Jaki jest sens ludzkiego bytu? Pytanie to bardzo często jest zadawane, ale jednoznaczna odpowiedź na nie jest bardzo trudna. Dlaczego? Po pierwsze z tego powodu, że człowiek nie ma odpowiedniej wiedzy, by móc właściwie na nie opowiedzieć, a po drugie, każdy z nas jest pewnego rodzaju indywidualistą, dlatego spektrum możliwych odpowiedzi jest dosyć duże. Każdy człowiek, ma swoje cele, obrany kierunek życia. Jedni mają bardziej wzniosły a drudzy mniej. Jedyne, co może łączyć liczne ewentualne odpowiedzi na tą ontologiczną kwestię, to wartości, mniej lub bardziej, istotne, liczące się dla każdego człowieka, takie jak uczucia, relacje między ludzkie, religia i Bóg, czy też ideały ważne w danym okresie życia. Wiele pisarzy dostrzegło problem, jaki budziła odpowiedź na to pytanie, oraz fakt, że dla wielu ludzi istotą życia, jego celem jest jakiś ideał, postawa, którą chcą osiągnąć. Dlatego w literaturze pojawiają się liczne postaci, które wierząc w jakieś ideologie są przedstawiani jako bohaterowie pozytywni, z których należy brać przykład na sposób życia. Autorzy w ten sposób propagują pewne hasła, posługując się niewielką manipulacją wobec odbiorcy, by odpowiednio go ukształtować. Można to zauważyć, choćby w utworze J. Słowackiego: "Kordian", w którym tytułowy bohater nabywa ogłady, uczy się świata poprzez swoją wędrówkę, w czasie, której negatywne zachowania i postawy zostają wykpione, skarykaturowane, po to by równocześnie dać odpowiednie wskazówki czytelnikowi. Kordian powraca w końcu do ziemi ojczystej, bo ona, jest status, stanowi podstawową w romantyzmie wartość.
Już nie tak wyraźne wyobrażenie na temat sensu życia, jak w przypadku centralnych bohaterów romantycznych, prezentuje bohater "Lalki" B. Prusa- Ignacy Rzecki. Jego znamienne słowa umieszczone w temacie pracy: "głupstwo całe życie (...) Gdzież jest prawda" można zrozumieć na wiele różnych sposobów. Słowa mówiące o tym, że życie to głupstwo, jakaś igraszka, zabawa mogą sugerować pewnego rodzaju żal, odczucia pesymistyczne, nostalgię mogącą wynikać z jakiś życiowych rozczarowań, niepowodzeń, złudnych nadziei. Przywodzi to na myśl kwestię Makbeta wypowiedzianą na koniec sztuki, w której ten bohater nazywa życie opowieścią idioty pozbawionej większego, znaczącego sensu. Czyli idąc tym tropem można by stwierdzić, że i dla Rzeckiego byt ludzi był bezsensowny, irracjonalny, czczy. Ale dojadając, drugi fragment jego wypowiedzi, w którym zadaje pytanie, gdzie leży prawda, wyklucza wcześniejszą konkluzję i wymusza nową interpretację. Otóż to oznacza, że Rzecki owej prawdy istnienia poszukiwał, lub szuka nadal, a skoro reszta życia stanowi dla niego głupstwo, to oznacza to tyle, że o jego sensie decyduje właśnie prawda i jej poszukiwanie. Kiedy sceptyk przypatrzyłby się moim rozważaniom, z których wynika, że według Ignacego sens życia był jednoznaczny z próbą odszukania tego sensu, wydałoby mu się to niedorzeczne, ale kiedy przyjrzeć się temu pomysłowi dokładniej, to jest w tym większa logika. To przecież takie niepokoje egzystencjalne popychają ludzi do poszukiwań, do działania, mimo, że odbywają się one po omacku. Przecież gdyby nie niespokojna dusza Kordiana, nękający go ból istnienia wynikający z niewiedzy, to nigdy nie wyruszyłby w swoją wędrówkę i nie odkryłby, że jego sensem życia była ojczyzna, tylko dalej umartwiałby się nad sobą i swą marną egzystencją planując prawdopodobnie jakieś spektakularne odebranie sobie życia. Podobnie tytułowy Faust Goethego poznał tajemnicę, której szukał poprzez działanie Mefistofelesa. Gdyby jednak nie przystał na układ, nigdy by nie sprawdził, co daje mu najwięcej szczęścia i zadowolenia. Za to, że zaryzykował, by odkryć swoją tajemnicę, został ocalony od ostatecznej zagłady piekła, jego trud i dążenie do uzyskania frapującej go wiedzy, zostało mu wynagrodzone i jego dusza zastała uwolniona spod diabelskiej mocy.
Ale być może moje rozważania poszły za daleko. Przypuszczalnie B. Prus w "Lalce" chciał wykpić tylko niedorzeczności działań pozytywistycznych kapitalistów, dla których sensem życia stał się pieniądz. W wyobrażeniu autora ludzie stanowią swoisty rodzaj kukiełek, marionetek, podobnych do tych, jakie w swojej galanterii miał Wokluski i którymi chętnie bawił się wieczorami Rzecki. Ich automatyczne, powtarzane wciąż ruchy wyglądają zabawnie, laleczki te przemieszczają się nie patrząc, dokąd zmierzają, trzymając się ściśle określonego toru, ryzykując upadek. Gdyby obdarzyć je intelektem, pewnie myślałyby, że są wszechwładne i mądre. Jeżeli zestawimy obraz nakręcanych figurek, ze słowami Rzeckiego, to ukaże się jeszcze jedna możliwa ich interpretacja. Być może B. Prus chciał nam uzmysłowić, że ten najwyższy cel istnienia ludzkiego jest dla umysłu człowieka nieosiągalny. Rzecki spoglądając na działające marionetki, będąc myślącym człowiekiem, do końca nie rozumie celu ich istnienia, nie wie, dlaczego się tak a nie inaczej zachowują. No to jak odnaleźć swój nadrzędny ideał, nadrzędny kierunek ludzkiej egzystencji mają pacynki, którymi my wszyscy jesteśmy?