Koncepcja miłości romantycznej opiera się na szerokiej tradycji poetycko-filozoficznej, m.in. na filozofii platońskiej oraz neoplatońskiej, tradycji chrześcijańskiej, średniowiecznej koncepcji miłości dworskiej (trubadurzy) czy miłości sentymentalnej. Zgodnie z koncepcją romantyczną miłość to wielkie, porywające uczucie łączące dwie osoby lub człowieka i ideę, np. przyjaciół, kochanków, człowieka z narodem, człowieka z Bogiem. Według romantyków siła ta miała wymiar kosmiczny, znajdowała się u fundamentów całego wszechświata, stanowiąc gwarancję jego harmonii i ładu. Było to uczucie wielopłaszczyznowe - od miłości duchowej po cielesną namiętność. Dlatego też koncepcja miłości pełni tak istotną rolę w romantycznym światopoglądzie: miłość ukazywana jest jako rzutująca na całą ludzką egzystencję, doświadczenie nieskończoności, dotarcie do głębi ludzkiej natury a zarazem natury wszechrzeczy. Ziemski wymiar miłości romantycznej realizował się zazwyczaj w sposób niedopełniony: było to uczucie tragiczne, nieszczęśliwe, powodujące cierpienie i prowadzące do nieuchronnego rozstania - tym samym harmonia kosmiczna była zachwiana (taką miłość odnajdziemy np. w IV części "Dziadów" Adama Mickiewicza). Specyficzna koncepcja miłości rzutowała także na koncepcję człowieka w ogóle i człowieka jako kochanka. Romantyczny kochanek to osoba wrażliwa i emocjonalnie nastawiona do rzeczywistości, czasami nawet skłonna do egzaltacji. Utopijna wizja romantycznej miłości pojmowała związek dwojga kochanków jako zespolenie się dwóch idealnie dopełniających i rozumiejących się dusz, wyrywając tym samym człowieka ze świata zwyczajnej, szarej codzienności, obwarowanej fałszywymi mieszczańskimi przesądami i zakazami w stronę egzystencji niezwykłej, nieomal boskiej. Taka koncepcję miłości odnajdziemy w utworze Adama Mickiewicza "Do *** Na Alpach w Spluegen".

Podmiotem lirycznym w wierszu jest mężczyzna (na co wskazują formy czasowników, np. bym wodził, bym słodził, oraz przymiotników, np. spadający, utrudzony), adresatem natomiast - kobieta (o czym świadczą pojawiające się przymiotniki, np. niewdzięczna, śmiejąca się, szczęśliwsza). Adresat to obiekt wielkiej miłości podmiotu lirycznego. Utwór rozpoczyna apostrofa, zwrot do ukochanej: "Nigdy, więc nigdy z tobą rozstać się nie mogę!". To podwójne podkreślenie "nigdy" świadczy o tym, że podmiot liryczny desperacko próbuje zapomnieć o ukochanej, ale mu się to nie udaje. Każda sytuacja, w jakiej się znajduje, przywodzi mu na myśl dawną kochankę. Każde miejsce, w którym przybywa, nasuwa wyobrażenia jej obok niego. Odczuwa on wielki smutek i żal z powodu rozstania, ale zarazem jego uczucia do dawnej ukochanej są niejednoznaczne:

"I włosy mi się jeżą, kiedy się oglądam,

I postać twoję widzieć lękam się i żądam".

Myśl o ukochanej nie opuszcza podmiotu lirycznego ani na chwilę, nawet podczas uciążliwej wspinaczki:

"(…) wiecznymi utrudzony lody,

I oczy przecierając z lejącej się wody".

Jednocześnie pojawia się lęk o tym, że kochanka wyrzuciła już wspomnienie ich miłości z pamięci, albo że czyni ją przedmiotem drwin razem z towarzystwem:

"Niewdzięczna! może dzisiaj, królowa biesiady,

Ty w tańcu rej prowadzisz wesołej gromady,

Lub może się nowymi miłostkami bawisz,

Lub o naszych miłostkach śmiejąca się prawisz".

Taka myśl jest nie do zniesienia, ale podmiot liryczny liczy się z taka możliwością, znając tajniki kobiecego serca. Ciągle jednak zastanawia się, jakby to było, gdyby ukochana towarzyszyła mu podczas wędrówki - czy zechciałaby dzielić z nim niewygody w imię miłości? Ostatnie dziesięć wersów to wizja wspólnej wspinaczki, radości z przebywania razem i znoszenia trudów wędrówki.

Wiersz dzieli się na dwie części: pierwsza, sześciowersowa, wprowadza czytelnika w sytuację liryczną (pobyt w górach, tęsknota za ukochaną), druga dwudziestosześciowersowa, to rozwinięcie tej sytuacji, uczucia podmiotu lirycznego i końcowa, marzycielska wizja wspólnej wędrówki. Utwór zaliczamy do liryki indywidualnego podmiotu (podmiotem lirycznym jest jedna osoba, konkretny człowiek) oraz liryki bezpośredniej (podmiot liryczny wraz ze swoimi uczuciami są postawieni na pierwszym miejscu, maksymalnie wyeksponowani). Wiersz ma charakter skrajnie subiektywny.

Możemy domyślać się, że na wymowę utworu wpłynęły osobiste uczucia i przeżycia Adama Mickiewicza. Poeta był nieszczęśliwie zakochany w Marii Wereszczakównie, którą poznał w 1819 roku w Tuchanowiczach (siedziba braci Wereszczaków) jako narzeczoną hrabiego Puttkamera. Poeta upamiętnił ją jako "Marylę" lub "niebieską Marylkę" w wielu swoich utworach, m. in. w wierszu "Do M***", w "Balladach i Romansach" i w IV części "Dziadów". Była ona symbolem kobiecego ideału, romantycznej kochanki.

W wierszu pojawia się wiele epitetów: "błyszczące ślady", "podniebne góry", "wieczne lody", "zamglone niebo", "wierny wygnaniec". Odnajdziemy także metafory, np. "Morzem płyniesz i lądem idziesz za mną w drogę", "Spadający w otchłanie i niknący w chmurach", a także peryfrazę "z lejącej się wody". Wiersz dynamizują wykrzyknienia ("Niewdzięczna!"). Poeta stosuje także pytania retoryczne ("Czy byłabyś szczęśliwsza, gdybyś, moja miła, Wiernego ci wygnańca przygody dzieliła?") oraz paralelizm składniowy ("Lub może się nowymi miłostkami bawisz, Lub o naszych miłostkach śmiejąca się prawisz"). Zdarza się że słownictwo łamie klasyczną zasadę decorum (stosowności stylu do tematu), np. "ryczące strumienie", "zwleczoną szmatą". Rymy występujące w utworze są dokładne, żeńskie: mogę - drogę, ślady - kaskady, oglądam - żądam.

Wyrazem poetyckiego kunsztu autora jest swobodne operowanie słowem, plastyczne obrazowanie, zawartość maksymalnej treści - uczuć i myśli - w miniaturowym, precyzyjnym kształcie poetyckim. Inne cechy tego utworu to subiektywizm, żywiołowość, ekspresyjność.