeszka począł go zapraszać do swego domu. W ten sposób chciał uzyskać większe wpływy pośród braci szlacheckiej, nie przewidział jednak, że nasz bohater zakocha się, zresztą ze wzajemnością, w jego córce Ewie. Nie takiego zięcia życzyłby sobie stary Horeszka, dlatego tez gdy Jacek prosi o rękę swej ukochanej, spotyka się z odmową.
Nietrudno wyobrazić sobie co ten młodzieniec musiał przeżywać. Jego rozpacza przewyższał jedynie jego gniew. Pijaństwo, kolejne awantury i paląca chęć zemsty - tak żył jakiś czas Jacek. W końcu przydarzyła się okazja, aby odpłacić Stolnikowi pięknym za nadobne. Jego zamek był atakowany przez Moskali. Soplica skorzystał zatem z okazji i zastrzelił swego niedoszłego teścia. To pokazuje nam stan jego umysłu i duszy w owym czasie. Można rzec, że był człowiekiem, który stąpał po cienkiej linii odgradzającej normalność od szaleństwa.
Po tym, co uczynił, nie mógł zostać w domu, tym bardziej, że rozeszła się pogłoską, że oprócz morderstwa jest winny zdrady, że sprzymierzył się z Moskalami. Wyjeżdża z mocnym postanowieniem, że się zmieni i odkupi swój grzech. Wyrzuty sumienia są niekiedy maja większą moc zmieniani ludzi niż niejeden tom mądrych ksiąg, czy kazanie księdza w niedzielę. Jacek zostaje najpierw żołnierzem Legionów Henryka Dąbrowskiego, następnie zaś wstępuję na służbę do armii napoleońskiej. Walczy dzielnie, nie oszczędza się, ale spokoju sumienia nie znajduje. W końcu decyduj się przywdziać habit zakonu bernardynów. Już jako ksiądz Robak powraca do swych stron rodzinnych, w których nikt go nie rozpoznaje, gdyż jego powierzchowność się wielce zmieniła. Nie był to już ten gładko młodzian, który opuścił Soplicowo. To nierozpoznanie wydaje się być dla niego dodatkową formą pokuty - wszakże tak dobrze byłoby paść w ramiona najbliższych, w tym syna Tadeusza. Ale nie, jeszcze nie zasłużył na to, jeszcze nie wypełnił swego obowiązku względem ojczyzny. Dawny Jacek nie byłby w stanie zdobyć się na cos takiego, nie potrafiłby przedłożyć osobistego szczęścia nad dobo ogółu.
Tym, co sprawiło, iż wyjawił to, kim naprawdę jest, była ofiara, jaką ze swego życia złożył. Otóż, zasłonił własnym ciałem Hrabiego, zresztą krewnego Horeszki, gdy doń zmierzała rosyjska kula. W końcu mógł odpuścić sobie swoje dawne grzechy.
Uważam Jacka Soplicę za szalenie interesującego człowieka, którego życie jest przykładem na to, że człowiek się zmienia, że potrafi on odnaleźć w sobie dobro. Oczywiście, nie polecałbym żywota naszego bohatera jako godnego naśladowania, gdyż jednak lepiej być człowiekiem szlachetnym zawsze, ale może on, jego pierwsza część, posłużyć za przykład tego, jakim lepiej nie być. I to już jest coś.