Film Jerzego Kawalerowicza powstał w oparciu o najsłynniejszą powieść Henryka Sienkiewicza "Quo vadis". Dzieło zostało przetłumaczone na wiele języków, uchodzi za jedną z najbardziej poczytnych książek w historii światowej literatury. Zdjęcia do filmowej adaptacji "Quo vadis" trwały przez wiele miesięcy, miłośnicy utworu Sienkiewicza oczekiwali na premierę z wielkim napięciem. Pierwsza projekcja odbyła się w Rzymie i zakończyła sukcesem.
"Quo vadis" został nakręcony z wielkim rozmachem i pochłonął ogromny budżet. Kilka miesięcy przed pojawieniem się filmu na ekranach kin, w radiu i telewizji w Polsce rozpoczęła się kampania reklamowa, mająca na celu jego wypromowanie wśród potencjalnych odbiorców. Reżyser wraz ze swoim zespołem zapowiadał, że stworzył kompozycję, która potrafi zadowolić nawet najbardziej wymagającego widza. Swoje dzieło skierował zarówno do młodzieży jak i dorosłych. Akcję filmu determinują wypadki rozgrywające się w starożytnym Rzymie, tłem historycznym staje się upadek wielkiego imperium i narodzenie się świata chrześcijańskiego. Przedstawione zdarzenia są zgodne z wypadkami ukazanymi w literackim pierwowzorze, co z pewnością ucieszy zwolenników wiernych adaptacji literackich arcydzieł, jednocześnie twórcy wyposażyli całość w niesamowicie wykonane efekty specjalne. Komputerowe tricki w "Quo vadis" w niczym nie ustępują tym z najsłynniejszych hollywoodzkich superprodukcji, na pewno są w stanie zachwycić młodszych kinomaniaków, według których wartka akcja jest ważniejsza od treści, a o wartości filmowej produkcji decyduje mnogość niebezpiecznych i krwawych scen.
Film rozpoczyna się sceną w domu Petroniusza (Bogusław Linda), którego odwiedził ukochany wychowanek, młody patrycjusz - Marek Winicjusz (w tej roli Paweł Deląg). Mężczyźni rozprawiają na temat różnych codziennych spraw, poruszają również temat "płci pięknej". Winicjusz oznajmia, że niedawno poznał piękną dziewczynę imieniem Ligia. Stało się to podczas zupełnie przypadkowego spotkania w domu pewnego starego wodza, znajdującym się na przedmieściach Rzymu. Młodzieniec nie może zapomnieć o nieznajomej, bardzo chciałby uczynić z niej swoją nałożnicę. Rozmyślny Petroniusz postanawia pomóc Markowi w zorganizowaniu spotkania z Ligią. Perypetie miłosne Winicjusza i związane z nimi zdarzenia, stanowią główny wątek dzieła Jerzego Kawalerowicza.
Wszystkie elementy składające się na całość kompozycji, zasługują na uznanie. Akcja rozgrywa się stopniowo, powoli wprowadza nas w antyczny świat pod rządami Cezara Nerona (Michał Bajor). Widz może "nacieszyć oko" znakomitymi zdjęciami wykonanymi w miastach Tunezji i Francji, które na czas produkcji "Quo vadis" zostały przetworzone przez niezwykle utalentowanych scenarzystów w prowincje starożytnego Rzymu. Sceneria prezentuje się bardzo realistycznie, olbrzymie wrażenie wywarły na mnie sceny, w których w całej okazałości przedstawia się pałac Cezara. Specjaliści od dekoracji spisali się znakomicie, monumentalna budowla jest urządzona z przepychem, rzuca się w oczy ogromna dbałość o szczegóły - możemy przyjrzeć się wystrojowi wnętrz licznych pomieszczeń mieszkalnych przygotowanych dla Nerona, meblom i ściennym ozdobom oraz przedmiotom codziennego użytku. Świetnie prezentują się stroje poszczególnych postaci, bardzo podobały mi się mundury oraz podręczny ekwipunek rzymskich legionistów, długie tuniki patrycjuszy, a także piękne i bardzo bogate szaty kobiet, ozdobione kwiatami, drogimi kamieniami i perłami. Wielkie brawa należą się aktorom, którzy mistrzowsko wykreowali postaci bohaterów "Quo vadis". Szczególnym talentem wykazał się Bogusław Linda - zagrał kosmopolitę i epikurejskiego myśliciela Petroniusza, znakomicie zaprezentował się również najsłynniejszy polski aktor teatralny - Jerzy Trela. Wcielił się w postać cynicznego i wyjątkowo przebiegłego Chilona Chilonidesa, który wyjawia wojskom Cezara gdzie ukrywają się chrześcijanie, w finałowej scenie dochodzi do nawrócenia się bohatera.