Dzięki stworzonym przez poetę utworom, z których wyłaniał się humanistyczny geniusz twórcy, a jednocześnie nadzieja dla udręczonego niewolą narodu, ogłoszono Adam Mickiewicza wieszczem narodowym. W swych utworach przekazywał poglądy na temat otaczającego świata, a także nawoływał naród do zjednoczenia i walki o niepodległość. Dziełem, które połączyło obydwa te przesłania, jest epopeja narodowa - "Pan Tadeusz".
Utwór, który powstał w roku 1834, obok opisu wydarzeń historycznych i politycznych, zawiera również liczne opisy przyrody, które świadczą o zafascynowaniu poety polską naturą. Zajmują one znaczną część epopei, są interesujące i wciągające, a przy tym bardzo oryginalne. Przyroda jest tu częścią opisywanego świata i nie ma tu ona charakteru tła. Jest jakby jednym z bohaterów utworu, świadkiem rozgrywających się wydarzeń, który bierze w nich czynny udział.
Mamy zatem w "Panu Tadeuszu" liczne i bardzo barwne opisy wschodów i zachodów słońca. Zwykłemu na pozór zjawisku poeta nadał mistyczny charakter, odkrywając je na nowo. Szczegółowość owych opisów jest tak wielka, że pozwala czytelnikowi namalować sobie ten piękny obraz i "dotknąć go oczyma wyobraźni". Jeden z ukazanych w epopei (w księdze szóstej) wschodów słońca jest opisem współistnienia natury, zwierząt i człowieka:
"Za przykładem niebieskim wszystko się spóźniło
Na ziemi; bydło na paszę ruszyło
I zdybało zające przy późnym śniadaniu [...]".
Mieszkańcy wsi dawno już ruszyli do pracy, jednak przepełnia ich jakiś smutek, są rozdrażnieni i zaspani, bowiem:
"Dawno wszedł dzień, a jeszcze ledwie jest widomy
Mgła wisiała nad ziemią, jak strzecha ze słomy."
Poeta porównał tu wschodzące słońce do iskry, "światła w oku", tym samym podkreślając, jak ważne jest ono dla ludzi. Zależy od niego zarówno ludzki nastrój, jak i zaangażowanie w wykonywaną pracę. Wpływa też ogromnie na życie zwierząt i rozwój roślin, a więc jest gwarantem istnienia wszelkich istot na ziemi.
Zupełnie inaczej ukazuje poeta zachód słońca, który możemy znaleźć w księdze pierwszej poematu. Nie jest on już tak realistyczny, ma w sobie jakąś magię. Słońce jest tu gospodarzem, który właśnie skończył pracę i po bardzo męczącym dniu wraca do domu, by odpocząć:
"Całe zaczerwienione, jak zdrowe oblicze
Gospodarz, gdy prace skończywszy rolnicze,
Na spoczynek powraca."
Mamy wrażenie, że słońce opuszcza firmament niebieski i zstępuje na ziemię, do ludzi. Bije od niego ciepło i dobroć, które to oddał poeta za pomocą skontrastowanych ze sobą kolorów:
"I bór czernił się na kształt ogromnego gmachu,
Słońce nad nim czerwone jak pożar na dachu;"
Słońce jest tu również wielkim zegarmistrzem, wyznacznikiem czasu, to ono bowiem decyduje, kiedy dzień ma się zakończyć, a wraz z nim - praca ludzi.
Mickiewicz, zmuszony przez koleje losu i sytuację polityczną, musiał udać się na emigrację. Tutaj często przychodziło mu walczyć z tęsknotą za ukochanym krajem. Próbował więc zbliżyć się do ojczyzny, powracając wspomnieniem do rodzinnych stron i opisując piękno przyrody litewskiej na kartach swych ksiąg. Powracał do tych obrazów wielokrotnie, za każdym razem przypominając sobie nowe szczegóły. Wreszcie potrafił już "namalować" je w swoich utworach. Bardzo pragnął podzielić się swymi wspomnieniem z czytelnikiem, zachwycić go pięknem litewskiej przyrody, którą kiedyś dane mu było oglądać, a która na zawsze wyryła się w jego pamięci. Wydaje się, że w owych opisach poeta najpierw rozbiera naturę na "czynniki pierwsze", by potem na nowo złożyć ją w jeszcze doskonalszą całość.
Opisy przyrody występują nie tylko w "Panu Tadeuszu". Mickiewicz zawarł wiele z nich również w balladach, które weszły w skład "Ballad i romansów". Mają one jednak nieco inny charakter niż w epopei. Tutaj przyroda jest ponura, tajemnicza, czasem nawet bywa zagrożeniem dla człowieka. Przekonać się o tym możemy zapoznając się z opisem lasu z ballady "Lilie". Złowrogi bór otacza biegnącą przez las panią, która zabiwszy swego męża, podąża do pustelniczej chatki. Słyszy zewsząd złowrogie odgłosy:
"Wrona gdzieniegdzie kracze
I puchają puchacze".
A wokół panuje wietrzna i ciemna noc:
"Zmrok pada, wietrzyk wieje;
Ciemno, wietrzno, ponuro."
Przez ten opis ballada nabiera tajemniczego i budzącego grozę charakteru. Natura jest tu surowa, dzika i nieokiełznana, a więc stanowi zupełne przeciwieństwo do przyrody opisanej w "Panu Tadeuszu". Tutaj natura nie sprzyja człowiekowi, jest dla niego zagrożeniem, a takie jej przedstawienie wprowadza czytelnika w tajemniczy i budzący niepokój klimat. Bohaterka nie jest w stanie przeciwstawić się sile przyrody, musi się jej poddać i zdać na jej łaskę lub niełaskę.
Nie zawsze jednak natura jest dla człowieka niebezpieczna. Często staje się powierniczką najgłębszych tajemnic. Takim właśnie azylem jest opisany w "Panu Tadeuszu" matecznik. Jest miejscem, w którym chronią się zwierzęta, dla człowieka pozostaje on jednak zagadką:
"Szczęściem, człowiek nie zbłądzi do tego ostępu,
Bo Trud i Trwoga i Śmierć bronią mu przystępu."
Zwierzęta żyjące w mateczniku są odizolowane od zewnętrznego świata i chronione przed ludzkim okiem od początków swego istnienia:
"Patrzyły na Adama, nim się z nim skłóciły."
Środek gęstwiny skryty jest za kilkoma warstwami, na które składają się: knieje, wały utworzone ze zwalonych pni, splątane korzenie i wijące się między nimi strumienie, kopce mrowisk i kłęby wężowisk, a także gniazda szerszeni i os. Wszystko to zaś spowite jest gęstą mgłą. W taki właśnie sposób natura chroni swe skarby przed ludzkim okiem i wpływem człowieka. Tutaj życie toczy się własnym, niezakłóconym od wieków rytmem:
"Słychać, że tam w stolicy, między zwierzętami
Dobre są obyczaje, bo rządzą się sami;
Jeszcze cywilizacją ludzką nie popsuci,
Nie znają praw własności, która świat nasz kłóci."
Fragment ten zawiera stosunek poety do dzikiej, nieokiełznanej przyrody. Fascynuje ona Mickiewicza, bo, choć niedostępna, wydaje się piękna i intrygująca swoją tajemniczością. Autor wydaje się też mówić, że przyroda powinna taka właśnie pozostać, że nie należy nic w niej zmieniać, bo prawa, jakie w niej rządzą są sprawiedliwe i godne naśladowania:
"Nie zna pojedynków ni wojennej sztuki.[...]
Dzikie i swojskie razem, w miłości i zgodzie,
Nigdy jeden drugiego nie kąsa ni bodzie"
Tutaj wszystko ma swoje miejsce i czas, panuje ład i porządek. Zwierzęta traktują matecznik jak azyl, w którym pragną dokończyć swego żywota, przez nikogo nie niepokojone:
"Mają też i swój smętarz, kędy bliscy śmierci,[...]
Idą na smętarz. Nawet mniejszy zwierz, raniony
Lub chory, bieży umrzeć w swe ojczyste strony."
Adam Mickiewicz, roztaczając przed naszą wyobraźnią owe opisy przyrody, próbuje nam przybliżyć swą ukochaną ojczyznę, rodzinne krajobrazy Litwy z jej piękną i dziką przyrodą. Poprzez wprowadzenie przez poetę tych fragmentów, utwory zyskują na wartości i sile oddziaływania na czytelnika. Poeta poddał się zupełnie urokowi natury, był nią mocno zafascynowany, a ową fascynację spróbował przekazać i nam. I myślę, że w pełni mu się to udało.