Książka "My, dzieci z dworca ZOO" autorstwa Christiane F., opowiada wstrząsającą historię niespełna piętnastoletniej dziewczynki, Niemki, imieniem Christiane. Jej konstrukcja jest zbliżona w swej formie do sprawozdania z wydarzeń. Jest to relacja głównej bohaterki, którą w końcu lat siedemdziesiątych nakłoniło do bardzo osobistych zwierzeń dwóch dziennikarzy niemieckiego pisma "Stern" - spisane, ukazały się w niedługim czasie najpierw na łamach tego właśnie magazynu, później opublikowane zostały w wydaniu książkowym. W momencie ukazania się, "My, dzieci z dworca ZOO" wywołała ogromny szok obyczajowy, najpierw w społeczeństwie niemieckim, później, na skutek rozpowszechnienia się książki, na całym świecie. Z czasem doczekała się również wiernej adaptacji filmowej, pod tym samym tytułem - autorem scenariusza był Herman Weigel, film wyreżyserował Uli Edel, premiera odbyła się w 1981 roku.

Rzecz rozgrywa się w Berlinie Zachodnim, mieście - molochu, w którym wychowuje się główna bohaterka. Dziewczynka pochodzi z rozbitej rodziny - opiekuje się nią jedynie matka, trudno powiedzieć, co stało się z ojcem. W domu nie panują najlepsze stosunki, coraz częściej dochodzi do kłótni. Większą część dnia nastolatka spędza wraz z rówieśnikami na ulicy. Znudzona, obrażona na świat dorosłych młodzież, zaczyna sięgać po alkohol i miękkie narkotyki. Któregoś dnia, najprawdopodobniej z ciekawości, Christiane zażywa swoją pierwszą działkę heroiny. Później idzie już "z górki". Bardzo szybko dochodzi do uzależnienia. Aby zdobyć pieniądze na narkotyki, dziewczyna musi kraść - wynosi z domu różne przedmioty, które można sprzedać, podbiera matce pieniądze - lub uprawiać prostytucję. Miejscem codziennych spotkań środowiska "ćpunów" jest Dworzec Centralny. To tam młodzi narkomani oddają się za pieniądze i kupują heroinę, tam też przeżywają swoje pierwsze miłosne uniesienia. Opowieść Christiane, która ciągnie się przez kolejne stronice książki, ukazuje w sposób bardzo drobiazgowy losy dziecka, którego życie zmieniło się z beztroskiego dzieciństwa w przerażający koszmar.

Bezsporne wydaje się znaczenie książki "My, dzieci z dworca ZOO", wcześniej w literaturze nie zdarzyła się opowieść, ukazująca w równie drastyczny sposób, kolejne etapy pogrążania się w narkomanii. Kierowana przede wszystkim do ludzi młodych, o czym świadczy narracja, prowadzona językiem codziennym, prostym, ma służyć ku ich przestrodze. Wydana trzydzieści lat temu, pod względem problematyki nic nie straciła na swojej aktualności. Szczególnie dzisiaj, kiedy patrzymy na beztroskie środowisko młodzieży szkolnej, w którym rządzi przede wszystkim chęć przeżycia przyjemności, ta książka wydaje się stanowić wykładnię.