Mało kto w społeczeństwie zdaje sobie sprawę, jak wielkim problemem są samobójstwa. Nie dostrzegamy go, bo uważamy, że nas akurat nie dotyczy. Mylimy się jednak bardzo, myśląc w ten sposób - nikt z nas nie może być pewny, że ta tragedia nie dotknie właśnie jego i jego rodziny.

Światowa Organizacja Zdrowia informuje, że każdego dnia tysiące osób próbują targnąć się na własne życie. W takim przypadku możemy tylko pytać o powody i zastanawiać się, czy rzeczywiście jest aż tak źle, żeby nie można było znaleźć innego rozwiązania. Czy problemy osobiste, kłopoty z szefem są wystarczającym powodem, by umrzeć? Czy w ogóle jest coś, co usprawiedliwia samobójców? Tak wiele osób przecież walczy, choć nadzieje słabną w nich z dnia na dzień. Mimo to uważają oni, że nie mogą targnąć się na własne życie, gdyż to oznaczałoby akt kapitulacji. Ludzie, którzy mają plany na życie, kochają i są kochani, ludzie, którzy przede wszystkim chcą żyć, umierają z powodu śmiertelnych chorób, giną w wypadkach. Obok nich są ci, którzy samowolnie rezygnują z życia.

Statystyki jasno pokazują, że na 1 samobójczynię przypada 3,5 samobójców. To pokazuje, że kobiety są znacznie bardziej odporne niż mężczyźni. Pozornie wydaje się, że to właśnie mężczyźni powinni być silniejsi psychicznie i fizycznie, jednak to kobiety okazują się mocniejsze fizycznie i psychicznie.

Przyczyn samobójstw można doszukiwać się dosłownie wszędzie. Czasem ludzie decydują się na taki krok z zupełnie błahych powodów, niekiedy z poważniejszych. Wydaje mi się jednak, że nie warto decydować się na aż tak drastyczne rozwiązania. Nie możne poddawać się bez walki, po pierwszej porażce nie można myśleć o sobie jak o kimś, kto już nie jest nic wart. Młodzi, co może zaskakiwać, popełniając samobójstwa lub podejmując takie próby, wołają o pomoc. Chcą, by dorośli dostrzegli ich cierpienie i problemy. Podczas dojrzewania wyolbrzymiamy swoje kłopoty, ale to przywilej wieku, dlatego wiele osób nie traktuje ich poważnie. W tym czasie potrzebują oni wsparcia, muszą widzieć, że społeczeństwo i najbliżsi starają się ich zrozumieć.

Trzeba teraz odpowiedzieć sobie na pytanie, czy samobójstwo jest aktem odwagi, czy tchórzostwa. Z całą pewnością odwaga jest czymś niezwykle ważnym dla każdego człowieka, bp nikt nie chce być postrzegany jako tchórz. Sprawdzamy swoje męstwo w różny sposób. Kiedy uda nam się przełamać strach, cieszymy się, jesteśmy dumni, że udało się nam pokonać własne słabości. Samobójstwo nie jest jednak próbą sił, tu nikt nie będzie dumny z tego, że się jednak odważył... Nie jest to bowiem koniec jakiegoś etapy, po którym zaczynamy życie od nowa, jako inni ludzie. Tu nie ma już nic, pozostaje żal rodziny, rozpacz, cierpienie. Zanim zdecydujemy się na tak okropny krok powinniśmy pomyśleć o konsekwencjach, o naszych najbliższych, którzy przecież będą cierpieć. Dla mnie samobójstwo jest niezaprzeczalnie wyrazem tchórzostwa. Jest też ucieczką przed własnymi słabościami, z którymi nie możemy sobie poradzić. Ale przecież każdy problem można rozwiązać, choć czasami wydaje się nam, że nasze życie to pasmo nieszczęść. Człowiek uczy się na błędach, porażka powinna pokazać nam nasza wewnętrzną siłę, abyśmy wiedzieli na co nas stać. Dzięki porażkom uczymy się wyciągać wnioski z naszego postępowania, powinny więc one umacniać, sprawiać, że będziemy mądrzejsi i bardziej odporni na ciosy losu.

Samobójstwa stają się problemem społecznym, dlatego słuchajmy naszych bliskich, byśmy wiedzieli, co ich boli, jakie są ich problemy. Żaden problem nie rozwiąże się sam, dlatego powinniśmy powiedzieć dość i zacząć walczyć o innych.