Większość moich przyborów szkolnych jest zupełnie zwyczajna. Wyglądają normalnie, ołówek jak ołówek, a długopis jak długopis. Mam jednak kilka rzeczy, które bardzo lubię i które są nietypowe. Jedna z nich to temperówka w kształcie zamku z wieżami, druga to gumka do ścierania w kształcie jednorożca, a trzecia to też gumka, ale wyglądająca jak zebra. Wcale ich nie używam, bo nie chcę, żeby się zniszczyły, dlatego do wycierania mam inną, zwyczajną. Tymi rzeczami czasem się bawię, na przykład urządzam wyścigi jednorożca i zebry wzdłuż linijki albo robię oblężenie zamku.
Myślę, że niektóre moje rzeczy można ciekawie wykorzystać. Mam na przykład bardzo stary drewniany piórnik, który dostałam w prezencie od babci. Nie noszę go do szkoły, bo jest brzydki. Jednak można zrobić z niego łódź i będzie pływał po wodzie. Wtedy moje gumki mogłyby udać się w morski rejs.