Kiedy świat ogarnął romantyzm, twórcy pragnęli oderwać się od przyziemnej codzienności i zapomnieć o kłopotach powszedniego dnia. Marzyli o zanurzeniu się w świecie fantazji, co pozwoliłoby im zapomnieć o problemach, jakie ogarnęły ich kraj. Po upadku powstania listopadowego nie było to jednak łatwe, bo sytuacja zmusiła ich, by stanęli twarzą w twarz z niewolą. To ona stał się też głównym tematem ich twórczości. Tak stało się w przypadku "Dziadów" Adama Mickiewicza, które zawierają opis martyrologii narodu polskiego. Znajdujemy zarówno realistyczne sceny związane z cierpieniem Polaków, jaki i charakterystykę stosunku poszczególnych warstw społecznych do rosyjskiego zaborcy.
Dobitnym przykładem ukazującym carski reżim jest 1 scena dramatu. W celi Konrada spotykają się jego współtowarzysze. Mężczyźni rozmawiają o metodach stosowanych przez zaborcę. Większość z nich trafiła do więzienia bez dowodów popełnienia zarzucanej im winy. Są głodzeni, bici i nie mają możliwości spotkania się z rodziną. Wielu z nich podczas drogi na przesłuchanie widziało sceny wywózki skazańców. Jeden z więźniów, Sobolewski, wspomina, że widział bardzo młodych ludzi, którzy mimo że źle traktowani, nie stracili hartu ducha i mężnie znosili upokorzenia. Sobolewski opowiada również historię Janczewskiego. Mężczyzna udręczony torturami, wyniszczony fizycznie, nadal był silny duchem. Kiedy wóz ruszał w drogę na Sybir, więzień zaczął śpiewać polski hymn. Więźniowie wspominają także Wasilewskiego, który okrutnie torturowany na przesłuchaniach, w chwili wyjazdu na zesłanie nie mógł utrzymać się na nogach i był niesiony przez współwięźniów (analogia do Chrystusa cierpiącego z rękami rozłożonymi na krzyżu).
Mamy tu więc obraz prześladowań, jakie znosić musiał zniewolony naród. Jest tu jednak również charakterystyka warstw społecznych i ocena ich zachowania w obliczu niewoli. Świetnie przedstawia ją scena VII - Salon Warszawski. W jednym miejscu zgromadzili się przedstawiciele narodu, których poglądy były skrajnie różne. Mamy więc arystokrację z Krasińskim na czele. To zausznicy cara, którzy wszelkimi sposobami próbują przypodobać się Nowosilcowowi, namiestnikowi rosyjskiemu. Dbają tylko o własne interesy, zupełnie nie obchodzą ich natomiast losy ojczyzny. Do tego grona w Salonie należą: generałowie, oficerowie, urzędnicy, damy i prorosyjscy literaci. Są znudzeni i interesują ich wyłącznie kolejne bale. Mickiewicz ukazuje ich z ironią, wkładając w usta jednego z nich następującą wypowiedź:
"Nasz naród scen okropnych, gwałtownych nie lubi...
Słowianie, my lubim sielanki".
Grupę o przeciwnych poglądach reprezentują młodzi Polacy. Z pogardą patrzą na popleczników cara i z przygnębieniem rozmawiają o okrutnym losie, jaki stał się udziałem ich przyjaciół z kręgów filomackich i konieczności walki z zaborcą. Jeden z nich stwierdza ze smutkiem:
"Teraz Polska żyje, kwitnie w ziemi cieniach,
Jej dzieje na Sybirze, w twierdzach i więzieniach".
Młodzi ludzie oskarżają carat o okrucieństwo i tyranię, a jednocześnie ostro krytykują służalczą postawę wielu rodaków, którzy robią wszystko by przypodobać się nowej władzy. Najostrzejsze oskarżenie pada z ust Piotra Wysokiego:
"Nasz naród jak lawa,
Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa
Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi,
Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi!"
Jak źli potrafili być sprzedawczykowie i ile zła potrafili zrobić ukazuje scena "Pan Senator". Mamy tu popleczników Nowosilcowa - Pelikana (Wacław Pelikan) i Doktora (August Becu), którzy właśnie knują spisek, by pozbyć się uwięzionego Rollisona. Zamiast zrobić wszystko by go uwolnić, zdrajcy chcą zabić młodego człowieka i upozorować jego samobójstwo. Rollison zostaje zamordowany, lecz pamięć o jego męczeństwie głośnym echem odbiła się po całym Wilnie, czyniąc go bohaterem. Natomiast zdrajców spotyka zasłużona kara - Doktor ginie rażony piorunem, który symbolizuje tu Bożą sprawiedliwość.